-Rusz się babciu do pisania- powiedziała babcia pomachawszy jak zawsze Wnukom na pożegnanie.
Cała Czwóreczka bawiła dziś u mnie i to był najpiękniejszy prezent spośród wszystkich pięknych otrzymanych.
Dla babci nawet do wspólnego zdjęcia wszyscy zgodnie stanęli:-)
Może kiedyś, po latach wspomną ten odległy dzień oraz babcię i dziadka zakochanych w nich bez pamięci...
Agnieszka ( dzisiejsza imienniczka) zmarła gdy miałam 18 lat, Józia, gdy miałam 33 lata.
Byłam zbyt młoda w obu przypadkach by wtedy w pełni zrozumieć istotę więzi międzypokoleniowej.
Dziś sama jestem babcią i staram się moim Wnukom dać możliwie najwięcej ciepła, czułości, czasu, akceptacji, słowem- miłości...by kiedyś odpłaciły tym samym może swoim wnukom i innym bliskim osobom.
Trwają ferie, zima ciągle zmienia swoje oferty, a ja wyłuskuję ciekawe kadry ze styczniowych dni...
I czytam, czytam, korzystam z długich wieczorów, znoszę naręcza książek z moich dwóch ulubionych bibliotek, delektuję się słowem, opowieścią, życiem...
W ubiegłym roku przeczytałam ponad pięćdziesiąt książek i to był piękny czas...
Ale są też inne zajęcia i trzeba ten czas jakoś dzielić.
Umilają mi go liczne oznaki pamięci dochodzące z różnych stron, systematycznie dziękuję za nie, na dzisiejszy post cierpliwie czekała karteczka od Eluni P.
I moc cudownych prezentów od Jadzi K.https://jadwiga-sercem-tworzone.blogspot.com/
Jadzia obdarowała mnie kolejny raz ( który to Jadziu?) cudami, wytworami swojej pracy, talentu, wyobraźni i serca, a ja te cudeńka zapełniam zdjęciami, pamiątkami, cytatami i innymi " bliskościami".
Sami widzicie ile tu piękna i serca.
Stokrotnie Ci Jadziu dziękuję za to, że tak wiele razy wniosłaś w mój dom tyle radości.
Ja też Was pragnę ucieszyć z racji 12 blogowych lat spędzonych z Wami.
Planowany upominek to obrazek z ważką , które ciągle krążą latem nad wodami Żabnicy, kadrowo nieuchwytne i eteryczne,
a wzbudzające podziw we mnie.
Kolory akwarelki ( bo ta bywa najlżejsza) też będą spokojne jak letnie wody przy najlepszej pogodzie, bo całość ma wzbudzać spokój
i sprawiać wrażenie ciszy...
Obrazek jest w mojej głowie, jeśli ktoś jest chętny na taką niespodziankę, to proszę napisać w komentarzu.
W przypadku więcej niż jednej osoby chętnej, dokonam losowania w dniu 14 lutego.
Na koniec jeszcze jedna osobliwość.
W niedzielę na jednej z mszy świętych mogliśmy podziwiać sowę, kilkanaście metrów nad nami, pod samym wysokim sklepieniem naszego kościoła, przytuliła się do krzyża instynktownie wyczuwając, że tam będzie najbezpieczniej...
Niech ten styczniowy czas będzie dla Was wszystkich czasem dobrym, obfitującym w małe radości, które warto chować do skarbca 2025 roku...