niedziela, 26 marca 2023

Niektóre zdarzenia zapadają dziecku w pamięć.

Czasami zastanawiam się dlaczego niektóre zdarzenia tak bardzo zapadają w pamięć, że sięgają lat najmłodszych, mimo że nie wyróżniały się niczym szczególnym.

Koguty, biegające po naszym podwórku pamiętam, ale nie o nich będę snuć opowieść. 
Obraz jest bardzo wiosenny, więc go prezentuję i przechodzę do rzeczy, wszak trwa moja ulubiona, piata pora roku, czyli przedwiośnie. Wokół domu przedwiośnie wybuchło w wielu odsłonach.
Są cyganki, stokrotki i fiołki, rozkwita magnolia, wdzięczy się pieris japoński, bratki, tylko Brata już nie ma i jego brak odczuwam teraz ogromnie...trzeba się uczyć życia bez kolejnej osoby, która była od zawsze...
Opowieść pierwsza:
Marcowe słoneczko rozgrzewa obudzone ze snu podwórko. Mam kilka latek, może tyle co Kubuś albo Tomuś, zimową porą dużo chorowałam, teraz mój młody jeszcze Tato wychodzi ze mną na spacer. Jest ciepło, ale idziemy w zacisze, miejsce osłonięte od wiatru to ściana starej stodoły pokrytej strzechą.
Tato pokazuje mi stojącą tam sieczkarnię, nie zbliżam się do niej, jest zbyt groźna ze swoimi ostrymi częściami.
Siadamy w pełnym słońcu, nie nudzę się bo jest mój kochany Tato, rozmawiamy ze sobą, to wystarczy...
Opowieść druga:
Tato wysiewa nasiona pomidorów, będzie teraz przykrywał (wykonanymi przez siebie szklanymi powierzchniami), bądź odkrywał w zależności od pogody, swoje siewki.
Kiedy podrosną, przepikuje je, potem wysadzi w pole, jak pomidory obrodzą, będzie trochę grosza na podstawowe potrzeby.
Mama pracuje w sklepie, więc gospodarskie prace są domeną Taty.
Ja zdążyłam nazbierać cyganek, umiem już czytać, mam już tyle lat co Natalka albo Konradek, więc usiądę do słoneczka i będę czytać kolejną książkę.
Jestem szczęśliwa w swoim małym, zwyczajnym świecie...
Obrazek trzeci:
Mam już 10 lat, jest Wielka Sobota. Skończyłam chorować, była angina, odra i ospa. Mam jeszcze trochę strupków na buzi, szpecą mój wygląd i starają się popsuć samopoczucie, ale biorę koszyk ze święconką. Zaraz przyjedzie ksiądz i przed domem sołtysa poświęci pokarmy.
Idę, mimo trochę szpetnego wyglądu, bo jakże to nie iść z koszyczkiem.
Na dużym, drewnianym ganku stoi ksiądz w komży, z modlitewnikiem i kropidłem, a przed nim mnóstwo mieszkańców naszej wioski, w różnym wieku.
Większość z nich już nie żyje, a ja jestem o ponad pół wieku starsza niż wówczas.
Trzy różne wspomnienia, ani wstrząsające wydarzenia, ani nadzwyczajne zdarzenia, a jednak utkwiły w pamięci mimo swojej zwyczajności...
A jakie wspomnienie nasuwa się Wam w pierwszej kolejności, napiszcie proszę.
Przeniosłam się w przeszłość jak Alicja z baśniowej powieści, którą prezentuję poniżej.
Piękna, ciepła, dobra na czas kiedy potrzebujemy odetchnąć od trudnych spraw.
A do niej kawa/herbata i całkiem spory kawałek ciasta wg mojego własnego pomysłu, czyli: kruche, ser smażony, kruche, ser z kakao, kajmak, kruche, jabłka z galaretką, herbatniki, polewa. 
Proste i pyszne, polecam. I serdecznie pozdrawiam wszystkich Gości.

niedziela, 19 marca 2023

Śródpoście w dzień św. Józefa.

Różowa niedziela wyznacza środek Wielkiego Postu i wnosi radość w czas powagi i wyciszenia.
Od tej niedzieli do Wielkanocy dzieli nas już krótki czas, więc trzeba się cieszyć nadchodzącymi świętami.
W tym roku przypadła ona na dzień św. Józefa, Patrona Rodzin, ludzi pracy, szczęśliwej śmierci, Kościoła powszechnego.
Jako opiekun Jezusa przedstawiany jest zawsze z Dzieciątkiem na ręku oraz lilią, symbolem czystości.
Wśród moich znajomych, żyjących i zmarłych, jest wielu ludzi, którzy noszą imię tego wielkiego Świętego, zwanego Milczącym, bo Ewangelie nie zanotowały żadnego słowa wypowiedzianego przez św. Józefa.
Niektórzy z Was pamiętają, że oboje rodzice mojej Mamy nosili to imię, więc w tym roku zmierzyłam się z obrazem w stylu ikony.
Powędrował on jako prezent imieninowy do pewnego zacnego Józefa.

Kroczysz cichutko obok
i dyskretnie osłaniasz
nas i nasze Rodziny
przed całym złem świata
bez słów uczysz nas wszystkiego co ważne
a w Twej dobroci tkwi siła
nieustannie spoglądam
w Twoje oblicze z nadzieją
że zdążysz przybyć w godzinę śmierci...
W pobliskim Zalipiu, malowanej wsi, dziś odbywa się odpust parafialny ku czci św. Józefa. Jeśli będziecie kiedyś w tej bajkowej wiosce, koniecznie wstąpcie do kościoła, który zdobiony jest w motywy zalipiańskie. Tymczasem możecie tę świątynię i jej Patrona zobaczyć na moich zdjęciach.

Tradycyjnie, w Wielkim Poście, zakwitają moje amarylki.
Te czerwone nazwałam siostrami, ta w bieli, to ich kuzynka.
Są tak piękne, że zasłużyły na sesję.
Na dziś chyba wystarczy:-)
Swoim zwyczajem dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze, zapraszam na kolejne posty.
Kończę zdjęciem pierwszych fiołków, które zakwitły dla Brata, w miejscu, które najczęściej przemierzał...obok jego schodów wejściowych...

sobota, 11 marca 2023

To jest przedwiośnie, inne każdego roku...



CZY TO PRZEDWIOŚNIE?

Słońce zaróżowione przedwiośniem
otula nagie konary drzew
może się obudzą.

Bielą kobierców
zasiedlają moje tereny
niewinne stokrotki.

Szukam uparcie fiołków
tylko kępka krokusów
przyodziała się we fiolet.

Puste gniazda  w tych samych miejscach
wypatrują znajomych bocianów
jeszcze nie pora.

Już czas na łąkowe cyganki
szukam ich na miedzach
może odnajdę.

Serce coraz starsze
otula się wspomnieniami
boli tęsknota.

Na okiennym parapecie przysiadły bociany wyrzeźbione ręką p. Adama.
Kiedyś wpadł mu w oko mój obraz prezentowany w codziennym cyklu na Fb, więc obraz wykonałam, a p. Adam obdarował mnie ptakami i pięknym krzyżem, ale to temat na inny czas.
P. Adam jest emerytem, pisze wspaniałe książki, które zapadają w serce bo są powrotem do dawnych czasów, zwyczajów, naszej lokalnej historii. Jako pasjonat, zgłębia dostępną w tym zakresie wiedzę i ocala od zapomnienia tamten świat.
O jego książkach napiszę kiedyś, ale przyznaję, że jestem pełna podziwu dla ich Autora. A to rzeczony obraz na " wymiankę".

Wczorajsza piękna pogoda sprawiła, że pomyślałam ciepło o przedwiośniu, mojej ukochanej porze roku, która tym razem przybrała dla mnie inne barwy i osaczyła tęsknotami, ale każdy czas ma swój sens, swój wymiar i trzeba go wykorzystać jak najlepiej, mimo, że po ludzku chcielibyśmy napisać inny scenariusz.
Dla ocieplenia klimatu ( koleżanka przysłała mi dziś bardzo zimowe zdjęcia z Kaszub) zamieszczam zdjęcia z wczorajszego przedwiośnia.
Każdą chwilą trzeba nam się cieszyć...

niedziela, 5 marca 2023

Myśli niespokojne, czyli najnowszy obraz.

Moje myśli są równie niespokojne, jak te, które przedstawiłam na powyższym obrazie.
Wszystko wiem, akceptuję, przyjmuję, a jednak tęsknota ciągle wybucha nowym płomieniem...
Taki jest los człowieka- pielgrzyma, który na ziemię wpada na chwilę by móc się nauczyć MIŁOŚCI...

Opowieści, wspomnienia, rozważania pozostawię na inny czas, niech ten czas obecny wyłagodzi, wyciszy, wszak Wielki Post to najlepszy czas by popatrzeć "w siebie".
Nasze oczy zwracają się również ku kwiatom, które budzą się do aktywności.
Należę do tej grupy osób, które kochają rośliny doniczkowe za ich trwanie.
Taka roślina w pewnym sensie przypomina człowieka, raz żyje mu się lepiej, weselej, a innym razem gorzej, smutniej.
Lubię " ratować" takie roślinki, którym czasami nie chce się żyć, jeśli uda się je odratować, radość jest podwójna.
Aktualnie czekam na trzy amarylisy, które już zadziwiają pąkami, ale im poświęcę kiedyś oddzielny post.
Dziś kolej na " różności", czyli to, co aktualnie zachwyca w domowym zaciszu.

Cieszą oczy zarówno te kwitnące, jak i te, które swe piękno zamykają w liściach:  
Poza kwiatami istnieją jeszcze książki...
Udało mi się zdobyć trzecią część opowieści Trojanowskiej o skomplikowanych uczuciach łączących Magdę z jej dziadkiem zanurzonym w koszmar wojennych wspomnień.
Oraz kilka książek, które można polecić nie tylko paniom na Dzień Kobiet...
A na sam koniec tych krótkich dywagacji składam podziękowania Drogiej Basi http://iscwstroneslonca.blogspot.com/za piękny, urodzinowy dar książkowy.
Kocham odwiedzać świątynie, a ten album pozwala mi być w takich miejscach, do których dotąd nie dotarłam.
Może będzie inspiracją do kolejnego obrazu.
Serdecznie Was pozdrawiam.