I mamy końcówkę karnawału, innego niż wszystkie poprzednie.
Tylko zima jest jak dawniej, jakoby zbudziła się z długiego snu i przypomniała sobie o swoich obowiązkach.
Prawdziwe róże obejrzałam niedawno na blogu Kasi z Tajwanu i zamarzyły mi się ich kwiaty, dlatego wróciłam do dawnego przepisu i wykonałam złote róże karnawałowe.
Świetnie wyglądają na stole i są smaczne, jeszcze zdążycie je zrobić na tłusty czwartek.
Skoro sięgnęłam myślą wstecz, to przypomniała mi się moja studniówka, której teraz pozbawiona jest młodzież.
Zachowało się nawet zaproszenie dla mojego narzeczonego, ówczesnego studenta AGH.
Młode osoby zapewne zadziwi prostota i skromność takowych zaproszeń, ale wspomniana rzecz miała miejsce 41 lat temu.
Jak napisano w owym zaproszeniu, że "stroje niewymyślne acz godne zachować przystoi", tak się też stało i moja granatowa sukienka porządnie zakrywała kolana i dekolt, a jedyną jej ozdobą był biały krawato- szaliczek.
Ale jak widać na pamiątkowym zdjęciu, byliśmy szczęśliwi bez wymyślnych sal, dań i innych " polepszaczy".
Pozostając w złotym klimacie, zapraszam na słoneczną wędrówkę po najbliższej okolicy.
A ta, co wiecznie snuje wspomnienia, przypomina o zimowym candy, z zimowym obrazem w tle, które za tydzień zostanie rozstrzygnięte.
Pozdrawiam całkiem ciepło, mimo zimowej aury.
Ja nie byłam na swojej Studniówce nie miałam chłopaka a z "pożyczonym" iść nie chciałam. Może to dziwne ale jakoś nie żałuję. W czasach mojej już nie obowiązywały stonowane stroje była swoista rewia mody:)) Takie różyczki piekła dawniej moja mama na tzw. zapusty;). Piękne fotografie. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńJa jestem z innego, dawnego świata 😂
OdpowiedzUsuńA ja byłam z "pożyczonym" na studniówce - przeczytałam komentarz Lucynki. Nie miałam chłopaka, więc pożyczyłam z sąsiedniej szkoły - działała wtedy u nas taka wypożyczalnia:))) Do dzisiaj wspominam studniówkę jako bardzo miły czas, tym bardziej, że wypożyczony chłopak okazał się fajnym kolegą.
OdpowiedzUsuńWszyscy grzecznie się bawili, stroje były w biało-granatowo-czarnych kolorach. Rodzice (oboje) pomagali podczas imprezy. Bawiliśmy się wspaniale. Sukienkę szyła mi krawcowa, a na włosach - srebrne różyczki do upięcia zrobiłam sama:) Wcześniej przez tydzień dekorowaliśmy salę gimnastyczną - siatka maskująca wypożyczona z naszej jednostki wojskowej, na ścianach Eskimosi - nauczyciele i foki, niedźwiedzie polarne, mewy i pingwiny - uczniowie. Każdy miał swoja podobiznę. Te przygotowania do imprezy były także fajne. Wszyscy tańczyliśmy poloneza - może bez tych rewelacyjnych układów, ale korowód był:). Szkoda, ze dzisiejszą młodzież ta impreza ominęła. Słyszałam, że planują studniówkę po maturze:)))
Uściski Basiu
Przygotowania były fascynujące, każda klasa inna bajka.
UsuńI moja studniówka była podobna - skromnie, tradycyjnie i wspaniale. Dziś wygląda to zupełnie inaczej ale stary dobry zwyczaj pozostał. Szkoda, że ten rok nie pozostawi po sobie takich wspomnień.
OdpowiedzUsuńUściski Basiu:)
Dzieci, młodzież, tracą najwięcej, jakimi będą w przyszłości? bez wzajemnych kontaktów, bez pracy w zespołach, zżyci tylko z komputerami!
UsuńWspaniałe wspomnienia Basiu i piękne fotografie - z przeszłości i współczesne, a Ty zawsze radosna.:) Ja na studniówce nie byłam, nie jestem typem imprezowiczki. Zresztą już wtedy pojawiły się pierwsze problemy zdrowotne i wraz z nimi zaczęłam odsuwać się od ludzi. Przeczytałam komentarz Izy i bal po maturze nie jest złym pomysłem, oby sytuacja się ustabilizowała. Pozdrawiam Basiu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś wszystko wróci do normy, oby tak było.
UsuńRóże wyglądają super, tylko gdzie przepis? :D
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=BpAiVXdCCdY możesz korzystać z powyższego, filmik pokazuje również wykonanie.
UsuńKiedy to zleciało :) ????? ciasteczka wygladaja tak uroczo że szkoda ich zjeśc :)
OdpowiedzUsuńCzas jest nieubłagany.
UsuńWitaj,bylam z kolega, ktorego poznalam w dzien studniowki,ten ktorego zaprosilam odmowil mi w dzien przed studniowka, bylam na swojej,bylo swietnie,wytanczylam sie, a moj kolega byl rozmowny i dobrze sie bawilismy razem,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobry tancerz to ważna sprawa.
UsuńNiewiele się zmieniłaś - a urok ten sam.
OdpowiedzUsuńJa byłam na dwóch studniówkach, na swojej (nie zapraszało się u nas gości spoza szkoły), której większość przesiedzieliśmy z gitarami i razem z trzema koleżankami u kolegów z męskiej szkoły (zdecydowanie kolegów, nie sympatii), gdzie się wytańczyłyśmy ;). A ponieważ tam nie było miejsca na poloneza, zatańczyliśmy go w trzy pary na głównej ulicy miasta o 2 w nocy ;).
No i rzeczywiście stroje były nader skromne - u nas biała bluzka i czarna/granatowa spódnica. Sukienki zdarzały się z rzadka.
Moja sukienka była bardzo skromna.
UsuńUroczo wyglądacie, Basiu, widać, że byliście szczęśliwi :). Ja nie byłam na mojej studniówce, bo akurat rozstałam się z chłopakiem i jakoś nie miałam ochoty na zabawę. Zresztą ja w ogóle mało imprezowa jestem, więc nawet nie żałowałam :).
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją sytuację.
UsuńNic a nic nie Zmieniłaś się od czasu matury. ładnie wykorzystałaś światło na zdjęciach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy popatrzyłaś Olu przez czarodziejskie szkiełko?
UsuńMoja studniówka miała miejsce w sali gimnastycznej mojej szkoły, a stroje skromne w tonacji biało-granatowej lub biało-czarnej. Impreza była przednia, bez ekscesów.Wszyscy bawili się dobrze i uczniowie i mam nadzieję że i grono. Róże wyglądają pięknie i pewnie też tak smakują. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNasze studniówki miały urok i na zawsze pozostaną w pamięci.
UsuńAch!!! Stare, dobre zaproszenia drukowane czcionką i farbą drukarską - te to przetrwają wieki tylko papier pożółknie. Teraz, te zaproszenia na drukarkach to kilka lat i farbka odpada... Ja zecer z zawodu to aż serce drgnęło na widok tych zaproszeń :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że mamy tu znawcę, który docenia stare zaproszenia, przechowuję mnóstwo takich " drukowanych " pamiątek.
UsuńRóże wiem, że pyszne, bo kiedyś udało mi się takie zrobić. Teraz staram się takich rzeczy unikać z uwagi na wciąż przybywajace znikąd kilogramy!:-) A taki był człowiek szczuplutki w zamierzchłych czasach studniówkowych!:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło Basiu!:-)
Ja nawet wówczas nie byłam szczuplutka:-)
UsuńBasiu,jak ja lubie bywać u ciebie.....a róże to smak dzieciństwa
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Eluniu.
UsuńWoow, ale piękne te wspomnienia! Super się czytało. Naszła mnie taka refleksja, że ten czas tak nieubłaganie ucieka nam z rąk.. pędzi:(
OdpowiedzUsuńJa swoją studniówkę miałam dwa lata temu. Była to najlepsza imprezka w moim życiu, kolega jeszcze z podstawówki mi towarzyszył. Spisał się na medal:-)
Pozdrawiam!
