środa, 20 lutego 2019

A może porozmawiamy o nieszkodliwych dziwactwach?

Lubię przyglądać się ludziom...Gdy byłam znacznie młodsza, niektóre zachowania innych, bardzo mnie irytowały. Dziś, część z nich zaliczyłabym do nieszkodliwych dziwactw:-)
Cóż takiego zatem kryje się pod tą nazwą? Każdy ma inny system segregowania takich " niecodzienności". Bo jak inaczej nazwać pewną przypadłość, która sprawia, że smażonego karpia, w pysznej panierce mogłabym zajadać nawet w lipcowe upały?
I nie ma to nic wspólnego z genami, choć prawdę mówiąc moja babcia Józia przed blisko stu laty poszukiwała w pewne upalne południe solonego śledzia z beczki, ale jej " smakowy wyskok" usprawiedliwiał odmienny stan.
A ja karpia przygarniam bez takich okoliczności.
Jeśli już mowa o ciążowych smakach, to owszem, zjadałam prosto z drzewa ledwie zawiązane jabłka i śliwy, ale to były tylko dwa krótkie etapy w życiu. A karp, to karp:-) Zawsze jest smaczny...
Nałogowego czytania do dziwactw nie zaliczam, choć znam osoby, które tak o czytaniu myślą...
Jest okazja, więc polecam rzecz bardzo ciekawą.
Mała dziewczynka Róża, niemowa w dzieciństwie, zostaje w dorosłym życiu malarką, świetną portrecistką, ale jak na XIX- wieczną artystkę przystało, boryka się z wieloma nieszczęściami i trudnościami, jedynie malarstwo ją motywuje i zachowuje przy życiu.
Jej tajemnicze życie znalazło ciąg dalszy w XXI w, bo jej portrety intrygują współczesnych.
Polecam wartką akcję idącą dwutorowo, nie tylko tym, którzy malują:-)
A jeśli o obrazach mowa, to kolejną chatkę prezentuję- takie było zamówienie.
Miłości do kwiatów też do dziwactw nie zaliczę, bo jakże się nie zachwycić taką azalią?
Tym pięknym zdjęciem dziękuję Wam wszystkim za ogrom serdecznych życzeń urodzinowych, niech się spełnią...
Bardzo jestem ciekawa Waszych " dziwactw", będę wdzięczna, jeśli tymi nieszkodliwymi podzielicie się w komentarzach pod tym postem. A może będzie jakaś nagroda dla jakiegoś " dziwaka".
Teraz mi się przypomniała " Kaczka dziwaczka":-)
Nawet księżyc zachowywał się dziwnie w ostatnich dniach i był tak olbrzymi, że pozwolił się sfotografować komórką:-)
I tym stwierdzeniem kończę posta pozdrawiając Was wcale "nie- dziwnie"!

piątek, 15 lutego 2019

Anioły odlatują...do...

Czas na ogłoszenie wyników losowania w szóste urodziny bloga, czyli to już 631. post.
Cieszę się, że anioły się spodobały i teraz pofruną do nowych Właścicielek, którym serdecznie gratuluję, a wszystkim dziękuję za udział w zabawie.
Losowania dokonał mój najstarszy Wnuk, który jeszcze nie potrafi czytać ( trzy i pól latka), więc nie musiałam zabezpieczać losów. Ponieważ Konradkowi spodobała się zabawa, poprosił, że koniecznie chce wyciągnąć jeszcze jeden los. Na taką ewentualność nie byłam przygotowana, ale dziecku się nie odmawia, więc będzie dodatkowa nagroda niespodzianka:-)
Oto wyniki:
Anioł z bzem pofrunie do Gosi- Stare Pianino, ten z gałązką jabłoni do Marychny Z, a ten z motylem do Marzenki Dmowskiej.
Na azalii zawisł los dodatkowy dla Ani inspiracje.
Serdecznie gratuluję, a nagrody wyślę zaraz po otrzymaniu adresów, adres Marysi mam aktualny, pozostałe osoby proszę o podanie adresu na basia.olesno@gmail.com.
Na okoliczność Walentynek i urodzin przygotowałam oponki serowe, warto je zrobić bo są bardzo niewymagające:-)
Tymczasem dołączam listę serdecznych podziękowań za piękne życzenia i upominki nadesłane z myślą o mnie.
W moim rodzinnym domu nie było tradycji świętowania urodzin, kiedyś obchodziło się imieniny, ale w czasach dzieciństwa moich Synów sytuacja zmieniła się na korzyść urodzin.
Jest mi bardzo miło, że tyle Osób pamięta i jednocześnie wstyd, że ja o wielu Osobach nie pamiętam:-(
Zatem dziękuję za piękne karteczki z życzeniami :
Eluni http://rekodzieloeluni.blogspot.com/ i Ewuni http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com/ , których prace zawsze mnie zachwycają, dziś prezentuję te śliczne kartki z życzeniami, które od nich otrzymałam.
Małgosi X http://papierowy-jarmark.blogspot.com/
za przecudnej urody karteczkę, album i coś słodkiego. 
Prace Małgosi są tak piękne, że można się zachwycać godzinami.
To tylko kilka wybranych stron, wszystkie są zachwycające.
Jadzi http://jadwiga-sercemtworzone.blogspot.com/ 
bardzo serdecznie dziękuję za album, już mam pomysł na jego wykorzystanie. 
Albumy Jadzi u mnie królują, szybko się wypełniają i mam nadzieję, że kiedyś będą pamiątką po mnie.
Jadzia przysłała też szereg pięknych drobiazgów, które wykorzystam w albumach i na kartkach oraz wyczuła, że czas wyrzucić moje zużyte pędzle i zastąpić je nowymi.
Marylce https://weekendowerobotki.blogspot.com/
za misterny zestaw pięknych podkładek i piękne życzenia urodzinowe wraz z uroczym haftem
Lence z http://zaciszelenki.blogspot.com/
za pamięć, życzenia i modlitewnik skierowany na rodzinę.
Edytce http://eda-z-szafirowego.blogspot.com/za karteczkę zwiastującą wiosnę i szczere życzenia

