Były od zawsze.
Na naszym podwórku, w czasach mojego dzieciństwa, gdy o nowym, murowanym domu jeszcze się nie mówiło, rósł duży krzak bzu, zwyczajny, liliowy, pachnący wszystkimi zapachami wiosny i moim szczęśliwym dzieciństwem. Obok tego bzu lądowałam z hukiem na nowym, czerwonym rowerze, który, jak sprawdziłam, miał zbyt mocny hamulec przedni:-)
Bzy rosły też za rzeką, na przylegającym do pewnego gospodarstwa pastwisku, otaczając go z kilku stron w symbiozie z budzącymi się później akacjami.
Trzecie bzowe miejsce to była nasza wioskowa figura otoczona tym samym krzewem bzu pachnącego podczas śpiewanych przez nas majówek.
Zatem bzy tak mocno weszły w moje życie, że nadal budzą we mnie najpiękniejsze odczucia i mam ich wokół siebie pełno.
Rosną w moim ogródku, rosną przed starą chatkę wybudowaną przez dziadka cieślę po powodzi w 1934 roku, rosną w naszym sado- ogrodzie zasłaniając sąsiedzkie, gospodarskie widoki i oczywiście, nadal otaczają naszego wioskowego Chrystusa.
Najbardziej czarują o poranku, gdy słońce nieśmiało budzi je do życia...i o zmroku, gdy są zasłuchane w nocne granie świerszczy.
Są białe, liliowe, fioletowe i z białym obrzeżeniem, o pełnych i niepełnych płatkach, mniejszych i większych kiściach, z kroplami deszczu i z odbitymi promieniami słońca, wszystkie jednakowo piękne..
Czy to bez w wiośnie
czy wiosna w bzie zaklęta
budzi nadzieję każdego ranka
opowiadając cudne baśnie
o ziemi i o niebie
o życiu kołysanym przez liliowe gałęzie
w ramionach wiatru bzem pachnącego
w bzowych promieniach słońca
oczarowanego cudem życia...
Namalowałam wiele " bzowych" obrazów, ale dziś prezentuję tylko fotografie, wszak przyroda, która nas otacza, maluje najpiękniej.
Zapraszam na kolejny spacer.
Na tym zdjęciu jest pięciopłatkowy kwiateczek- zgodnie z tradycją- dla Was wszystkich, na szczęście...poszukajcie...
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na kolejne wiosenne posty.
Uwielbiam bzy, moje ulubione kwiaty!
OdpowiedzUsuńI ja je uwielbiam.
UsuńPrześliczne.
OdpowiedzUsuńW tym roku szczególnie jakoś zwracam uwagę na zapach kwitnących bzów - nawet przez obowiązkową maseczkę oszałamia wręcz!
Pozdrawiam serdecznie!
Mam to szczęście, że mam je obok domu, więc nie muszę przez maseczkę!
UsuńBzy to jedne z najpiękniejszych majowych krzewów. Też je uwielbiam.
OdpowiedzUsuńBasiu, na Twoim zdjęciu znalazłam trzy pięciopłatkowe kwiatuszki.
Serdecznie pozdrawiam:)
To masz potrójne szczęście.
UsuńPiękne zdjęcia i wiersz. Cały rok czekam na maj, by poczuć wokół domu ten zapach i zobaczyć całą ścianę bzu. Te krzewy chyba są mniej wymagające od innych, bo wszędzie rosną. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDobrze im w naszej Ojczyźnie.
UsuńMoje bzy ukochane! Basieńko, jakie to szczęście mieć je w ogrodzie, prawda?
OdpowiedzUsuńUściski.
Tak, to wielka radość.
UsuńJesteś otoczona zapachem bzów. To wielkie szczęście.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że pięciopłatkowe bzy przynoszą szczęście.
Pozdrawiam :)
Od dziecka szukaliśmy pięciopłatkowych zwiastunów szczęścia.
Usuńniestety coraz mniej tych bzów kwitnie,jakieś zmodyfikowane sie pojawiają,nawet żółte są
OdpowiedzUsuńŻółte to już sztuczne!
UsuńPiękna kolekcja bzów. Już czuję ich zapach... U nas rośnie też bardzo stara odmiana... Ach te bzy. Pachną obłędnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak krótko kwitną.
UsuńKocham bzy. Tak się dziwnie złożyło, że u żadnej mojej babci ich nie było, nie wiem czemu. Za to u sąsiadów było mnóstwo. Kiedy kupiliśmy dom był jeden wielki krzak ciemnofioletowego, o pojedynczych za to wielkich kwiatach. Mojej mamie zamarzył się biały i dostała krzaczek od znajomej, teraz to olbrzym. U Ciebie zobaczyłam ten biało obrzeżony i musiałam go mieć, będzie kwitł już po raz trzeci, a w ubiegłym roku zasadziłam pełny, jasnofioletowy. Mam na mojej chciejliście jeszcze kilka, ale nie wiem gdzie kupić, bo do internetowych zakupów roślin nie jestem przekonana. :) Pozdrawiam wiosennie :)
OdpowiedzUsuńKupuję dużo roślin przez internet i zazwyczaj jestem zadowolona.
UsuńPrzepiękna ilość krzewów. Wyobrażam sobie jak muszą pachnieć.
OdpowiedzUsuńOne są takie nasze swojskie, podobnie jak jaśminy. Pozdrawiam serdecznie.
Jaśmin też mam.
UsuńPiękne kwiaty a najwspanialszy ich zapach! U mnie jeszcze nie kwitną, dopiero są w pąkach. Czekam na moje bzy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Basiu!:-)
Kiedy moje zwiędną, Ty będziesz nas cieszyć swoimi.
UsuńPiękne bzy, nie ma bez nich wiosny, a zapach mają zniewalający. U Ciebie szybciej zakwitają, u mnie zaledwie pąki widać.
OdpowiedzUsuńWiosennie pozdrawiam.:))
U nas wszystko wcześnie.
UsuńCudne bzy Basiu, aż żal że przez ekran nie można poczuć zapachu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lenko.
UsuńWspaniałe, dorodne krzewy - cudnie rozkwitły! U nas bzy jeszcze w pąkach i nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię biały pełny ale spodobał mi się ten ciemny z białymi brzegami płatków - pewnie dlatego, że takiego nie mam:)))
Uściski Basiu.
On trochę cierpi od białego i fioletowego bo jest przyduszony.
UsuńKocham bzy i zawsze szukam kwiatów pięciolistkowych i u Ciebie też znalazłam :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D
Bardzo się cieszę.
UsuńKocham bzy! jak bym się do nich dorwała.... POzdrawiam!
OdpowiedzUsuń...i natargała:-)
UsuńBzy i jaśminy to również moje wspomnienie z dzieciństwa. Mam u siebie dwa krzewy, ale wciąż walczę, by za bardzo się nie rozrastały, bo to przy małym ogrodzie jest niewskazane.
OdpowiedzUsuńTeż znalazłam pięciopłatkowy;)
Pozdrawiam Basiu:)
U mnie mogą szaleć:-)
UsuńZawsze się dziwię, jak to możliwe, że tak niepozorne kwiatki mają tak intensywny zapach. Nastała piękna pora kwitnienia, wiosna pokazuje swoje piękne oblicze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W ich wielości taka siła.
UsuńTo piękne drzewo i lili ... Lubię to. Może dlatego, że klimat jest inny niż w moim kraju, to drzewo bzu nie może się rozwijać.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Indonezji
A u nas bzy są bardzo powszechne. Dziękuję za odwiedziny z dalekiego świata. Przesyłam pozdrowienia z Polski.
UsuńJa się cieszę ,że bzy wracają:))bo był czas ,że ludzi je wycinali.Teraz nawet na osiedlu posadzili nam trzy drzewka :)))u mnie zawsze bzy są powrotem do dzieciństwa i do domu dziadków:))))
OdpowiedzUsuńPolska bez bzów byłaby okaleczona.
UsuńDrzewa bzu to ja nie widziałam od dawna, najwyżej krzaczki, uch, weselej jak się popatrzy. Dziś na szczęście leje, i tak od 3 dni, to może jeszcze rozkwitnie. Choć w sumie głowę zaprząta głosowanie w sejmie. Bardzo się cieszę, ze mnie odwiedziłaś Basiu. Nie zaglądałam ostatnio bo nie chciałam się narzucać. Aie wiem , czy czytałaś, podziękowałam Wam wszystkim,że mogłam poczytać i popatrzeć na radosne życie. To tez mnie podtrzymało przy zdrowych zmysłach :-)) Uściski serdeczne Basiu :-))
OdpowiedzUsuńBardzo Cię pozdrawiam Marzenko.
UsuńBez rósł u mojej mamy na wsi oddzielając ich podwórko z jednej strony od wiejskiej drogi, a z drugiej od sadu. Szkoda, że go już tam nie ma. A i u nas na osiedlu jest kilka krzaków bzu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWe wspomnieniach pozostał ...
UsuńPrzepiękne te Twoje bzy
OdpowiedzUsuńKwitną bardzo obficie.
UsuńBzy są piękne:) zawsze czekam z niecierpliwością na nie:) Szkoda że tak krótko można się nimi cieszyć.Dobrze że zdjęcia są:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jedyny mankament, że kwitną zbyt szybko.
UsuńKolejne oblicze raju w zasiegu reki : bzy… Przepiekna kolekcja, Pani Basiu. Mam szczegolna slabosc do tego z bialym obrzezeniem.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam go w żadnym innym ogrodzie.
UsuńSzkoda, że bzy nie kwitną dłużej. To również (poza magnoliami) moje ulubione wiosenne kwiaty. Pięknie, pachnąco u Ciebie Basiu. Serdeczności ślę.
OdpowiedzUsuńA robiłaś kiedyś bzowe ponczo ?
UsuńUwielbiam ten czas gdy kwitną bzy. Mają piękny zapach, chociaż mocny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Kocham ten zapach
UsuńHi dear, your blog is so beautiful. I really like it.
OdpowiedzUsuńFollow for follow? I already follow you. Btw I am the new one and I would appreciate it.
Thank You
UsuńCudownie zapachniał Twój post bzami i kolorami.:)
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze fioletowe nie są w pełni rozbite.
Pamiętam, że przed moim rodzinnym domu w ogródku stał duży krzew bzu, który "zerkał" do okna pokoju.
Żałuje, że nie mam z tamtych lat żadnych zdjęć ogrodu, tylko wspomnienia.
Pozdrawiam Cię Basiu mocno i bzowo.:)
Jaka szkoda, że w tamtych czasach nie robiło się zdjęć jak dziś ...
UsuńWczoraj na innym blogu też było o bzach(nie mogę sobie przypomnieć na którym). Moja matka uwielbiała bez do tego stopnia, że gdy brała ślub w grudniu, to podobno mój ojciec jakimś cudem zdobył bez do wiązanki ślubnej. Mnie krzewy bzu(bez względu na kolor) też zawsze miło się kojarzyły. Ukłony.
OdpowiedzUsuńTo było bardzo romantyczne posunięcie.
UsuńPrzemiły spacer, relaksujący. Basiu, Ty to potrafisz żyć całą sobą i Ty to masz na mnie wpływ, masz tak wspaniały na mnie wpływ. Poznaję siebie jeszcze lepiej, a ile pozmieniałam, dziękuję. <3 Byłam na wsi u przyjaciółki i ten zapach bzu tak nas cieszył, budził właśnie jakby nadzieję, wiarę nawet w spełnienie marzeń. Pamiętam, że i ja kiedyś miałam rower ze zbyt mocnym hamulcem przednim, oj ależ on był przerażający. hehe Mój rower był fioletowy i po latach ten kolor stał się moim ulubionym. :) Pozdrawiam Basiu, muszę zmykać, ale widzę, że mam jeszcze zaległe posty u Ciebie, a tak być nie może już. Miłego dnia, żyjmy całymi sobą. :*****
OdpowiedzUsuńBzy są wspaniałym dzieckiem Matki Natury, piękny spacer Basiu, dziękuję Ci za to. Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bzy i ich cudowny zapach, w tym roku niestety musiałam wyciąć jeden krzew białego bzy bo usechł, na szczęście jedna mała gałązka rośnie, może nie wszystko stracone. Za to fiolety pięknie kwitły. Teraz zabiera się za kwitnienie mały bezik, mały ale za to jak intensywnie pachnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)