Dziś główną rolę w wiosennym spektaklu zagrają forsycje. Te wesołe krzewy należą do grupy oliwkowatych i pochodzą z Azji. Stały się u nas bardzo powszechne, ponieważ są odporne na przymrozki, łatwe w rozmnażaniu i nie mają wielkich wymagań glebowych. Są wszędzie, jakby chciały przypominać ludziom o nieustannej radości wynikającej z faktu daru życia...
Najpiękniej komponują się ze starymi chatkami, zaprzeczając opuszczeniu, przemijaniu, równoważąc smutek starych siedlisk.
Z wiosennym powiewem
marzeń zakorzenionych w sercu
z liśćmi zamkniętymi
w pąkach najskrytszych uczuć
wołam
o radość błyszczącą słońcem
przywołuję
spojrzenie które odwzajemniam ciepłym słowem
posłanym z okruchami mojego życia
przybywam
o porze właściwej więc każdej
dobrej na to by być zawsze
proszę
o nieustanne szczęście
dla mojej ostoi
którą każdego dnia
pragnę karmić swoją wiernością.
Pozostałość po starym dworku. Nowi właściciele zadbali o to, by alejki kwitły jak niegdyś w czasach świetności.
Forsycje otaczają też nasz kościół parafialny, który pamięta XVIII wiek
I z tym słonecznym blaskiem posyłam Wam serdeczne pozdrowienia.
Cudnie, cudnie!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię forsycje. Właściwie jeszcze bardziej pod tradycyjną nazwą "złotodeszcz" (taka poetycka, prawda?).
OdpowiedzUsuńNiestety te, które najlepiej widzę z okna zostały zbyt mocno przycięte i kwitną szczątkowo :(. Mój Tato zawsze walczył o niestrzyżenie forsycji, którą posadził na trawniku przy wejsciu do bloku..
Pięknie Ja jeszcze wiośnie nie robiłam zdjęć bo u nas ech wszytko później kwitnie
OdpowiedzUsuńJa lubie forsycje ... Za radosc ktora wprowadzają w krajobraz ...
OdpowiedzUsuńSzkoda ze taka feria barw jak na wiosnę to dopiero jesienią :)
Pozdraiwm
piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńForsycja jest zachwycająca.swoim kolorem rozjaśni nawet najciemniejszy zakątek.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZłoto wiosenne wkoło , ciepłe i i słoneczne po mimo wiatru i niepogody , prawdziwe promyki życia te forsycje .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu :)
Pięknie Basiu, u mnie w ogrodzie też mam niewielki krzak forsycji.. Przez wiele lat, o dziwo z trudnością się przyjmował i słabo kwitł, ale teraz mocno to nadrabia, Bardzo mnie to cieszy, bo również lubię te krzewy..
OdpowiedzUsuńPięknie nastrojowo wiosennie:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię forsycje posadziłam je w moim ogrodzie w kilku miejscach i mogę cieszyć się ich słonecznym blaskiem:)))
Pozdrawiam słonecznie:)))
ja również lubię forsycje. jak już zaczną kwitnąć to z każdym rokiem cieszą oczy swoim cudnym kwieciem. Ja mam jedną jeszcze niewielką, ale porobiłam sadzonki poziome i za rok pewnie będzie ich więcej. Pozdrawiam cieplutko:):):):)
OdpowiedzUsuńŚliczny wiersz i cudne forsycje. U mnie kwitną trzy.
OdpowiedzUsuńBardzo ta wiosna oporna w tym roku, ale wolno wolno się rozkręca. Jak ciepło dopisze trzeba na weekend zrobić podrównanie trawnika. Miłego dnia Basiu :)
OdpowiedzUsuńI coraz ich więcej, Basiu. To dobrze, bo są takie piekne i radosne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo takie ziemskie - wiosenne promyki słońca :)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja maleńka forsycja też kwitnie. Rosnie sobie jak promyk słońca pod lipą, któa ma mnóstwo pączków a obawialismy się, że się nie odrodzi.
OdpowiedzUsuńSerdeczne uściski, Basieńko!:-))***
Bo one jakby pierwsze po zimie, złociste i słoneczne, niosą zwiastun cieplejszej pory; mam też w ogrodzie, a jakże! pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasiu, u Ciebie jest zawsze pięknie......uwielbiam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńKiedy widzę kwitnące forsycje to się cieszę, bo wiadomo, że wiosna tuż, tuż.... U Ciebie też tak bardzo kolorowo i wiosennie :)
OdpowiedzUsuńPięknie ja mam 1 szt forsycji i tez się nią cieszę pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe na żółto kwitnące krzewy dają słoneczny widok nawet w pochmurne dni i dlatego je bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńSą nie tylko radosne i fotogeniczne - przyciągają tez mnóstwo owadów, przez co czasem trudno je fotografować. No, ale robienie zdjęć bywa sztuką dla wytrwałych i odważnych :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam forsycję :) Gdy kwitnie to już wiem, że mamy wiosnę i że z dnia na dzień będzie cieplej. U mnie w wazonie dekoruje moje mieszkanie od Wielkanocy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Basiu :))
masz racje najlepsze są przy starych chatach,szkoda że jest ich coraz mniej
OdpowiedzUsuńTe żółto kwitnące krzewy są takim promyczkiem w pochmurne dni...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia:)))
OdpowiedzUsuńMam forsycję w ogródku i to ona pierwsza zapowiada wiosnę - piękne zdjęcia i chata aż się prosi by ją Basiu namalować - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiosna już na całego szaleje:)
OdpowiedzUsuńU mnie w ogródku również żółto od kwiatów forsycji. Już chyba będzie wiosna, bo słońce dzisiaj grzało mocno. Oby tak do majowego długiego weekendu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a forsycja cudna. Wszyscy bardzo pragniemy wiosny a ona coś nie chce zawitać na dobre.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim wielbicielom wiosny i forsycji:-)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują. Moje są jeszcze ubogie w kwiaty. Musiałam je przekopać w inne miejsce. Ale na drugi rok powinny ładnie zakwitnąć.
OdpowiedzUsuńDzięki tobie teraz wiem jak się nazywa ten krzew. ;)
OdpowiedzUsuńZachwycają mnie forsycje, nawet w pochmurne dni mają w sobie dużo ciepła...
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie zdjęcie, krajobrazy...ale najbardziej zachwycił mnie Twój wiersz...Piękny!
Podobają mi się zdjęcia. Bardzo. Forsycje to takie promyki ciepła po ponurości zimy. Człowiekowi chce się żyć. A jak patrzę na te oblepione żółtymi kwiatami krzewy to od razu pachną mi te kwiatki i... smakują. Bo herbatka z forsycji jest pyszna. W tym krzewie jest piękno... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że forsycja jest jadalna!
OdpowiedzUsuń