czwartek, 31 lipca 2014

Poszła teściowa do lasu, pogryzły ją żmije...

Stara anegdota mówi, że teściowa przeżyła, gorszy los spotkał żmije:-)))))))
Niezliczone ilości dowcipów o teściowych, rzucają niezbyt łaskawe światło na te istoty!
A ja podzielę się z Wami garścią innych refleksji.
Przez pełne dwa lata dzieliłyśmy z Synową wspólną kuchnię i cały nasz dom.
To były piękne lata wspólnej pracy, wspólnych radości, gotowania, pieczenia, picia herbatek najprzeróżniejszych, wypadów na ciuchowe zakupy, wycieczek, wzajemnych porad, snucia planów, opowieści o dniu codziennym.
Całe dwa lata prawdziwej przyjaźni i miłości, bez konfliktów, z pełnym zrozumieniem...
Justynka wniosła w nasz dom wiele nowego, wiele ciepła i dała nam wiele radości.
 Mistrzyni kuchni i nie tylko, potrafi czarować nawet takie motyle:-)

W drugą rocznicę ślubu Młodzi wyfrunęli z gniazda rodzinnego, zamieszkali " na swoim".
I tak być powinno, ale każde z nas tęskni...
Dobrze, że odległości nie są duże i możemy się często spotykać.
Zdjęcie jest najprawdziwsze, ot zwyczajny moment naszego życia zatrzymany w kadrze.
I ta zwykła- niezwykła codzienność, z której zbudowane jest zwyczajne szczęście.
Justynka i Kamil z Browarem, ona uratowała Browarowi życie, a on przygarnął psa do domu...
Malarską wizją kończę posta, życząc Dzieciom nieustannego szczęścia...

środa, 30 lipca 2014

W sam raz na upały:-)

To prawdopodobnie z łez nimf opłakujących śmierć Kamieńczyka poszukującego środków na lekarstwo dla chorej matki i jego ukochanej ( oboje zakochani spadli ze skały), powstał wodospad Kamieńczyka, miejsce urzekające swoim pięknem.
Wodospad spada trójstopniową kaskadą o wysokości 27 m do przepięknego Wąwozu Kamieńczyka. Tam też kręcono sceny do filmu „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”
Dzisiejsze czasy stwarzają możliwości do wspólnego wędrowania nawet z małymi dziećmi i to jest piękne, bo przecież od najmłodszych lat kształtujemy poczucie piękna, wrażliwość, ciekawość świata...
W Karkonoszach, naparstnice są dosłownie wszędzie:-)
Szklarska Poręba ma się czym pochwalić...
Wodospad Szklarki- jest inny niż Kamieńczyk, ale równie mocno urzeka.
Jest położony na terenie Enklawy Karkonoskiego Parku Narodowego, obejmującej przepiękny przełomowy odcinek potoku Szklarka tzw. Wąwóz Szklarki. W środkowej części Wąwozu, na skalnym progu na wysokości 520 m n.p.m. znajduje się Wodospad Szklarki, spadający w dół kaskadą zwężającą się u dołu i skręcającą spiralnie o wysokości ok. 13 m.
Wodna mgiełka, szum spadającej wody, czyste powietrze i cień prastarych drzew sprawiają, że żal odchodzić z tego miejsca.
Nie ukrywam, że chłonęłam te widoki, by je kiedyś przenieść na płótno.
Kilka lat temu, na prośbę Kamila, namalowałam dwa wodospady.
W upalne dni przypominają o tych prawdziwych, górskich, rześkich, wiecznych...
A nam w domu musi wystarczyć taka namiastka:-) ale też pięknie szemrze i jest w zasięgu ręki każdego dnia.
Prawdziwej ochłody Wam życzę...

sobota, 26 lipca 2014

Taka zwyczajna sobota, a jednak...

Kiedyś mieszkały u nas gromadnie, pod okapem starego domu i w stajence, w której mój tato hodował kury i dwie świnki. W czasach powszechnego niedostatku wędlin i mięsa na rynku, posiadanie małej choćby hodowli, było konieczne.
Jaskółki- czarne, zwinne sztyleciki, tnące powietrze z zawrotną szybkością były od zawsze przyjaciółmi wiejskich domostw.
W tym roku też do nas przybyły- parka szukająca miejsca na dom. Odnalazły stare jaskółcze gniazdo, ale go nie zaakceptowały, z trudem i mozołem, zbudowały więc własny dom.
 Zaś stare gniazdo wynajęły pleszki, które zdążyły już wychować dzieci i wyfrunąć!
Pierwsze pokolenie młodych jaskółek, niestety, zginęło w pysku jakiegoś drapieżnika, być może kuny, a po potomstwie pozostały tylko skorupki. Rodzice jednak nie dali za wygraną. Podjęli drugą próbę wydania na świat potomstwa. Tym razem z ochroną przybył mój mąż  przez wiele dni zamykając drzwi do budynku w porze, gdy rodzice już spali i otwierając je wczesnym rankiem, gdy rodzice potrzebowali wyskoczyć na śniadanko. I w ten oto sposób staliśmy się posiadaczami piątki prześlicznych, jaskółczych maleństw.
Maleństwa są bez przerwy głodne, a otwarte dzioby domagają się jedzenia...
Mama i tata krążą nieustannie i przynoszą małym świeże mięsko...
A tu chwila zadowolenia- brzuszki pełne...no prawie:-)
Ale to tylko chwila, bo za moment, akcja zaczyna się na nowo:-)
Rodzic jest natychmiast...
A to młodzież z pierwszego pokolenia, nieustannie ćwiczy loty. Przez moment około sześćdziesięciu młodzieniaszków przycupnęło na drutach przed naszym domem:-)
Na tle nieba złocącego się lipcową porą, wyglądają niezwykle- ot polskie jaskółki pod polskim niebem...
I do tego jeszcze malwa... czy sobota na wsi jest zwyczajna?
Kiedyś namalowałam jaskółki, bo przecież towarzyszą mi od urodzenia.
A jaskółki krążą nad moim ogródkiem, w którym zakwitła lilia trąbkowa. Zamieszczam ją dla dzisiejszych Solenizantek. Wszystkim przybywającym tu Aniom życzę piękna, słońca i spokoju serca...

czwartek, 24 lipca 2014

Zespół Pałacowo- Parkowy w Brniu zaprasza...

Ma rację, że zaprasza, bowiem pozostałości posiadłości rodu Konopków są piękne.Kiedyś pisałam o tym miejscu w poście http://5porroku.blogspot.com/2013/07/deby-brenskie-rownie-piekne-jak.html
Dziś trochę zdjęć z racji pewnego wydarzenia...
Poniżej odrestaurowany mostek breński, po którym niegdyś pod białymi parasolkami spacerowały spragnione romantycznych przygód, panie...
Figura Matki Bożej z tamtych lat stojąca w alei dokładnie na wprost bramy wjazdowej, która wieńczyła aleję kasztanowców, lip i dębów.
W tym pałacu mieści się dziś placówka kultury-Centrum Polonii w Brniu.
A to rzeczona brama wjazdowa, z figurą w tle...
Fragment starego ogrodzenia i... kierunek na moją szkołę:-)
W oddali romantyczne ruiny...i stajnia cugowa, gdzie dziś turyści mogą wynająć pokoje gościnne.
A to właśnie wspomniana impreza, czyli wystawa poplenerowa z I pleneru malarskiego okolicznych artystów
Piękne prace olejne przedstawiające zakątki Brnia...
Temu wydarzeniu towarzyszyła wystawa prac P. Strońskich z Dąbrowy Tarnowskiej,
 p. Stanisław specjalizuje się w rzeźbie i malarstwie, a p.Ewa w malarstwie, patchworku, bizuterii.
Zwiedzający z przyjemnością oglądali przygotowane prace.
Niestety, z powodu wakacyjnego wyjazdu nie mogłam uczestniczyć w plenerze, ale kiedyś namalowałam dla znajomych obraz przedstawiający pierwotny mostek, więc się dzielę z Wami moją malarską wizją.
Wszystkich Gości, jak zawsze bardzo serdecznie witam i dziękuję za dobre słowa...

poniedziałek, 21 lipca 2014

Lubię podpatrywać życie- jest takie barwne...

Jak tytuł posta głosi, jestem żywo zainteresowana tym, co dzieje się wokół mnie.
I choć mam mnóstwo ciekawych zdjęć praskich zabytków, pałaców i kościołów, to dziś pokażę kilka innych fotek, takich, które obrazują chwile przykuwające moją uwagę.
Na początek postanowiłam potowarzyszyć wartownikowi strzegącemu siedziby prezydenta na Hradczanach, on- na baczność, ja- na spocznij, bo za mną było wiele kilometrów przedeptanych w poprzednie dni, ale o tym będzie mowa innym razem:-)
Służby mundurowe podróżowały sobie po Pradze takim środkiem lokomocji.
Dla miłośników dawnych czasów była oferta praskich dorożek:-)
Te dziewczęta położyły nacisk na naukę, jak widać uwieńczoną sukcesem:-)
Ów uliczny artysta nie boi się ognia nawet w upalny dzień bawiąc się nim jak piłeczką!
Dzieci z zainteresowaniem przyglądają się " cudacznym" postaciom:-)
A " rzygacze" w tym dniu miały odpoczynek, bo podczas deszczowych dni nieźle plują na turystów!!!!
(odprowadzają nadmiar wód opadowych, chroniąc w ten sposób fasadę świątyni).
Miło mi było spotkać moją Patronkę, św. Barbarę w dalekim, pięknym mieście.
 A na Moście Karola stoi sobie Św. Jan Nepomucen.
Kamień węgielny tego sławnego, liczącego ponad pól kilometra długości, kamiennego mostu wmurował Karol IV Luksemburski 1357 r. 9 lipca o godzinie 5:31 rano. Powodem wyboru tej daty był układ wszystkich cyfr nieparzystych 1-3-5-7-9-7-5-3-1 (jest ona palindromem - czytana z obydwu stron brzmi tak samo).
Św. Jan Nepomucen ma ważne zadanie. Musi zapewnić szczęście tym, którzy dotkną tego wyjątkowego miejsca na pomniku, albowiem Święty został utopiony w Wełtawie z rozkazu władcy, jako, że nie zdradził tajemnicy spowiedzi. W Polsce ma bardzo dużo figur umieszczanych nad rzekami, ponieważ chroni okolice przed powodzią.
Turyści garną się więc do tej figury, mimo, że innych rzeźb i postaci na Moście Karola jest wiele.
 W muzeum miniatur można dzięki dobrym przyrządom optycznym zobaczyć niesamowite rzeczy, np. karawanę wielbłądów przechodzącą przez ucho igielne!!!!
Wędrowni artyści zarabiają na życie, robiąc to, co kochają...                                                                
Późnym wieczorem Praga zaprasza na wspaniały koncert: w roli głównej fontanny i balet w połączeniu z muzyką, sztucznymi ogniami i światłem. Efekt olśniewający.

Czyż nie warto podpatrywać barwne życie?????