niedziela, 3 września 2023

Wrześniowy dzwonek budzi wspomnienia...

                

To były lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Miałam niewiele ponad trzydzieści lat i głowę pełną pomysłów, a serce pełne zapału.
W " mojej" szkole, tak o niej mówię, bo tam spędziłam pierwsze osiem lat edukacji, by później, po latach stanąć przy tablicy, zmagać się z wiecznym brakiem funduszy w budżecie szkolnym i wieloma trudnościami, z którymi przyszło mi się zmierzyć, gdy z własnego wyboru postanowiłam swoje zawodowe życie poświęcić dzieciom, wiele było do zrobienia.
Jednym z moich pomysłów było posadzenie na przyszkolnym terenie kilku rzędów świerków szlachetnych i urządzenie ( systemem gospodarskim) toru zabaw ruchowych. Kiedy rzecz została sfinalizowana i pełne energii dzieciaki wracały we wrześniu do szkoły, patrzyłam z radością, że pomysł był " trafiony".
Nasz plac zabaw był zupełnie inny od współczesnych, ale mam wrażenie, że dawał dzieciom więcej radości niż dzisiejsze, kosztowne urządzenia.
I wówczas przyszła mi do głowy taka myśl, że gdy będę emerytowaną staruszką, przyjadę do " mojej " szkoły, usiądę w cieniu świerków i będę snuć wspomnienia...
Minęło prawie trzydzieści lat, świerki wyrosły w duże drzewa, a ja bardzo często przybywam z moimi Wnukami do tej szkoły, która zmieniła wygląd i wyposażenie, ale nadal jest " moja".
Dzieciaki zobaczyły już wszystko, czym mogłam ich zainteresować, chętnie korzystają z placu zabaw, a ja przysiadam w zasięgu owych drzew, których małe sadzonki przechowały moje marzenia.
Snuję wspomnienia, dobre i piękne, uśmiecham się do tych różnorodnych chwil, z których mógłby powstać niezły poemat, spotykam się z Żyjącymi, wspominam Zmarłych...i dziękuję za wszystkich spotkanych na mojej drodze, ludzi. Każdy z nich był ważny...

Stary domek, z którego 1 września 1968 roku wyszłam w pierwszą daleką ( 2,5 km) szkolną wyprawę, również zmienił swój wygląd, ale chcąc stworzyć wiejski nastrój obsiałam murek ogrodzenia aksamitkami. To jedne z najwdzięczniejszych kwiatów późnego lata i jesieni.
Cieszą się słońcem, niebem i rosą, a ta radość jest mocno zaraźliwa dla ludzi:-)

Dla motyli to atrakcyjny stół.
Sierpniowo- wrześniowy przełom to prawdziwy raj dla motyli.
A ja przyznaję, że choć przez całe wakacje nigdzie na dłużej nie wyjeżdżałam, to nieustanne, codzienne towarzystwo moich Wnuków, ogrodu i ciągle innych widoków wokół mojej wioski, w pełni mnie satysfakcjonowało.
Od jutra moja Kochana Czwóreczka wraca do szkół i przedszkoli, obejmuję modlitwą ich bezpieczne wzrastanie wśród szkolnej rzeczywistości.
Wiek, w jakim się znajdują jest niezwykle ważny w rozwoju człowieka na wielu jego płaszczyznach.

Życzę wszystkim Uczniom zdrowia, sił, zapału do pracy, poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości.
A Rodzicom i Nauczycielom życzę cierpliwości i mądrości, która każe zauważać dobro w każdym dziecku.
Oby nikt nikogo nie krzywdził, oby wszyscy znaleźli swoje dobre miejsce i mogli rozwijać własne talenty, którymi zostali obdarowani.
W klimat wspomnień wpisuje się namalowana w wakacje kolorowa chatka. 
Niech ten obraz również przywołuje radość.
Jeśli mowa o wspomnieniach to pozwolę sobie przytoczyć komentarz, który zamieścił pewien Szanowny  Czytelnik na moim profilu fb w związku ze wspomnieniowym wierszem i obrazem ( kiedyś, przed wieloma laty uczęszczał do " mojej" szkoły):

Przywołała Pani i we mnie wspomnienia. Pierwszy dzwonek w starej szkole, pierwszy tekturowy tornister, obszyty popielatym materiałem, granatową bluzę z białym kołnierzykiem zapinanym na guziki. Potem nauka w nowej pachnącej szkole, która do dziś przypomina tamte chwile. Przypominają się cierpliwi i wyrozumiali nauczyciele i katecheci i oczywiście koleżanki i koledzy, których niestety z każdym rokiem ubywa. Dziwne, że z wiekiem te dawne wspomnienia przychodzą coraz częściej. Dzięki cierpliwości i wysiłkowi naszych nauczycieli, wzrastaliśmy, jak Pani pisze w w tych małych społecznościach, w poczuciu bezpieczeństwa, radości i spokoju. To były piękne czasy.
Jestem bardzo wdzięczna P. Józefowi za wspomnienie tamtych dawnych, dobrych lat, a dla wszystkim Drogim Czytelnikom dedykuję ten wiersz:

WRZESIEŃ

Wrześniowy dzwonek żwawo
otwiera drzwi szkoły i  barwnych opowieści
znów spadają dojrzałe kasztany
a nić babiego lata plącze wspomnienia
w kielichach kwiatów ubarwionych jesienią
strojne motyle napawają się obfitością nektaru
rozkrzyczane sroki przerywają ciszę poranka
zatopioną w krajobrazie spadających liści
z kanapką w ręku biegnie czyjś anioł stróż
żeby zdążyć na pierwszą lekcję

przesuwają się zamglone korowody
zdarzeń, postaci i darów…
ulotna pamięci, coraz krótsza jak dni jesienne
nie pozwól zapomnieć…

Serdecznie pozdrawiam i liczę na moją częstszą powakacyjną, blogową obecność.

27 komentarzy:

  1. Kolejna jesień stoi u drzwi. Ile ich jeszcze jest nam zapisane? Oby każda była piekniejsza od poprzedniej i okraszona takimi własnie wspomnieniami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Także wspominam szkolne, dziecięce lata, ale i te pierwsze - nauczycielskie. Ileż to już pierwszych dzwonków za mną. I jak pójdzie po mojej myśli - tylko trzy przede mną. Jeden z nich - jutro.
    Piękny, ciepły post Basiu. Dziękuję za życzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo było tych dzwonków w moim życiu, a teraz przeżywam edukację Wnuków ❤️

      Usuń
  3. Świetny miałaś pomysł Basiu z tymi świerkami. Teraz możesz obserwować efekty swojej decyzji. Również mam mnóstwo takich wspomnień, ale cieszę się że to już wspomnienia i nie zazdroszczę czynnym nauczycielom. Dołączam się do Twoich życzeń. Pozdrawiam Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym jeszcze popracowała, ale wybrałam bycie na co dzień z Wnukami❤️

      Usuń
  4. Miałam w życiu różnych nauczycieli zapamietuje się tych dobrych i niestety tych , którzy pomylili się wybierajac trudny zawód nauczyciela. Mój dawny dyrektor podstawówki został honorowym obywatelem miasteczka a gdy potrzebował niedawnó wsparcia to my jego uczniowie mu go nie odmowilismy bez względu na to czy w szkole byliśmy wzorowi czy odrobinkę mniej grzeczni;))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niektórzy trafiają do zawodu z przypadku i to jest tragedia, gdy ktoś nie kocha swojej pracy.

      Usuń
  5. Jak dobrze jest powrócić do miłych wspomnień. Basiu ja też do szkoły codziennie przemierzałam 2,5 kilometra. Droga nigdy się nie dłużyła, bo miałam obok koleżanki i kolegów. Lubiliśmy się wszyscy. Nie było przemocy, konkurencji. Jaka szkoda, że jest nas coraz mniej. Miło wspominam wszystkich nauczycieli, bo kochali swoją pracę. Nie zawsze było łatwo, bo zawód nie jest łatwy ale my jako uczniowie nie odczuliśmy złych emocji. Nawet z łobuziakami nie mieli problemu. Piękny domek ten w realu i ten na obrazie. Uściski posyłam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawne czasy były bardziej naturalne, zgodne z przyrodą i odwiecznymi prawami.

      Usuń
  6. Fajnie ukwieciłaś stary domek Basiu. Czy w nim ktoś jeszcze mieszka? Ja też na pierwszą szkolną wyprawę wyszłam z drewnianego domu, tylko trochę większego. Do tej pory stoi i jest zamieszkały. W upały jest niezastąpiony, z powodu najlepszej, drewnianej klimatyzacji. Wspomnienia z dzieciństwa często konfrontuję z siostrą, zawsze byłyśmy razem. Ona dobrze zapamiętała inne momenty, niż ja. Dzięki temu pamiętamy wszystko. Warto żyć teraźniejszością, minione czasy były zarówno piękne, jak i trudne. Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym domku lubił przebywać mój zmarły w lutym Brat. Do czasu kiedy był w pełni sprawny i mógł się przemieszczać między starym a nowym domem. Teraz już nikt tam nie mieszka, dla mnie jest on taką” świątynią wspomnień”.

      Usuń
  7. Bardzo pięknie napisałaś, każdy pamięta swoją pierwszą szkole i pierwsza panią, kiedy stanelam z drugiej strony y biurka starałam się zachęcać do nauki mego przedmiotu, i tak to nam kolejna jesień i kolejny rok na emeryturze. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych naszych pięknych wspomnień nikt nam nie odbierze...

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo wspominkowy wpis ,melancholijny .Pieknie urządziłaś podwórko szkolne, to cieszy.Tez przeżywam początek roku wnuków, jeden do średniej, jego brat do żłobka a dwóch do przedszkola.A moja edukacja ?Nie było biurek, był stół kuchenny i stół w pokoju na 5 dzieci, było bardzo biednie ale szczęśliwie, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje warunki w dzieciństwie też były bardzo skromne, ale wcale mi nie przeszkodziły w edukacji.

      Usuń
  10. Basieńko, pozdrawiam Cię najserdeczniej wraz z początkiem roku szkolnego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Basiu, tak bardzo lubię płynąć z nurtem Twoich opowieści i rozważań... Moja studencka rzeczywistość powraca do żywych z początkiem października, ale muszę przyznać, że z każdym rokiem coraz bardziej radują mnie te powakacyjne powroty.
    Ale ja się skupię na tych Twoich wspaniałych aksamitkach. W moich stronach wołają na nie per "śmierdziuchy"... czy to ładna nazwa? Może i nie, ale mimo to przywołuje piękne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to wszystkie ogrodowe rabaty otulone były aksamitkowymi rzędami. Teraz nie pałam do nich sympatią, bo od razu padają ofiarą wiecznie głodnych ślimaków, ale Twoje rzędy wzbudziły we mnie nadzieję, że może już się znudziły tym późnoletnim rarytasem...
    Pozdrawiam Cię serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalkę bardzo zmartwiła ta nazwa i ustaliłyśmy, że będziemy je nazywać " śmierdziuszki- pachniuszki".

      Usuń
  12. Piękną opowieść snujesz Basiu, otoczoną wspaniałymi zdjęciami. U mnie w ogródku też rosną aksamitki i cynie. Pięknie zaczął się wrzesień. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiego dobra.

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne szkolne wspomnienia. Ja ostatnio po wielu latach byłam na spotkaniu klasowym. Niektórzy zmienili się nie do poznania. Każdy opowiadał swoje życie po liceum. Łezka zakręciła się w oku. Aksamitki też sadzę co roku . Twoje są bardzo dorodne i pięknie okalają domek. Pozdrawiam serdecznie 🌺🌺🌺🌺

    OdpowiedzUsuń
  14. Basiu, miłe wspomnienia! Podziwiam Twoje pomysły z przeszłości pod szkołą i te spod malowniczego domku, gdzie rosną aksamitki. Pozdrawiam serdzcznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie napisane. Każdy z nas ma chyba podobne wspomnienia kiedy zbliża się wrześniowy powrót do szkół. A szczególnie tak jak Ty będąc najpierw pilną uczennicą, by po chwili stać się Nauczycielką i stojąc po drugiej stronie ławek. Porównujemy tzw. nasze czasy, a lata dzisiejsze takie inne bardziej nowoczesne czy lepsze od naszych tego do końca nie wiem. Jedno jest ważne, żeby kolejne pokolenia nie zatracały własnej tożsamości, wrażliwości. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Basiu!
    Piękne są Twoje wspomnienia. Też bardzo lubię aksamitki i zawsze je rosną w moim ogrodzie. Ponoć odstraszają nornice ale u mnie te stworzenia też uwielbiają aksamitki i czasem podgryzają ich korzonki.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń