czwartek, 31 maja 2018

Na pożytek ludziom i na Bożą chwałę, łąki okryły się czerwienią maków.

 „Jaki dzień w Boże Ciało, takich dni potem niemało”


Raduje się serce moje z każdego kolejnego dnia Bożego Ciała, jakie dane mi było przeżyć.
To wielkie święto, gdy sam Bóg wychodzi do ludzi, przemierza wsie i miasta, łąki i ogrody...



 A tego roku dzień jest piękny, niech i następne takie będą wedle przysłowia.
Dziś też podaję rozwiązanie zagadki, choć dopiero jutro Dzień Dziecka, ale wiadomo już, że pierwsza odpowiedź była prawidłowa.
Jej Autorką jest Małgosia , do niej już poleciała niespodzianka, będziecie ją mogli oglądać na jej wspaniałym blogu http://papierowy-jarmark.blogspot.com/
Zabawne zdjęcie przedstawiało otwarty dziobek pleszki, której rodzice skorzystali z wolnego jaskółczego gniazda w naszym budynku gospodarczym. Wprowadzili się po sąsiedzku, obok rodziny jaskółek. Pleszka była chyba tylko jedna, już wyfrunęła, szybko urosła, bo jej rodzice znosili mnóstwo tłustych robali.
Jaskółeczki są cztery, jeszcze w gniazdku, a my od kilku tygodni wieczorami zamykamy drzwi, otwieramy je o świcie by uchronić maleństwa przed srokami oraz innymi drapieżnikami. Mam nadzieję, że tym razem się uda. Nie zbliżam się zbyt by nie płoszyć ptaków, więc zdjęcia są bardzo niedoskonałe.
 Tu, właścicielka otwartego dzioba:-)
A tu jaskółeczki schowane przed intruzami:-)
Małgosi gratuluję, Wam dziękuję za zabawę i pozdrawiam z makowych pól.

poniedziałek, 28 maja 2018

Różany post z nagrodą.

Była mowa, że będą róże i była obietnica, że będzie nagroda niespodzianka dla jednej osoby, a wszystko to po przekroczeniu liczby 350000 wejść na bloga.
Słowa dotrzymuję, róże już zdążyły zakwitnąć, choć to jeszcze nie jest apogeum:-)
Wszystkie róże są piękne, ale białe mają tę niezwykłą zaletę, że nawet późnym wieczorem uwalniają zgromadzone za dnia piękno.
 Białe pachną migdałami i jaśminem.
 Krzewiasta ucierpiała tej zimy, ale mam nadzieję, że się odbije.
 Róże w deszczu i rosie są melancholijne...
 Róże w słońcu są wesołe.
To moja ulubiona- eteryczna...
Niestety, walka z mszycami jest bardzo uciążliwa. Nie znam sposobu, który skutecznie chroni róże przez dłuższy czas. Mszyce nabierają odporności na wszystko. A jak Wy sobie z tym problemem radzicie, proszę, napiszcie w komentarzach.
 Cytrynowa pachnie tak intensywnie i jest bardzo radosna.
A czerwone są widoczne z bardzo dużej odległości.
 Ta "róża różowa" ma tak dużo lat, że sama nie umiem określić jej wieku.
 Ta poniżej, w formie drzewka ma całe mnóstwo pąków.

 W kąciku różanym- żółto i czerwono.
Ponieważ post jest różany, a hodowcą tych kwiatów jest mój Mąż, on został poproszony o podanie cyfry od 1 do 9, bo tylu było uczestników zabawy ( licznik wejść przekroczył 350000)
I podał nr 1.
Po tym numerem zapisała się Agaja, której serdecznie gratuluję, a wszystkim Czytelnikom bloga dziękuję za 350000 odwiedzin:-)
Agatka ma do wyboru: małe Bieszczady lub większy rzepak:-)
 Proszę o decyzję Agatko, bo muszę odebrać obraz z galerii.
 Przypominam, że Dzień Dziecka przyniesie rozwiązanie zagadki fotograficznej:-)

sobota, 26 maja 2018

Post dedykowany MATKOM.

Staram się dyscyplinować, ale efekty bywają różne. Wiem, że w pewnym wieku nie powinno się odkładać niektórych spraw na później. Tak naprawdę to odkładanie w żadnym wieku nie jest dobre!
A więc:
Maj dobiega końca i żal, że tyle majowego piękna odchodzi do historii.
Każdego roku obiecuję sobie, że w maju znajdę więcej czasu na...wiele dobrych spraw.
A tymczasem czas ucieka przez palce. Niebawem skończą się nabożeństwa ku czci Królowej bzów, jaśminów, słowików i konwalii.
Moja Mama żywiła wielkie nabożeństwo do Matki Bożej, a majówki były jednym z jej ulubionych wypraw do kościoła lub przed wiejską kapliczkę. We wszystkich tych wyprawach musiałam jej towarzyszyć, ale był to miły przymus. W jednym z ołtarzy bocznych naszego kościoła królowała i tak jest zresztą do dziś, Matka Boża. Kilkuletnia Basia- ciekawa świata pytała swoją mamę, jak się nazywa ta Matka Boża, a mama niezmiennie odpowiadała, że to Matka Boska Majowa.
I tak już zostało.
Z wielkim sentymentem patrzę na te nieliczne miejsca gdzie kobiety razem z dziećmi śpiewają Litanię Loretańską i pieśni majowe przed przydrożnymi kapliczkami, a tych Maryjnych jest w naszym kraju wiele.
Zabieganie, nadmiar obowiązków, a czasami zwyczajna opieszałość, powodują, że nie bywam tak często na nabożeństwach majowych, jak to być powinno!
Niech przynajmniej mój kolejny wiersz z serii " Rozmowy z Madonnami" będzie moim hołdem dla Królowej łąk i jaśminów.

Majowa- Matczyna

Nie wiem czy masz swój kościół
ale moja mama nazwała Cię majową

może dlatego, że jesteś piękna
jak majowe pola konwalii
albo dlatego, że wysłuchujesz pieśni majowych
i w bzach mieszkasz ze słowikami
a może to miłość mojej matki  

zbudowała sanktuarium majowe.




I darem pamięci dla mojej nieżyjącej Matki oraz Matki Męża- One obie wielbiły Najlepszą z Matek...



Każdy z nas miał, bądź jeszcze ma, tu na ziemi, Matkę, " która pierwsza pokazała mu księżyc..."


















A wszystkim Matkom życzę by umiały cieszyć się najpiękniejszym z darów- darem macierzyństwa.

wtorek, 22 maja 2018

Zabawne pytanie dla dużych dzieci?

Post będzie króciutki!
Proszę powiedzieć, co przedstawia to zdjęcie, nieudolnie zrobione, ale takie były możliwości!
Pierwsza poprawna odpowiedź zostanie nagrodzona, a rozwiązanie i Zwycięzca podane będą w Dzień Dziecka:-)
Tym co znają odpowiedź i tym, co jej nie znają, posyłam pierwszą różę z naszego ogródka, która zakwitła w ubiegłą sobotę.
Serdecznie pozdrawiam i czekam na rozwiązanie zagadki:-) Powodzenia!

piątek, 18 maja 2018

Na Zielone Świątki idzie się do Odporyszowa.

Przed laty, w mojej wiosce i okolicznych miejscowościach, nikt nawet sobie nie potrafił wyobrazić, by na Zielone Świątki nie powędrować do Odporyszowa.
Każdy z pielgrzymów chciał powierzyć Matce o łagodnym Obliczu swoje troski i sprawy.
Cześć oddawana Matce Bożej Zwycięskiej była wyjątkowa i przekazywana z pokolenia na pokolenie ( i tak jest do dziś).
Ciągnęły zatem rzesze pielgrzymów na furmankach lub pieszo, z rzadka ktoś pomykał rowerem.
Zaopatrzeni w prowiant bo droga była daleka, a czas odpustowych uroczystości długi, szli pokłonić się Zwycięskiej Matce, która niegdyś uratowała okolicę przed szwedzkim najeźdźcą.
W pobliskiej Morzychnie podczas oblężenia, Szwedzi, wg przekazu, pomarli  z pragnienia, a miejscowa ludność ocalała, gdyż korzystała z wody wypływającej z cudownego źródełka, gdzie dziś można również zaczerpnąć wodę z tzw. Studzienki.
Poza pięknym, zabytkowym kościołem, gdzie znajduje się łaskami słynący obraz Matki Odporyszowskiej, a za nim resztki dębu, na którym objawił się Matka Boża, poza Studzienką, poza muzeum rzeźb genialnego rzeźbiarza- samouka, pioniera szybownictwa- Jana Wnęka, można udać się do Lasku Siedmiu Boleści.
Wykonanie krzyża przypisuje się również Wnękowi.
Tam w miejscu dawnego cmentarza cholerycznego stanął krzyż i siedem kaplic, w których umieszczono płaskorzeźby wspomnianego Jana Wnęka- Ikara znad Dunajca, który dokonywał swoich lotów z wieży kościoła w Odporyszowie. Pierwszego lotu dokonał w 1866 roku, właśnie w święto Zesłania Ducha Świętego. Trzy lata później, zginął podczas nieudanego lotu.
Wieść gminna niosła, że jego " przyjaciel" z zazdrości ponacinał rzemyki mocujące konstrukcję, co sprawiło, że Jan runął z wysoka.
Dlatego też nazwany jest Ikarem znad Dunajca, który swoje loty wykonywał jeszcze przed Lilienthalem.
Dziś zaprezentuję Wam dwa wiersze promujące to miejsce i postać Wnęka.


Z Odporyszowa- ku niebu

Podobny ptakom
szybującym wysoko w podniebne loty
sięgający myślą
serc napełnionych marzeniami
goniący wzrokiem
dmuchawce unoszone wiatrem
śmiałek szalony
co aniołom ptasie skrzydła dodawał
z duszą artysty na różańcowych dróżkach
z lipowym drzewem w ręku
jak Wit Stwosz
przed Maryją na kolanach
zaklęty w świętych rzeźbach
więc Odporyszowska Zwycięska
zaniosła jego duszę do raju
zanim powiew wiatru zmieszanego z zawiścią
strącił Ikara w cierniste głogi.


Scena odnalezienia nauczającego Jezusa w świątyni przez zatroskanych Rodziców.
Ucieczka przed Herodem do Egiptu.
Ofiarowanie P. Jezusa, przepowiednia Symeona " a Twoją duszę miecz przeniknie"
Matka Boża opłakująca Syna po zdjęciu z Krzyża.

Rzeźby umieszczone w leśnych kaplicach przedstawiają Boleści Matki Boskiej, są wykonane w drewnie lipowym i świadczą o ogromnym talencie  wiejskiego chłopa, który dokonywał lotów na ok. 3000 metrów dzięki skrzydłom samodzielnie przez niego wykonanym.
W kaplicy wspominającej Boleść Maryi przy zdjęciu Jezusa z krzyża umieszczona jest przepiękna Pieta.

Rzeźby przetrwały półtora wieku, a umieszczone w kapliczkach stały się obiektem lokalnego kultu i licznych pielgrzymek.

Kapliczki różańcowe

Jak drzewo wyrosłe z tej ziemi
rodzącej akacje i nieśmiertelnych ludzi
nad głową
W szumie skrzydeł zimowego ptactwa
duch Wnęka
szybującego wciąż w przestworzach
a w śniegu zatopione kapliczki
odmawiają różaniec
razem z gałęziami rosochatych wierzb
kojących smutek Bolesnej Matki
której łzę w lipowym drewnie
mistrz utrwalił na wieki
jak dobrze patrzyć w słońce i wierzyć ludziom
gdy wokół niezmącona cisza
i biel jaśniejsza od spojrzenia dziecka.
  
O lasku nie wszyscy wiedzą, bowiem jest on na uboczu, ale blisko Sanktuarium. 

Śpiew ptaków, naturalna roślinność i brak wyraźnej ingerencji człowieka sprawiają, że miejsce to ma wyjątkowy klimat, choć żal, że czas wyciska na nim niekorzystne zmiany.
Po tej prezentacji czas na podziękowania Drogiej Kasi z bloga https://melia1821.blogspot.com/
Kto tam jeszcze nie zaglądał, tego zachęcam. Ten blog kwitnie, owocuje, uczy, zachwyca...
Kasia obdarowała mnie najprawdziwszymi herbatami z Tajwanu. Mam tez od niej naczyńka do parzenia i picia tego boskiego napoju. Coś wspaniałego, dziś częstuję moje koleżanki herbatą zieloną, po zaparzeniu, nawet kilkakrotnym, duże, rozwinięte liście, nadal wydają niepowtarzalny aromat.

Dziękuję Ci Kasiu za ten prezent, który sobie cenię, ponieważ uwielbiam dobrą herbatę, a taką niełatwo kupić w małych miejscowościach.
Poniżej pocztówka z niezwykłą roślinnością Tajwanu.
Na koniec niespodzianka.
Kiedy liczba odwiedzin na moim blogu przekroczy 35000, a będzie to niebawem, dokonam losowania niespodzianki, wszak bez Was blog byłby mało pożyteczny.
Chętni do zdobycia nagrody niech piszą w komentarzu, że chcą przyjąć na tę okoliczność coś...ode mnie. Miłego odpoczynku życzę.