poniedziałek, 31 października 2022

Ocalały dłonie złożone do modlitwy.

Ostatnie lata są łaskawe w piękną pogodę na dzień Wszystkich Świętych.
To ważne dla wszystkich, którzy chcą pobyć dłużej w miejscach spoczynku swoich Bliskich.
Z każdym rokiem przybywa Ich na cmentarzach, a nasze wspomnienia ożywają w sposób szczególny w Dniu Wszystkich Świętych
i w Dniu Zadusznym.
Wędrując cmentarnymi alejkami spotykamy często bardzo stare nagrobki, które mają na sobie zapisaną historię wielu ludzi.
Jak choćby ten napotkany anioł z 1875 r, któremu czas zniszczył głowę, ale ocalały ręce złożone do modlitwy za siedemnastoletnią dziewczynę, nad której doczesnymi szczątkami w imieniu pogrążonych w smutku rodziców, zapłakał.


Wiekowe nagrobki przyciągają moją uwagę, a z każdym rokiem przybywa mi Znajomych na pobliskich cmentarzach.
Lubię to święto, mimo powagi i tęsknoty za Bliskimi jest w nim wiara i nadzieja na spotkanie, na obecność w innym wymiarze.

Wędrowanie

Słyszę kroki
echem wspomnień
znaczą ślady mojej miłości
czuję oddech
przeżytych lat
pomieszanych radością i lękiem
przeglądam stare fotografie
na których utrwalono dobroć
wciąż idę…
przytulam grudkę ziemi
kiedyś stanie się moją.

 W ubiegłym roku opublikowałam na blogu moją Litanię Zwyczajnych Świętych, w ciągu ostatniego roku znów przybyło kilka wersów...
Dlatego cieszę się każdym dniem, jaki dany mi jest tu na ziemi.
Piękna, jesienna pogoda sprzyja wędrówkom, refleksjom, afirmacji zwyczajnego piękna.



Zapraszam Was do spaceru po mojej najbliższej okolicy, którą znam na pamięć,
a która ciągle mnie zaskakuje nowymi odcieniami swej prostej urody.


Oby listopad był piękny pięknem przyrody i pięknem człowieka w jego codziennym istnieniu...



wtorek, 25 października 2022

Jesienią, wspomnienia płyną wraz z wiatrem.

 Jesień w swoich najpiękniejszych odcieniach przywołuje najcieplejsze wspomnienia. Pełne czułości gesty, spojrzenia, dobre słowa, które niegdyś musnęły nasze życie czyniąc je mniej szorstkim.
Na wiekowej desce, pamiętającej wiele zdarzeń, ofiarowanej mi przez bardzo bliską Osobę, namalowałam jesiennego Anioła dla mojej Przyjaciółki, która wspomnianego Ofiarodawcę darzyła również najpiękniejszymi uczuciami. Dlatego ten skromny upominek jest nam obu tak bliski.

Pogodna, kolorowa jesień, z babim latem i szeleszczącymi liśćmi, z promieniami słońca próbującymi zaopatrzyć na nas w dobry nastrój na czas tej drugiej, mniej pięknej jesieni, skłania do wspomnień, opowieści o ludziach i zdarzeniach i nawołuje do dobrej lektury.
Niedawno otrzymałam trzecią książkę napisaną przez Natalię, Autorkę bloga http://wnaszejbajce.blogspot.com/
Tym razem, Daniel, najstarszy z szóstki fantastycznego rodzeństwa, zabiera nas na Łemkowszczyznę i ukazuje piękno opuszczonych wiosek, cerkwi pachnących starym drewnem, pozwala wędrować łagodnymi wzniesieniami stanowiącymi piękno tego zakątka naszego kraju.
To niesamowita przygoda dla Czytelnika w każdym wieku, a ponieważ te tereny i te klimaty są mi wyjątkowo bliskie, jestem zauroczona lekturą i zamierzam w przyszłości znów odwiedzić tę przepiękną krainę " na końcu świata".
Każda z książek Natalii, wraz z Jej autografem, może stanowić wspaniały prezent dla bliskiej osoby.

Złotej jesieni przybywa w folderach, ale dzisiejszym postem zawładnęły jesienne róże, bo one wyjątkowo sprzyjają wspomnieniom.
Najprawdziwsze królowe ciągle ukazują swoje piękno.
Wśród wspomnień swoje miejsce zajęła " mleczarnia", z sąsiedniej miejscowości.
Tak ją nazywaliśmy w czasach szkolnych, a tak właściwie było to miejsce odbioru mleka od rolników z okolicznych wiosek.
Wczesnym świtem Pan Józek (nie ten od sadu) jechał wozem zaprzężonym w jednego konia, wolno kroczącego piaszczystą drogą przez wieś, od bramki do bramki kolejnych gospodarstw. 
P. Józek z odwiecznym papierosem w zębach, nie zsiadając z wozu podnosił kankę z mlekiem, ustawiał na wozie i powtarzał ten rytuał przed każdym domem. Po odebraniu mleka przez " mleczarnię" odwoził gospodyniom puste kanki i znów ustawiał je na przydomowych mostkach. I tak przez wszystkie pory roku, do czasu kiedy produkcja mleka stała się zupełnie nieopłacalną, a rolnicy przestali hodować krowy, które powoli znikały z pastwisk, a miastowi poszukiwacze " łajna konsystencji półsuchej" musieli na swoich działkach zamiast naturalnego nawozu zastosować wszechobecną chemię!
"Mleczarnia" stoi od dawna bezużytecznie, ale poranki bywają równie piękne jak za czasów P. Józka, który od niedawna zamieszkuje inny świat...
Do kolejnego napisania Drodzy Czytelnicy.

niedziela, 16 października 2022

W Dniu Papieskim i w połowie różańcowego miesiąca.

Jestem bardzo związana z RÓŻAŃCEM, więc mam taką wewnętrzną potrzebę, by podzielić się kilkoma refleksjami.
Wychowałam się w Rodzinie, w której różaniec był traktowany jako łącznik człowieka z Bogiem za przyczyną Maryi.
Nie był chowany do szafki, ale leżał w widocznym miejscu, tak, by człowiek mógł go choćby dotknąć w najtrudniejszych chwilach życia.
Pewna Gospodyni ( życie jej nie rozpieszczało), która przynosiła mojej Babci mleko, wyciągała często z kieszeni fartucha stary, wysłużony różaniec i pokazując go nam mówiła: " tylko on mnie trzyma przy życiu"...
W takiej atmosferze wzrastałam i dlatego swojego wysłużonego różańca nie chowam do szafy, niech moje Wnuki oswajają się z tym widokiem, tak jak kiedyś ja patrzyłam na kobiety z mojej wioski trzymające w spracowanych dłoniach paciorki różańca.

Dokładnie 20 lat temu, 16 października 2002 roku, nasz Wielki Papież, Jan Paweł II wydał poświęcony Różańcowi list apostolski Rosarium Virginis Mariae i otworzył Rok Różańcowy dodając do trzech tradycyjnych części ( radosnej, bolesnej i chwalebnej) tajemnice światła rozważające publiczną działalność Jezusa.
A dziś właśnie obchodzimy Dzień Papieski wspominając Świętego Jana Pawła, który tak wiele uczynił dla nas we wszystkich dziedzinach życia.
Bł. Kardynał Stefan Wyszyński mawiał, że Różaniec jest tak samo modlitwą zarówno maluczkich i pokornych,  jak i myślicieli i teologów.
A sama Matka Boża w licznych objawieniach prosiła by ludzie odmawiali Różaniec każdego dnia, wskazując na niego jako na narzędzie do walki z siłami zła.
Ilekroć biorę do ręki różaniec, jeden z tych, które otrzymałam od Basi, Janeczki, Gosi i Eweliny, podziwiam nie tylko kunszt wykonania, ale oplatam Ofiarodawczynie swoją modlitwą.
Poniżej zamieszczam jeden z wierszy składających się na powstający tomik " Rozmowy z Madonnami".

Rozmodlona- Różańcowa

Gościsz w moim domu najczęściej
i na długie Cię zabieram ze sobą spacery
podróżujesz ze mną wytrwale
chociaż nigdy Cię nie pytam o zgodę
razem przemierzamy tajemnice radosne
kwiaty polne zrywając o poranku
na bolesnych razem stopy ranimy
i obie płaczemy w ukryciu
tajemnice światła też razem rozpalamy
pod słońcem pod gwiazdami i w blasku księżyca
w chwalebnych razem Boga wielbimy
a ja wciąż się uczę od Ciebie
pokornego niech się stanie
i choć ciągle błądzę po bezdrożach i pustyniach
zawsze palce zaciskam na paciorkach różańca
co jak diamenty rozświetlają
ciemności mego zlęknionego serca.


W klimat tych rozważań wpisują się jesienne kwiaty i liście, których szelest układa się w naturalną modlitwę wszelkiego stworzenia...


niedziela, 9 października 2022

Jak dźwięcznie brzmi wdzięczność.


Usiadłam przed komputerem, a za oknem w promieniach październikowego słońca złoci się jesion.
Znacie go z mojego wiersza i pamiętacie zapewne, że to wujek Władek kiedyś go posadził.
Zanim mój piękny jesion zacznie bałaganić opuszczając całe mnóstwo liści, warto mu się napatrzeć jak błyszczy na tle błękitnego, jesiennego nieba.

Człowiek tak ma, że wraz z wiekiem nachodzi go coraz więcej refleksji, a jesień sprzyja takim rozważaniom.
Do dzisiejszych dywagacji skłoniło mnie kilka zdarzeń.
Zacznę od zasłyszanej dziś Ewangelii, która opisując cud uzdrowienia dziesięciu trędowatych, wskazała tylko jednego, który zawrócił by podziękować Uzdrowicielowi.
Dziewięciu odeszło w swoją stronę z pełnym zadowoleniem, że otrzymali to, o co prosili.
Drugi powód, smutniejszy, to nieoczekiwana śmierć dwóch Kobiet, z którymi w różny sposób byłam związana.
A jeszcze tyle miałyśmy sobie opowiedzieć...
Trzeci powód to uczestnictwo w oficjalnych uroczystościach, w których "zapomniano" wspomnieć o Ludziach bardzo zasłużonych w temacie wspomnianych uroczystości, ale skoro tych Ludzi już nie ma, skoro odeszli, to trzeba ich starannie wymazać z pamięci innych.
Wdzięczność, czym ona jest, że postanowiłam jej poświęcić niedzielne rozważania?
Kiedyś przeczytałam stwierdzenie, że " wdzięczność jest pamięcią serca".
Tymczasem współczesny człowiek uważa, że wszystko mu się należy, więc nie musi dziękować, a wdzięczność staje się coraz rzadziej używanym słowem.
Jak jest zatem z tą pamięcią serca?
Gdyby ktoś kazał nam wymienić ludzi i sytuacje, w których nie doczekaliśmy się żadnego gestu wdzięczności, mimo, że na nią zasłużyliśmy, moglibyśmy odpowiedź recytować godzinami.
Lista nazwisk osób niewdzięcznych byłaby niewyczerpana. A nasza gorycz z tego powodu ogromna.
Ale gdyby pytanie odwrócono i zapytano, komu my sami nie okazaliśmy wdzięczności, odpowiedź nie byłaby już taka wyczerpująca.
Tu pamięć często zawodzi...
Myślę, ze każdy z nas ma w tym temacie sporo do nadrobienia. Dopóki żyją ludzie, z których dorobku, doświadczenia, wiedzy, życzliwości, korzystaliśmy, warto mówić dziękuję, warto okazywać wdzięczność w słowach i gestach, nawet jeśli sami jej nie otrzymujemy.
No cóż, każdy kwadrat jest prostokątem, ale nie każdy prostokąt jest kwadratem...
Rozważania dzisiejsze ubarwię widokami jesieni tuż obok mnie, bo przecież nie zawsze będę takie kadry mogła chłonąć...a i za nie jestem wdzięczna.

W sierpniu zasadziłam cebule lilii, które zakupiłam na promocji, jedna z nich szybciutko zakwitła.
Wdzięczność jest pamięcią serca
a serce wiele pomieści
z dawnych pokładów wydobywa zapomniane
przywraca blask wyblakłym zdarzeniom
nieustannie przywodzi poszarzałe fotografie
i gładzi zmarszczki na uśmiechniętej twarzy
czasem ukrywa się pod piekącą powieką
by łzą spłynąć na wspomnienia
które nie chcą umierać...
Na chłodne wieczory polecam książki Iwony Kienzler i Sławomira Kopra, które są bogactwem wiedzy historycznej oraz nieznanych ciekawostek.
W towarzystwie niezawodnych rożków z wody rodem z PRL-u.