niedziela, 21 kwietnia 2024

Wystarczy wyjść na pole.

Nikt mnie nie przekona żeby wyjść na dwór!!!
Dwór to dla mnie piękny budynek z przeszłości wraz ze wszystkimi, którzy go zamieszkiwali.
Wiem, że inne regiony naszego kraju wychodzą na dwór, nie zamierzam ich od tego zamiaru odwodzić bo akceptuję odmienność w wielu sprawach, ale ja wyjdę na pole. 
Czasami zastanawiam się nad pochodzeniem niektórych słów, związków słownych i teraz pomyślałam, że mieszkając na wsi wystarczy wyjść za próg by zobaczyć pole.
Pola są wszędzie wokół, posiane zbożem, porośnięte trawą i ziołami, obsadzone różnymi roślinami. 
Kwitnie już rzepak, mam nadzieję, że w tym roku pojawi się moja ulubiona facelia, a już teraz podziwiam wszystko to, co zaoferował nam kwiecień.
Zakochana w swojej wiosce i tych różnorodnych polach, zagajnikach i laskach, proponuję Wam kwietniowy spacer...

WIOSKOWA MIŁOŚĆ

Omamiła mnie swoją biedą i zwyczajnością
nigdy nie była nijaka
zawsze zabrakło dla niej tego
co inni mieli na wyciągnięcie ręki
została na końcu peletonu
ciągnącego do nowoczesności
a jednak mnie omamiła
lampą naftową i błotnistymi drogami
nieekologiczną rzeką i brakiem wszystkiego
brnęłam przez jej pola i rowy z zakochanym sercem
bo tylko zakochani nie potrafią racjonalnie myśleć
wróciłam do niej z Krakowa
by móc zbierać stokrotki i cyganki 
brać rozgrzany piasek w swoje ręce
które należą do niej.

Ciekawa jestem jakie rośliny odnajdziecie na moich zdjęciach?
Z balkonu witam zawsze tęczę ilekroć się pojawia.
A otoczona kilkunastoma krzewami wspaniale pachnącego bzu, zmuszona byłam chwycić za przybory rysunkowe:-)
Choć u nas bardzo zimno, ja ciepło pozdrawiam i jak zawsze zapraszam w odwiedziny...

poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Jestem bogaczem:-)

 „Bogaty – to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wczesna wiosna”. Antoni Czechow

O tym moim bogactwie pisałam już wiele razy, ale niedawno trafiłam na ciekawe cytaty o wiośnie na równie ciekawym blogu Urocznicy urocznica.pl/blog/ i postanowiłam pokazać ten mój wiosenny majątek, którym się delektuję każdej wiosny.
Biel kwitnących sadów na tle wiosennej zieloności lasów tak bardzo mnie czaruje, że chyba zaryzykuję twierdzenie, że to najpiękniejszy obraz natury.

Przez kilka ostatnich dni chłonęłam kwietniowe piękno świadoma, że nic nie trwa wiecznie, a każda następna wiosna nie jest nam zagwarantowana.
Moją radość mącił jedynie niepokój, że tak mało pszczół pracowało w tym czarującym sadzie, może wiosna przyszła zbyt wcześnie...
W naszej Małopolsce pojawiła się o miesiąc wcześniej niż w ubiegłym roku.
Wystroiła się jak najpiękniejsze panny młode...
Zanurzałam się więc w ten majątek wielokrotnie, strzegąc jak stary skąpiec, każdego kwiatu.
Podchodziłam, wdychałam głęboki zapach, bo każde drzewko kwitnące pachnie inaczej.
Las pomieszany z sadem mieści też bzy i kaliny, wyściela trawniki milionem stokrotek i mniszków, kosmatką łąkową i bluszczykiem kurdybankiem.
Słońce dokonuje cudów między gałęziami drzew, a liczne ptactwo koncertuje o każdej porze dnia.
Czy ktoś jeszcze wątpi, że jestem bogaczem?
Oby tylko porywisty wiatr, zimny deszcz, nie okradli mojego majątku...

sobota, 13 kwietnia 2024

Jakże ciężko wybrać temat posta...

Napęczniały miłością
wykarmiony tęsknotą
łzami podlewany obficie
słońcem pieszczony i oczekiwaniem
zagląda do mojego okna
barwiąc szyby na kolor
dojrzałego dawno wina
wychodzę mu naprzeciw
dotykam pękatych kiści
rozmawiamy oboje o wszystkim
co żyje w naszej pamięci
....................................
czy krzak starego bzu
może być przyjacielem?

Nasz dom jest otoczony bzami. To były moje ulubione krzewy od czasów dzieciństwa.
Kiedy jeszcze mieszkaliśmy w drewnianym domku, na podwórku rósł krzak zwyczajnego liliowego bzu.
Wszystkie wspomnienia jakie napływają do mnie, przepływają właśnie przez kiście tego bzu.
Musiał być usunięty, gdy Rodzice budowali, z dużym wysiłkiem, w latam siedemdziesiątych ubiegłego wieku, murowany dom.
Wokół nowego domu posadziliśmy wiele krzewów bzu, różnych odmian, ale tamten z dzieciństwa był najważniejszy.
Próbuję go umiejscowić wewnątrz naszego domu, pewnie wypada w pomieszczeniu gospodarczym, może metr w prawo, może metr w lewo, ale w moim sercu ma ciągle to samo miejsce.
W jego cieniu widzę Tatę w zielonkawej koszuli, Mamę w niebieskiej podomce w drobne różyczki, zawsze szczuplutkiego  Brata i Babcię w zapasce jak przystało dojrzałej kobiecie ze wsi.
I ja tam biegam z obdartymi kolanami, szczęśliwa, że zawitała kolejna wiosna...
Wszyscy Bliscy z tamtych lat już odeszli...pozostały wspomnienia i tęsknota...

Teraz też jestem szczęśliwa, że znów dane mi jest podziwiać kolejną wiosnę i kolejne kwitnące bzy.
One wygrały w "przetargu" na dzisiejszy post, choć biel kwitnących drzew owocowych równie mnie urzeka.
Piękno bzów sprawia, że nie zamieszczę dziś żadnego swojego obrazu ( choć niepublikowanych na blogu mam wiele), bo nic nie wytrzymuje konkurencji z naturą.
Sami zobaczcie, zapraszam...
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, będę do Was zaglądać, bo już trochę "ogarnęłam" ogród:-)