niedziela, 10 marca 2024

O samotności w kolorowym świecie...

Kolorowy Chrystus z mojego obrazu osadzony w realiach kolejnego Wielkiego Postu niech będzie dla Czytających ów post źródłem własnych refleksji, które rodzą się każdego dnia w zmaganiach z życiem wypełnionym różnorodnymi troskami.
Mimo ogromu dobra, które nieustannie czynił, On również doświadczył samotności...

Mnie dziś przychodzi na myśl problem samotności, która jest coraz bardziej widoczna i ogarnia coraz więcej ludzi.
Kiedyś myślało się o samotności w odniesieniu do osób bardzo wiekowych, najczęściej wdów lub wdowców, mieszkających w starych chatkach, które zostały opuszczone przez ich dzieci w poszukiwaniu chleba bądź łatwiejszego życia. 
Taka osoba mogła liczyć na pomoc, odwiedziny, wsparcie różnych osób z wioski, bowiem dzieci, od najmłodszych lat były wychowywane w szacunku wobec starszych, chorych, opuszczonych. 
W każdej rodzinie wielopokoleniowej była jakaś babcia lub dziadek, bądź schorowany krewny, więc opiekuńcze cechy kształtowały się już u małych dzieci.
Jako uczniowie szkoły podstawowej, pod opieką nauczycieli, każdej jesieni pomagaliśmy pewnemu samotnemu człowiekowi w wykopkach.
Nikt z rodziców nie protestował, że jego dziecko musi pracować w polu i może się przemęczyć.
Wychowanie do życia, któremu towarzyszył dobry przykład ze strony dorosłych, odbywało się w sposób naturalny.

Dziś samotność nie oszczędza żadnej grupy wiekowej. A najbardziej " dobiera się do młodych ludzi w wieku od 13 do 29 lat.
Jest to pokolenie, które od urodzenia wzrastało w świecie w pełni scyfryzowanym.
Dorastające pośród nowoczesnych technologii, które skutecznie odciągały od realnego świata. 
Ludziom z pokolenia " Z", tzw. " zoomerom", urodzonym po 1995 roku, zwanym cichym pokoleniem, towarzyszy brak wsparcia, słaba, zanikająca więź z innymi ludźmi, brak osoby, z którą można dzielić swoje problemy i wzmożone poczucie osamotnienia.
Sytuację potęguje fakt, że wielu młodych nie rozumie przyczyn odczuwania przez nich samotności, a na ich izolację bardzo wpływa internet i media społecznościowe.
Działania odgórne, zastosowane podczas pandemii, przyniosły wielkie szkody w tej dziedzinie, wielu młodych " nauczyło" się żyć bez kontaktów z rówieśnikami. Komputer i telefon okazał się być " bezpieczniejszym", bo w przypadku wyśmiania, odrzucenia, można coś zablokować, albo znaleźć inną grupę osób, które będą bardziej tolerancyjne.
W efekcie, dzieci nie umieją się bawić same, ciągle potrzebują mentora, pomocy dorosłych i szybko się nudzą.
Przebywanie w naturalnym środowisku " to również nuda".
Coraz częściej depresja atakuje dzieci i nastolatki.
Samotność przezywana w wieku dorastania może skutkować trudnościami w budowaniu relacji w wieku dorosłym.
Współczesna cywilizacja pośpiechu i rywalizacji nie pozwala się skupić na problemach nawet najbliższych osób.
O pewnych sąsiedzkich zachowaniach ( pożycz mi proszek do pieczenia, przyjdź podźwignąć ze mną szafkę, zabierz mnie samochodem na zakupy) trzeba będzie, niestety, zapomnieć.
Miejsce takich zachowań coraz częściej zastępują hejty, publiczne oczernianie innych z wykorzystaniem mediów internetowych i nieustanna rywalizacja wzmacniana coraz gorszymi sposobami.
Czy ludzie będą się w stanie obudzić, by przysiąść na ławeczce przed domem i porozmawiać o codzienności?
Czy rodzice znajdą czas na spokojne rozmowy z dziećmi na każdy temat?
Czy ktoś napisze list? Czy przypadkowy przechodzień obdarzy nas życzliwym uśmiechem?
Czy rzeczywiście potrzebujemy tylko pieniędzy?
Na te i inne pytania można sobie odpowiedzieć wędrując po świecie, który tak jak dawniej, zaczyna się stroić w najpiękniejsze szaty nic sobie nie robiąc z pogoni za źle pojętą cywilizacją.

47 komentarzy:

  1. To bardzo ważny tekst, Basiu. Samotnośc to największa bolączka i problem współczesnosci. Każdy sobie rzepkę skrobie. Coraz bardziej sobie. Coraz mnie chcemy i potrafimy współdziałać, dostrzec potrzeby i problemy innych ludzi. Nie wypada się wtrącać, pytać, narzucać się...I w końcu żyjemy w coraz większym odosobnieniu. Na sąsiadujacych ze sobą, ale niestykajacych sie wyspach. Najbardziej żal dzieci i młodziezy. Bo one powinny dorastać w zdrowym środowisku. Widzieć przykład w dorosłych. Mieć w nich oparcie i opiekę. A jest z tm coraz gorzej. Skro dorosły jest w depresji, to jakze ma pomóc swojemu dziecku, które czuje sie podobnie? No i do tego ilosc samobójstw wśród młodziezy niepokojaco rośnie. Ten świat kroczy w bardzo słym kierunku. Nie płynie z niego żadna nadzieja, żaden pozytywny głos a tylko wszechobecne straszenie, zniechecanie do normalności, no i jeszcze wyszydzanie albo cenzura tych, co jeszcze odważaja sie mówic i myśleć normalnie, którzy widzą oparcie w tradycji i nieprzemijalnych wartościach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doczekaliśmy czasów, gdy normalność jest wyszydzana, a nienormalność wynosi się na piedestał...

      Usuń
  2. Basiu, w dzisiejszym poście poruszyłaś bardzo ważny temat. Masz we wszystkim rację. Problem samotności narasta z każdym rokiem coraz bardziej i staje się chorobą XXI wieku. Ten trudny proces dostrzegany jest nie tylko przez środowiska medyczne, akademickie ale i przez rządy niektórych państw. Izolujemy się od sąsiadów wysokimi murami, jednak najgorszą sprawą jest osamotnienie dzieci w swoich rodzinach. Problem samotności u dzieci i młodzieży ostatnio przybrał bardzo drastyczne formy, właściwie to bardzo się nasilił. Rodzice zagonieni za pracą, pieniędzmi nie mają czasu aby szczerze porozmawiać ze swoim dzieckiem. Bardzo często nawet nie mają świadomości co dzieje się z nim. Wzrastająca liczba samobójstw dzieci i młodzieży budzi powszechny niepokój. Lekarze biją na alarm.
    Serdecznie Cię pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziecko powinno być radosne i szczęśliwe, bo dzieciństwo waży na całe życie...

      Usuń
  3. Basiu dopiero dzisiaj zobaczyłam i przeczytałam poprzedni post. Nawet nie pogratulowałam wiedzy koleżankom. Myślę, że wybaczą😉 Jakże ważny i smutny temat poruszyłaś. Najbardziej przykra jest samotność u dzieci, a szczególnie takich z pewnymi dysfunkcjami. Moja córka jest klinicznym psychologiem dziecięcym więc temat nie jest mi obcy. Dzieci są samotne nawet w domu, w którym powinny otrzymywać wsparcie. Najlepiej zaprowadzić dziecko do terapeuty i w tym czasie zająć się sobą. Ale powód niektórych problemów leży po stronie rodzica, który wie lepiej i nie chce podjąć pracy z terapeutą. Najlepiej czarodziejską różdżką odczarować dziecko, by rodzic już się nie trudził. Wiele złego dzieje się też przez niekompetentnych nauczycieli, ale to jest osobny temat. Przykre to, bardzo przykre. Oj rozpisałam się. Basiu życzę Ci spokojnego przeżywania ważnego dla nas czasu. Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutna prawda, ale coraz więcej rodziców i wychowawców jest niewydolnych wychowawczo!

