sobota, 20 maja 2023

Zanim maj się skończy...

 









W drewnianym domu, w którym upłynęło moje dzieciństwo, między dwoma oknami, nad stołem wisiał mały, owalny obraz niezwykłej Matki Bożej, którą ja nazwałam majową.

Ów obrazek został podarowany siedmioletniej Basi w dniu, w którym pewien wikariusz opuszczał naszą parafię. Ta niezwykła przyjaźń pomiędzy kilkuletnim dzieckiem a młodym kapłanem wynikała z mojej dziecięcej szczerości i odwagi głośnego wyrażania moich myśli. A, że dzieci potrafią być bardzo pomysłowe przekonuję się każdego dnia poświęcając czas moim Wnukom. 
Od 1968 roku nie spotkałam już więcej sympatycznego Ks. Lucjana i na pewno tu na ziemi już nie będzie nam dane się zobaczyć, ale stary obraz przetrwał tyle lat i dobre wspomnienia również.
Od pewnego czasu, staram się malować obrazy, jakich już coraz mniej, bo czas i zmiany zrobiły swoje. Namalowałam więc moją ukochaną Maryjkę i napisałam wiersz, bo maj niebezpiecznie szybko zbliża się ku końcowi.

Loretańska spod kapliczki z bzami


Zanim maj się skończy
pobiegnę Cię wielbić jako
Gwiazdę Zaranną i Bramę Niebieską
będę wzywać na pomoc
Różę Duchowną  i Mądrość Królewską
wraz z raniuszkiem czarnobrewym
i drobnymi liliowymi bzami
będę Cię błagać o łaski
Panno nad pannami
Maryjo z Loretańskiej Litanii
wstawiaj się u Boga za nami…

Ten miesiąc był wyjątkowo zimny i mokry, jak widać na zdjęciu przedstawiającym naszą grupkę śpiewającą majowe pieśni.
Obowiązkową częścią takiej majówki jest Litania Loretańska. Jest ona modlitewnym strumieniem uwielbień i błagań. W Europie Zachodniej pojawiła się w XII w i z tego okresu pochodzi jej najstarszy zapis. Wkrótce stała się bardzo popularna w wielu sanktuariach, m.in. w Loreto i stąd jej nazwa.
W każdym krótkim wezwaniu najpierw wychwalamy Maryję jako Matkę, Pannę, wcielenie biblijnej alegorii, jako Królową, a następnie prosimy: módl się za nami.

Na ścianie domu, w którym upłynęło dzieciństwo i młodość bł. Karoliny Kózkówny znajduje się mała kapliczka Matki Bożej Zwycięskiej z Odporyszowa, gdyż do tego Wizerunku Karolina miała wielkie nabożeństwo.
Przez cały maj w Odporyszowie, późnym wieczorem, śpiewane są Apele Jasnogórskie, które kończą się zasłonięciem Cudownego Obrazu, często przy śpiewie pieśni " Panience na dobranoc".
Są to wyjątkowe chwile dla tych, którzy przybywają tam oddać hołd Maryi.
W tym roku przypada 70. rocznica rozpoczęcia tej modlitwy na Jasnej Górze codziennie o godz. 21.
Skupia ona wiernych wokół wyznania: jestem, pamiętam, czuwam.
Pod koniec swojego życia św. Jan Paweł II, którego urodziny obchodziliśmy w maju, powiedział:
" Stale powtarzam tę modlitwę, zanosząc przed oblicze Czarnej Madonny wszystkie sprawy Polski, świata i Kościoła na całym okręgu ziemi. Nie przestaję też zachęcać do nieustannego powracania do tej miłości, jaka w niej jest zawarta. To jest źródło ufności na każdy czas. Modlę się, aby wszyscy, którzy zwracają się do Jasnogórskiej Pani, obficie z tego źródła czerpali i znajdowali umocnienie na trudnych drogach trzeciego tysiąclecia."

A to już bardzo stara kapliczka z sąsiedniej wioski, przed nią też są śpiewane majówki.
Na chwałę Królowej bzów i konwalii zakwitają też inne kwiaty, zapraszam na spacer po moim babcinym ogródku.

I to już wszystko, co chciałam Wam dziś, w kolejną sobotę majową, przekazać.





środa, 17 maja 2023

Siednij se:-)

 " Siednij se" to nic innego jak " usiądź sobie" w wydaniu starym, gwarowym, ale bardzo pasuje mi do sytuacji mojego zabiegania w ostatnich tygodniach. Ilość różnych obowiązków tak się spiętrzyła, że pomyślałam iż jedynym wyjściem to: usiąść na chwilę i napisać posta.
Maj zawsze "pogania" ludzi, a teraz dodatkowo kazał wrócić do ciepłych okryć, rzucił deszczem, chłodem, wymęczył drzewa i krzewy. Podkręcił tempo kwitnienia, które w tym roku jest znacznie mniej obfite niż w ubiegłym. Jabłonie nie kwitły u nas prawie wcale, ale one mają takie dwuletnie cykle.
Krzewy ozdobne też były oszczędne w stosunku do ubiegłego roku.
Na szczęście cztery majowe dni, na które zaplanowano nasz plener malarski, łaskawie zaoferowały nam czas bez deszczu, choć w ciepłych okryciach. 
Na 4. już plener malarski w Centrum Polonii w Brniu, w otoczeniu wspaniałego parku i cudownych Pracowników, a w szczególności Dyrektor, P. Małgosi, przyjechało 7 operatywnych Kobiet z okolic Bielska- Białej, które od lat malują w sposób profesjonalny, tworzą cudowną atmosferę, a w tym roku oprócz obrazów wykonały piękną instalację w parku- ogromne akwarium z rybkami, inspirowane twórczością fowistów.
Przyjechała też Ella ze Lwowa, która prezentuje piękne ludowe malarstwo ukraińskie.
Zosia z Gliwic specjalizuje się w portretach i z wielką przyjemnością wykonuje je dla chętnych osób.
I nasza trójka " miejscowych malarzy" też była aktywna.
Czas minął nam szybko i miło, każdy z Uczestników zostawił Organizatorowi jeden obraz, a drugi zabrał dla siebie.

Mój obraz kapliczki Maryjnej z przełomu XVIII i XIX w znajdującej się w breńskim parku pozostał na miejscu.
A moje białe bzy będą poszukiwać nabywcy.
Poniżej kilka zdjęć z wernisażu połączonego z koncertem i degustacją pysznych potraw:
A to, wspomniana wcześniej instalacja wyłaniająca się zza wiekowych głogów i kasztanowców, które są w fazie obfitego kwitnienia.
I lekcja malowania, jakiej z radością udzieliła Ella mojemu Wnukowi:-)

i jego dzieło po kilku minutach:-)
Był to piękny, twórczy czas, więc zamieszczam jeszcze kilka zdjęć prezentujących prace moich Koleżanek.
Koniec siedzenia, zabieramy się do pracy:-)

poniedziałek, 15 maja 2023

Podziękowanie dla Janeczki.

 Usiadłam w końcu do napisania posta, miałam zacząć z humorem, bo dawno mnie nie było, ale jakoś mój wzrok padł na tytuł posta u naszej Drogiej Janeczki, pomyślałam, że zmarł jej ktoś bliski, a tymczasem to Ona, Janeczka http://janeczkowo.blogspot.com/, prawie moja rówieśnica, człowiek o niezwykłym sercu, wielu talentach, tytan pracy. Ileż to prezentów i podarunków ofiarowała niejednej z nas.
Zawsze byłam wzruszona, gdy otwierałam od niej przesyłkę i cieszyłam się jak dziecko z kolejnego daru.
Myślałam wtedy o niej, jak o kimś bardzo bliskim, kimś kto kieruje się w życiu najpiękniejszymi wartościami, kto potrafi dzielić się sercem i swoją ciężką pracą.
Nie spotkałyśmy się osobiście, a była mi tak bliska.
Dziś nie będzie o plenerze malarskim, o różnych wydarzeniach, dziś będą kwiaty dla Janeczki i wiersz, bo wdzięczność jest pamięcią serca. 
Janeczka odeszła w święto Matki Bożej Fatimskiej, wierzę, że najlepsza z matek przytuliła ją do Siebie, wierzę, że Janeczka odnalazła wieczną radość, wierzę, że będzie orędować za swoimi Bliskimi.
Będę o Tobie pamiętać Janeczko, również w modlitwie, dziękuję Ci za wszystko, co dla nas w tym blogowym świecie uczyniłaś... 

Dla Tych, co odeszli i nadal są bliscy...

Uczę się żyć bez Ciebie
choć trudna to nauka
nazywać rzeczy od nowa
i ciągle iść pod wiatr
uczę się cierpliwości
zadanej mi kiedyś przez Ciebie
zatrzymuję się zbyt często
i spoglądam w niebo z nadzieją
że znów zobaczę Twój uśmiech
w białej burzy obłoków.
Nie jestem niewiernym Tomaszem
ale nauka nie jest łatwa
dlatego próbuję od nowa
uczyć się żyć bez Ciebie.

Przyjaźń na śmierć nie umiera...