Grodzka to trakt obowiązkowy w czasie każdej mojej podróży do Krakowa.
To jedna z najstarszych ulic Krakowa. Kiedyś była fragmentem szlaku handlowego wiodącego z południa na północ. Stanowi część Drogi Królewskiej, którą przejeżdżali królowie polscy udający się na Wawel. Jej nazwa występuje już w dokumentach miejskich z drugiej połowy XIII w.
Na tej ulicy mieści się pewna restauracja, w której podają cudowne pierogi chinkali, a jeśli jeszcze jest możliwość zdobycia stolika na podeście, tuż przy oknie, z widokiem na "przepływające" dorożki, to radość nie ma granic:-)
Ostatni tydzień pierwszego szkolnego półrocza nie daje możliwości wyskoczenia na Grodzką, pozostają więc zdjęcia i...
No właśnie...
Zarywając kilka nocy, przeczytałam trzy części sagi Lucyny Olejniczak: " Kobiety z ulicy Grodzkiej".
Skomplikowane losy Hanki, Wiktorii i Matyldy trzymały w napięciu i spowodowały, że oczekuję na część czwartą, która ma być historią Weroniki.
Szczerze polecam, sama wyłuskałam tę trzytomową powieść na jednym z blogów, niestety nie pamiętam, na którym.
Skoro mowa o Weronice, to takie imię nosi pewna ośmioletnia Dama- wielka wielbicielka zwierząt, w szczególności koni, więc dla niej powstał ten olejny obraz, jako dodatek do jej bogatej kolekcji koni, które są zadbane, nazwane i poznane.
Tym sposobem w poście pokazały się moje pasje: malarstwo i książki, więc by nie obrazić ducha poezji, dedykuję Czytelnikom choć kilka wersów...
POSZUKIWANIA
Jestem drobinką
maleńkim
pyłkiem w oceanie Twej miłości
szukam
Cię każdego dnia wśród gwiazd
przemierzam
galaktyki moich pragnień
układam
misterne plany
próbuję
zastawić sieci na spokój i dobroć
a
kiedy spadają z głuchym trzaskiem na ziemię
znów
spoglądam na niebo
rozpalone
Twoja miłością.
i wyhodowane na oknie pomarańczki.
Bardzo podoba mi się taka stara architektura naszych miast. nowoczesność już do mnie nie przemawia, no cóż to nie moje klimaty. Zainteresowałaś mnie tymi książkami. A koń jest bardzo szlachetny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam stare miasta.
UsuńCo za uczta dla ducha i oczu! Książkę muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKoniecznie przeczytaj.
UsuńBasiu, dzisiejszy Twój post szczególnie mnie zachwycił. Lubię, gdy ludzie z wrodzoną skromnością, a to Twoja wielka zaleta, piszą i pokazują, o tym i to, czym obdarował dobry Ojciec. A ty jesteś prawdziwą erudytką, niezwykle utalentowaną, cenię bardzo takich ludzi. I wiersz...niezwykły i taki prawdziwy, i obraz...tak żywy i mocny w przekazie i jeszcze nawet pomarańcze. Cudownie:))) Dobrych dni:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko za te piękne słowa. A czy " Kobiety..." to nie z Twojego bloga przypadkiem?
UsuńMagiczny Kraków. Muszę zdobyć te książki i przeczytać. Lubię takie opowieści. Moja babcia miała na imię Weronika, a młodsza wnuczka ma na drugie.
OdpowiedzUsuńBasiu masz tyle talentów i nawet ogrodniczka z Ciebie doskonała, pomarańczki zachwycające.
Te jasne to nowe owoce, a te pomarszczone, rzut poprzedni, ale żal mi ich zrywać.
UsuńŚwietne miejsce, wypadałoby ją zobaczyć przy okazji podróży do Krakowa.
OdpowiedzUsuńKoniecznie.
UsuńPierogi co prawda jadam w Krakowie na Sławkowskiej, ale Grodzka ma ten szczególny urok :)
OdpowiedzUsuńśliczny wiersz ;)
Tam też można:-)i na Małym Rynku:-)
UsuńMasz rację, Grodzka to obowiązkowy punkt wycieczki :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś tą książką i zachwyciłaś drzewkiem pomarańczowym!
Miło mi:-)
UsuńZdjęcia, obraz i wiersz piękne!!! Pierwszy raz widzę pierogi o takim kształcie. Basiu, kto napisał sagę, o której piszesz? Chętnie ją sobie zamówię w rodzinnej księgarni, tylko mi autor potrzebny, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za przeoczenie( już dopisałam- Lucyna Olejniczak)
UsuńWarto zdobyć, wyd. Prószyński i sp.
Piękny Kraków. Wspaniale malujesz i ręką i piórem. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewelinko.
UsuńBasiu, u Ciebie zawsze się odprężam, tak tu dobrze...
OdpowiedzUsuńSpacer po Grodzkiej, prosto na Wawel, zawsze zawiera punk obowiązkowy - wizytę w kościele OO. Franciszkanów i spojrzenie na witraż Wyspiańskiego "Stań się".
Tulę mocno<3
Piękny program. Kościół OO. Franciszkanów jest urzekający.
UsuńJejku... Nie umiem komentować wierszy, więc napiszę tylko, że jest wspaniały. Naprawdę. Koń z rozwianą grzywą zresztą również :).
OdpowiedzUsuńTo przemiły komentarz:-) dziękuję.
UsuńI ja lubię ulicę Grodzką, ale pierogów chinkali nie jadłam. Śliczny konik dla jednej z bohaterek książki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie.
UsuńBasia, jak tak możesz! Teraz zamiast skupiać się na wykładach, będę zadzierała głowę, i wyglądała czy czasem nie idziesz. Zresztą podejrzewam, że w przypadku Małgosi i jej kościoła OO. Franciszkanów będzie tak samo! Tylko, że Franciszkanów mam za oknem :). Dziewczyny, cieszę się, że kończę już te studia, bo w przeciwnym razie mogłyby być poważnie zagrożone :D, :D, :D!
OdpowiedzUsuńO sadze "Kobiety z ulicy Grodzkiej" jeszcze nie słyszałam, ale coś czuję, że się na nią skuszę
Cieszyłabym się bardzo.
UsuńOj ja też chciałabym być raz jeszcze w tych pięknych miejscach Karkowa. Uroczo i pięknie i poetycka na koniec postu. Podziwiam i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKraków zawsze jest piękny.
UsuńMagiczny jest Kraków. Uczta dla oka i ducha. Zaciekawiłas mnie tymi ksiązkami. Sliczny konik dla miłośniczki tych zwierząt. Bardzo kocham konie, to przepiekne istoty:) Tez kiedyś je malowałam, teraz rozdrabniam się w róznych zabawach blogowych:) Jak byłam piekna i młoda, jeździłam konno, teraz robi to moja wnuczka. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńPiękna sprawa.
UsuńDużo dziś piękna w Twoim wpisie Basiu, dziękuję że się z nami dzielisz.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Ja dziękuję, że jesteście.
UsuńBardzo lubię Kraków czesto jeździmy ,ale głównie spacerujemy po Kazimierzu ;)
OdpowiedzUsuńW lipcu byłam na grodzkiej ,ale jakos nie zwróciłam uwagi na ta knajpke , nastepnym raem postaram się ja odszukać ;)
Ksiązki mam zapisane do przeczytania ,nie wiem czy nie u Kamilii widziałam i zapisałam od niej też mam w planach przeczytać
pozdrowienia śle
Basiu a napisz prosze która restauracja , bo znalazłam dwie w necie i nie wiem do której iść jak zawitam do Karkowa , a bardzo bym chciała spróbować jak nie chcesz pisać w komentarzy przeslij mi na maila avrea73(at)gmail.com , z góry dziekuję
UsuńJuż posłałam maila.
UsuńJuż nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam w Krakowie...Ale kiedyś bywałam dosc często. W ogóle inne zycie było kiedyś. I Kraków inny - pewnie cichszy, mniej kolorowy niż obecnie. Ale te stare uliczki, na szczęście pozostały i pozostaną w nim na zawsze.I może kiedys, jako zgrzybiałą staruszeczka znowu jakims cudem tam zawitam i odnajdę swoje dawne ślady...?
OdpowiedzUsuńRumak na Twym obrazie Basiu wyglada tak, jakby pegazem był wiatroskrzydłym, albo jednorożcem, który róg swój na chwilę schował. Piekna, basniowa sylwetka!:-))
Koniecznie się wybierz Oleńko, nie czekaj starości:-)
UsuńI zatęskniłam za Krakowem. Oj, bardzo zatęskniłam....
OdpowiedzUsuńNie dziwię się.
Usuńgrodzka chyba trudno pominac podczas krakowskiego spaceru w okolice rynku
OdpowiedzUsuńzawlaszca ze na rogu jest najlepszy kebab w miescie
albo to juz moje skojarzenie
bo jadam kebeb raz do roku i tylko na grodzkiej ;)
ja lubie kanonicza
dla mnie to kwintesencja Krakowa
Na Kanoniczej spokojniej:-)
UsuńA kebab? spróbujemy:-)
Kiedyś...byłam częstym gościem w Krakowie a wtedy zawsze szłam na Grodzką....to też moja ulubiona ulica.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu.
Bo warto nią iść.
UsuńKraków jest magiczny.......
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDziękuję Basiu, za kolejny spacer po niezwykłym Krakowie :)
OdpowiedzUsuńObraz z konikiem przepiękny, masz Droga Basiu wielki talent :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Miło, że konik Ci się spodobał.
UsuńBardzo się cieszę, kiedy oprowadzasz nas po takich ciekawych, klimatycznych miejscach:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńCudowny post z ukochanego Krakowa. Grodzka, Kanonicza to moje ulubione ulice w tym mieście. Chyba zadziałała telepatia. Też miałam dzisiaj pisać o jednej z tych ulic.
OdpowiedzUsuńWpadłam po cichutku do Ciebie i gdy zobaczyłam post, wycofałam się.
Pierożki chinkali robię przynajmniej raz w miesiącu. Sa faktycznie bardzo pyszne.
Serdecznie pozdrawiam:)
Koniecznie napisz, przecież każde spojrzenie jest inne, a Twoje posty są kopalnią wiedzy i piękna.
UsuńMoj ukochany Kraków Basiu cudowny ,cudowny serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKraków ma wielu wielbicieli.
UsuńPiękny widok, a pierosxki wyglądają świetnie. Pozdrawiam serdecznie Zosia
OdpowiedzUsuńTez lubię spacerować tą ulicą,będąc w Krakowie.A dorożki-to bajka.
OdpowiedzUsuńTakie wiersze o miłości piszesz Basiu, aż się chce kochać znowu :-)
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz Basiu - nieprzemijająca miłość ! Widać, że koń młody, chce się wyrwać do przodu, bardzo ładny obraz. W Krakowie jestem bardzo rzadko ale zdjęcia ogladam z przyjemnością. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńStare miasta są najpiękniejsze :) piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńByłam w Krakowie tylko raz a pamiętam piękne miejsca. Muszę koniecznie pojechać ponownie i to na dłużej. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńKraków zaprasza:-)
OdpowiedzUsuńBasiu cudnie :)
OdpowiedzUsuńWowwww ! Same śliczności ! Pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńWspaniałe magiczne miasto! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
kiedy będę miała możliwość odwiedzić Kraków chętnie poszukam tej restauracji :)
OdpowiedzUsuńBasiu, wiersz porusza...
piękny..