Janeczce http://janeczkowo.blogspot.com/ za urodziwą kartkę i wspaniałe korale- delikatne i eleganckie, Janeczka wie, że kocham biżuterię. 
Bardzo miło jest mieć tyle życzliwych Osób:-) Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam:-)

piątek, 8 lutego 2019

Już niebawem przesuniemy centrum zainteresowań.

Może nie centrum, bo centrum najprawdziwsze to czas poświęcony Wnukom i tego przesuwać nie zamierzam,
ale następne w kolejności: malowanie i czytanie książek niebawem ustąpi miejsca ogrodowi, który nie jest tak cierpliwy jak książki czy obrazy i domaga się "natychmiast, tu i teraz".
Toteż wykorzystuję okruchy czasu i maluję...i czytam...
Kolejna zimowa chatka poczeka na nabywcę, a tymczasem ja polecam dalszą część nowohuckiej opowieści.
W oczekiwaniu na wiosnę- bo u nas już przedwiośnie, przypominam, że losy Pawłowskich i Szymczaków wcale nie kończą się na 5. części Spaceru Aleją Róż, ale wiodą poprzez Nowe czasy, pierwsza część jest już dostępna.
Post ten w zasadzie dedykuję Wujkowi Władkowi ( na zdjęciu w wojskowym mundurze z początku lat pięćdziesiątych), który od niepamiętnych czasów przyjeżdżał do nas z rodziną właśnie z Nowej Huty.
Zawsze mi imponował swoją wiedzą historyczną i ukochaniem Ojczyzny.
W trudnych powojennych czasach odsłużył trzy lata w wojskach lotniczych, ukończył technikum i podjął pracę w Nowej Hucie, bo nasza rodzinna, biedna wioska nie dawała żadnych szans rozwoju.Teraz, gdy czytam dzieje powstawania Nowej Huty, często do niego dzwonię by skonfrontować pewne wiadomości. Czasy stanu wojennego pamiętam doskonale z lat studenckich, ale czasów największego terroru władzy, na szczęście, nie pamiętam.
Za jedno zdanie, bardzo ogólnikowe, dotyczące przyszłości takiej władzy, wypowiedziane w obecności " przyjaciela", Wujek w 1965 r. stracił stanowisko brygadzisty i cudem uniknął sądu, ostało się na sądzie koleżeńskim i przesunięciu na bardzo mizerne stanowisko pracy!
Przyznaję, że Autorka świetnie zna historię Nowej Huty i umiejętnie ukazała ją na przykładzie życia pewnej rodziny. Czekam już na kolejny tom Nowych Czasów, a obie części sagi polecam starszym i młodszym Czytelnikom, bowiem to kawał historii najnowszej, zgrabnie sfabularyzowanej.
A skoro zawładnęły moim czasem " dawne czasy" to również od Eli Dziurkowskiej, z jej świetnego bloga https://dietamojapasja.blogspot.com/  zaczerpnęłam przepis na niezawodne pączki " z archiwalnych przepisów" i wcale nie czekam ostatków by się nimi raczyć!
Ogromną radość sprawiły mi dwie przesyłki, pierwsza z nich od mojej Drogiej Przyjaciółki Magdaleny, która "wysępiła" ode mnie kilka zdjęć pod pozorem wklejenia ich do albumu, a tymczasem szykowała dla mnie prawdziwą niespodziankę- spersonalizowane puzzle, z których razem z Wnukami ułożymy " babcię w różnych wersjach".
Madzi ogromnie dziękuję za tę niespodziankę i przepiękne życzenia.
Kto dziś potrafi tak pięknie pisać jak znana Wam z moich postów Iwonka.
Nadszedł kolejny list, który zachwycił mnie niezwykłością opisywania spraw zwyczajnych.
Iwonce za możliwość rozkoszowania się piękną polszczyzną, za tomik poezji karkonoskiej poetki, za pamiątki z miejsc bliskich jej i mojemu sercu stokrotnie dziękuję.
A Wam dziękuję za wierne trwanie na moim blogu.
W związku z pewnymi zmianami polecam Wam koniecznie wpis Holly, żeby nie mieć problemów z blogiem w najbliższym czasie https://worldbyholly.blogspot.com/2019/02/znika-google-co-to-oznacza-dla-twojego.html

piątek, 1 lutego 2019

"Gdy w Gromnice pięknie wszędzie, tedy dobra wiosna będzie"

Gromniczna, której ten post poświęcam, jest bardzo mocno zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej wsi polskiej.
Przez wiele wieków, lud polski czcił i nadal czci lutową Panienkę, która wędruje ośnieżonymi zagonami, uśpionymi pod śniegową pierzyną lasami i podchodzi pod wiejskie zagrody, by w porę odegnać niebezpieczeństwo.
Literatura i sztuka przedstawia Ją często otoczoną wilkami, które mimo swojej złości, boją się światła zapalonej świecy niesionej przez Maryję.
To jedno z moich ulubionych Maryjnych świąt, które dostałam w religijnym posagu od mojej Mamy.
Dlatego chciałam zdążyć z namalowaniem wizerunku Maryi przed dniem 2 lutego.
I mimo, że moja Maryja nie wędruje z gromnicą w dłoni, ale z różańcem, to wymowa mojego obrazu jest właśnie taka, czy gromnica, czy różaniec- to dla mnie symbole matczynej troski.
Każdego roku w dniu Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego, poświęcam gromnicę, przez lata robiłam to zamiennie ze świecami chrzcielnymi Synów, mam nadzieję, że oni pociągną tę tradycję na kolejne pokolenia. Poświęcam też czasami gromnicę nieżyjącej już Mamy, bądź tę z pszczelego wosku.
Od pokoleń w naszej okolicy żegna się odchodzące na drugi świat Osoby z zapaloną Gromnicą, a światło tej świecy rozprasza również nawiedzające nas coraz częściej  kataklizmy i nawałnice.
Przy tej okazji odświeżyłam pięknie wydany album" Życie Matki Bożej w sztuce", ofiarowany mojemu Mężowi przed 15. laty jako prezent od naszego Przyjaciela.
Święto Matki Bożej Gromnicznej czyli Ofiarowania Pańskiego kojarzy mi się z zimowymi porankami, wszak Matka Boża zwana jest Gwiazdą Poranną i Jutrzenką...
Zimowe poranki, wczesne wstawanie słonka i barwy tańczące nad ośnieżonymi polami przyprawiają o zachwyt, bowiem każdy z nich jest inny i piękny- sami zobaczcie jakie ja mam widoki!
Bardzo lubię ludowe przysłowia, wynikały one z obserwacji przyrody, kiedy ludzie mieli jeszcze na to czas!!!
Poniżej podaję kilka z nich, myślę, że każdy coś odnajdzie dla siebie, co się potem sprawdzi:-)
 Gdy w Gromnicę z dachów ciecze, zima jeszcze się przewlecze.
 Gromniczna pogodna, będzie jesień dorodna.
 Gromnice w śniegu, wiosna jest w biegu, lecz gdy pogoda, dla wiosny zawoda.
 Jak suche i jasne Gromnice, przyjdą jeszcze śnieżyce
  Kiedy na Gromniczną mróz, zładuj sanie, szykuj wóz.
 Kiedy w Gromniczną gęś chodzi po wodzie, to będzie na Wielkanoc chodzić po lodzie.
Wiecie, że słychać już " wiosenne" śpiewy ptaków? Miłego czasu przedwiośnia, lub jeszcze zimy:-) Wam życzę