Od lat unikam analizy końcoworocznej, bo życie nie zmienia się wraz z symboliczną datą kończącą dany rok.
Daty umowne traktuję jednak z szacunkiem i świadomością, że większość z nich jest już poza mną.
Wszystko, co już było i nadal jest darowane, trzeba uszanować, bo jak napisałam w wierszu zamieszczonym poniżej, nic nie wydarzyło się bez przyczyny i bez skutku, jedynie my ludzie, nie wszystko rozumiemy.
Nasze rozumienie świata zmienia się z wiekiem wraz z bagażem doświadczeń , zarówno tych jasnych, jak i tych ciemnych.
Bardzo często przychodzi mi na myśl stwierdzenie, że " nigdy nie jest tak dobrze, żeby lepiej być nie mogło i nigdy nie jest tak źle, żeby gorzej być nie mogło". Jest w tym stwierdzeniu głęboka prawda...
Tymczasem za nami dwanaście miesięcy, dla każdego innych...
ROZMYŚLANIA
Nic nie dzieje się po nic
wszystko dzieje się po coś
każdy dzień ma swoją wartość
choć umyka niepostrzeżenie
szybki wschód i zachód słońca
tak blisko siebie na wyciągnięcie ręki
ciągle zajętej różnymi sprawami,
chwile kolorowe i te czarno- białe
niezapisane, zapomniane, ulotne i trwałe
różne, ciągle inne, płyną przez życie jak rzeka,
bez przystanku, bezustannie,
odchodzą w mrok zapomnienia
lub zostają w pamięci by boleć,
czasami tylko łaskoczą do śmiechu
naprawdę czasami, między wierszami trosk,
prawdziwe do bólu nazywają cię po imieniu
jak srogi nauczyciel powtarzają,
że wszystko dzieje się po coś…
Styczeń bielą okrywa smutki
zziębnięte serca rozgrzewa puchową pierzynką
nie każdy ból da się przepędzić...
Luty miał uchronić
najwidoczniej nie dał rady
pozostawił tęsknotę...
Marzec rad powitać bociany
przywołać wiosnę dla wszystkich
marcowy śnieg musi mieć sens...
Kwiecień brata się z owadami
stroi sady świąteczną bielą
przyzywa słońce...
Maj zapachniał kasztanami
chce być miesiącem zakochanych
ale świat się zmienia...
Czerwiec kroczy po łąkach
zrywa kwiaty na Boże Ciało
czerwienią przywraca radość...
Lipiec złoci zboża
pachnie już świeżym chlebem
obłoki coraz lżejsze...
Sierpień pije pełnię lata
krąży upałem po ścierniskach
przytula grające świerszcze...
Wrzesień maluje co tylko dopadnie
nie pyta o przyzwolenie
sam wybiera farby...
Październik wabi i kusi
przeciąga zachwyt w nieskończoność
opada z pierwszymi liśćmi...
Listopad zmusza do pamięci
przywołuje dawne obrazy
kieruje wzrok ku niebu...Grudzień osiada płatkami na mokrych rzęsach
miesza radości i troski
niech się narodzi Miłość...
Przed nami kolejny rok...nikt nie zna jego planów...dlatego życzę Wam wszystkim
ZDROWIA, POKOJU i SPOKOJU, ZGODY i całej tej reszty, która stanowi o naszym człowieczeństwie...