niedziela, 29 grudnia 2024

Każdy rok, w którym...

 "Każdy rok, w którym nie umarłem uważam za bardzo udany", powiedział Jack Nicholson i to stwierdzenie skłoniło mnie do refleksji.
Nadal żyjemy, ja, która to piszę i Ty, która (y) to czytasz.
A wielu w naszym wieku ( i młodszych) już nie żyje.
Czy więc żyjący człowiek zdaje sobie sprawę z daru jaki otrzymuje każdego dnia?
Chodzę, pracuję, pomagam, cieszę się i trwożę, wciąż żyję i doszłam do takiego wniosku:
Trzeba przeżyć wiele lat, by przestać się kłócić z losem o byle co.
Trzeba przeżyć jeszcze więcej lat, by przestać się kłócić z losem o rzeczy ważne.
Trzeba przeżyć bardzo wiele lat, by całkiem przestać się kłócić z losem...
Można się ze mną zgodzić lub nie, każdy ma prawo do własnych przemyśleń.
Kolejny rok za nami, był inny dla każdego z nas.
Mam taki zwyczaj, że każdego ostatniego dnia roku biorę udział w nabożeństwie dziękczynnym na zakończenie starego roku, to dla mnie bardzo ważne.
Wtedy szczerze i bez pośpiechu dziękuję za wszystko, nawet za to, czego sama bym nie wzięła, gdyby nie zostało mi wręczone...
A oto rok 2024 ze swoim pięknem, które motywowało mnie do działania każdego dnia.

STYCZEŃ
W objęciach szronu
czerwone korale lata
stroją się w zimowe brylanty.  

LUTY
Cichutko i nieśmiało
podnoszą głowę ku słońcu
fioletowe serca przedwiośnia.

MARZEC
Stokrotkami świat zaludnia
radością obsypuje
nie żałuje życia.

KWIECIEŃ
Panny młode całe w bieli
gotowe oczarować każdego
kto pragnie piękna.
MAJ
Bzami zarzuca ogrody
jaśminem wonnym upaja
nawet niebo kolorem oczarował.

CZERWIEC
Smak pachnących poziomek
przenosi w szczęśliwe dzieciństwo
goździkami zarzuca wspomnienia.

LIPIEC
Złoci się zbożem dojrzałym
kłosy ciężkie ugina
ziarnem jak chlebem sypie.
SIERPIEŃ
Dla wszystkich wystarczy soku
podzieli nas zgodnie
według własnego planu.
WRZESIEŃ
Sidła zastawia na nieuważnych
każe patrzeć z uwagą
by nie podeptać najmniejszych.
PAŹDZIERNIK
Bawi się słońcem
pieści kwiaty pod niebem
dywany ściele na ziemi.
LISTOPAD
Zmarłym nuci najpiękniejsze pieśni
modlitwy zanosi do nieba
na złotych liściach jesieni.
GRUDZIEŃ
Śniegiem straszy i mrozem
choć łagodny jak baranek
zaskakuje świątecznymi darami.
 I jeszcze jedno ciekawe zdanie zapisałam w swej pamięci dziś:
"Przeszłość jest historią, przyszłość tajemnicą, a teraźniejszość jest darem".
Wszystkim moim Czytelnikom, Gościom, Przyjaciołom, Znajomym,
życzę by każdy dzień nadchodzącego 2025 roku- jubileuszowego,
traktowali jako dar i potrafili go jak najlepiej wykorzystać.
Obyśmy się wszyscy spotykali na naszych stronach w kolejnym roku...

niedziela, 22 grudnia 2024

Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z Domem.

Napisałam słowo Dom z dużej litery bo bez względu na to, czy jest bardzo biedniutki, czy okazały, czy nowoczesny, czy staroświecki, ważne żeby był ciepły, pełen dobra i miłości. 
Nasz domek był drewniany, wapnem bielony, więcej niż skromny i pachniał miłością.
Niestety nie zachowało się zdjęcie tego domku w pierwotnej jego wersji.
Zdjęcia, które publikuję na blogu, obrazują jego wygląd po przeróbce, gdy musiał ustąpić miejsca murowanemu budynkowi i w połowie został skrócony.
Dlatego nasz Anioł Opiekun trzyma aktualną wersję naszej chatki, zmienioną, ale nadal będącą symbolem mojego szczęśliwego dzieciństwa.
Dlatego tak namalowałam, na wieczną rzeczy pamiątkę...

W zasadzie to post przedświąteczny, z życzeniami, a więc zdjęcia będą w świątecznym klimacie,
niech wyrażą to, co trudno ująć w słowa...


Pośród mnogości zajęć, raduję się otrzymanymi życzeniami i świątecznymi drobiazgami,
bardzo za wszystkie dziękuję:
Agusi, jej Mamie i całej Rodzince https://odnowionaja.blogspot.com/
Magdalenie https://nitkiariadny.blogspot.com/
Maksowi https://kochamswojswiat.blogspot.com/
Agatce https://aggajas.blogspot.com/
Agnieszce https://aga-craft.blogspot.com/
Iwonce Podróżniczce
Lence https://zaciszelenki.blogspot.com/
I oto nadszedł czas na moje życzenia:
Wszystkim tu zaglądającym życzę wszelkich łask od Dzieciątka Jezus, niech prawdziwy pokój zagości w Waszych sercach, niech trwa nasza wdzięczność za dar kolejnego Bożego Narodzenia...
Gdy zaświeci pierwsza gwiazdka
i zapachnie choinką
weź biały opłatek
a na nim połóż czyste serce
w takiej chwili rodzi się Bóg... I jeszcze kilka grudniowych zdjęć w prezencie...
Takie wschody i zachody to najprawdziwsze cuda natury...
Do następnego spotkania...

niedziela, 15 grudnia 2024

Raduję się, że święta już blisko.

Prawdą jest, że zapisane w pamięci obrazy z naszego dzieciństwa mają ogromny wpływ na wiele zachowań w naszym dorosłym życiu.
Do ulubionych wspomnień zaliczam adwentowe oczekiwanie małej Basi na święta Bożego Narodzenia.
Tak mocno wryły się w moje serce, że pomimo upływu lat wciąż pozostała we mnie ta ogromna radość oczekiwania.
Nie układam jak niegdyś, w szufladzie cukierków z równiutko zawiązanymi i  ułożonymi nitkami, nie zawijam orzechów w błyszczący staniol, ale za to maluję bombki ( u nas mawiało się bańki) dla Wnuków, dla Znajomych, na pamiątkę, z Aniołami, ptaszkami i świecami.

I znów się cieszę jak dziecko, że jest choinka, że zapalam kolejną adwentową świecę, a moim marzeniem jest by wszyscy Bliscy byli zdrowi na te Święta...
Przede mną wiele adwentowych czynności, bo stroiki z gałązek jodły wziętych z przydomowego lasku trzeba wykonąć i zanieść Tym, których zabraknie przy wigilinym stole i odwiedzić Tych, którym życie nie szczędzi samotności na co dzień i przemycić Dzieciakom, co wartościowe i ważne...
Póki co, odkrywam piękno i głębię Godzinek śpiewanych przed poranną Mszą św. roratnią.
Jako małe dziecko nie miałam szans uczestnictwa w roratach z powodu braku środków lokomocji, pięciokilometrowej drogi do kościoła przez zawiane zaspami drogi, w towarzystwie trzaskającego mrozu.
Ale widziałam jak szły starsze kobiety okutane w najgrubsze chusty, z gromnicami w ręku.
Pamiętam zabawne zdarzenie kiedy to mojej Babci Józi pomyliły się godziny, zwołała sąsiadki i poszły ciemną nocą do kościoła. Zastawszy go zamkniętym, dopytały kogoś o godzinę, ale wytrwale doczekały otwarcia zimnego kościoła.
To była wiara prostych wieśniaczek, nie lękała się zimna, przeciwności, trudów...
Dziś mamy samochody, ogrzewane kościoły i...
Wróćmy jednak do Godzinek, wszak często jako dziecko słyszałam ich śpiew rozlegający się o świcie w wiejskich zagrodach. Większość parafii aby ułatwić dzieciom możliwość uczestnictwa w roratach, organizuje nabożeństwa w godzinach wieczornych.
W Odporyszowskim Sanktuarium są dwie możliwości.
Wybieram dawną opcję, trzeba więc wstać bardzo wcześnie, zdążyć na odsłonięcie Cudownego Obrazu, a potem celebrować każdy wers Godzinek.
Tekst Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Marii Panny ( jest też wiele innych Godzinek, mniej znanych) pochodzi ze średniowiecza.
Pod koniec XVI wieku pojawił się w Krakowie w polskim tłumaczeniu i do tej pory zachował piękne, staropolskie zwroty i wersy.
Godzinki, wzorowane na liturgii godzin, składają się z siedmiu części: jutrzni, prymy, tercji, seksty, nony, nieszporów i komplety.
Każda z tych części zawiera wezwanie, hymn, werset, responsorium i modlitwę.
Na zakończenie Godzinek składa się ofiarowanie, antyfona i modlitwa.
To również ważny dla polskiej literatury tekst ( tłumaczenie przypisuje się ks. Jakubowi Wujkowi lub nieznanemu z nazwiska jezuicie z kościoła św. Barbary w Krakowie ( piękna świątynia przy Małym Rynku, blisko Kościoła Mariackiego).
Tak to sobie wspomnienia połączyłam z teraźniejszością, co wprawiło mnie w dobry nastrój i tymże chcę się z Wami podzielić.
A za życzenia imieninowe i świąteczne, które już się prezentują na oknie wystawowym:-) serdecznie miłym Ofiarodawcom podziękować:
Ismenie https://szimena.blogspot.com/

Małgosi https://papierowy-jarmark.blogspot.com/

Elżbietce https://elizaart-handmade.blogspot.com/
Wandzi https://wanda-mojatworczosc.blogspot.com/

W przerwach między tworzeniem dekoracji i innymi przygotowaniami, podziwiam:
 Grę słońca o złotej godzinie...
Tajemniczość mgły o poranku...
Lodowate piękno...
i nadal kwitnące kwiaty w moim ogródku ( te wytrwałe wieśniaczki...)
Zasypawszy Was zdjęciami życzę pięknych adwentowych przeżyć i spokojnego podejścia do przedświątecznych wyzwań.

sobota, 30 listopada 2024

Jestem, jestem, ale ciągle w biegu.

 Ostatnie tygodnie obfitowały w tak wiele zdarzeń, że czas mi się skurczył w proporcjonalności odwrotnej do tego, co być powinno.
A tymczasem już Adwent, święta blisko, przyspieszam tempa, a zadań do wykonania nie ubywa:-)
Między wierszami codzienności zrobiłam naprędce adwentowy wieniec żeby mi przypominał o tym ważnym czasie...

Może to i wina książek:-) złodziejek czasu, bo rzeczywiście ten "nałóg" mnie angażuje bardzo mocno.
Nic na to nie poradzę, rosną stosy książek z dwóch zaprzyjaźnionych bibliotek, a ja delektuję się słowem, wyobraźnią, pisarskim polotem i to jest mój wieczorny odpoczynek po całym dniu biegania.
O książkach będzie innym razem, a teraz wróćmy do Adwentu.

ADWENTOWE REFLEKSJE

W blasku adwentowych świec
zanurzam się w ciszy poranka
znów wędruję przez zaśnieżone pola
razem z kobietami z mojej wioski
zakutanymi w kraciaste chusty
którymi osłaniają roratnie świece
idziemy wszystkie na spotkanie Maryi
by wspólnie oczekiwać na cud Narodzin
grudniowe słońce budzi kolejny dzień
różanym dotykiem poranka
chrzęści śnieg pod stopami
a może to wspomnienia tak głośno
przywołują Tych, których tu już nie ma...
Między kolejnymi wierszami codzienności:-) namalowałam Anioła dla mojej Przyjaciółki, założycielki naszej grupy spotkań Pań Dojrzałych:-)
Właśnie minęło dwa lata odkąd spotykamy się systematycznie raz w miesiącu czerpiąc z tych spotkań wiele radości.
Za ten pomysł- ta oto nagroda:
Bardzo lubię malować Anioły, są już kolejne zamówienia, więc uciekam, uciekam, o wyrozumiałość proszę i nieustannie zapraszam bo o świecie blogowym pamiętam i cenię go bardzo.
Do napisania:-)
x