To masz piękne i młode wspomnienia.
UsuńWieki nie jadłam tych róż, całkowicie o nich zapomniałam. Obudziłaś przemiłe wspomnienia i przypomniałaś smak tych słodkich różyczek. :))) Podoba mi się zaproszenie i podobacie mi się Wy. Patrzyłam i tak sobie rozmyślałam. Wtedy nie miałyśmy pojęcia o swoim istnieniu i jakie to piękne, że Bóg postanowił połączyć nasze drogi. Patrzyłam na twój uśmiech i całym sercem się do Ciebie uśmiecham. Byłaś i nadal jesteś Basiu piękną kobietą. Pięknych kobiet wiele, ale nie jest wiele tych pięknych wewnątrz i zewnątrz jednocześnie. Uwielbiam Twoje posty. Zdjęcia są przepiękne, a to z rowerem to mój totalny faworyt, boskie, pomysłowe, pełne ciepła i magii i mnie zachwyca!!! Pozdrawiam mega serdecznie i jeszcze serdeczniej niż serdecznie. haha Wariatka ze mnie. :))))) <3
OdpowiedzUsuńBardzo jesteś łaskawa Agusiu. Cieszą mnie Twoje słowa, chciałabym być piękna wewnętrznie, ale w życiu różnie bywa.
UsuńBasieńko, popieram Agnieszkę - byłaś i jesteś piękną kobietą, widać i Twoje piękno zewnętrzne, i to wewnętrzne, którym emanujesz.
OdpowiedzUsuńNie mam za dobrych wspomnień ze studniówki, bo byłam mocno chora i ledwie żywa, raczej powinnam była zostać w łóżku, ale szkoda mi było opuścić ten wyjątkowy bal.
A różyczki (i faworki) uwielbiam!
Tulę.
Małgosiu, każdy z nas ma ogromne pokłady dobra...
UsuńRóże ahaha pięknie wyglądają u zapewnie wyśmienicie smakują. Poproszę przepis. Ah przypomniałaś mi moja studniówkę z moim obecnym mężem. Co to był za bal. Za moich czasów to pamiętam nawet jaki kolor wtedy był modny hihi. Pozdrowionka Basiu. 🙋♀️🙋♀️🙋♀️
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=BpAiVXdCCdY
UsuńSnujesz wspomnienia które przywołują również moje. Studniówka w sali gimnastycznej, sukienka granatowa uszyta przez moją Mamę, "szarpnełam" rodziców na buty na wysokim obcasie. To były wyrzucone pieniądze bo do chodzenia się nie nadawały.
OdpowiedzUsuńJesteś ciągle piękna - ten sam uśmiech i spojrzenie.
Zdjęcie bardzo mi się podobają i tak jak Agnieszce, to z rowerem najbardziej. Pozdrawiam serdecznie.
Ten rower należał do mojej Mamy. Przed wieloma laty przemierzała nim codziennie 10 km do pracy, innej komunikacji u nas nie było.
UsuńEch z rozrzewnieniem sie takie zdjęcia ogląda. Zaproszenia już nie mam ale zdjęcie ze studniówki a i owszem , nawet z poloneza :-) I też miałam granatową sukienkę a studniówka był w szkole.. ech to były czasy, miło się wspomina. A zdjęcie zimowe Basiu jak zawsze urocze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przywołałam wspomnienia Aniu.
UsuńBasiu, pięknie kolekcjonujesz wspomnienia i tacy piękni Wy, sprzed lat!
OdpowiedzUsuńZ sentymentem wspominam też swoją studniówkę w sali gimnastycznej liceum oraz to, ile frajdy i zabawy mieliśmy podczas strojenia sali na tę niezapomnianą uroczystość. Żal mi, że mój syn - tegoroczny maturzysta nie będzie miał żadnego balu ani wspomnień z nim związanych... ech czasy...
Przesyłam moc pozdrowień!
Anita
Żal...
UsuńJacy Wy piękni i młodzi, ach to były cudne lata młodości. Czy myślałaś wtedy Basiu, iż ów mężczyzna będzie kiedyś Twoim mężem?. Wspaniale,że udało Ci się przechować do dzisiaj te pamiątki. Jest co wspominać. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, już wtedy wiedziałam, że ten i nikt inny. Wówczas mieliśmy za sobą już dwa lata zakochania:-)
UsuńZdjęcia to taka piękna pamiątka :-) U nas też zimowo, wczoraj na nowo spadał śnieg i okrył ziemię kołderką :-) Różyczki mniam :-) Uściski Basiu :-)
OdpowiedzUsuńNapisałam posta, może Ci się spodoba, bo masz tyle współczucia, a on jest trochę o tym :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno Cię odwiedzę Marzenko, ale ostatnio tak mi czasu brakuje...
Usuńuściski serdeczne :-) Na szczęście nigdy nie jest za późno heheh
UsuńWitaj zimowym porankiem Basiu
OdpowiedzUsuńJa też lubię odwiedzać Twoje stronki. Zatem dobrze, że odnalazłyśmy sie w tej wirtualnej rzeczywistości.
Nareszcie poznałam imę Twojego męża:)))
Piękne macie wspomnienia. Mój bratanek nie będzie miał takich:((
Smacznego dnia życzę:)))
Szkoda, że młodym ludziom zostało tyle zabrane.
UsuńCzęstuję się różyczkami. Ja też lubię wspominać, często siadam w gabinecie i oglądam albumy w których jest tyle wspomnień. Zima piękna ale Ja nie przepadam za nią więc czekam kiedy będzie wiosna. Basiu serdecznie pozdrawiam z nadzieją że teraz będę częściej wpadała do Ciebie, bo spotkać się nam na razie nie dane. Pa
OdpowiedzUsuńZapraszam Zosiu serdecznie.
UsuńMagiczne słowo Studniówka. Mało z niej pamiętam, bo byłam skonana. Poprzednią noc do 5 rano stroiliśmy salę i przygotowywaliśmy jedzenie. Studniówka była w szkole. Tańczyliśmy na sali gimnastycznej, a stoły były w klasach, każda klasa osobno.
OdpowiedzUsuńObowiązywał strój galowy, biała bluzeczka i granatowa spódniczka, chłopcy garnitur. Ale Studniówkę mieliśmy. A tegoroczni maturzyści u nas mieć jej nie będą :(
Całkiem inne czasy Tereniu.
UsuńZdjęcie roweru jest super!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Poranne słońce potrafi czyni cuda, nawet ze starociami 😂
UsuńZaproszenie na bal i zdjęcie, to wspaniałe pamiątki. Aż się łza w oku kręci, bo ja swoją studniówkę miałam 47 lat temu. Nie mam zaproszenia czy zdjęcia, bo nie planowałam pójść na ten bal. Moje przyjaciółki zrobiły najazd na dom rodziców i siłą mnie tam zaciągnęły. Mam natomiast tarczę z napisem MATURA 1974, jako dowód obok kserokopii świadectwa,że takie piękne czasy były. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne pamiątki.
UsuńPiekna zima, Pani Basiu, a jeszcze piekniejsze zdjecie ze studniowki! I nawet zimowe rozyczki sa... Wygladaja pysznie. A u nas juz wiosna w pelni, i roze sie panosza kolo zonkili i ukwieconych wisni. Moze sie zmobilizuje w te dni aby cos pokazac. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten wiosenny czar.
UsuńCzas pędzi tak szybko i tak bezlitośnie... Ja może jeszcze świeżak, bo swoją studniówkę miałem zaledwie dwa lata temu, ale te dwa lata zleciały jak jeden dzień.
OdpowiedzUsuńRóż karnawałowych się nie podjąłem, ale w tym roku pierwszy raz sam upiekłem słodkości na Tłusty Czwartek, pączki i faworki.
Jesteś wyjątkowym Mężczyzną.
UsuńBardzo smakowite róże Basiu. Ja swoją studniówkę wspominam bardzo dobrze, było to już wiele lat temu, ale pierwszego balu się nie zapomina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Piękne studnówkowe zdjęcie. Wy jesteście do siebie bardzo podobni i widać, że zakochani po uszy. Ja też byłam ze swoim narzeczonym, a później mężem na studniówce. Zdjęcia również czarnobiałe zostały, ale robione w tańcu, więc mniej udane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń