wtorek, 29 grudnia 2015

Tak szybko mija kolejny rok...więc...

Nie robię podsumowań, nie wyliczam, nie analizuję, nie określam jakościowo i ilościowo...
Nie tworzę planów na następny rok. Życie i tak napisze własny scenariusz, zazwyczaj inny niż ten, przez nas wymyślony. Jedno wiem.
Za każdą chwilę trzeba dziękować i każda ma swój sens, nawet ta trudna...choć ciężko w to uwierzyć. Każdy ma własną filozofię życia. Mojej nikomu nie narzucam, szanuję wybory innych ludzi, choć tak trudno czasami zrozumieć egoizm ludzi, którzy nawet dobrami przyrody nie chcą się dzielić...
Ale o tym pisać dziś nie będę.
Na koniec Starego Roku i początek Nowego, niech będzie pozytywnie.
Dwa obrazki:
Starszy mężczyzna, który przed wielu laty był w pewnym zakładzie produkcyjnym podwładnym mojego Męża, podróżuje rowerem po okolicy, by w końcu odnaleźć dom naszego Syna Kamila i przekazać dla Taty uzbierane przez siebie i zamarynowane grzybki- z wdzięczności za kiedyś, bo dziś żadną miarą nie zależy od Męża. Tak po latach, zwyczajnie, żeby zdążyć, bo starość nie zawsze chce czekać...a wdzięczność " jest pamięcią serca".
W jeden ze świątecznych dni spotykam młode małżeństwo. Ona wyciąga małą torebeczkę z aniołkiem w środku. Czatowaliśmy na panią- powiada, bo chcieliśmy podziękować za pomoc w pewnej sprawie. Mały aniołek- taki drobiazg- od serca...
I takie obrazki dają człowiekowi radość i nadzieję i nakazują nie wspominać o tych, co tylko dla siebie...


To właśnie ów wspomniany aniołek, a obok niego karteczka z życzeniami od pamiętającej zawsze Małgosi z http://sutaszgochy-artsmak.blogspot.com/








A kolejny znak pamięci nadszedł od Ani, która nie prowadzi tradycyjnego bloga, ale pokazuje swoje przepiękne prace na http://deccoria.pl/profil,anna12126.html
Warto zobaczyć...
Ania wielokrotnie przysyłała mi piękne dzieła swoich rąk- dziękuję Aniu.
 I jeszcze życzenia, tym razem od Joli, co wszystko potrafi, po prostu ma cudowne ręce, a na dodatek świetne pióro
http://yolanda-art.blogspot.com/
A skoro o aniołach mowa, to wziąwszy pod uwagę moc aniołów, które zostały w ostatnim roku stworzone przez Wasze zdolne ręce, słów o nich kilka...
Istnienie aniołów należy do prawd naszej wiary. Pośredniczą oni między Bogiem i ludźmi.
Na podstawie Pisma św. możemy podzielić aniołów na chóry przyjmując za kryterium stan natury, łaski i chwały. Jedną z grup anielskich są Aniołowie Stróżowie. Każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, który towarzyszy człowiekowi przez całe jego ziemskie życie. Uśmiecham się na samą myśl ile pracy mają niektórzy aniołowie biorąc pod uwagę ich roztargnionych niektórych podopiecznych:-)
Aniołom oddawano cześć już w liturgii starochrześcijańskiej, a pierwsze wzmianki o ich kulcie spotykamy u św. Justyna ok. 165 r.
Od IV w. rozwinął się kult św. Michała Archanioła, a od średniowiecza trwa kult Aniołów Stróżów.
W moich pracach malarskich jest ogromna ilość aniołów, są one również obecne w mojej poezji, bo są naprawdę obecne w moim życiu. Chcę by moje wiersze i moje prace były modlitwą zanoszoną za  pośrednictwem Aniołów, a nie tylko znakiem mody.



Do mojego Anioła

Aniele Stróżu Boży – i mój
na wąskiej kładce mojego życia
ponad gruzami lęków
pod błękitem miłości
cichy tak samo o zmierzchu
jak o poranku
a ja z wyciągniętą ręką
czekam na anielskie pióro
które wiecznie gubię
w labiryncie
moich poplątanych spraw.









A moje balkonowe wciąż żywe kwiaty( tego jeszcze nie bywało) odbijają swe oblicze w świątecznych światełkach:-)
I tym niecodziennym akcentem żegnam się z Wami do Nowego Roku.
Niech on będzie dla Was źródłem wielu radości oraz spełnieniem marzeń i planów.
A za wszystkie Wasze obecności w mijającym roku, tu na blogu i w moim domu pod postacią wszelkich przepięknych dzieł Waszych serc, serdecznie dziękuję.
Zapraszam w Nowym Roku, bo jeśli Czytelnicy licznie przybywają, to i autor powinien się starać:-)

czwartek, 24 grudnia 2015

" Słowa tyle rozdadzą, ile serce czuje..."


Znów jest Boże Narodzenie
w betlejemskiej szopce i w twoim sercu
do którego zaglądam ostrożnie
by po raz kolejny zobaczyć cud
tej samej wciąż dobroci
cichutko rozwieszanej
na oczekujących gałęziach codzienności
szukając cudu w twoim sercu
odnajduję wiecznie młodą radość
mimo upływających lat
i kolejnych ciężarów branych na ramiona
Boże Narodzenie niesie znów niezwykłe dary
tak jak kiedyś zrodziło niezwykłego człowieka
po to też bym mogła
bezustannie szukać iskierek szczęścia
zatem
pielęgnuję cud Bożego Narodzenia
darowany niezwykłym rodzicom
by powiew wiatru zanosił
w szare nadwiślańskie równiny
niezwykłą dobroć
odbitą również w moich oczach
której obfitość zagarniam
spragnionymi cudu dobroci rękoma
dobrze że Boże Narodzenie
zdarza się każdego dnia.

Powyższe słowa napisałam na jedno z minionych Świąt.
Tyle ich już było w moim życiu i za wszystkie dziękuję...
Dla Was oprócz słów i życzeń mam dziś całe pola gwiazd betlejemskich od Kasi z Taipei.
I zgodnie z obyczajem piszę posta w Wigilię, bo co robisz w Wigilię, będziesz robić przez rok cały:-)
W dawnych latach kobiety mocno się pilnowały, by nie dać się wciągnąć w kłótnie w tym dniu:-)
Tylko w ten jedyny, niepowtarzalny wieczór pojawia się w naszych domach biały opłatek.
Jest to cieniutki płatek chlebowy wyrabiany z białej mąki i wody, bez drożdży, soli i zakwasu.
Pojawił się w średniowieczu i był wypiekany w klasztorach i kościołach. Ozdabiano go symbolami religijnymi, scenami z narodzin Jezusa oraz roślinnymi ornamentami Nie wiadomo dokładnie, kiedy tradycja dzielenia się opłatkiem na stałe zagościła w polskich domach. Pierwsze wzmianki pochodzą z XVIII wieku. Kiedy nasz kraj przestał istnieć na mapach świata, to nasi przodkowie chcieli zachować jedność mimo, że mieszkali w różnych krajach, dlatego zaczęli posyłać sobie w listach chleb. Niemożliwym było posyłanie chleba w jego codziennej formie, wymyślono więc opłatek, który można było włożyć do koperty. Starsze pokolenie do dziś kultywuje ten zwyczaj. W kopercie ze świąteczną kartką od moich cioć i wujków znajduję w bibułce mały opłatek i napis " łamiemy się z Wami opłatkiem". Piękny zwyczaj.
Łamanie opłatka i składanie sobie życzeń jest  symbolicznym wyrazem jedności i miłości. Według słów św. Alberta opłatek winien nam także przypominać, abyśmy byli "dobrymi jak chleb" i „podzielnymi jak chleb” nie tylko w wigilijny wieczór, ale przez cały rok. Przełamanie się opłatkiem powinno nieść ze sobą życzliwość, miłość, zrozumienie i wybaczenie. Wszystko to pozwala uczestnikom wigilii zasiąść w zgodzie i harmonii do wspólnego stołu, by razem przeżyć ten wyjątkowy wieczór narodzenia Zbawiciela.



Piękne i szczere życzenia nadeszły do mnie w ostatnich dniach od :
Ewy http://jadzidka.blogspot.com
Eluni http://rekodzieloeluni.blogspot.com/
i Ani http://dziergankitoniewszystko.blogspot.com
Wszystkie karteczki zawisły w oknie na firance w ramach świątecznej radości i wdzięczności.
Bardzo Wam dziękuję, że wciąż obdarzacie mnie swoimi pięknymi pracami, a przez nie swoim sercem.
Niebo raduje nas ostatnio takimi pięknymi widokami. Samoloty znaczą na nim swój ślad, a ja myślę, że w nich podróżują ludzie, którzy spieszą do swoich bliskich, by w te piękne święta dzielić się z nimi radością.

Powtórzę za Autorem tekstów do jednej z Perełek wydanych w 1998 r.
przez Edycję Św. Pawła:

" Słowa tyle rozdadzą, ile serce czuje.
Zanim ciepłym blaskiem choinka rozbłyśnie
i kruchy opłatek pojawi się w dłoni,
a wokół zawiruje rdosna kolęda,
napełnij serce światłem, radością, pokojem.
Tylko słowa miłości odkruszą
coś z serca i uczynią darem..
Najważniejsze, aby usta,
pełne drżących życzeń,
królewską drogą miłości
                           się stały.


Niech zatem ten Czas będzie dla Was wszystkich czasem najpiękniejszych przeżyć płynących prosto z serca...

niedziela, 20 grudnia 2015

Zamyślenia tuż przed Wigilią...


Posprzątałam Ci pokój Mamo
idą święta
a Ty wciąż lubisz porządek
więc starłam kurze
które chciały przykryć wspomnienia
i podlałam ukochane storczyki
a kiedy przetarłam wasz stary ślubny portret
spojrzałaś z napomnieniem
że niezbyt dokładnie
a przecież przez łzy
nie widać odrobinek kurzu...






Za kilka dni Wigilia. W wielu domach pozostanie puste miejsce po kimś bliskim.
Każdego roku taka pustka dotyka wielu domów.
Kiedyś również po nas zostaną puste miejsca...
Póki jesteśmy tutaj, starajmy się dobrocią zasłużyć na wdzięczną i wierną pamięć...
W tym roku odeszło wielu moich Bliskich i Znajomych. Jedni po długich i ciężkich chorobach, inni- niespodziewanie. Wigilijnych potraw nie skosztuje moja pracowita Mama i jej energiczna bardzo siostra Anielka, zatroskana o wszystkich ciocia Stenia i elegancki pan Stanisław, dobra poetka pani Jadzia i jej córka Alicja, żyjąca kiedyś sprawami niepełnosprawnych- pani Stanisława i nasza wspaniała koleżanka blogowa- pogodna siostra Judyta i wiele innych osób, które pozostały w sercu... Wigilia to dzień szczególny, wtedy tęsknota przybiera mocniejszy odcień...




Do rodzinnej wigilii już 17. raz przygotowaliśmy się poprzez wspólne przeżywanie cudu Miłości w spektaklu Bożonarodzeniowym przygotowanym przez uczniów naszego Gimnazjum.
 Był spektakl, były życzenia przy opłatku, były wigilijne potrawy i pełna sala Gości...
Wszyscy razem, w atmosferze życzliwości i zrozumienia- NIEPRAWDA, że gimnazja są złe, ale nie czas dziś dywagować na ten temat, jest zbyt świątecznie by dawać upust emocjom.
A w przedświątecznym zabieganiu bardzo dziękuję za pamięć, piękne karteczki i nadesłane życzenia:
Tereni z bloga http://tessart57.blogspot.com/
i Agatce z http://agatekmix.blogspot.com/
oraz Magdusi http://nitkiariadny.blogspot.com/
i Bożence http://mojadroga-blog.blogspot.com
Przed nami piękne dni.
Ale życzenia złożę w Wigilię, jak każe tradycja, by robić to przez cały rok:-)

środa, 16 grudnia 2015

Co jest źródłem Twojej radości?

Usłyszałam niedawno pytanie: Co jest źródłem Twojej radości?
I na myśl przyszło mi pewne zdarzenie.
  Do lokalnego sklepiku z odzieżą i sztuczną biżuterią weszła starsza kobieta, skromnie ubrana mieszkanka jednej z pobliskich wiosek. Poszukiwała spodni, bo jak wyznała sprzedawczyni, jeździ często na zabiegi w związku z bardzo zaawansowaną chorobą reumatyczną. Zagadnięta o powód zasiniaczonego oka opowiedziała krótko przygodę z dźwiganiem męża, który zasłabł, a w pobliżu oprócz  niej nie było nikogo. Po nabyciu potrzebnych spodni, owa starsza kobieta poprosiła o pierścionek. Wybór był trudny, bo miał on być " złoty" i koniecznie z oczkiem, a żaden z tam obecnych nie chciał przejść przez zwyrodniały staw palca serdecznego. Jednak właścicielka sklepiku się postarała i w końcu na palcu owej kobiety zabłysnął pierścionek za 20 zł.
I tu finał historii: trzeba było zobaczyć tę radość starej, schorowanej kobiety opiekującej się chorym mężem, dla której " złoty" pierścionek z oczkiem stanowił źródło niewysłowionej radości.
Obserwowałam tę scenę zza zasłony przymierzalni i choć nic tego dnia nie kupiłam, cieszyłam się w duchu razem z tą kobietą. Pomyślałam też o wszystkich malkontentach, wiecznie niezadowolonych posiadaczy dóbr wielkich, którzy nie potrafią się cieszyć z niczego...
A przecież wystarczy drobiazg, jeśli tylko serce jest piękne...

Wszystkim, którzy nie mają okazji odwiedzić świątecznego Krakowa, obiecałam kilka kolejnych pogodnych fotografii...

Zaczarowany Kraków przegląda się moich źrenicach
z radością wpada do mojego serca
w dźwiękach słowach i obrazach
tańczy z aniołami pod kolorową choinką
przysiada na ramieniu wędrowców
wiruje z promykami słońca wokół mariackich wież
budzi wieszcza ze snu
i razem z gołębim łoskotem spada na kamienie historii
gładzi moje rozczochrane myśli
i każe się uśmiechać do dorożek i koni
wystrojonych w świąteczne marzenia.
Ilekroć myślę o radości, spoglądam  w stronę dzieci bowiem od nich można się uczyć najprawdziwszej radości:-)
Poczucie humoru wszak nie jest zależne od wieku:-)
A te dzwoneczki obwieszczają światu radość adwentowego oczekiwania.
Zaczarowane dorożki królują w moim obiektywie o każdej porze roku.
 Przyjeżdżam tu jak do świata baśni...

Przemierzam znane trakty i ciągle na nowo odkrywam ich urok. Floriańska- bez niej ani rusz...
A w kościele Mariackim czeka zawsze św. Juda Tadeusz od spraw trudnych i beznadziejnych.
A to już radość wypływająca ze smaku prostych potraw z czasów, gdy takie kromki były marzeniem...
Przedświąteczną i niespodziewaną radość sprawiła mi Beatka http://pasjebet.blogspot.com
która kultywuje tradycje, dba o piękno i sama tworzy piękne rzeczy.
Ten piękny naszyjnik miał już wczoraj premierę, a karteczka wzbogaciła zbiór ślicznych świątecznych drobiazgów. Bardzo Ci Beatko dziękuję. A Was zapraszam na bloga Beaty.
Dziś nadeszły też życzenia świąteczne i miły upominek od Ewuni z bloga ewebellart.blogspot.com 
Sami zobaczcie, jak mile Ewunia mnie zaskoczyła. Piękna karteczka, słodycze, równie słodki miś i tealighty ( ciekawe skąd wiedziała, że właśnie zużyłam ostatnie). Dziękuję, jest mi niezmiernie miło!
W ubiegłym tygodniu trafiłam na bloga Bogusi, niezwykle uzdolnionej plastyczki i poetki, która zmaga się z ciężką chorobą. 
Bogusi można pomóc w leczeniu przez zakup ostatniego tomiku jej poezji, który jest lirycznym zbiorem przeżyć kobiety doświadczonej chorobą, a jednocześnie kochającej życie i ludzi. 
Wszelkie informacje u Bogusi na:
Jestem w trakcie zapoznawania się z jej refleksjami i przeżyciami.
Jej wiersze trafiają prosto do serca, mówią o zwyczajnych sprawach i zwyczajnych dniach, dlatego są nam bliskie. Bogusia przekazuje nam treści ważne i wskazówki jak się nie zagubić w ciemnościach.
Jej wiara uczy nas góry przenosić...Skorzystajmy z tego, że pomagając komuś, sami zyskujemy znacznie więcej. 
A i pokłonić się Nowonarodzonemu będzie prościej... 
Oto fragment wiersza Bogusi " Jutro wigilia"






 ...zobacz...posyłam ci wigilijnego Anioła
zaproś go do stołu miejsce przy sobie zrób
on polotu doda twoim marzeniom
uskrzydli przyziemne sny
będziesz wtedy mogła usłyszeć
myśli swojego kota
ptaków rozmowy zrozumiesz
i co szczeka twój pies
...tak wiem że to dopiero jutro wigilia...
ale gdy słuchasz sercem
wszystko możliwe już dzisiaj jest...




Jeśli zechcesz, napisz, co jest źródłem Twojej radości...

niedziela, 13 grudnia 2015

A w Krakowie wciąż kwitną róże...niedziela radości.

10 grudnia, a królewskie róże godne królewskiego miasta strzegą podziemnego przejścia z placu dworcowego ( gdzie króluje ogromna kolorowa choinka)
do Rynku, gdzie piękni się kolejna zwiastunka radosnych Świąt. Ale zanim dojdziemy do Rynku, popatrzmy:
Gdzie jest jeszcze taki wyjątkowy klimat?

Z każdej krakowskiej wyprawy przywożę tak dużo zdjęć
i wszystkie chciałabym zamieścić...
Cóż, musicie zrozumieć moją miłość do tego Miasta.







A Adaś, a Kościół Mariacki, a kiermasz, a anioły?
I coś na szczęście:-) dla Czytelników:-) smok wawelski w wersji świątecznej i podkowy z Krakowa!
Byłoby jeszcze więcej tych cudnych obrazów, ale czas na podziękowania:-)
Ewuni Jurewicz, której liczne zdolności podziwiamy na blogu http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com serdecznie dziękuję.
Ta niezwykle uzdolniona Osoba jest na dodatek bardzo pracowita, więc połączenie tych cech daje najprawdziwsze cuda. Miałam szczęście  wygrać u niej w candy zielonego Anioła ( zielone anioły kojarzą mi się z Bieszczadami) na desce i tego Ewa dołączyła gwiazdę i ręcznie wykonaną karteczkę. Znacie anioły Ewy? jeśli nie to natychmiast trzeba uzupełnić te braki. Jej prace- wszystkie-są przecudne.
Kolejna niespodzianka przybyła do mnie od Kasi- Mebeliny- Twórczyni zadziwiająco pięknej biżuterii. Za udział w jej zabawie otrzymałam piękny upominek, choć Kasia nazwała to bardzo skromnie- nagrodą pocieszenia:-)
Kolczyki są królewskie, eleganckie kolory, precyzja wykonania są bajkowe, a zarazem wytworne.
Kasia dołączyła do tego wyjątkowego prezentu piękną karteczkę i inne drobiazgi, za które równie serdecznie dziękuję. Odwiedźcie proszę Kasię http://mebelinaa.blogspot.com, bo naprawdę warto!
W przedświątecznym zabieganiu wysupłałam odrobinę czasu, bo jak tu nie wziąć udziału w konkursie na zakończenie baśni o pewnej niezwykłej Parze i ich zaczarowanym miasteczku.
Takie niesamowite opowieści tworzy Oleńka, przy dużym wsparciu Cezarego na blogu http://wewanderers.blogspot.com/ 
który jest miejscem cudownych opowieści o zwyczajnym życiu pod niezwykłym niebem, ludzi zakochanych w przyrodzie i żyjących z nią w naturalnej symbiozie. Podziwiam Jaworów od dawna, a na dodatek Pani Jaworowa ma takie pióro, że w końcu jakiś wydawca lub sponsor musi się zainteresować jej prozą i poezją, czego z serca Oleńce życzę, bo talent ma niesamowity. Tak więc, napisałam zakończenie baśni, w którym głównym bohaterem uczyniłam Dziecko, bo cóż piękniejszego na świecie nad niewinne dziecko.
"Jaworowe Jury" przyznało mi jedną z dwóch głównych nagród i tak oto stałam się posiadaczką najprawdziwszych smakołyków z podkarpackiej krainy. Przyszły pięknie zapakowane, a sianko, które tam było w celach zabezpieczających niezwykle smaczne przetwory, zachowałam na Wigilię. To taki ukłon w stronę blogowych Przyjaciół.
Od bardzo długiego czasu napływają też do mnie skarby od Jadzi z bloga
http://jadwiga-sercemtworzone.blogspot.com/ Jadzia wykonuje przepiękne notesy, albumy, karteczki, których jestem fanką i wszystkie wykorzystują do gromadzenia różnych zbiorów i myśli.
Jadziu, królujesz w jednej całej szafce:-)
Dziękuję Ci bardzo za kolejną porcję piękna i Twojego talentu.
 Post był długi, ale sami widzicie, że dobrem i pięknem trzeba się dzielić, więc Ofiarodawcom dziękuję za wszystkie dary serca, a Wam, że zechcieliście mieć udział w mojej radości.
W następnym poście opowiem o niezwykle zwyczajnej radości...