Wrocław można podziwiać na wiele różnych sposobów.
Tyle w nim piękna...
Można wspiąć się na Wieżę Matematyczną Uniwersytetu Wrocławskiego i z niej podziwiać panoramę miasta.
Można się zatrzymać przed dziełem, którego autorem jest Salvador Dali, a potem wyjechać na 50.piętro Sky Tower by z tarasu widokowego zobaczyć nawet Karkonosze.
Sky Tower – najwyższy budynek w Polsce w kategoriach: wysokość do dachu oraz wysokość do najwyżej położonego piętra. Całkowita wysokość budynku wynosi 212 m.
Z tarasu widokowego można podziwiać bardziej i mniej znane punkty miasta.
Ciekawie wygląda" przelot" nad Odrą wrocławską "Polinką" :-)
Kolej linowa łączy kampus główny Politechniki Wrocławskiej z nowo
powstałym po przeciwnej stronie Odry kompleksem edukacyjno-badawczym
GEOCENTRUM.
Można przemierzyć wrocławskie mosty i spotykać tak dużo interesujących obiektów, że zdjęć wystarczy na kilka postów.
Chwila odpoczynku przed dalszym wędrowaniem...i już wiem, że to jedno z najpiękniejszych polskich miast.
Wziąwszy pod uwagę lipcowe upały, można też oglądać miasto z perspektywy jednego z wrocławskich krasnali:-)
Akurat ten leży sobie na terenie Dworca Głównego i zastanawia się gdzie spędzić wakacje:-)
I zapewne dobrego odpoczynku i wspaniałych podróży Wam życzy.
piątek, 29 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
Korowody radości we Wrocławiu.
Wrocław jest zawsze piękny. Ale temu zagadnieniu poświęcony będzie osobny post, wszak mając pięć dni wolnego- wybrałam Wrocław.
Był to czas obecności pielgrzymów z całego świata, którzy swoją przynależność do Kościoła obwieszczali radością, śpiewem, uśmiechem i wszystkim tym, co właściwe jest młodości.
Chyba najpiękniej swą obecność we Wrocławiu zaznaczyli pielgrzymi z Nowej Kaledonii porywając do śpiewu napotkanych przypadkowo turystów. Pozostawili niezapomniane wrażenie i świadectwo swojej wiary.
Inne nacje odwiedzając piękne wrocławskie kościoły również starały się zaprezentować jak najpiękniej.
Najmłodsi też wnieśli swoisty wymiar radości.
Oto pielgrzymi " z końca świata".
Wyjątkowy to czas i wyjątkowe miejsce.
Z prawdziwym zainteresowaniem chłonęłam przez kilka dni tę niezwykłą atmosferę.
Nawet Święci z wrocławskich witraży zasłuchali się w tę przedziwną melodię miasta.
Na wielu blogach pojawią się niebawem relacje z Krakowa. Na pewno będzie to wydarzenie wielkiej wagi, bo przecież dni młodych są dniami ku czci Świętego Jana Pawła II- a któż bardziej ukochał młodych...
Był to czas obecności pielgrzymów z całego świata, którzy swoją przynależność do Kościoła obwieszczali radością, śpiewem, uśmiechem i wszystkim tym, co właściwe jest młodości.
Chyba najpiękniej swą obecność we Wrocławiu zaznaczyli pielgrzymi z Nowej Kaledonii porywając do śpiewu napotkanych przypadkowo turystów. Pozostawili niezapomniane wrażenie i świadectwo swojej wiary.
Inne nacje odwiedzając piękne wrocławskie kościoły również starały się zaprezentować jak najpiękniej.
Oto pielgrzymi " z końca świata".
Na wielu blogach pojawią się niebawem relacje z Krakowa. Na pewno będzie to wydarzenie wielkiej wagi, bo przecież dni młodych są dniami ku czci Świętego Jana Pawła II- a któż bardziej ukochał młodych...
niedziela, 17 lipca 2016
Wśród pól złoconych przemykają żniwne Anioły...
Jeśli się mieszka wśród pól i każdego dnia ogląda wirujące nad rzeką ważki, spaceruje wśród bławatków i rumianków to takie współistnienie z naturą domaga się utrwalenia kolejnych letnich zachwytów.
I tak powstał Anioł Żniwny zachwycony urodą lipcowych dni.
Bo Anioły na pewno kochają takie widoki...
Bezdroża
Biegniesz jasną drogą
dotykasz promieni łaski
a my po bezdrożach
zalęknieni i spłoszeni
zaplątani w labirynt nienawiści
kiedy brakuje tchu
i pył zasypuje nasze marzenia
iskierką nadziei
oświetlasz nasze drogi.
Kiedyś do żniwa zanoszono pożywienie. W południe, żniwiarze zasiadali w cieniu a gospodyni przynosiła posiłek w pole.
Jednym z elementów wiejskiego pożywienia był drożdżowy kołacz przepijany czarną kawą zbożową. Upiekłam takie ciasto drożdżowe z jabłkami, które nieskażone chemią spadają w ekspresowym tempie z jabłoni. Ciasto szybkie i smaczne i zawsze się udaje.
A przy wiejskich chatach na utrudzonych rolników czekały georginie by swoim pięknem ulżyć w trudzie i znoju.
Razem z gailardią dobrych dni Wam życzę i dziękuję za to, że jesteście...
I tak powstał Anioł Żniwny zachwycony urodą lipcowych dni.
Bo Anioły na pewno kochają takie widoki...
Bezdroża
Biegniesz jasną drogą
dotykasz promieni łaski
a my po bezdrożach
zalęknieni i spłoszeni
zaplątani w labirynt nienawiści
kiedy brakuje tchu
i pył zasypuje nasze marzenia
iskierką nadziei
oświetlasz nasze drogi.
Kiedyś do żniwa zanoszono pożywienie. W południe, żniwiarze zasiadali w cieniu a gospodyni przynosiła posiłek w pole.
Jednym z elementów wiejskiego pożywienia był drożdżowy kołacz przepijany czarną kawą zbożową. Upiekłam takie ciasto drożdżowe z jabłkami, które nieskażone chemią spadają w ekspresowym tempie z jabłoni. Ciasto szybkie i smaczne i zawsze się udaje.
A przy wiejskich chatach na utrudzonych rolników czekały georginie by swoim pięknem ulżyć w trudzie i znoju.
Razem z gailardią dobrych dni Wam życzę i dziękuję za to, że jesteście...
wtorek, 12 lipca 2016
Lubię ten wyjątkowy czas żniw...
Wieś budzi się do życia bardzo wczesnym rankiem.
Zwłaszcza w czasie żniw, a te w Małopolsce już w pełni!
Pracują kombajny, stare, wysłużone, na małych gospodarstwach, dziedziczonych z dziada, pradziada.
Liczy się każdy słoneczny, suchy dzień.
To wyjątkowy czas, słychać odgłosy maszyn, a wieczorem koncert zaczynają świerszcze.
Przedziwna muzyka- odwieczny towarzysz lata i żniw.
Gdy dzień dobiega końca, zza rzeki, nad którą igrają szafirowo- granatowe ważki, dobiega głos rolników, którzy zasiadają na ławce przed domem by złapać oddech przed następnym dniem.
Stoję na balkonie w tej ciszy i dziękuję za każdy zwyczajny dzień.
A rankiem raduję oczy złotem ściernisk otoczonych bezmiernymi przestrzeniami traw i ziół...
Piękna ta nasza Polska, nawet w najuboższej odsłonie...
Prosta radość przybiera kształt kwiatów słońca.
Leniwym nurtem płynie maleńka rzeczka z całym zasobem drobnych rybek.
Trawy szepczą: dobranoc...
...a zioła budzą nowy dzień.
Jeśli to widzisz, nie potrzebujesz poszukiwać definicji szczęścia...
Zwłaszcza w czasie żniw, a te w Małopolsce już w pełni!
Pracują kombajny, stare, wysłużone, na małych gospodarstwach, dziedziczonych z dziada, pradziada.
Liczy się każdy słoneczny, suchy dzień.
To wyjątkowy czas, słychać odgłosy maszyn, a wieczorem koncert zaczynają świerszcze.
Przedziwna muzyka- odwieczny towarzysz lata i żniw.
Gdy dzień dobiega końca, zza rzeki, nad którą igrają szafirowo- granatowe ważki, dobiega głos rolników, którzy zasiadają na ławce przed domem by złapać oddech przed następnym dniem.
Stoję na balkonie w tej ciszy i dziękuję za każdy zwyczajny dzień.
Piękna ta nasza Polska, nawet w najuboższej odsłonie...
Leniwym nurtem płynie maleńka rzeczka z całym zasobem drobnych rybek.
Trawy szepczą: dobranoc...
...a zioła budzą nowy dzień.
Jeśli to widzisz, nie potrzebujesz poszukiwać definicji szczęścia...
Subskrybuj:
Posty (Atom)