czwartek, 30 sierpnia 2018

Pół jednego dnia to zbyt krótki czas.

W te, kończące się już wakacje, dane mi było wpaść na kilka godzin do Jarosławia.
I powiem Wam, że miasteczko mnie oczarowało swoim kolorytem, spokojem i architektonicznymi pięknościami.
Szkoda tylko, że nie było to miejsce docelowe i nie mogliśmy tam dłużej pozostać.
Dlatego proponuję Wam liczne zdjęcia, żeby pokazać urodę tego miejsca.
Jedna z najpiękniejszych kamienic mieszczańskich w Polsce z XVI - XVII wieku.
Usytuowana przy rynku, stanowi dziś jedno z cenniejszych muzeów wnętrz zabytkowych. Przebudowywana i zmieniająca swych właścicieli, zatrzymała jednak wraz z charakterystyczną attyką grzebieniową dominujące piętno późnego renesansu.
Na potężnej bryle z trzema arkadami od frontu, umieszczona przy narożu ulicy trybunalskiej zajmuje tzw. działkę pełną, niepodzielną rynku, określoną od czasu średniowiecza według prawa magdeburskiego jako kurialne dworzyszcze. Nazwa "Kamienica Orsettich" datuje się od czasów zasadniczej jej przebudowy oraz nadania cech późnego renesansu manierystycznego, jako dominanty, przez ówczesnego właściciela Wilhelma Orsettiego, kupca i bankiera krakowskiego.
Jarosławski Ratusz. Potwierdzony źródłowo w XV wieku, zapewne drewniany, gotycki.
Według niepełnych badań architektonicznych obecnie istniejącego obiektu, najstarsza jego część pochodzi z pocz. XVII wieku. Po pożarze w 1625 roku przebudowany jako piętrowa barokowa budowla. Znacznie zdewastowany w czasie użytkowania na magazyny wojskowe (1782 - 1852). W 1852 roku wykupiony przez miasto od rządu austriackiego, odnowiony, neogotycki. Gruntowna przebudowa w latach 1895-96 według projektów Dolińskiego i Kotłowskiego w charakterze neorenesansowym, zachowanym do dziś. W 1900 roku od strony wschodniej dobudowany został areszt miejski. W 1909 dobudowane skrzydło zachodnie, kopiujące istniejący wygląd zewnętrzny.
 Miasto oddało hołd Wielkiemu Synowi Narodu Polskiego.
 Rynek i jego okolice przyciągają turystów swoją malowniczością.
 Jeśli tylko mam taką możliwość, nigdy nie omijam cerkwi podczas moich wędrówek.
Cerkiew konkatedralna pw. Przemienienia Pańskiego - znajduje się na terenie dawnego zamku właścicieli miasta, który w 2 połowie XVII wieku popadł w ruinę, aż w końcu uległ rozbiórce. Cerkiew została zbudowana w latach 1717-1749 dzięki  fundacji mieszczan jarosławskich - Eliasza i Pelagii Wapińskich. Pierwotnie jednonawowa, w latach 1911-1912  przebudowana w stylu pseudobizantyjskim według projektu inż. Mieczysława Dobrzańskiego; rozbudowana o nawy boczne,  fronton z rzeźbą lwowskiego artysty Orkasiewicza oraz chór. Na szczególną uwagę w cerkwi zasługuje umieszczona  w  ołtarzu bocznym  XVII - wieczna   ikona z wizerunkiem Matki Bożej zwana  Bramą Miłosierdzia.  Ikona została uznana za cudowną przez papieża Piusa VI w roku 1779, a w 1996 uroczyście koronowana. W roku 2010 wnętrze świątyni wzbogacone zostało o barokowy ikonostas sprowadzony z Wojewódzkiej Składnicy Zabytków Ruchomych w Łańcucie. Pochodzi on z parafialnej cerkwi pw. Zaśnięcia Bogurodzicy w Jarosławiu (obecnie nazywanej potocznie cerkiewką w parku przy ul. Cz. Puzon ps. "Baśka").
Źródła informacji o zabytkowych obiektach Jarosławia pochodzą z : http://www.jaroslaw.pl/
 Brama Miłosierdzia, u której swe troski składają wierni.
XVII-wieczny obraz czczony przez grekokatolików od ponad stu lat, przedstawiający Matkę Bożą z Dzieciątkiem, został tak nazwany ze względu na symboliczne znaczenie, jakie przypisuje się Maryi, która jest Bramą otwierającą drogę do Zbawienia.

 Piękna scena Ofiarowania.
Cerkiew jest wyjątkowej urody.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzin Jarosławia.
 To był ostatni, wakacyjny post, serdecznie więc pozdrawiam.
 W następnym opowiem Wam, jak to pięćdziesiąt lat temu w szkole bywało:-)



sobota, 25 sierpnia 2018

Miał Matejko swoich uczniów, mam i ja:-)

Dzień był upalny i słoneczko nas przeganiało bardzo często. Ale ponieważ wakacje się kończą, a ja obiecałam Weronice wspólny wypad malarski, więc słowa dotrzymałam i tak oto dziewczynka, dla której jestem " ciociobabcią", poczyniła swój pierwszy obraz na płótnie.
Malowałyśmy nasz kościół, więc temat trudny, bo architektura sprawia wiele problemów nawet doświadczonym amatorom.
Tymczasem Weronika, mimo swoich 10 lat, poradziła sobie z tematem wyśmienicie, pięknie zapełniając płótno farbami akrylowymi.
Muszę tu nadmienić, że rysunek przyborami dostosowanymi dla dzieci, Weronika opanowała świetnie, ale obraz na płótnie, to już było niecodzienne wyzwanie. A dla mnie wielka radość, że mogłam usłużyć młodemu talentowi. 17 lat temu stawiałam w malarstwie pierwsze kroki i wówczas mój obraz tegoż kościoła tak wyglądał. Ale miałam wówczas cztery razy więcej lat niż Weronika obecnie:-)
Z malarstwa przeskoczę na tematy przetworów. Otóż zamówiłam u Oleńki https://wewanderers.blogspot.com/2018/08/z-pamietnika-przetwornika.html?showComment=1534709561407#c1635841857457936030
pyszne, ekologiczne przetwory ze śliwek, czyli nutellę i sos śliwkowy na ostro- mówię Wam pyszności, a kto ma ochotę odsyłam do Jaworowego Gospodarstwa. Oleńka dorzuciła mi jeszcze dżem i sok śliwkowy, bo wiedziała, że nasze śliwki w tym roku "zesuszyły" się zupełnie.
Bardzo dziękuję Jaworom za te pyszności i serdecznie ich pozdrawiam, bo wiem, że jeszcze wytrwale w tym temacie pracują.
Oto zawartość przesyłki, którą otrzymałam. Wszystko pięknie podpisane, a zapakowane w prawdziwe pachnące siano. Oleńka jest perfekcjonistką i równie świetnie pisze prozę i poezję, jak i robi słoikowe pyszności. Powiem więcej- ma przedobre serce i dlatego wszystko się jej udaje.
Nadszedł też czas podsumowania " drogowych" rozważań.
Wszystkie komentarze, które zamieściłyście, były dla mnie cenne, bo były wynikiem Waszych głębokich przeżyć. Czytałam je wielokrotnie, próbowałam sobie wyobrazić Wasze drogi.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie słowa, a Eluni i Małgosi za cytaty z Pisma św. w których kryje się całe bogactwo naszych życiowych dróg...
Nagrody, drobne niespodzianki polecą do: Kicikicitaty, która wzruszyła mnie słomką dzieloną na czworo i ogromną miłością do dziadków, do Ann Goldwin, za tę drogę, którą przyjeżdża do niej chłopak, wszak przed czterdziestu laty drogą przedstawioną na fotografii nr 8 ( jeszcze wówczas nie była asfaltowa) przyjeżdżał mój chłopak, od 36 lat mój mąż i sierpniowy Jubilat:-) oraz do Szarej Sowy za jej sześcioletnią odpowiedzialność w trosce o babcię.
Takie zabawy jeszcze będą, bo wywołują miłe wspomnienia i prowokują do refleksji.
Dla Was wszystkich, którzy napisaliście, nagrodą niech będą te oto kwiaty zerwane z poranną rosą.
Wczoraj było św. Bartłomieja, więc odleciały bociany, a z nimi lato...
Tylko upojna maciejka przypomina o minionych dniach pełnych słońca i zielonych traw ( pierwszy raz, maciejka tak pięknie mi wyrosła).
Wiecie, że czytam bardzo dużo, korzystam z recenzji zamieszczanych na zaprzyjaźnionych blogach czytelniczych, czasami nawet coś polecam na swoim blogu, więc dziś pragnę podziękować Ani https://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/
za ofiarowaną mi książkę Elizabeth Strout: "Olive Kitteridge",czytam ją z wielkim zainteresowaniem i przyznaję, że ona również zmusza do refleksji. Sprawiłaś mi Aniu wielką radość. 
Na pewno wypożyczę ją kilku osobom. 
 Do miłego spotkania w następnym poście.

 

niedziela, 19 sierpnia 2018

Nasze życie jest drogą...

Nasze życie jest drogą, na której codziennie umieramy dla egoizmu, zawiści, fałszu i rodzimy się dla dobra, życzliwości, prawdy...
A przynajmniej tak być powinno.
Każdy ma swoją, własną drogę życia, jedni krótszą, inni dłuższą, jedni bardziej wyboistą, inni może bardziej równą. Tak naprawdę nikt nie wie, jaka jest droga innych, znamy tylko własną i to ten odcinek, który już za nami.
Ogromnie lubię fotografować drogi. Zauważyłam, że w moich zbiorach jest mnóstwo takich fotografii, bowiem w drodze jest coś fascynującego.
Pamiętam, że jako dziecko, miałam trudność w namalowaniu drogi, nie znałam pojęcia perspektywy i moje drogi biegły zazwyczaj do końca kartki.
Jest kilka dróg w moim życiu, które przedeptałam tysiące razy. Niby wyglądają tak samo, a przecież każdego dnia, nawet każdej chwili- inaczej, bo pogoda, bo światło, bo żywe istoty, bo nie ma dwóch takich samych chwil...
Zapraszam Was dziś do kolejnej zabawy- tym razem zabawy z refleksją; a pytanie brzmi:
Która z przedstawionych dróg wywołała w Tobie najwięcej wspomnień, jakie to są wspomnienia, czy zastanawiasz się, czym dla ciebie jest droga?
Autor( ka) najciekawszej odpowiedzi zostanie nagrodzona. Zapraszam.
1. 
 2.
 3.
 4.
 5.
 6.
 7.
 8.
 9.
 10.
 11.
 12.
 13.
 14.
 15.
 16.
 17.
 18.
 19.
 20.
 21.
 22.