przytulone do oddechu ziemi
śnią o dotyku słońca pod białym obłokiem
czekają na miłosne muśnięcie motylich skrzydeł
zatopione w marzeniach i w śniegu
i w ciszy która opowiada najpiękniejsze baśnie
...o miłości...
Tak, te prawdziwe, żywe róże z mojego ogrodu odpoczywają, nabierają sił i wierzę, że marzą- jak ja...
Skoro kwiaty śpią, postanowiłam powołać do życia róże karnawałowe.
Wystarczą:
dwie szklanki mąki, 4 żółtka, szczypta soli, 125 ml śmietany, łyżeczka octu, trzy szklaneczki ( kieliszki) o różnej średnicy, smalec do smażenia, konfitura na ozdobę, cukier puder dla smaku i jesteśmy bardzo szybko w posiadaniu bukietu 25 róż.
Przez całe lata zapominałam o nich, więc przyszedł czas by je wskrzesić- róże mojej młodości...
Jako, że zarabiam ciasto z dwóch porcji, druga jego część poszła na chrusty
( w mojej wiosce nie używa się nazwy faworki).
W przeszłości combrowy ( tłusty) czwartek był dniem zabaw kobiecych. Powiadano, że ostatni karnawałowy czwartek wziął nazwę od nazwiska krakowskiego wójta Combra, który nękał handlarki ustawiające swoje kramy na krakowskim rynku, karząc je za najdrobniejsze przewinienia. W rocznicę śmierci wójta ( podobno w tłusty czwartek), krakowskie kramarki i służące, urządzały sobie wielką zabawę. Wybierały spośród siebie marszałkową i w ramach odwetu za doznane niegdyś krzywdy, ściągały z mężczyzn futra, zmuszały do tańców i skoków, tak długo aż wykupili się cenną monetą. Nie oszczędzały nikogo, nawet dostojników krakowskich:-)
A przy kawie i takich delicjach powstała szybka akwarelka na czas ostatnich dni karnawału:-)
Obfity śnieg jeszcze raz podkreślił piękno zimy, więc uchwyciłam ten moment w otoczeniu naszego wiekowego kościoła z wiekowymi dębami, akacjami i kasztanowcami wokół.
Pięknie tu...
wiatr szumi modlitewnymi strofami
idziesz wśród śniegu
niosąc radość i smutek
w ciszy słyszysz głos własnego serca
to są te chwile
gdy nie jesteś sam
choć nie ma nikogo obok...
A teraz chcę Wam powiedzieć i pokazać, że wszystkie otrzymane od Was karteczki z radością wklejam do pięknego albumu sercem i rękoma Jadzi http://jadwiga-sercemtworzone.blogspot.com/ stworzonego... Dobrego tygodnia Wam życzę, niech się spełni to, co ukryte w sercu...
jakie pyszności Basiu, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńRóż nigdy nie robiłam ani nie gościły w moim rodzinnym domu... za to gościły i ja robię niekiedy chruściki - bo u mnie się tak mówi na faworki :)
OdpowiedzUsuńU nas w domu w karnawale robi się faworki i pączki, a czasem oponki serowe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
U nas w domu w karnawale robi się faworki i pączki, a czasem oponki serowe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Róże piękne, a raczej smakowicie wyglądają i na pewno są pyszne!
OdpowiedzUsuńNa te prawdziwe, ogrodowe jeszcze trzeba trochę poczekać.
Ale smakowitości! Pięknie okrasiłaś je słowem i zdjęciami zimy! A akwarelka - cudeńko!
OdpowiedzUsuńBasiu ślinka cieknie,język po kolana i co tu robić. Jak wrócę to upiekę z Twojego przepisu. Pozdrawiam i całuski posyłam.
OdpowiedzUsuńfaworki pyszne , oj grzeszy się obżarstwem w tłusty czwartek i to bardzo
OdpowiedzUsuńBasiu same pyszności pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu pyszności u Ciebie :) Różyczki z konfiturą wyglądają pięknie i smakowicie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Twoje róże i faworki wyglądają bardzo apetycznie. Na ich widok ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że i u Ciebie sporo napadało. Miłego tygodnia !
Pozdrawiam serdecznie:)
Lubię faworki, ale w tym roku zwariowałam na punkcie ziemniaczanych pączków. Są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńWszystko, co pyszne w boczki się odkłada. A pączki ziemniaczane z Eli przepisu są naprawdę super- smażyłam w ubiegłym tygodniu i polecam:-)
OdpowiedzUsuńBasiu, różyczki wyszły Ci przepięknie :)
OdpowiedzUsuńTaka kulinarna zabawa!
UsuńKochana Basiu ja kupiłam taką najprostszą u chińczyka za 2, 50 zł. Jest niewielka, ale ma kilka końcówek i można nią zdziałać cuda.
OdpowiedzUsuńA jak nie kupisz, zwyczajnie możesz je przekroić i posmarować kremem.:)
Dziękuję Eluś, poszukam przy okazji, bo w sklepach nie ma. Krojone pączki to już nie to samo:-)
OdpowiedzUsuńChrusty - ech, pomarzyć.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia i przede wszystkim piękna atmosfera wpisu.
Jak dziś słodko u Ciebie, różyczki smakowite i te co oczy cieszą widokiem. Też takie różyczki będę robić na chrustowe, faworkowe święto. Zimą sypnęło u mnie także. nacieszmy się zatem jej widokiem, bo prognozy mówią, że na długo się śnieg nie utrzyma. Jak będzie? zobaczymy. Całuski i cudownego tygodnia
OdpowiedzUsuńChruściki robię kilka razy w roku, a róż nie robiłam nigdy. Czas spróbować, bardzo ładnie się prezentują. :)
OdpowiedzUsuńPani Zima zawitała i do mnie.Cudownie po długim spacerze zasiąść do takich pyszności.Marzą mi się pączusie z powidłami własnej roboty,ale różyczki chyba szybciej upiekę... Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajpierw musiałam przeczytać wszystkie zaległości od ostatniej wizyty u Ciebie. Tak ostatnio jakoś u mnie, że czas umyka, różne sprawy zaprzątają głowę. A trudno u Ciebie być tylko chwilę - każdy wiersz ma swoją misję, przesłanie. Czytam je po kilka razy. Nad słodkościami też się zatrzymałam. U mnie w domu rodzinnym też był chrust i wiadomo dlaczego taka nazwa. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia na imieninki, w sumie żeby nie Ty, to bym o nich całkiem zapomniała.... :)
OdpowiedzUsuńJa w tłusty czwartek zbytnio nie będę szaleć z pączkami i temu podobnymi....
Zmieniłam nawyki żywieniowe, czas ku temu był najwyższy ( konkurencja nie śpi! ;) )
U mnie w domu rodzinnym zawsze mama piecze właśnie chruściki i w dodatku z takiego samego przepisu jak Twój. A tu gdzie mieszkam czyli na Kaszubach piecze się faworki ale one nie są chrupiące tylko "grube" bo na proszku do pieczenia. Ja na tłusty czwartek upiekę pączki, bo to też rodzinna tradycja. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTakie róże karnawałowe smażyłyśmy z moją mamą. Dawno ich nie robiłam i nie jadłam. Dziękuję Basiu, że je przypomniałaś, bo są świetną alternatywą do faworków. U nas jednak faworki :)
OdpowiedzUsuńPani Zima zawitała i do mnie.Cudownie po długim spacerze zasiąść do takich pyszności.Marzą mi się pączusie z powidłami własnej roboty,ale różyczki chyba szybciej upiekę... Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńale pyszności :)
OdpowiedzUsuńa Zima i u mnie a jak tak już na wiosnę czekam ...
pozdrawiam
U mnie jest w użyciu jedna i druga nazwa. Jednak o różach nigdy nie słyszałam. Unikam ciast, ale może się skuszę, wszakże róża to mój ulubiony kwiat.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
Na chrust nabrałam ochoty, Moze i zrobię chociaż to bardzo tuczące. Ale wiosną i tak schudnę sama z siebie albo sie będę odchudzać, jak mnie waga przerazi. Póki zima trwa człowiek potrzebuje osładzać sobie czymś ten chłodny czas.
OdpowiedzUsuńPiękna akwarelka karnawałowa Basieńko!:-))***
Przeczytałam uważnie wszystkie komentarze, zawsze się nad każdym zatrzymuję, każdy jest cenny i ważny. I jeśli nawet nie odpisuję pod każdym, to zapewniam, że cieszę się wszystkimi.
OdpowiedzUsuńjak zawsze u Basi samo piękno ...
OdpowiedzUsuńciastkowe róże niezwykłe :)
pomysł z wklejaniem kartek wspaniały :)
ja w czwartek będę robić pączki :)
Basiu jak dobrze że tu jesteś :)
Oj, zapachniało smakowicie, zapachniało....
OdpowiedzUsuńOj jakie smakowite, cudne, ale ja muszę się powstrzymać. Będę więc jadła oczami oglądając wszystko co tworzysz, czytając jak cudnie opisujesz. Podziwiam od dawna, ale dopiero teraz o tym piszę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAh, your photos make me feel hungry for something swwet.
OdpowiedzUsuńAch, Basiu, jakże mi brak zimy podobnej do Twojej... Właściwie tylko dwa dni cieszyliśmy się podobną:(
OdpowiedzUsuńRóże znam - dawno nie robiłam, więc muszę nadrobić:)
No nie wiem od czego zacząć:)))różami to aż do mnie pachnie:))wiersze przeczytałam,są piękne:))a młodej Ani nad wyraz dojrzałe:))a tym albumem mnie zainspirowałaś:))ja zbieram kartki od koleżanek do koszyczka,ale album jest zdecydowanie fajniejszym pomysłem:)pozwolisz ,że odgapię?:))))pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńPiękne smakowite róże karnawałowe-te ogrodowe tak jak my po cichutku marzą o wiośnie:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)))
Zapachniało, zachrupało delikatnym chruścikiem różanym. Poezyjka!
OdpowiedzUsuńTwój album na kartki to rzecz godna pozazdroszczenia:-) jak i zimy wokół Ciebie zazdroszczę. U nas nic:-(
Pozdrawiam bardzo ciepło!!
Ooo!!! Jak pięknie wyglądają wklejone; taki między nimi układ, że pobudzają wyobraźnię... A u nas w poprzedniej nocy była burza; dwa potężne grzmoty; i choć zapowiadało ocieplenie, pogodne niebo dnia, śniegu nie zdołało stopić. Niewiele go, ale dość, by nadal zachwycać się zimowym widokiem :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńA jak zacznę Jadziu wszystko wklejać, to nie nadążysz mi albumów robić...Ogromnie się nimi cieszę i ogromnie dziękuję!
UsuńCieszę się, że Was zainspirowałam różami i albumem...
OdpowiedzUsuńW drugim, który otrzymałam od Jadzi wkleiłam różne pamiątkowe obrazki, wraz z podpisaniem skąd i od kogo pochodzą, bo wszędzie ich było pełno, a teraz znalazły godne miejsce w albumie.
Ojejkuuu , ja chce takie różyczki faforkowe , a tu nie wolno w domu smażyć bo ojciec się dusi i trzeba będzie coś kupić na czwartek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gdybyś blisko mieszkała, to bym Ci podrzuciła:-) pozdrówki tymczasem ślę!
OdpowiedzUsuńSame pyszności na blogu ale jeszcze nie próbowalam zrobić rożyczek karnawałowych bardzo apetycznie wyglądają serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChrust lubie zdecydowanie najbardziej:)
OdpowiedzUsuńWitaj, Basiu:) Twoje różyczki cudne i zapewne smakowite:) U mnie chrusty zawsze są w ostatki. Piękne śnieżne zdjęcia i jak zawsze ciekawe opowieści:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
U mnie będą pączki, z marmoladą z dodatkiem róży, którą w tym roku zrobiłam z własnej, a i może smażona wisienka z konfitury gdzie-niegdzie; oj! zapomniałabym, z kremem budyniowym też, w zeszłym roku zainspirowała mnie Grażyna z pobytu w Portugalii; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiłego " pączkowania" życzę:-)
OdpowiedzUsuńBasiu, zainspirowałaś mnie tymi różami i właśnie wczoraj takowe smażyłam, więc zapraszam:))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, przyjdę:-)
UsuńRóże też dobrze by dzisiaj pasowały :-) Kiedy rano kupowałam w cukierni ulubione pączki z adwokatem do pracy, słyszałam jak sprzedawczyni tłumaczy jednej z klientek, że chrusty różnią się od faworków tym, ze do jednych dodaje sie drożdże, a do drugich nie, ale oczywiście nie pamiętam już o które miała na myśli. O 7 rano zwykle nie jestem do końca przytomna ;-)
OdpowiedzUsuńUwiodło mnie to słodkie smakowite kwiecie :) Pięknie apetycznie wyglądają :) Serdecznie pozdrawiam :) ..
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wyglądają te wypieki. Będę musiała kiedyś wypróbować te różyczki. Zdjęcia są również magiczne, u mnie po zimie już tylko przymrozek nocny pozostał. A ta kolekcja kart jest niesamowita, wspaniała pamiątka na całe życie.
OdpowiedzUsuńBasieńko słodkości wszelakie,że tylko się oblizywać,dobrze że to słodkie obżarstwo już się kończy,bo nie dość że w bioderka idzie,to od nadmiaru zgaga mnie męczy.
OdpowiedzUsuńFaworki,chrust czy róże zawsze smakują wybornie,choćby się chciało to i tak trudno się powstrzymać,od takich delicji:)
Zimowe widoki piękne,chociaż za moim oknem po śniegu zostało już tylko wspomnienie.
Zdjęcia śliczne,ale tęsknię za wiosną:)))Karnawał już się kończy,a na Twojej akwarelce bal trwa....
Pomysł by kartki zamknąć w albumie bardzo trafiony,pamiątka zostanie i wspomnienia też.
Basieńko wszystkiego dobrego,wspaniałego dnia i radosnego świętowania:D
Basieńko te pączkowe róże zachwycają tak samo jak żywe! Wspaniałe są! Ah, może też będę miała kiedyś taki talent do picharzenia:) Ściskam Cię mocniutko i pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam wierne Czytelniczki.
OdpowiedzUsuńJakie piękne te ciastka różane :))))) Nigdy takich nie widziałam. Moc uścisków niedzielnych przesyłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-))))
UsuńBasiu prześliczne są te zdjęcia kościółka w zimowej szacie... Moc pozdrowień.
OdpowiedzUsuńJakie tu pyszności ;))
OdpowiedzUsuńAlbum pierwsza klasa!
Jak dobrze że znalazłam Twojego bloga,przypomniałaś mi o różyczkach,jutro na pewno upiekę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSmacznego Danusiu!
Usuń