A większość ludzi wróciła już do pracy. Jak to zwykle bywa, święta szybko minęły.
Bardzo dziękuję za wszystkie nadesłane mi życzenia, czas na kolejną prezentację pięknych karteczek, które nadeszły od:
Danusi https://babusiowerobtki.blogspot.com/
Agatki https://aggajas.blogspot.com/
Ewuni http://ogrod-cardmaking-pasje.blogspot.com/
Klaudii http://domprzywiosennej5.blogspot.com/
(szkoda, że karteczka uległa zniszczeniu podczas pocztowych perypetii)
Tereni http://szarasowa.blogspot.com/
Wszystkie karteczki są eksponowane przez cały okres świąteczny w oknie mojej pracowni.
Jeśli mowa o minionych świętach to trzeba się przyznać do " słodkiego obżarstwa", którego dokonałam szczególnie za sprawą nowego ciasta, które nazwałam " makową krewną pani Walewskiej".
Na kruche( bardzo) ciasto ( z dodatkiem odrobiny mąki ziemniaczanej) wykładam powidła własnej roboty,
następnie masę makową ( gotową z dużej puszki, wzbogaconą masłem utartym z odrobiną cukru pudru, żółtkami i pianą z białek)
i takie ciasto piekę. Oddzielnie piekę kruchą deskę ( wiem już, że powinna być ciemna, więc należy dodać kakao).
Po upieczeniu i naponczowaniu sklejam z ciastem makowym przy wykorzystaniu masy( wyśmienitej) zaczerpniętej od Eli https://dietamojapasja.blogspot.com/search/label/ciasto
Na wierzch polewa i płatki migdałów. Jak dla mnie- cudo, które sprawiło, że moje sukienki nagle zmalały!!!
Na zimowe wieczory polecam doskonałą lekturę- Mirosławy Karety: BEZIMIENNI, czyli drugą część sagi rodu Petrycych, można czytać ją samodzielnie, choć warto przeczytać pierwszą: POKOCHAŁAM WROGA.
Wartka akcja obejmująca okres współczesności oraz wojny w okupowanym Krakowie, sprawia, że czyta się je z zapartym tchem.
Odliczając ostatnie dni Starego Dobrego 2016 Roku, życzę Wam wiele szczęścia na wszystkie dni nadchodzącego 2017 roku. Niech się spełnią Wasze najskrytsze pragnienia, a każdy dzień będzie okazją do uczynienia choćby maleńkiego dobra...