Zachowałam więc wyjątkową ostrożność przy podlewaniu, żeby nie zalać " znaleziska".
Tak oto między gałązkami kwiatów, pleszki założyły dom dla dzieci.
Pleszki się z nami " zaprzyjaźniły i wychowały pięcioro maleństw.
Dziś dwoje dzieciaków odfrunęło " na swoje", a trójka jeszcze została pod opieką rodziców.
To miło mieć w zasięgu ręki taką "klekoczącą" rodzinkę z rudymi ogonkami:-)
Tak sobie myślę, że poza względami bezpieczeństwa ( tam żaden kot nie sięgnie), to one też kochają kwiaty:-)
Z różanym pozdrowieniem...i poleceniem fantastycznego bloga wg którego upiekłam owe ciasto marchewkowo- czekoladowe ze zdrowych składników i z samego ranka zajadam:-)
Sami zobaczcie jakie smakowite przepisy serwuje Ela http://dietamojapasja.blogspot.com
Polecam jej bloga...
PIĘKNE RÓŻE W TWOIM OGRODZIE ,przy takiej pogodzie królowe kwiatów wyglądają pięknie
OdpowiedzUsuńBasiu, masz ślicznych sympatycznych sąsiadów :))) Kochane te małe otwarte dziobki :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli !
Parka ptasząt wyczuła u Was bezpieczny kąt i założyła gniazdo.
OdpowiedzUsuńŚliczna jest ta trójka piskląt. Takie kuleczki.
Cudne są róże Twojego Męża. Prawdziwe okazy. Wyspecjalizował się w ich hodowli.
Życzę Wam miłego świętowania:)*
Gniazdko w pobliżu ludzi świadczy o tym, że ptaszki się nie bały. Piękny ogród
OdpowiedzUsuńŻółte róże mnie ostatnio zachwycają:)
OdpowiedzUsuńBasiu, u nas jedynie gołębie szukają miejsc na gniazdowanie na balkonach i parapetach- ale niestety, te zanim założą gniazdo, przeganiam ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne- dość mają wokół budek lęgowych, które podobno z wielką pompą zakładała moja spółdzielnia mieszkaniowa :p (podobno, bo nie widzę) Tobie zazdroszczę takich sąsiadów- za wysoko mieszkam, za mały balkon i nie osłonięty z żadnej strony ;) buziam kochana i milej niedzieli życzę <3
OdpowiedzUsuńBasiu ale u Ciebie porodówka :) U mnie taką wylęgarnią drobnego ptactwa jest olbrzymi jałowiec. Kiedyś stałam dłuższą chwilę w oknie i się przyglądałam kto tam wlatuje....naliczyłam 7 różnych odmian ptaków. Każdy nurkował w inne miejsce tej kolczastej gęstwiny. Uroczy widok. :)
OdpowiedzUsuńO widzę, ciasto się udało. Jest mi niezmiernie miło :)
Basiu kochana - jakie to wszystko piękne - wypoczywam również i u ciebie - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńPrzecudne róże:)kocham jej wszystkie kolory:)
OdpowiedzUsuńFajnie że ptaszki u was zamieszkały założyły rodzinke ;) wiedziały gdzie najbezpieczniej:)
Widać tętniące u Was życie:)
Pozdrawiam i słonecznej niedzieli życze:(
Takie cuda tylko u Ciebie, Basiu:)
OdpowiedzUsuńBasiu, mieć takie sąsiedztwo maleńkich ptaszków, cóż za frajda. W otoczeniu cudownych róż nie sposób, nie podziwiać tego wszystkiego. U nas na balkonie, to tylko gołębie próbują zakładać gniazda, ale skutecznie ich do tego zniechęcamy, bo za dużo później sprzątania po nich.
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda smakowicie, częstuję się, mniam, mniam.)
maleństwa wiedzą gdzie będzie im dobrze
OdpowiedzUsuńCuda, cuda! Ptaszki rewelacja!
OdpowiedzUsuńKiedyś miała kosy na balkonie i też się wychowały,ale balkon po ich wylocie był do remontu:))))piękne róże Basiu:)))
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takich lokatorów. Ja też każdymi się cieszę i smutno mi było, gdy coś zjadło maleństwa z gniazdka na naszej sosence....
OdpowiedzUsuńSłodziaki :)) Ale ja dalej zachwycam się Twoimi różami :)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli !
Niesamowite znalezisko, pewnie wyczuły, że to dobre i przyjazne miejsce na założenie domu. Do mnie. kilka lat z rzędu, przylatywał wróbelek. Siadał wieczorem na małej wyrwie w balkonie i spał do rana. Po kilku dnach przestał się bać i mogłam podejść blisko, żeby mu się przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńPtaki wiedzą, że u Ciebie będzie im dobrze. U mojej siostry zagnieździły się pliszki w podobny sposób. Niestety przetrwały tylko dwa młode ptaszki. Jaki to wspaniały widok gdy odlatują już "na swoje" szkoda tylko, że nie wszystkie.
OdpowiedzUsuńRóże u Ciebie przepiękne. Gratuluję raz jeszcze:):):):):):)
Niesamowite są ptaszki :))) A róże zjawiskowe :))) Pozdrawiam niedzielnie :D
OdpowiedzUsuńWonderful photos, especially of the baby birds!
OdpowiedzUsuńPtaki rożne miejsca znajdują na gniazdka. Chcę Ci opowiedzieć dwie historie.
OdpowiedzUsuńPewnego dnia byłam na cmentarzu, przy grobie moich dziadków, kiedy podeszła do mnie kobieta. Powiedziała, że chce mi coś pokazać. To coś, to było gniazdko ptaszków założone na krzyżu w metalowym wieńcu. "Mój ojciec tak kochał ptaszki" powiedziała. Drugą historię opowiedziała mi kuzynka, która odwiedziła Asyż i widziała gniazdo gołębi na dłoniach figury św. Franciszka.
Widać i Was pleszki uznały za swoich przyjaciół.
Świetnie tak móc obserwować ptaszki. Wyczuły, że na dobrych ludzi trafiły i dlatego właśnie u Was założyły swoje gniazdko:)
OdpowiedzUsuńAle przygoda ;) A nie brudzą za bardzo?
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobry znak. Obdarzyły Was zaufaniem, podobno to przynosi szczęście. Pleszki to u mnie rzadkość.
OdpowiedzUsuńCo do brudzenia. Myślę, że człowiek brudzi bardziej.Balkon po zimie mam totalnie u.... Cóż to jednak z głodem ptaków. Zawsze się posprząta. Po to ludziom ręce. A jak pięknie teraz śpiewają, myślę sobie, że w podzięce.
Ależ przyjemny post :) Fajnie, że udało się bez przeszkód pleszkom odchować maleństwa :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na Twoje róże! Są przepiękne. Jak w bajce! Ta pergola cała w różach na pierwszym zdjęciu jak marzenie!
U mnie kiedyś załyzyły gniazdo w zywoplocie...ale juz nie pamietam jakie to były ptaszki.Jak juzsię wykluły były wyprowadzone z gniazda w asyście wielkiej gromady doroslych ptakow....milo bylo obserwować.....róże przecudne,pozdrowienia Basiu!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że moje ptaszki wzbudziły tyle zainteresowania. Są maleńkie, nie brudzą wcale, ale nawet gdyby, to posprzątam. W ubiegłym roku miałam jaskółki w budynku gospodarczym, nabrudziły, ale to nic w porównaniu z radością i szczebiotem, jakim nas obdarzały. A rodzice pleszek od wczoraj robią wielki rumor, bo gdy młode wyfruwają z gniazda, one są cały czas w pobliżu, pilnują, nawołują dzieci, przynoszą im złowione przez siebie robaki. To fantastyczna opieka, pełny ptasi jazgot, współpraca, można się od nich wiele nauczyć, takie maleństwa a tak dbają o potomstwo.Być może, że będą miały jeszcze drugi lęg...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę, żeby ptaszki w doniczce i w kwiatkach gniazdko uwiły U mnie wczoraj jedno gniazdo z lipy spadło, ale puste, na szczęście ofiar nie było. Twoje róże są zachwycające, pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńPiękne ptaszki wsród cudownych kwiatów serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPleszki pieknie śpiewają:)
OdpowiedzUsuńjakie cudne te ptaszynki! :))
OdpowiedzUsuńi róże tak piękne...ach zachwycające po prostu :)
Ptaszki słodkie, niesamowite, znalazły u Ciebie Basiu bezpieczną przystań. Róże prezentują się wspaniale, aż wzdycham na ich widok. Gratulacje dla Ogrodnika.
OdpowiedzUsuńSłodkie te małe ptaszyny , też bym chciała mieć takich "wychowanków" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Wśród takich pachnących kwiatów, takie maleństwa żyją sobie i jeszcze się mnożą. Bardzo ciekawie Basiu jest w twoim ogrodzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu, gniazdko z małymi ptaszynami oznacza, że w tym domu mieszkają wspaniali ludzie:) I nie dziwię się temu, bo to jest prawdą:) Ptaszki na pewno lubią kwiatki, skoro gniazdo jest między doniczkami:) A te przecudne róże jeszcze im pachną do snu:) Cudowna przyroda!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Gratuluję ptasiego przychówku. :) Faktycznie miło jest mieć takich sąsiadów, którzy rano i wieczorem umilają życie swoim ptasim trelem. Z pewnością lepsze to, niż za głośno nastawione radio u sąsiadów, którzy słuchają akurat tej muzyki, której się nie lubi. ;) Podziwiam zdjęcia Twoich róż Basiu. :) Ja dopiero raczkuję w ich temacie. Aktualnie próbuję dojść do tego, jak ciąć różę pnącą, by kwitła od samego dołu, zamiast "wystrzelać" kwiatami zbyt wysoko i właściwie tylko na samej górze, choć oświetlenie ma po całości. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMy przycinamy " tak na oko", żeby się ładnie krzewiła, dużo zależy od odmiany, moja nazywa się Fiona ( ta na pergoli) i kwitnie przez cały sezon, jest odporna na mrozy i choroby- polecam. Teraz to w zasadzie wycinamy wiosną tylko martwe gałązki. I konieczny jest oprysk przeciwko mszycom oraz dwukrotne zasilanie nawozem do róż. Od sierpnia juz nie nawozimy, bo muszą mieć czas na drewnienie.
UsuńDziękuję za cenne wskazówki. Mam nadzieję, że powoli i ja wyćwiczę swoje oczy w wyszukiwaniu dobrych miejsc cięcia. :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłą wizytę.
UsuńKochana ta przyroda.Uwielbiam ją i to bardzo.Pozdrawiam serdecznie miłego dnia.
OdpowiedzUsuńPewnie to będą kopciuszki,bo mają zawsze białe jajka.Pleszka ma jajka niebieskie,wiem z własnych obserwacji.Zdjęcia wspaniałe,ogród prześliczny,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne romantyczne miejsce wybrały sobie ptaszyny na gniazdko :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Bardzo wrażliwy i romantyczny wpis. Zdjęcia dodają radości życia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSikorka mi zasiała wątpliwości, bo ptaszki są podobne do kopciuszków, ale śpiew jest zupełnie inny.
OdpowiedzUsuńSamice kopciuszka i pleszki są prawie podobne.Samce są zupełnie inne kopciuszek jest czarny z białą wstawką z boku a pleszki pomarańczowy a na głowie charakterystyczna biała plamka i zawsze zakładają gniazdo w dziupli lub w budce lęgowej blisko lasu.Co mają wspolne to nieustanne potrząsanie ogonkiem.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż słodkie
OdpowiedzUsuńAleż cudowne róże, a widok na ptaszki godny pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńI znów zobaczyłam Twoje cudowne róże! Miłego dnia Ci życzę Basiu :)) przy okazji daję znać że zmieniłam adres swojego bloga, gdybyś miała czas to oczywiście zapraszam Cię serdecznie: http://foto-evolia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUściski przesyłam ...