A one jakby drożdżami żywione mają niesamowite przyrosty, śmigają w oczach i tak jest już z trzema okazami, a czwarty tkwi w jakimś letargu! Ta środkowa pokusiła się o dwa kwietne pąki.
Zobaczymy jakie będą mieć kolory, jakie obstawiacie?
W moich obrazach znalazłam też amarylkę, ale ona dawno już gdzieś wyfrunęła z gniazda.
Kolejną niespodzianką była dla mnie przesyłka od Magdaleny z http://zaciszelenki.blogspot.com/
Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie przez nią organizowanym i teraz stałam się właścicielką tych wszystkich prezentów, za które Lence serdecznie dziękuję, a zwłaszcza za książeczki, które wykorzystam podczas zabaw z Wnukami.
Babcia natomiast zaczytuje się książkami autorstwa Sławomira Kopra, które pokazują rzeczywiste osobowości znanych ludzi, bez upiększeń, ujawniając złożoność ich psychiki i problemy, z jakimi przyszło im się zmagać w życiu.
Na kilka dni przed tłustym czwartkiem " zaprawiam" żołądek najwspanialszą karkówką " a la Basia" i pączkami.
Przyznaję, że dietetyczne żywienie nie jest moją mocną stroną:-)
I to już koniec na dziś, serdecznie pozdrawiam.
Śliczne są te amarylki, przy kotach wolę storczyki :)
OdpowiedzUsuńObstawiam biały kolor na dwa po lewej i czerwony dla najmniejszego, wszystkie będą na pewno śliczne. To są jedyne kwiaty, których nie potrafię wyhodować, jeszcze akant mi się nie udaje.
OdpowiedzUsuńKarkówka i pączki to w sam raz pyszności na śledzika i tłusty czwartek.
Pozdrawiam.:)
Amarylki pewnie będą białe jak na Twoim obrazie, Basieńko. A na te pyszności chętnie bym do Ciebie wpadła:)
OdpowiedzUsuńUściski.
No tymi pączkami to mnie skusiłaś .... jadę :)
OdpowiedzUsuńJedzonko wygląda pysznie ale to nie moja bajka - jestem raczej roślinożerna, od zawsze:) Lubię amarylki, to piękne kwiaty. Postawię na czerwone!
OdpowiedzUsuńUściski Basiu.
Lubię czerwone amarylki i stawiam, że Twoje też takie będą. Miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńJa sama nie wiem, która jest która 😂 a roślinożercom zazdroszczę, niestety jestem typowym przedstawicielem mięsożerców 😢
OdpowiedzUsuńBasiu ja stawiam że Amarylki wszystkie będą białe. Niestety nie umiem ich wyhodować, ale kojarzą mi się z dzieciństwem, bo moja mam miała ich kilka. Jedynie szkoda że tak krótko kwitną.
OdpowiedzUsuńKulinarna część Twojego posta wygląda bardzo smakowicie, aż mi ślinka cieknie.
Pozdrawiam
Dzien dobry Pani Basiu. Bardzo interesujacy post. Kupilam sobie niedawno czerwony amarylis. Wlasnie chcialam prosic o rady w kwestii jego uprawy. Kwitl pieknie, teraz ma tylko liscie. Podobno ma zakwitnac na nowo w kwietniu. Czy to mozliwe? Co robic aby zakwitl przynajmniej raz w roku? Smaczne jedzonko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle macie kwiatów, zachodzę do Ciebie systematycznie.
UsuńDziekuje, ciesze sie... Kwiatow masa, tylko mamy teraz deszczowa pogode, nie bardzo sie da wyjsc. Zapraszam na dwa posty storczykow. A w krotce beda kolorowe oceany tulipanow! W deszczu...
UsuńPo przekwitnięciu usuwam łodygę i jakiś czas podlewam żeby cebula się wzmocniła, wtedy liście są zielone. Latem wystawiam do ogrodu w miejsce zacienione i zapominam o nich, dostają wodę przy okazji podlewania innych kwiatów. Jesienią przynoszę doniczki do domu, nie podlewam, zasuszam, liście usychają. Cebula odpoczywa w suchej ziemi w doniczce. W styczniu zaczynam podlewać i pierwszy powinien się pojawić pąk kwiatowy, a później liście. Zawsze zakwitają tylko raz w roku, a czasami zdarza się, że któraś wcale nie zakwitnie, nie wiem dlaczego. Pozdrawiam Kasiu bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziekuje za odpowiedz, Pani Basiu. U nas klimat troche inny, i warunki mieszkaniowe. Nigdy nie mialam do tej pory amarylisa, a sa tak piekne. Od lat mam cyklameny, robie, mniej wiecej, tak jak Pani mowi, i zakwitaja na nowo co roku juz od pieciu lat. Mam nadzieje, ze uprawa amarylisa mi sie powiedzie.
UsuńA ja cyklameny zawsze wyrzucałam:-(
UsuńA mój a-h wypuścił liść :( Bardzo porządny liść. Widać za mało wypoczął. a odpoczywał, wydawało się ze zaschnięty.
OdpowiedzUsuńPoczekaj, czasami się zreflektuje i wypuści później paka.
UsuńJa też bardzo lubię amarylki Basiu. Moje były czerwone i pięknie kwitły do czasu. Teraz przechodzą walkę z ziemluszką, nieopatrznie przyniesioną w storczyku z jakiegoś marketu. Sądzę,że Twoje będą kremowe i cieniowane tak, jak na Twoim pięknym obrazie. Odnośnie smaków, to jesteśmy podobne. Uwielbiam żeberka i boczek. Gdybym była zmuszona do diety, to bym nie dała rady. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Iwonko, nareszcie jest kobieta, która kocha dobre mięsko:-)
UsuńU moich rodziców był czerwony. Myślałam, że są tylko takie kolory:) Sama nigdy nie miałam amarylisa.
OdpowiedzUsuńPączki uwielbiam. Uściski Basiu.
Teraz jest cała gama kolorów, ale cebule są drogie.
UsuńBardzo lubię amarylki. W naszym rodzinnym domu królowały na parapecie. Ja również je kupowałam, ale od kilku lat już ich nie mam. Coś się zadziało i cebulki zanikły. Chyba źle z nimi postępowałam. Basiu czy Ty zostawiasz je w ogrodzie przez zimę, czy ja coś źle zrozumiałam? Myślę, że pierwsze dwa będą jasne, a z prawej czerwień. Ale narobiłaś smaku pączkami. Pozdrawiam i życzę zdrowia i spokoju:):):)
OdpowiedzUsuńW ogrodzie przebywają w sezonie letnim, a jesienią przychodzą do domu.
UsuńAmarylisy wcale nie muszą być drogie, takie coś znalazłem , moim zdaniem to nie jest wygórowana cena. https://www.cebule.pl/product-pol-865-Zwartnica-Hippeastrum-Pasadena.html
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, niektóre odmian są w cenie 22 zł, ale inne aż po 40, a to roślina tygodnia, więc duża kolekcja wymaga sporego wydatku.
UsuńBasiu, zwróć proszę uwagę na to, skąd wynika różnica w cenie. Te droższe są przeogromne, rozmiar 36/38, wcale nie trzeba kupować aż tak dużego. Chociaż z drugiej strony widziałem kiedyś, jak kwitły Amarylisy z takiej ogromnej cebuli. Widok powalający, piękny, ogromny kwiat. I kilka pędów kwiatowych z jednej cebulki, przepiękne.
UsuńTeraz rozumiem, podejrzewałam, że chodzi o wybrane odmiany. Będę robić inne zakupy, to zamówię taką dużą, żeby poeksperymentować. Dziękuję Ci za trafną uwagę.
UsuńO amarylisach nie napiszę nic bo nie mam i sie nie znam, za to o ksiązce od Ciebie otrzymanej napiszę z ochotą, bo wciagnęła mnie jak mało co ostatnio. Czytam dawkując sobie po kilkadziesiat stron dziennie, żeby sie za szybko z nią nie rozstać.Jeszcze raz wielkie dzięki Basiu za tę świetną lekturę!:-)***
OdpowiedzUsuńJest rzeczywiście niezwykła, ja kiedyś też do niej wrócę, bo kupiłam również dla siebie, a lubię przeczytać coś drugi raz, wówczas inaczej się ją odbiera.
UsuńAmarylisy to piękne kwiaty niestety nie dane mi było mieć ani jednego,moja ciocia miała ich dużo i chyba wszystkie kolory🙂 ja tam też lubię pączki i jestem mięsożercą 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Brawo Marylko, to chyba " wina" naszych genów:-)
Usuń"Amarylki" to cudne kwiatki, pamiętam je jeszcze z domu babci. Teraz mam jeden czerwony w pakach, może już jutro rozkwitnie. Drugi sprawił mi zawód, nie ma paka kwiatowego tylko listki wypuszcza.
OdpowiedzUsuńJeden z moich czterech nadal milczy!
UsuńWitaj jeszcze lutym Basiu
OdpowiedzUsuńAmarylki piękne. Też kiedyś miałam ich kilka.
A pączki? Sama wiesz:(((
Pozdrawiam nadzieją na lepsze, bezpieczniejsze jutro
Oby wrócił spokój...
UsuńAmarylki są prześliczne. Mnie jednak ślinka cieknie na widok karkówczki i domowych pączków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Karkówka jest doskonała, dobrze, że nie znam jej kaloryczności!
UsuńJa tez czekam z utęsknieniem na mojego amaryliska. nie pamiętam jak dokładnie nazywa się ta odmiana ale kwiat jest podwójny, piękny. Dopiero wypuścił liście. Mam nadzieję, że to dobry znak :-) ja w tłusty czwartek ugotowałam ogórkową i zjadłam dwa pączki :-))) ale o zdrowe odżywianie dbam jak mogę i to będzie cud, jak uchronię się przed przykrymi dolegliwościami, nadciśnienie, otłuszczone serce, słabe trawienie, które spowoduje np. zgagę. itp. Jesteś dobrym pedagogiem Basiu, pamiętaj, że będą inni Cię naśladować. Nie chcesz chyba mieć ich na sumieniu :-) Uściski kochana :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, w sprawach żywienia nie nauczam, bo zła byłaby to nauka:-)
UsuńNajpierw powinien wypuścić pąka, listki źle wróżą, ale może się opamięta.
UsuńBardzo mi się przydadzą Twoje wskazówki o pielęgnacji amarylisa, bo właśnie go dostałam od męża z wiadomej przyczyny. Na razie czekam na pierwszy kwiat i jego kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)