Babcia patrzyła łagodnie
przez małe okienko swojej izby
posyłając mi uśmiech
jak podarunek na drogę.
Za nią szły 92 lata biedy i upokorzeń,
dziewięć razy powiedziała TAK nowemu życiu,
jej oczy widziały okrucieństwa dwóch wojen
i nikt nie usłyszał skargi...
Żyła tak długo
a jednak za krótko
bo piękne było jej serce.
Dziś brak mi jej dobroci,
nie siedzi już w swoim okienku
a może
w niebie też ma też swoje okienko
przez które patrzy i czuwa nad nami.
Oto okienko z ciepłym wspomnieniem. Zaczęłam pisanie wspomnieniem o babci, bo właśnie ona pokazała mi jak wije się wianki.
Jako dziecko wyrzucałam jej, że nie wyszła za mąż za ułana ( stacjonowali na błoniach nieopodal miejsca, w którym mieszkam od urodzenia). Babcia Józia jednak wybrała dziadka Józka ( tego, który budował chaty po powodzi w 1934 r.)
Była skarbnicą mądrości i dobroci, nic więc dziwnego, że powierzałam jej swoje dziewczęce sekrety.
Nie żyje od 19 lat, a ja nadal widzę jej "ślady na piasku".
Kochała kwiaty, niestety ze względu na wszechobecną wtedy biedę, nie mogła kupić sadzonek kwiatów ogrodowych. Za to żyła wśród tych najpiękniejszych- polnych.
Korzystając z bezdeszczowych chwil nazrywałam kwiecia na wianek.
A uplótłszy- zawiesiłam na babcinym oknie, z którego machała mi ręką gdym wyruszała w drogę...
przepiękny :)))
OdpowiedzUsuńŁadne. Bardzo.
OdpowiedzUsuńTe Babcie, które tyle przeszły, a nie skarżyły się....
piękne wspomnienia:) a polne kwiaty chyba są najpiękniejsze, pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, a w Twoich słowach jest nie tylko mądrość, ale i Wielkie Serce, takie pisane dużymi literami. I dopóki są takie osoby jak Ty, te wspomnienia i ta mądrość, jest nadzieja.Powinniśmy czerpać z tej wiedzy. Ludzie nauczyli się narzekać na wszystko ... a co mogłaby powiedzieć Twoja Babcia, zapewne powiedziałaby " Jak Wam teraz dobrze " . Cieszmy się każdym dniem, nauczmy się dostrzegać i cenić to co mamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Wam wszystkim, a Bożenka pięknie podsumowała, mamy znacznie lepiej niż nasi przodkowie, a wielu ludzi nie potrafi tego docenić, stąd ta tematyka moich postów. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńMoja babcia mówi, że teraz ludzie mają bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, przywołujesz wspomnienia choć u mnie to bardziej prababci która siadała z różańcem na schodkach z tyłu domu.
Piękny Twój blog i cieszę się, że to wszystko piszesz i w dodatku tak pięknie:)
Śliczny wianuszek.
Dawne czasy mają niepowtarzalną atmosferę...pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńpieknie :)
OdpowiedzUsuńjak kocham maki i chabry :)
pieknie napisane i piekne wianki
UsuńMuszę namalować taki obraz, pozdrawiam makowo:-)
UsuńBabcia..milo brzmi to slowo..dzis sama jestem babcia(szepne Ci na ucho ,ze moja babcia byla o niebo lepsza od naszej polskiej pogodynki,znala wszystkie leki na moje choroby i to wlasnie ona, patrzac mi na reke przepowiedziala, ze gdy bede miala 50 lat wyjade z kraju i tak sie stalo.Moja kochana "czarownica".Nie zyje juz30 lat.Piekny temat poruszylas, pieknie napisalas, a kwiatami zlozylas swojej babci piekny hold pamieci.cenie Cie za to ogromnie.)
OdpowiedzUsuńDziękuję Alicjo, gratuluję Ci Babciowania- wiem o tym z Twojego bloga. Dobra babcia to skarb. Życzę Ci żebyś była taką jak Twoja i moja były. Pozdrawiam cieplutko, jeszcze nie- babcia:-)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o swojej Babci. Ja swoich prawie nie znałam - zmarły jak miałam 6 i 11 lat. Obie również przeżyły dwie wojny i nigdy się nie skarżyły. Z opowiadań mamy i siostry wiem jak bardzo dużo przeszły w życiu, dlatego ja - chociaż dużo młodsza - również nigdy się nie skarżę i jestem szczęśliwa mając to co mam. Po obejrzeniu takich filmów jak 'Katyń' i 'Róża', mając świadomość, że w tych czasach tam gdzieś żyli moi dziadkowie i rodzice - wszystko się zmienia i pewne sprawy nabierają zupełnie innego wymiaru.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Dokładny przepis na nalewkę różaną:
OdpowiedzUsuńPłatki wsypać do słoja na 3/4 i zalać wódką 50 procentową. Alkohol powinien być ponad płatkami na wysokość 4 cm. Odstawić w chłodne miejsce i trzymać przez dwa miesiące, a nawet dłużej, aby nalewka nabrała koloru ciemnego bursztynu. Następnie przefiltrować przez bibułę, ale płatków nie wyciskać. Dodać syropu cukrowego według smaku i zlać do butelek. Po kolejnych 4 miesiącach nalewka jest gotowa.
Tak więc 'miałaś nosa' z tym cukrem :)
Syrop cukrowy robi się gotując trochę wody i wsypując maksymalną ilość cukru jaka się rozpuści.
Bardzo Ci dziękuję Joasiu zarówno za miłe słowa jak i dokładny przepis, serdecznie pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńA tutaj jak zwykle człowiek wpada na chwilę i nie umie przestać czytać i oglądać. Co do babci to zdecydowanie mamy za dobrze i w głowach a i nie tylko nam się poprzewracało. Przykład brać powinniśmy :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że wpadasz i znajdujesz czas pomiędzy czytaniem stosów świetnych książek. Podziwiam Cię, bo sama uwielbiam czytać!
OdpowiedzUsuńBasiu- piszę pod tym postem, chociaż obejrzałam ich parę. Trafiłam do Ciebie po komentarzu pod moim postem i na pewno zostanę na dłużej. Jestem zapaloną miłośniczką natury (chyba po tatusiu) choć nie poświęcam jej swojego bloga, bowiem nie umiem i nie potrafię ubierać w słowa tego, co czuję na widok cudowności tego co mnie otacza- chyba nie jestem dobrym obserwatorem, a czasem myśl przychodzi po niewczasie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)