Lubię szybkie działanie. Pewnie to predyspozycje otrzymane w darze genowym decydują w dużej mierze o " naszej szybkości", ale też ogrom podjętych zadań wymaga zwiększenia tempa ich wykonania. Tak czy siak, od zawsze lubiłam działać szybko.
Tak też było ostatnio, gdy domownikom zamarzyła się " czekolada z PRL-u"
Kilka wolnych minut i... 2 szklanki cukru zagotowane z połową szklanki wody i 20 dag margaryny, przyjęły z chęcią 5 łyżek pięknego, ciemnego kakao, czekając na pół kilograma mleka w proszku.
Wpadłam więc do spiżarni, chwyciłam niebieską, szeleszczącą torebkę i zdecydowanym ruchem wysypałam jej zawartość do kakaowej masy. Początkowo myślałam, że to granulki mleka tak chrupią pod drewnianą łyżką, ale gdy zaświeciłam więcej świateł okazało się, że w niebieskich torebkach bywa też...kasza manna!!! ( dobrze, że było tam tylko ćwierć kilograma).
Grunt, to nie wpadać w panikę: specyfik na ogień, mieszamy energicznie przez kilka minut, studzimy, a potem robimy " a la ziemniaczki". Żaden nie trafił do odpadów!
Taki to przypadek przyszedł do mnie!
Po dwóch dniach odnalazłam mleko i zrobiłam czekoladę rodem z czasów, gdy dzieciom przysługiwało 10 dag czekolady na miesiąc!!! Jest pyszna, krucha i nie ma żadnej literki "E"!
Fajnie prezentuje się w towarzystwie kubka i talerzyka, które świetnie pamiętają czasy PRL-u.
Kubek to pamiątka po mojej chrzestnej, wesołej cioci Kazi z Krakowa.
Ciocia gromadziła różne pamiątki, zapisywała ważne fakty. Chyba mam to po niej, wszak ludowe porzekadło mówi, że dzieci " wdają się" do swoich chrzestnych.
Ale wróćmy do przypadków " historycznych", właśnie z tamtych czasów.
Byłam uczennicą trzeciej lub czwartej klasy szkoły podstawowej, gdy nagle zostałam wezwana przez jedną z nauczycielek, która próbowała od uczniów klasy ósmej wyegzekwować odmianę rzeczownika przez przypadki. Pani, wierząc, że ich zawstydzi, nakazała mi odmienić rzeczownik: przyjaciel, co ja z przejęciem i wielką gorliwością, stojąc na baczność, odziana w granatowy fartuszek z białym kołnierzykiem, uczyniłam, zdobywając uznanie Pani i narażając się na uszczypliwości ze strony kolegów "pod wąsem". Rzeczony Mietek, którego nie interesowały różnice między dopełniaczem a biernikiem, przez kilka tygodni wyśmiewał się ze mnie na szkolnych korytarzach.
Pamiętam, że wiele ówczesnych nauczycielek stosowało taką " metodę nauczania" nie bacząc na jej owoce!
Dziś wspominam tamte czasy z nostalgicznym uśmiechem malując kolejną chatkę dla turystów przybywających do Zalipia.
Przypominam też Czytelnikom, że trwają zapusty, a kolejne czekające nas przed Wielkim Postem trzy niedziele to: Starozapustna, Mięsopustna i Zapustna.
W tym czasie niegdyś darto pierze po domach, a takie wyskubki były okazją do tańców i raczenia się kołaczami z serem.
I ja na takich wyskubkach bywałam, kawę zbożową piłam, kołacze zajadałam i babskich ploteczek słuchałam.
Takie to przypadki chodziły po ludziach w zapusty, a pomna na te czasy, przypominam o trwającej zabawie zapustnej, którą współcześni "candy" nazywają:-)
Przecudny obraz Basiu.:) Kusisz dziś czekoladą... Piękny kubek ze scenką. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńWujek Władek ma ich mnóstwo.
UsuńAle narobiłaś mi ochoty na czekoladę;) Też robiłam taką, tylko bardziej miękką, żeby jeść łyżeczką z talerzyka. Uwielbiałam kiedy mi za bardzo nie wyszła, czyli były grudki mleka... cudownie się rozpływały na języku;) Teraz taką czekoladę robi córcia, ale Jej niestety zawsze wychodzi idealna;)
OdpowiedzUsuńPamiętam darcie pierza. Lubiłam to, bo wówczas kobiety opowiadały różne, często fantastyczne (z duchami w roli głównej) historie.
Pozdrawiam Basiu:) Piękny obraz!
Duchy były obowiązkowe w tych opowieściach.
UsuńPamiętam te czasy czekolad na kartki. Tez takie umiejętności cukiernicze zdobywałam, zeby swoim córkom a i nie ukrywam. sobie i męzowi trudne czasy osłodzic ☺
OdpowiedzUsuńA jak one smakowały! Mój starszy syn do dziś je uwielbia.
Usuńnie mam pojęcia jak smakuje czekolada z prlu, ale z pewnościa pysznie. Obraz piękny!
OdpowiedzUsuńTen smak siedzi w głowie:-) dla Ciebie nie byłaby to teraz frajda:-)
UsuńWspaniale na malowałaś ten obraz.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTeż robiliśmy czekoladę, ale bardziej smakowały mi robione lizaki z karmelu lub skarmelizowane płatki owsiane. Potrzeba matką wynalazku. Lubię te wspomnienia, bo to też moje czasy i moje wspomnienia. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńTeraz mamy co wspominać!
UsuńJa po prostu wiem, że jakbym Cię kiedyś spotkała, to bym wróciła z tego spotkania odmieniona! Napiłabym się takiej czekolady i zjadła, co widzę na talerzyku. hihi Ja to taki łasuch jestem. ;) No lubię czytać Twoje wspomnienia. Obraz jest super fantastyczny. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale mnie się wydaje, że te kwiaty żyją i śpiewają i rozpromieniają wszystko, nawet to, co mroczne. Obraz z duszą, dla mnie obraz z żywymi kwiatami. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Basiu droga naprawdę szczęśliwego weekendu. :******
Aguś, tonę czekolady byś dostała:-)a rozmowom nie byłoby końca...
UsuńBasiu, pamiętam tę czekoladę - smakowała najlepiej n a świecie, o wiele lepiej niż ta "czekoladopodobna" wystana w kilometrowej kolejce.
OdpowiedzUsuńUściski.
Masz rację Małgosiu.
UsuńDla mnie i taka czekolada była rarytasem, bo mleko w proszku było trudne do zdobycia:) Smak pamiętam do dziś. Pamiętam też swojego już pomysłu cukierki miętowe. Podkradałam z szafki cukier w kostkach, kropiłam na każdą kostkę kropelkę kropli miętowych, takich od bólu brzucha, chowałam do kieszonki fartuszka i leciałam na trzepak do koleżanek:)))
OdpowiedzUsuńChatka śliczna!
Uściski Basiu:)
Mogłabyś się ze mną bezpiecznie bawić bo od zawsze nie cierpiałam miętowych słodyczy!
UsuńI odkryłaś Basiu nowy przepis:)))
OdpowiedzUsuńCudna jest ta zalipiańska chatka. Uściski na niedzielę!
Dobry i sprawdzony.
UsuńBardzo apetycznie wygląda czekolada . Kiedyś nasze mamy robiły cuda . Ciężkie to były czasy . Obraz cudny , Uwielbiam te chatki . Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńCiężkie, ale przyjazne dla człowieka.
UsuńTaka domowa czekolada to coś fajnego. Jak byłam dzieckiem to moja mama robiła domowy blok, też był super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Taki blok też chodzi za mną:-)
UsuńTaką czekoladę też lata temu próbowałam zrobić. Ale nadawała się tylko do wyjadania łyżeczką i nie znalazła uznania u syna, więc powtórki nie było. Natomiast blok się udawał.Śliczna chatka, nigdy nie byłam w Zalipiu. Ale dzięki Twoim zdjęciom i obrazom mam wyobrażenie o tym miejscu. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńZbyt mało mleka dałaś ! Po dostaniu moja pięknie się łamie.
UsuńChatka urocza. U nas w tych ciężkich czasach robiło się bloki i karmelowe szyszki z dmuchanego ryżu. Ja byłam w ciąży i koleżanki - nauczycielki przynosiły mi do pracy wyroby czekoladopodobne, a moja ciocia Marysia płakała idąc ulicą za dziećmi, które dzieliły się jednym czekoladowym cukierkiem. Teraz zapanowała jakaś histeria,że co słodkie, to truje, a ja pamiętam, że doświadczeni taternicy dzielili się batonikami, kiedy ktoś tracił siły, wchodząc na szczyt. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńMłodzi rodzice mają fobie w tym temacie .
UsuńPamiętam ten brak czekolady i taką sporządzaną w domu. Ciasteczka z płatków owsianych, bloki karmelowe. Wszystko było pyszne. Trzeba było wiele inwencji. Obraz jak zwykle piękny. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńTo były zupełnie inne łakocie.
UsuńOch !!! Pamiętam i ja te czasy, gdy nie było czekolady, bo była tylko na kartki. Moja mama często robiła nam czekoladę z mleka w proszku, a my palcami wymazywaliśmy z salaterek - zanim jeszcze zdążyła zastygnąć. To było pyszne ! Niezapomniany smak dzieciństwa !!! Pozdrawiam Basiu :)
OdpowiedzUsuńDzieci bywają niecierpliwe:-)
UsuńPamiętam robienie czekolady, soku pomarańczowo - marchewkowego (zamiast kupowanej Mirindy), krówek i innych dziecięcych specjałów. Tego soku to gotowałyśmy 5 litrowy garnek i w jeden dzień był wypity. Musze koniecznie odnaleźć przepis. :) pozdrawiam serdecznie. ♥
OdpowiedzUsuńWarto wrócić do tych przepisów.
UsuńI znów pięknie przybliżyłaś minione czasy. Też mam podobne , czekoladowe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńJak większość z nas:-)
UsuńCzyli nie ma tego złego ;) Grunt, że wyszło pysznie :)
OdpowiedzUsuńJuż skonsumowane:-)
UsuńMasz rację, może te dawne czekolady inne w smaku ale za to bez E :).
OdpowiedzUsuńPrzemiło mi się czytało twój post :)
Dziękuję Agatko.
UsuńAlez sie usmialam z tej czekolady z kaszy manny...wazne, ze nie bylo odpadow.Pamietam z lat mlodosci kawusie , likworki, grylazowe cukierki.Czy to sie jeszcze gdzies w Polsce kupi?Albo jestem juz tak stara jak epopeja, ze te nazwy nic juz nikomu nie mowia?.Pozdrawiam i ide sprawdzic, czy mam w domu jakas czekolade.Odchudzanie musi poczekac.
OdpowiedzUsuńGrylażowych nie cierpiałam! Ale kawusie i likworki, owszem:-)
Usuńale musi być smaczna
OdpowiedzUsuńSmak dawnych lat!
UsuńMiałam podobną sytuację w szkole podstawowej, kiedy w czwartej klasie matematyczka poprosiła mnie o rozwiązanie zadania przewidzianego dla 1 albo 2 klasy gimnazjum. Czyli jakieś cztery poziomy ponad rzeczywiste wymagania. Oczywiście wytłumaczyła mi o co chodzi w tym wszystkim, ale po tym zdarzeniu gimnazjaliści znienawidzili takiego "smarka z podstawówki" jak ja. Ale może kiedyś opiszę to wszystko u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Opisz to koniecznie 😃 wiem że matematycznie jesteś uzdolniona, cieszę się.
UsuńWyskubki - cudne słowo!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś, już w latach 80., nie miałyśmy z koleżanką kakaa i robiłyśmy białą czekoladę dla całej grupy młodzieży... Byłą zima i uznałyśmy ,ze taki słodki podwieczorek jest bardzo potrzebny...
Taka biała też może być ciekawa.
UsuńPamiętam i ja te czasy ze swojego dzieciństwa, kiedy czekolada była tylko "od święta", Pamiętam również, że i moje dzieci w czasie dorastania doświadczyły braku słodyczy. Do dzisiaj przechowuje w swoich zapiskach kulinarnych przepisy na zrobienie czekoladek. Co prawda już po nie nie sięgam tak często, ale czasem by zaskoczyć moje wnuki z namiętnością robię takie "inne słodycze". Tobie Basiu udało się świetnie z pomyłką pieczenia. masz teraz nowy przepis. Bardzo podoba mi się to "wiekowe" drzewo na zdjęciu i ciekawa perspektywa widziana przez jego ząb czasu. Piękny jest również Twój obraz. Pozdrawiam i serdeczności posyłam
OdpowiedzUsuńTo były wyjątkowe czasy🧐
UsuńJa już z tych, którzy raczej takiej czekolady nie jedli, już nie mówiąc o tym, żebym ją sama zrobiła. Ale w sumie...warto spróbować i dołożyć tam takie bakalie jakie lubię...to jest myśl! Dzięki za inspirację:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Koniecznie spróbuj, super smakuje z filiżanką kawy ❤️
UsuńAleż smakowicie wygląda ta czekolada.A ta z kaszą manną? Smakowała?
OdpowiedzUsuńJestem wielkim łasuchem, tabliczkę czekolady potrafię zjeść w kilka godzin. Nie pamiętam jak wyglądał przydział na kartki słodyczy, ale wiem, że moja matka robiła podobnie czekoladę i blok kawowy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ PRL-u to ja pamiętam wyroby czekoladopodobne , hehe, czekolada to u nas z Pewexu była. Uściski :-)
OdpowiedzUsuńAleż cudowności tutaj. I piękny obraz i "ziemniaczki" i czekolada z prlu, która mi smaka narobiła.... I te zwyczaje z pierzem...Ah, mogłabym żyć w tamtych czasach, myślę, że bym się odnalazła. Jak bardzo brakuje tego teraz, takich pięknych tradycji... Ostały się tylko okruchy.
OdpowiedzUsuńSuper przepis, robię w ten sposób wafla-blok z różnymi igrediencjami-bakaliami; teraz kaszka manna odpowiednio obrobiona, błyskawiczna, dodaję do dżemu malinowego, kiedy piekę ciasto, żeby nie wylewał się poza; wspomnienia szkolne zacierają mi się coraz bardziej:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMyśmy były Basiu niesamowicie kreatywne w tamtych czasach:)bloki czekoladowe,cukierki z cukru,orzeszki z ryżu dmuchanego,a ja jeszcze robiłam gołąbki z kaszanką,taką na metry kupowaną :))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzekolada z czasów PRLu. Robiona osobiście może być bardziej smaczna
OdpowiedzUsuńNIż te na dzisiejszych półkach.
Pozdrawiam.
Przecudna zalipańska chatka. Mocno wierzę, że dzieci " wdają się" do swoich chrzestnych.
OdpowiedzUsuńMasz rację!!!!
Serdecznie pozdrawiam:)
już prawie zapomniałam że były takie czasy,
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze znowu znalazłaś czas, chwilę w tym pędzącym świecie i goniącym go naszym życiem, i piękny list do mnie przysłałaś. Wzruszyłam się czytając go... Tak powoli zapominamy o dawnych czasach. O pisaniu kolorowych listów, o zapustach, o "kartkowych czasach"..... Dobrze, ze o nich pamiętasz i je przypominasz.
Niestety od dawna nie mogę jeść czarnej czekolady
Pozdrawiam ociekającą chwilą
OdpowiedzUsuńشركة تسليك مجارى بالاحساء
شركة تنظيف منازل بالاحساء
شركة مكافحة حشرات بالاحساء
افضل شركة تنظيف منازل بالجبيل
افضل شركة تنظيف بالجبيل
شركة المثالية لتنظيف الموكيت بسيهات
شركة المثالية لتنظيف السجاد بسيهات
شركة المثالية الدولية للتنظيف بسيهات
شركة المثالية للنظافة بسيهات
شركة كشف تسربات المياه بعنك
شركة كشف تسربات المياه بالهفوف
شركة رش مبيدات بالجبيل