wtorek, 21 stycznia 2025

Post babci w dniu babci- o różnych sprawach.

 -Rusz się babciu do pisania- powiedziała babcia pomachawszy jak zawsze Wnukom na pożegnanie.
Cała Czwóreczka bawiła dziś u mnie i to był najpiękniejszy prezent spośród wszystkich pięknych otrzymanych.
Dla babci nawet do wspólnego zdjęcia wszyscy zgodnie stanęli:-)
Może kiedyś, po latach wspomną ten odległy dzień oraz babcię i dziadka zakochanych w nich bez pamięci...

Jedną moją Babcię odwiedziłam dziś na cmentarzu, do drugiej niebawem pojadę, a dziś się za nią pomodliłam w domu...
Agnieszka ( dzisiejsza imienniczka) zmarła gdy miałam 18 lat, Józia, gdy miałam 33 lata.
Byłam zbyt młoda w obu przypadkach by wtedy w pełni zrozumieć istotę więzi międzypokoleniowej.
Dziś sama jestem babcią i staram się moim Wnukom dać możliwie najwięcej ciepła, czułości, czasu, akceptacji, słowem- miłości...by kiedyś odpłaciły tym samym może swoim wnukom i innym bliskim osobom. 
Trwają ferie, zima ciągle zmienia swoje oferty, a ja wyłuskuję ciekawe kadry ze styczniowych dni...
I czytam, czytam, korzystam z długich wieczorów, znoszę naręcza książek z moich dwóch ulubionych bibliotek, delektuję się słowem, opowieścią, życiem...
W ubiegłym roku przeczytałam ponad pięćdziesiąt książek i to był piękny czas...
Ale są też inne zajęcia i trzeba ten czas jakoś dzielić.
Umilają mi go liczne oznaki pamięci dochodzące z różnych stron, systematycznie dziękuję za nie, na dzisiejszy post cierpliwie czekała karteczka od Eluni P.
I moc cudownych prezentów od Jadzi K.https://jadwiga-sercem-tworzone.blogspot.com/
Jadzia obdarowała mnie kolejny raz ( który to Jadziu?) cudami, wytworami swojej pracy, talentu, wyobraźni i serca, a ja te cudeńka zapełniam zdjęciami, pamiątkami, cytatami i innymi " bliskościami".

Sami widzicie ile tu piękna i serca.
Stokrotnie Ci Jadziu dziękuję za to, że tak wiele razy wniosłaś w mój dom tyle radości.
Ja też Was pragnę ucieszyć z racji 12 blogowych lat spędzonych z Wami. 
Planowany upominek to obrazek z ważką , które ciągle krążą latem nad wodami Żabnicy, kadrowo nieuchwytne i eteryczne,
a wzbudzające podziw we mnie.
Kolory akwarelki ( bo ta bywa najlżejsza) też będą spokojne jak letnie wody przy najlepszej pogodzie, bo całość ma wzbudzać spokój
i sprawiać wrażenie ciszy...
Obrazek jest w mojej głowie, jeśli ktoś jest chętny na taką niespodziankę, to proszę napisać w komentarzu.
W przypadku więcej niż jednej osoby chętnej, dokonam losowania w dniu 14 lutego.
Na koniec jeszcze jedna osobliwość.
W niedzielę na jednej z mszy świętych mogliśmy podziwiać "sowę", kilkanaście metrów nad nami, pod samym wysokim sklepieniem naszego kościoła, przytuliła się do krzyża instynktownie wyczuwając, że tam będzie najbezpieczniej...
Niech ten styczniowy czas będzie dla Was wszystkich czasem dobrym, obfitującym w małe radości, które warto chować do skarbca 2025 roku...

niedziela, 5 stycznia 2025

Jaki może być styczeń?

 Tuż przed świętem Trzech Króli przypomniała mi się znów legenda o czwartym królu, który tak bardzo pragnął uwielbić maleńkiego Jezusa, że podobnie jak Trzej Królowie wyruszył w podróż by wypełnić swoje postanowienie.
W trakcie wędrówki napotkał jednak tylu ludzi potrzebujących pomocy, że zajęty czynieniem dobra nie zdążył w porę do Betlejemskiego Żłóbka. Zasmucony tym opóźnieniem usłyszał krzepiące słowa od Bożej Dzieciny, że jego czyny, jego dobroć, jego pomoc były najcenniejszymi darami, z których Bóg ucieszył się najmocniej...
Tak sobie myślę, że czwarty król mógłby wyruszyć z takiej ubogiej chatki, bo często bieda i przeciwności życia budują pokorę, życzliwość, gotowość pomocy, a jak to dziś możemy określić, nawet empatię.
Radując oczy widokami słonecznej zimy, która przywodzi mi na myśl zimowe baśnie, postanowiłam namalować kolejną chatkę
w kolorowej scenerii.

W czasie spaceru po zaśnieżonym lesie pomyślałam, że pierwszy miesiąc roku może przybierać różne oblicza.
W moich zasobach fotograficznych odnalazłam trochę zdjęć, szkoda, że prawie wcale nie ma zimowych fotografii z tych moich najdawniejszych lat. Ten brak sprawia, że bardzo często wykonuję zdjęcia moim Wnukom, żeby kiedyś mogli zobaczyć jak bywało dawniej...A jak było w 1978, może 79?
To moje najstarsze zimowe zdjęcie, proszę zwrócić uwagę na fartuszek z tarczą szkolną u radosnej licealistki :-)
Mroźnych, śnieżnych "styczniów" w moim dawnym życiu było wiele.
Życie we wsi odciętej miesiącami od świata kształtowało mój i moich koleżanek i kolegów, charakter.
Łatwo nie było, ale jest co wspominać i uśmiechać się z pobłażaniem, gdy drogowcy mówią, że zima ich zaskoczyła:-)
Tak było, ale przenieśmy się w czasy, gdy już mogłam sama robić styczniowe zdjęcia:
rok 2014
rok 2015
rok 2016
rok 2017
rok 2018
rok 2019
rok 2020
rok 2021:-))))
rok 2022
rok 2023
rok 2024
i nasz obecny...2025
Styczeń zaczyna święto Bożej Rodzicielki, potem Trzech Króli, niebawem będzie oczekiwany przeze mnie Dzień Babci i Dziadka,
dla niektórych będą zasłużone ferie.
W styczniu, 98 lat temu, urodził się mój Tato..., a jeszcze wcześniej Tato mojego Męża.
111 lat temu, w Woli Żelichowskiej przyszła na świat Stefania Łącka, późniejsza bohaterska więźniarka obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, nazwana przez współwięźniarki Ziemskim Aniołem Dobroci.
W styczniu, jako mała dziewczynka jeździłam na imieninowy tort do ulubionej cioci Danusi, którą los zabrał w 45. roku życia.
W styczniu na GS-owskich zabawach choinkowych zdobywałam pierwsze nagrody za piosenki, których kilkuletnia Basia nauczyła się dzięki radiu zasilanym przez baterie ( elektryczności nie było).
Każdemu styczeń przyniesie coś innego, oby był jak najłaskawszy dla każdego, tego Wam życzę.
A cykl kolejnych miesięcy zapowiadam.
Zatem do napisania...