      Usuń
  4. Życie codzienne,tak to wygląda szkoda dzieci i młodzieży bo ja to inna jeszcze formacja.Chrystus kolorowy jest przepiękny, mamy już połposcie ,jeszcze 3 tygodnie .Pozdrawiam niedzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tekst do dłuższej refleksji. Jest nad czym dumać Basiu.
    Chrystus piękny.
    Ściskam Cię mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Chrystus Ci się spodobał Izuniu.

      Usuń
  6. Basieńko kochana, jakże wymowny obraz Chrystusa stworzyłaś
    Co do samotności, to przykre, że w dzisiejszym świecie ludzie często sami zamykają się w niej. Nie ma nic cenniejszego niż drugi człowiek.
    Przesyłam moc uścisków.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarówno obraz jak i tekst zmuszają do głębszej refleksji i nie jest ona zbyt optymistyczna. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu, oddałaś cały sens osamotnienia w tych "hałaśliwych" czasach. I choć my dorośli mamy już wypracowane przeróżne strategie czy mechanizmy obronne, to młode pokolenie wpada w zastawioną na nich, cyfrową pułapkę niosącą pustkę i osamotnienie. Jedynym lekiem jest dobry kontakt, czyli jak najlepsze relacje z własnym dzieckiem, bycie blisko jego spraw. Co dla nas rodziców może być ważniejsze w życiu?
    Te barwne, urokliwe kwiaty są jak nadzieja... zapowiedź piękna, które niesie wiosna...
    Pozdrawiam najcieplej!
    Anita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzi rodzice zbyt często zapominają o hierarchii wartości, a potem bywa za późno.

      Usuń
  9. Bardzo trafnie to opisałaś, samotność robi się epidemią, chorobą cywilizacyjną jak nadciśnienie czy cukrzyca :( Za to widzę piękne widoki i przepiękny obraz z Chrystusem :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie na darmo Jurek Owsiak zbierał Wielką Orkiestrą pieniądze na leczenie psychiczne dzieci. Efekty postępu, ech. Uściski serdeczne Basiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fakt świat jest bardzo kolorowy zwłaszcza w Twoich fotkach i w obrazie Chrystusa a w tym Wszystkim dzieciaki i nie tylko one są bardzo samotne. Niestety telefon i media społecznościowe nie wystarczą za fizyczny kontakt z drugim człowiekiem , który jest jak dla mnie bezcenny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby wróciły dawne zabawy i dziecięce, zwyczajne radości.

      Usuń
  12. Obraz piękny, trafnie przedstawiłaś, to co zamierzałaś. Poruszyłaś Basiu trudne, aktualne problemy. Ja się nawet zastanawiałam, czy jeszcze nadaję się do życia w szerzącej się nienormalności i demoralizacji. Budowanie muru nieufności staje się koniecznością. Dzisiaj, w pogoni za pieniądzem może nas bezkarnie wprowadzić w błąd pracownik renomowanej firmy, urzędu, czy nawet banku. Rodzice zaniedbujący życie emocjonalne dziecka przyprowadzają je do psychologa z twierdzeniem, jest nienormalne, a to oni potrzebują terapii. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z trwogą obserwuję obecne młode pokolenie i nieciekawie widzę ich przyszłość. Zmiany wprowadzane w szkołach również nie napełniają optymizmem. Piękny Chrystus. Pozdrawiam Basiu serdecznie 🌷🌷🌷🌷

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny Chrystus... A to co się dzieje, staram się od tej cyfryzacji uciekać, a przynajmniej rzadko pozwalać na internetowe tracenie czasu moim dzieciom i sobie. Jest wiele fajnych rzeczy dorobienie. Blog błogie... Bo to pasja i też nie powiem troszkę czasu spędza tutaj. Wyloty do lasu, do ogrodu, do zwierzaków, na rowery, na hulajnogi, dobrze nam robią, granie w gry planszowe, spotkania ze znajomymi, pogaduchy z sąsiadami, pożyczanie sobie oleju hihi. Ja kochałam moje dzieciństwo i chce żeby moje dzieci też takie miały.... Ale co w szkołach się dzieje to jest obłęd... Przeprowadzają lekcje o niebezpieczeństwach w internecie a tym samym każą czytać, szukać informacji w internetach, zakładać dziwne konta, uczyć się przez jakieś aplikacje, .. To po co nam encyklopedia i książki przyrodnicze na półkach... Kurzem mają zachodzić??? Nie rozumiem dzisiejszego systemu... I sytemu nauczania. Te dzieci gonią a nie wiemy tak naprawdę gdzie??? To nie to samo co kiedyś. Był czas na wszystko a teraz po szkole, szkoła i internet... Ot takie moje zdanie. Pozdrawiam Basiu i do przodu. Samotność lubię ale kiedy jestem sama...wiem, że na starość będzie miał kto mi szklankę wody podać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwariowane nasze czasy...ale tego się już nie da odkręcić!!!

      Usuń
  15. Bardzo ważny post Basiu. Przyszło nam żyć w nieciekawych czasach. Nie mogę pojąć jak to się dzieje, że młodzież nie ma szacunku dla starszych, co się zadziało, że rodzice im go nie przekazali. Chyba coś nie tak jest już z częścią mojego pokolenia. Niektórym brakuje empatii, która jest czasami wręcz wyśmiewana. Nadmiar bodźców, głównie z różnego rodzaju mediów, źle wpływa. Za wcześnie dzieci mają do dyspozycji elektronikę. Kiedyś maluszki bawiły się prostymi zabawkami, nawet bez nich sobie radziły np. kolba kukurydzy była lalką.
    Piękny i wzruszający obraz Basiu, a kwiaty łagodzą obyczaje. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny obraz i ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardziej bym tutaj użyła określenia osamotnienie. Bo samotność potrzebna jest każdemu z nas i sama w sobie nie jest niczym złym. Jednak zbyt przedłużająca się prowadzi do wykluczenia czy też wyizolowania się z otoczenia i może przerodzić się w osamotnienie. Osamotnienie, czyli sytuację, która dotyka nas z zewnątrz, a nie jak samotność - z wewnątrz. Osobiście jestem przerażona tym, że dzieci, a nawet moi koledzy i koleżanki ze studiów mają ogromną trudność z nawiązaniem kontaktów interpersonalnych, bo nie potrafią ze sobą rozmawiać twarzą w twarz. I tu jest paradoks - jeszcze na początku podstawówki miałam ten sam problem z powodu moich ograniczeń. Wtedy jednak większość z nas nie miała nawet komputera w domu, nie było też żadnych komunikatorów więc człowiek niejako był zmuszony przełamać się i gadać, aby utrzymać kontakt z innymi. Teraz każdy może do drugiego w każdej chwili napisać, przez co tracimy motywację do rozmów w rzeczywistym świecie. O ubogim zasobie słownictwa nie będę już wspominać. Czasami tylko wracam z pracy i zastanawiam się dokąd ten świat zmierza.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje przemyślenia Karolinko są bardzo trafne.

      Usuń
  18. Tylko wiosna ta sama co wieki temu - cuda Boże się nie zmieniają. Szczęśliwi, którzy je podziwiają i doceniają. Czasami wystarczy mało, tylko uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyżby mój komentarz wylądował w spamie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już go przywróciłam, jak wiele innych.

      Usuń
  20. Dla mnie najbardziej ponury jest problem depresji u dzieci i młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  22. Basiu, to bardzo ważne, co napisałaś. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo smutny temat poruszyłaś Basiu. Mam w rodzinie osobę samotną, przyzwyczaiła się do swojej samotności. Ale czy jest smutna z tego powodu chyba nie. Jest jednak wiele osób samotnych, a jednocześnie smutnych z tego powodu, że są sami. Czasami samotność może być dołująca.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  25. Basiu, napisałaś potrzebny post, zwróciłaś uwagę na problem, który jest skutkiem zjawisk, towarzyszących nam od wielu ostatnich lat. Smutne jest życie wyalienowanych dzieci i młodzieży.
    Najsmutniejsze jest to, że nie wyobrażaliśmy sobie, jakie problemy staną nam na drodze w XXI wieku.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj prawie wiosennie Basiu
    Jakże ważny temat poruszyłaś. Od jakiegoś czasu również chcę o tym napisać, ale jakoś nie mogę się za tą opowieść zabrać. Podobnie było z tą opowieścią - https://szimena.blogspot.com/2020/11/czy-tylko-jesienne-depresje.html
    Myśl o sobie dobrze nie tylko wiosną
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń