czwartek, 6 stycznia 2022

Dzień przynoszenia darów.

Trzej Mędrcy ze Wschodu zwani też Królami zapragnęli niegdyś oddać pokłon Dzieciątku, a przynosząc Mu dary złota, kadzidła i mirry uczcili w Nim Króla, Boga i Człowieka.
Epifania, Objawienie Pańskie, znane najbardziej jako Święto Trzech Króli jest dniem przemarszu wielobarwnych orszaków idących ulicami miast. W naszym pobliskim miasteczku, o którym dawno temu pisałam posta, zachwycona jego spokojną ciszą, w Żabnie, taki orszak przemaszerował zgodnie z wieloletnią tradycją ulicami miasta. Nie mogłam w nim uczestniczyć, gdyż w tym dniu obchodziliśmy inną uroczystość bliską mojemu sercu. Jednak zdjęcie części orszaku otrzymałam i tu je zamieszczam.

Przed 108 laty w dzień Trzech Króli, przyszła na świat w maleńkiej wiosce- Woli Żelichowskiej, Stefania Łącka, choć wówczas nikt nie wiedział, że będzie DAREM dla ludzi sponiewieranych i upodlonych w niemieckim obozie zagłady Auschwitz- Birkenau.
W te styczniowe urodziny roku 2022 mogliśmy się cieszyć, że ktoś z nas, zwyczajnych ludzi żyjących na Powiślu Dąbrowskim zasłużył swoim heroicznym życiem na tytuł Służebnicy Bożej.

Prosta, skromna Dziewczyna, zakochana w Bogu i w Człowieku, który powinien być Jego obrazem, poprzez swoje pokorne wypełnianie powołania sięgnęła szczytów heroizmu gdy zdecydowała się oddać życie za młodszą od siebie Helenkę.
Została jednak ocalona, pewnie po to, by ocalić życie wielu istnień ludzkich, by ochrzcić setki noworodków, by organizować godne pochówki zmarłych, by podnosić załamanych na duchu, by ratować chorych na tyfus przed zagazowaniem, by dawać nadzieję w piekle podeptania ludzkiej godności, by uczyć jak przez modlitwę przetrwać najgorsze chwile, by swoim życiem świadczyć każdego dnia, że
Jej życiorys jest tak piękny, że zachwyca każdego bez względu na jego światopogląd bo Stefania to najpiękniejszy odcień człowieczeństwa zachowanego w najczarniejszym mroku splugawienia ludzkiej godności.
To Ona mnie zachwyciła przed 30 laty, to Ją pokazywałam światu i chcę robić to nadal by współczesny człowiek nie przestał wierzyć w moc dobra. Więc opowiadam Stefci (bo tak Ją prywatnie nazywam) o problemach wielu znanych mi osób z wiarą, że jakoś im zaradzi. Wielu już zaradziła choć nie da się tego zmierzyć za pomocą " szkiełka i oka". Dysponuję Jej zdjęciami, obrazkami i życiorysem, gdyby ktoś był bliżej zainteresowany, chętnie prześlę materiały pocztą elektroniczną.
Pozostając w klimacie "opowieści z wiary", polecam dwie ciekawe książki, które ukazują zmagania człowieka z życiem, ze swoimi problemami, z poszukiwaniem wiary, z odkrywaniem pokładów dobra w drugim człowieku. To książki, które nikogo nie ośmieszają, które uczą szacunku wobec innych, książki wartościowe.
Moje dzisiejsze pisanie dotyka wielu spraw. Myślami wracam do dzieciństwa, gdy w czasie świątecznym od naszych znajomych przybywały zza oceanu trójwymiarowe kartki zmieniające obraz pod różnym kątem widzenia. Wzbudzały mój ogromny podziw, a że niedawno udało mi się taką karteczkę nabyć ( te z dawnych lat się nie zachowały) zrobiłam jej sesję z aniołkiem.
Dwa zdjęcia z tą samą kartką w różnych układach.
Ten aniołek przed wielu laty przyjechał z Włoch razem z moją młodszą koleżanką, do dziś, nakręcony, gra " cichą noc", a jego ofiarodawczyni od pewnego czasu spogląda na naszą ziemską rzeczywistość z innej rzeczywistości...Aniołek pozostał...

Z czasów dzieciństwa pamiętam również kolorową rybę ze szkła. Ilekroć patrzę na różnobarwną choinkę, która zawsze u mnie czeka aż do Gromnicznej, wspominam ciocię Danusię, do której jechaliśmy z imieninowymi życzeniami 3 stycznia.
Najmłodsza z czternaściorga dzieci mojej babci Agnieszki, była ulubioną siostrą mojego Taty. Danusia kochała świecidełka i chyba mam to w genach bo uwielbiam choinki, świąteczne dekoracje, biżuterię, koronkowe serwetki i pamiątkowe bibeloty.
Na kalwaryjskich meblach Danusi stały różne dekoracje, a pośród nich kolorowa ryba z której nie spuszczałam oczu podczas pałaszowania równie kolorowego tortu, który jak malowany wychodził zawsze spod rąk mojej cioci.
Tylko 45 lat dane jej było cieszyć się życiem, bo podstępny nowotwór pokonał ją już dawno w ciągu trzech miesięcy.
Znając tyle barwnych opowieści, które już od dawna są tylko w pamięci bliskich, cenię sobie każdy dzień życia jako cenny dar, co w sposób szczególny chciałam podkreślić w to święto Darów- Trzech Króli.
A całkiem na zakończenie dziękuję za ostatnią karteczkę od Klaudii, której blog http://domprzywiosennej5.blogspot.com/emanuje rodzinnym szczęściem i może stanowić oazę dla rodzin poszukujących wzorca najprawdziwszej rodzinnej harmonii.

Czas kończyć moje wywody, więc żegnam się choineczką, jedną z wielu, jakie mogłam w tym roku podziwiać. Życzę Wam wielu darów w nadchodzącym czasie. Umiejętność ich przyjmowanie jest równie ważna, jak umiejętność obdarowywania...

43 komentarze:

  1. Kochana Basiu, piękna opowieść, zatopiłam się myślami w narracji i tak jakoś ciepło i się zrobiło przy serduchu.
    Niech ten Nowy Rok Basieńko dla Ciebie o Twoich bliskich będzie dobry, błogosławiony.
    Pozdrawiam Cię bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Wam Basiu życzę spełnienia tych pięknych zamierzeń.

      Usuń
  2. Pamiętam i te trójwymiarowe kartki i tą kolorową rybę. Choć nic z tych rzeczy się u mnie nie uchowało to jednak tez do nich wracam z sentymentem. U nas od lat jest tradycja orszaku trzech króli z trzech różnych kościołów. Nasz był zawsze czerwony, spotykają się zawsze pod ratuszem. Jak było w tym roku to nie wiem ba ja tym razem oglądałam transmisje mszy świętej z Watykanu. W moim stanie lepiej w domu siedzieć niż roznosić zarazki po kościele.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jeśli jest się chorym, trzeba zostać w domu.

      Usuń
  3. I ja pamiętam te trójwymiarowe kartki, miała trzy i były moim wielkim skarbem. A ryby w moim domu nie było, nad czym jako dziecko zawsze ubolewałam:)
    Basieńko, przesyłam Ci mnóstwo uścisków i zawsze pamiętam w modlitwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie też nie było ryby! A za modlitewną pamięć szczególnie dziękuję.

      Usuń
  4. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, zdrówka - bo ono najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdrówko najważniejsze, a z kazdym rokiem go ubywa...

      Usuń
  5. Oj pamiętam te kartki to było coś taką mieć:)) Ciekawy post. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Twoje wpisy, zwłaszcza te dotyczące dawnych lat. Kartki trójwymiarowe były i moim marzeniem z dzieciństwa. Kolorowe ryby pamiętam z wizyt u rodziny, chociaż nie umiem sobie przypomnieć, w którym konkretnie domu je widziałam. Po polecane ksiązki chętnie sięgnę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przypomniałaś mi , że były takie kartki. Wszystkiego dobrego na 2022 rok. Pozdrawiam serdecznie 🍾🍾🍾🍾🍾🍾

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas w tym roku orszaku nie było, ale kreda i kadzidełko obowiazkowo :) U nas zawsze mój mąż okadza całe mieszkanko, uwielbiam ten zapach:)w poniedziałek mamy kolędę:) Kartki o których piszesz też miałam, to były prawdziwe skarby :) tesknię do tamtych czasów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kolęda tradycyjnie odbywa się w Stary Rok, w tym roku ksiądz odwiedzał rodziny, które wyraziły takie życzenie. W moim domu pierwsze skrzypce grał podczas kolędy Wnuk trzylatek.

      Usuń
  9. Szklana ryba w kolorach niebiesko- fioletowych stała na reprezentacyjnym miejscu na komodzie i nie można było jej dotykać. Kartki trójwymiarowe były tak cenne, że nie podlegały wymianie jak to miało miejsce z innymi pocztówkami. Te przedmioty to już prehistoria, fajnie, że je przypomniałaś. Wczoraj u nas nie było żadnego orszaku, ze względu na ilość zachorowań. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U Ciebie jak zawsze ciepło i pięknie.
    "Mój syn" - bardzo dobra lektura, dostałam w grudniu na urodziny od córki i pochłonęłam wręcz błyskawicznie. Liczę na to, że autorka będzie jeszcze pisać i będzie się rozwijać, bo ma wielki potencjał, a to dopiero jej debiut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja czekam na kolejne powieści, bo Autorka pisze świetnie.

      Usuń
  11. u nas orszak Króli co roku piekniejszy,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj międzyświątecznie Basiu
    I znowu zatopiłam siew przeszłości. Pięknie opowiadasz.
    Trójwymiarowe kartki pamiętam. A aniołek cudny
    Życzeń noworocznych nigdy za dużo, więc niech spełnią się Twoje życzenia i postanowienia, nawet te trudne do spełnienia

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzień dobry Basiu :-) Szczęśliwego Nowego Roku życzę:-) ps. Zakochałam się w Krynicy Zdrój. Co za miejsce. Nikifor, Jan Kiepura, góry, śnieg, Bogusław Kaczyński, a przede wszystkim Kardynał Stefan Wyszyński ukochał to miejsce. Akurat trafiłam na odsłonięcie jego popiersia. O wszystkim piszę po kolei, ale o Wyszyńskim dopiero za jakiś czas napiszę. W Krynicy go czczą po prostu. Trafiłam na wystawę z cytatami jego słów i kochanego Jana Pawła II. Zrobiłam kilka zdjęć. ps. znalazłam kapliczkę na drzewie na samym szczycie Góry Parkowej :-) Uściski serdeczne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krynica jest piękna i klimatyczna. W 2004 roku nadałam mojemu Gimnazjum imię Kardynała Stefana Wyszyńskiego, napisałam hymn szkoły i uczestniczyliśmy w wielu przedsięwzięciach które promowały Jego Postać.Cieszę się, że został ogłoszony Błogosławionym.

      Usuń
  14. U nas w tym roku zrezygnowano z Orszaku Trzech Króli. Ale za to trafiłam na ciekawe kazanie w naszej bazylice. Pamiętam te szklane rybki, a i kalwaryjskie meble do dzisiaj stoją u mojego chrzestnego w domu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię słuchać ciekawych kazań, człowiek ciągle czegoś się dowiaduje.

      Usuń
  15. Wszystkiego dobrego w nowym roku!
    My byliśmy na czerwonym, wawelskim orszaku - piękny...
    Uśmiechnęłam się widząc książki wydawnictwa eSPe. Właśnie ono ma wydać moje powieści dla dzieci. Pierwsza mam nadzieję wyjdzie na wiosnę, już się nie mogę doczekać :)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się razem z Tobą, będziesz we wspaniałym towarzystwie. Na pewno zakupię Twoją.

      Usuń
  16. Lubimy zachowywać tradycyjne zwyczaje, wiele miast kultywuje Orszak Trzech Króli. U nas też był. Kolorową szklaną rybą rybę też dobrze pamiętam, chociaż nie pamiętam u kogo ją widywałam tak jak i kule z padającym śniegiem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miło mieć wokół siebie przedmioty, przywołujące wspomnienia.
    Uściski Basiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza te, które przypominają kochane Osoby...

      Usuń
  18. U nas Orszak przeszedł ulicami wsi. Basiu tak lubię Twoje wspomnienia. Zawsze wówczas wracam do czasów dzieciństwa, młodości. Ryby nie było w naszym domu, ale podziwiałam ją u koleżanki. Mam jeszcze kilka przedmiotów, które pielęgnuję i prawie nie dotykam. Kartki niestety nie przetrwały. Pozdrawiam Cię serdecznie:):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie napisane Basiu,bardzo pięknie🙂
    Pamiętam i te kartki i ryba stała na meblach 🙂
    Wszystkiego dobrego Ci życzę w Nowym Roku ❤

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie piszesz Basiu, Twoje wszystkie posty są bardzo ciekawe. Czytam z wielkim zainteresowaniem. Ten post poruszył u mnie delikatne struny pamięci i zaczęłam sama wspominać.
    Basiu, życzę pięknego Nowego Roku, oby przyniósł Ci same radości.
    Bardzo dziękuję za zainteresowanie moim nie byciem w świecie blogowym. Miałam bardzo ciężkie chwile w swoim życiu.
    Ale ma się ku dobremu i optymistycznie zaczęłam patrzyć w przyszłość. Wierz mi, nic mi się nie chciało. Basieńko mocno przytulam, Ania-Pawanna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Aniu, że napisałaś i że jest już lepiej. Blogowa rodzina też jest ważna.

      Usuń
  21. Twoje posty Basiu są zawsze bardzo krzepiące. Warto w tym pokręconym czasie przypominać świetlane postacie. To podtrzymuje na duchu. Życzę Ci Basiu i wszystkim ludziom, dobrego roku, spokojnego, normalnego i bez wirusów. I jak mówił mały Tim "Niech nam wszystkim Pan Bóg błogosławi"!

    OdpowiedzUsuń
  22. Droga Basiu!
    Uwielbiam Twoje wspomnieniowe posty. Czytam je zawsze z zapartym tchem. Jakiś czas temu widziałam na pchlim targu kulę ze śniegiem i kolorową rybę. Kalwaryjskie meble były u moich Rodziców i Teściów. Były takie solidne, ciężkie ale ich polerowanie wymagało pracy.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń