poniedziałek, 31 grudnia 2018

Wszyscy jesteśmy Uczniami...

Czułam potrzebę napisania kolejnego " starorocznego" posta.
Bo jakże nie podziękować za wszystkie dni odchodzącego roku, za całe bogactwo przeżyć, których dostarczały kolejne godziny...
Pierwsze trzy fotografie nie są przypadkowe. To miejsca, w których jest mi dobrze, miejsca, w których w ciszy, mogę podziękować Bogu za wszystko...
-za chwile dobre, szczęśliwe, ale i za te smutne, bo każda z nich była po coś mi dana,
-za ludzi, tych dobrych, którzy wnosili w moje serce pokój i radość, ale i za tych, którzy mnie bardzo ranili bym mogła uczyć się przebaczać,
-za każdy wschód i zachód słońca, za piękno całego stworzenia, nawet tego, którego potrzeby nie potrafiłam rozumowo uzasadnić,
-za chwile modlitwy, sam na sam z Bogiem i Jego Świętymi, a zwłaszcza za możliwość przewędrowania każdego 18 dnia miesiąca śladami bł. Karoliny,
- za moją Rodzinę, która jest dla mnie najważniejsza i za to, że w minionym roku pojawili się na świecie Jakub i Tomasz, poszerzając grono ukochanych Wnucząt,
-za to, że nie przybyło pustych miejsc przy wigilijnym stole,
- i za tysiące innych, codziennych, małych i dużych darów...
A przecież każdy dzień jest lekcją i od nas zależy ile z tej lekcji skorzystamy, wszak całe życie jesteśmy uczniami, ale żadna lekcja- żaden dzień się nie powtórzy...
Nigdy nie robię noworocznych postanowień, ale to jedno mogę zaplanować:
nie marnujmy żadnej chwili naszego życia na zawiść, nienawiść, narzekanie, a skupmy się na odnajdywaniu okruchów dobra i dziękowaniu za dar życia swojego i bliskich.
A skoro o podziękowaniach mowa, to kieruję je do Agatki https://aggajas.blogspot.com/
za Madonny, zawieszkę i piękne życzenia. 
Marii- utalentowanej rękodzielniczki, wszechstronnej Bożenki http://bozenaskowo.blogspot.com/, i mojej Alusi- fantastycznej malarki
Eluni http://rekodzieloeluni.blogspot.com/za piękną Matuchnę i śliczną frywolitkową gwiazdkę oraz Janeczki http://janeczkowo.blogspot.com/za wspaniałą kartkę i życzenia.
Na zimowe wieczory polecam kolejną bardzo dobrą książkę, którą przeczytałam w błyskawicznym tempie. W nawiązaniu do tytułu posta, powiem, że główne bohaterki otrzymały wiele życiowych lekcji. Książkę polecam szczególnie nazbyt ambitnym rodzicom, którzy zapominają, że od niezliczonej liczby zajęć pozalekcyjnych, ważniejsze jest szczęśliwe dzieciństwo w otoczeniu najbliższych wspierających dziecko miłością.


Wam Wszystkim, którzy sprawiacie, że mój blog jest zawsze żywy, składam najszczersze życzenia, by każdy dzień nadchodzącego roku był okazją do czynienia dobra, dostrzegania piękna, dziękowania za każdą chwilę życia, radowania się drobiazgami dnia codziennego i rozumienia, że nie wszystko o co prosimy może być nam dane...
Dziękuję za Waszą obecność, ciepłe słowa, liczne prezenty, za zaufanie, jakim mnie darzycie, za możliwość podziwiania Waszych prac, podróżowania z Wami i korzystania z różnorodności Waszych pasji i talentów. 
Obyśmy w zdrowiu i szczęściu doczekali kolejnego Starego Roku.

sobota, 22 grudnia 2018

Złapałam maleńką chwilkę:-)

Tyle ważnych rzeczy się nazbierało, że musiałam wykraść " świątecznym zajęciom" chwilkę, żeby podziękować za tyle miłych spraw, które mnie spotkały w ostatnim tygodniu.
Wigilia w naszym Gimnazjum, ostatni raz, bo już w następnym roku naszej szkoły nie będzie...
W tym roku spektakl nawiązywał do lat, gdy Polska odzyskiwała niepodległość, w ten sposób zakończyliśmy obchody stulecia odzyskania Niepodległości.
Gości było wielu, wszyscy wzruszeni, a ja podziękowałam całej rzeszy wspaniałych ludzi, którzy przez 20 lat dzielili się dobrem i pięknem z lokalną społecznością.
Żeby nie było całkiem smutno, zaprosiłam Gości na Spektakl Wielkopostny, bo taki jeszcze przed nami- w kwietniu.
Ogromną radość sprawiła mi Magdusia http://nitkiariadny.blogspot.com/
mistrzyni haftowania w najtrudniejszych odsłonach. Na moją prośbę wykonała tę przepiękną metryczkę dla mojego najmłodszego Wnuka- Tomusia.
Dla starszej trójki: Konradka, Natusi i Kubusia też wykonała cudne metryczki- każda z nich jest inna.
Dziękuję Ci Magdusiu najpiękniej jak umiem...
Kolejna utalentowana blogowa koleżanka- Jola  https://www.facebook.com/jolanta.nyrkowska
narysowała piękny portret Natalii, wcześniej Konradka ( nie wiem czy wie co ją czeka, wszak dwaj młodsi chłopcy niedługo będą pozować:-)
Jola obdarowała mnie wspaniałą książką dla Wnuków, już drugą, bowiem wraz z koleżanką piszą bardzo wartościową poezję dla dzieci, a Jola dodatkowo ilustruje książki.
Bardzo się ucieszyłam tym podarunkiem, będziemy czytać, babcia kocha czytać i chciałaby te zainteresowania przekazać Wnukom. Jeszcze raz Ci dziękuję Jolu.
Bliski memu sercu prezent pod choinkę dotarł od Basi http://iscwstroneslonca.blogspot.com/
która mimo wielu trudnych zadań znalazła czas i potrzebę by mnie obdarować.
Szczególną radość sprawiła mi różańcem, który na pewno nie będzie leżał bezczynnie.
To pamiątka z kanonizacji Jana Pawła II, a zarazem relikwia trzeciego stopnia.
Za ten dar i pozostałe, ogromnie Ci Basiu dziękuję i zapewniam o modlitewnej pamięci.

Te śliczne karteczki ze szczerymi życzeniami nadeszły od: Izy http://kicikicitata.blogspot.com/
Edyty https://eda-z-szafirowego.blogspot.com/
Ani  https://zycienitkmalowane.blogspot.com/
Tereni  http://szarasowa.blogspot.com/
Za wszystkie serdecznie dziękuję. 
A nasze parafialne Maluchy, które dzielnie uczestniczyły w Roratach wystroiły własnoręcznie wykonanymi serduszkami Żłóbek Dzieciątka.
Ponieważ ten post w dużej części odnosi się do dzieci, to i wiersz zamieszczam taki właśnie " dziecięcy".
Bożonarodzeniowe marzenia

Na suchym sianku Dzieciątko leży
i nowin czeka spragnione
jeśli twe serce tak mocno uwierzy
otrzyma kiedyś wspaniałą nagrodę.


W Wigilię starym, polskim zwyczajem
rzeczy niezwykłe się dzieją,
kruszą się serca, myśli wzlatują
i troski największe błękitnieją.


Może śnieg spadnie, zaskrzypi pod progiem
a może z choinki okruszek dobroci,
może ktoś gwiazdkę przyniesie na ręku
by serc zakamarki ozłocić.


Może zobaczysz uśmiechów tak wiele
i gwiazd betlejemskich choć kilka,
ktoś w serce zapuka i powie już śmielej,
że z nieba dziś przyszła przesyłka.


A Jezus wciąż czeka i patrzy ciekawie
w co ludzie choinki przystroją
i tym co kochają błogosławi łaskawie
by kolędę przyjąć moją i twoją.


Pomyślę teraz cichutko śpiewając
o wszystkich Dzieciątka marzeniach
co na ziemię zsyła z nieba zstępując
by nam serca na nowo poprzemieniać.

Niech Boże Narodzenie będzie dla nas wszystkich źródłem nadziei, pokoju i miłości...

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Żeby nie było za późno...

Nie wiem, nie wiem, czy zdołam kogoś przekonać, ale " agitować" będę.
W mojej wiosce, od lat był ustanowiony kanon wigilijnych potraw i nie było mowy, by gdzieś zabrakło kaszy na suszonych śliwkach.
Tę tradycję przejęłam od babci i mamy, gotuję każdego roku na wigilię, ale zimową porą gotuję również " bez okazji, jest smaczna, zdrowa i taka polska...Oto ona wraz z przepisem i propozycją przechowania dłużej.
Pół kilograma suszonych/ wędzonych śliwek bez pestek ( najlepsze są te pachnące dymem) zalać wodą i zagotować, dorzucić kilka goździków, odrobinkę cynamonu, dwa pokrojone drobno jabłka, kopiatą łyżkę miodu, tym razem dałam spadziowy, łyżkę soku z cytryny, szklankę kaszy jęczmiennej, szczyptę soli. Gotować długo na małym ogniu, często mieszając.
Po ugotowaniu można podawać z kleksem dobrej śmietany, posypaną cukrem itp. _
Ponieważ zaplanowałam zawekować ten specjał, w trakcie gotowania go dosłodziłam.
Gorącą kaszę wkładałam do wyparzonych słoików i odwróciłam dnem do góry. Pychota- spróbujcie!
 Choinka w tym roku u mnie biało-czerwona, na stulecie.
Wieczorami zaś błyska kolorowymi światełkami by wprowadzić nastrój radości, wszak jesteśmy już po niedzieli Gaudete.
Mimo świątecznych przygotowań i licznych zajęć, nie może zabraknąć lektury.
Po przeczytaniu rewelacyjnej trzytomówki " Stulecie Winnych", wypożyczyłam kilka książek w świątecznym nastroju.
Poniższą polecam, mimo, że jestem w trakcie czytania.
 I zimę podziwiać zaczęłam, bo dziś powitała mnie rankiem w pięknej szacie.

Wśród tych zimowych widoków znajdują się moje podziękowania za piękne życzenia i karteczki od:
Edytki http://strzepki-okruchy.blogspot.com/ , Marylki https://weekendowerobotki.blogspot.com/, Marysi http://stopchwilka.blogspot.com/

oraz Ewuni http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com/ i Iwonki, która do życzeń dołączyła piękny list i Litanię polską mojego ulubionego Poety- ks. Jana Twardowskiego.
Iwonka inspiruje mnie nieustannie do kolejnych " Rozmów z Madonnami".
Bardzo Wam dziękuję za te najszczersze oznaki pamięci.
I serdecznie pozdrawiam w ten przedświąteczny czas.
Wszystkim, którzy tu przybywają życzę wielu pięknych przedświątecznych chwil.

wtorek, 11 grudnia 2018

Adwentowe spacery z przeszłością.



Adwentowa- Oczekująca


Dokąd podążasz adwentowa Panienko
w noc mroźną pod jasnymi gwiazdami
bosymi stopami dotykasz cichutko
zimnych grudek zaoranej ziemi
pewnie biegniesz zapalić adwentowe świece
zanim wierni staną u bram kościołów
musisz przebyć setki kilometrów
by zdążyć zaśpiewać Godzinki
i wlać trochę światła w serca zatroskane
może komuś rękę trzeba podać
lub z czułością pogładzić po głowie
a może trzeba obudzić śpiących
by cudu oczekiwania nie przespali
adwentowa Panienko ogrzewająca swe dłonie
zapaloną świecą naszych małych pragnień

czuwaj z nami...
Adwent przywołuje każdego roku moje wspomnienia z dzieciństwa.
Po imieninach małej, kilkuletniej Basi, nakastlik stojący tuż obok jej  łóżka, wypełniał się słodkościami. Musiałam chyba mieć silną wolę by nie zjeść tych słodyczy, tylko gromadzić je na choinkę. Wiązałam tedy wszystkie zdobycze cienkimi nitkami i układałam równiutko w szufladzie, tak, by nitki się nie poplątały. Leżały tam tzw. długie cukierki, czekoladki, " złote" monety i orzechy zawinięte w kolorowy staniol. I sny miałam kolorowe, bo szuflada wspomnianego nakastlika była tuż przy mojej głowie. I tak właśnie, z całą radością dziecięcego serduszka oczekiwałam na choinkę, wigilię ze smakowitym opłatkiem i na święta, w które zawsze rodził się Maleńki Jezus.
Gdy już zostałam uczennicą szkoły podstawowej, mogłam razem z dorosłymi pójść na roraty, a ponieważ były one odprawiane wczesnym rankiem, trzeba było wyruszyć z domu bardzo wcześnie, jeszcze nocą, by pieszo pokonać 5 kilometrów. 
I na Pasterkę szło się pieszo, i w święta, i w mrozie, i w śniegu, i po zlodowaciałej drodze, i z prostą radością, że razem, że kolejny raz...
Te wspomnienia zachęciły mnie do namalowania świątecznego obrazu i wysłania dzieciom mojej przyjaciółki z Niemiec, niech z tym obrazkiem zawita do nich klimat polskich świąt.
Upiekłam też już pierniczki i wyciągnęłam bombki z tamtych lat, gdy wiązałam nitki cukierkom w adwentowym oczekiwaniu na Cichą Noc. Bombki noszą ślady przypalenia od prawdziwych świeczek, które zamontowane na metalowych żabkach pięknie oświetlały choinkę, mimo, że wymagały czujnego nadzoru przeciwpożarowego. Ale elektryczności nie było i światełek również...
W tym miłym nastroju dziękuję za kolejne przesyłki imieninowo świąteczne.
Podziękowania kieruję pod adresem Basi http://basiapawlak.blogspot.com/ oraz Klaudusi z http://domprzywiosennej5.blogspot.com/  
za piękne karteczki
oraz Patrycji z https://zakatek-pomyslow.blogspot.com/
za życzenia i wydziergane przez nią śnieżynki, które zasilą moje świąteczne ozdoby.
Mam nadzieję, że w Waszych domach też panuje radosny nastrój oczekiwania, czego Wam najszczerzej życzę.

środa, 5 grudnia 2018

Adwentowe radości...


To takie miłe, że Adwent u mnie zbiega się z czasem imieninowych radości.
Zatem ostrzegam, że dziś będę się chwalić, a może raczej dziękować za dobro, które w ostatnich dniach spłynęło różnymi drogami do mojego domu, więc również do serca.
Zacznę od słów niedawno zasłyszanych od pewnej osoby, a skierowanych do mnie :
"gdziekolwiek się pojawiasz, zawsze wprowadzasz w życie kolor i szczęście"
Zaniemówiłam na moment, a potem opanowała mnie spokojna, cicha radość. Jeśli tak mnie ktoś postrzega, to właśnie o to chodzi, bo powinniśmy tak żyć, by innym było z nami dobrze, na co dzień, nie tylko od święta...
A jeśli mowa o świątecznych dniach, to takim jest dla mnie dzień św. Barbary, w którym otrzymuję mnóstwo dowodów szczerej sympatii. Teraz, gdy w końcu nie jestem już dyrektorem, wiem, że osoby składające mi życzenia, robią to ze szlachetnych pobudek, bo w niczym ode mnie nie zależą. Przez ostatnie 27 lat, ktoś mógł pomyśleć ( na pewno nie ja), że osoba piastująca jakieś stanowisko, obowiązkowo oczekuje na życzenia od podwładnych.
Wczoraj przychodzili, pisali, dzwonili Ci, którzy mają jasno poustawiany system wartości i dlatego im wszystkim szczerze dziękuję.
Jeden z uczniów, którego nie widziałam prawie 20 lat i który nie wiązał już wtedy swojej przyszłości z karierą naukową napisał do mnie:
Wszystkiego najlepszego z okazji imienin dla NAJLEPSZEJ PANI DYREKTOR. 
I takie właśnie dowody uczniowskich sympatii po latach są najlepszym podziękowaniem.
Wszystkich miłych historii nie będę przytaczać, ale blogowe dowody przyjaźni zaprezentuję.

Marylka https://weekendowerobotki.blogspot.com/
kiedyś wykonała dla mnie  szydełkowe wykończenie sukienki, a Ewunia https://artesania-rekodzielo.blogspot.com/przysłała naszyjnik- maczek. więc się wystroiłam do pracy. Bardzo dziękuję za te upominki, które sprawiają mi wielką radość. Oto piękny maczek od Ewuni.
Niespodzianka za udział w candy przyleciała od Wandzi https://wanda-mojatworczosc.blogspot.com/
Wandzi dziękuję za słodkości, świąteczne życzenia i piękny kalendarz na nadchodzący rok.
Imieninowo- świąteczne śliczne karteczki nadeszły również od: Małgosi http://papierowy-jarmark.blogspot.com/
 Od Karolinki z https://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/

 Magdy z https://zaciszelenki.blogspot.com/
Od Ani Nawanny http://zycienitkmalowane.blogspot.com/ coś dla matematyka:-)
 I od Eluni http://elizaart-handmade.blogspot.com/aż tyle piękności:
Alusia nie jest blogowa, ale tu zagląda, więc też ją zamieszczam:-) i dziękuję:
Wszystkim tym Osobom serdecznie dziękuję i zapewniam, że bardzo sobie cenię takie prezenty sercem tworzone, a pozostając w nastroju imieninowym polecam zapiekankę ziemniaczaną z boczkiem i tartą marchewką oraz całym bogactwem ziół.
 parę ciast
 i rogaliki, przepis zamieściłam w komentarzach pod poprzednim postem.
I zapraszam na post wspomnieniowy z dawnych Adwentów, za kilka dni.