czwartek, 2 maja 2024

Nie ma co wyjaśniać Braciszku...


WIDZENIE

Ciągle widzę twoją drobną postać
na progu naszej starej chatki
błyszczą wspomnienia skąpane w słońcu
a my opowiadamy dawne historie.

Dzikie gołębie toczą boje
w twardych liściach jesionów
od lat chroniących zmurszały dach
i ściany pamiętające czasy wielkiej powodzi.

Z ceglanego komina przyprószonego sadzą
ulatują w niebo zapamiętane słowa i gesty
ludzi i zdarzeń tkających moją historię
z delikatnych nitek miłości.

Dobrze wiem że żadne z nich nie wróci
choć miłość co trwa poza grób
razem z pszczołami przysiada
na upojnych kwiatach wiekowej lipy.

Moje obrazy rozpływają się powoli
w łagodnej mgle przeszłości
poszarpanej nieuchronnością zdarzeń
i niezmiennym upływem czasu.

Przeglądam się w popękanych szybach okien
w których odbija się przeorane tęsknotą serce…

W tym "innym", dawnym czasie, 2 maja nie był świętem flagi, ale był dla mnie ważny bo w tym dniu urodził się mój jedyny Brat.
Nasze pokolenie nie celebrowało dnia urodzin, ważniejsze były imieniny, ale najbliżsi pamiętali o różnych ważnych datach.
W wąskim gronie rodzinno- rówieśniczym utarło się powiedzenie:" nie ma co wyjaśniać" co w naszej mowie znaczyło: " życzę ci jak najlepiej" i to było takie nasze...
A więc " nie ma co wyjaśniać Braciszku", to już drugie Twoje urodziny, gdy to powiedzenie kieruję ku niebiosom...
Nieprawda, że czas leczy rany...na pewno nie te związane z odejściem...
Pozostały pamiątki, nasz stary domek pamiętający " inne" czasy, stary rower, kwitnący guldyn, duży kasztanowiec, wspomnienia i najważniejsze... "miłość, która na śmierć nie umiera"...
Reszta jest w sercu...

Pod wiejską kapliczką, o którą tak bardzo dbał mój Brat rozlegają się Maryjne pieśni.
Codziennie wieczorem, przez kilkanaście minut jest tak jak dawniej, prosty lud wielbi Matkę, Królową Polski, czczoną w tym tytule 3 maja...oby ta tradycja przetrwała na zawsze...

Dziękuję za Wasze odwiedziny.