Owieczki wybrały na swą wędrówkę "do domu" ten sam dzień, co my, na spacer Wąwozem Homole.
Trochę nam zmieniły plan wycieczki, bo szły długo w stronę Nowego Targu stając się przyczyną gigantycznych korków na trasie.
Ale dla ich niecodziennego widoku i "pobekiwań" warto było zrezygnować z niektórych punktów wycieczki.
Pieniny październikową porą czarują wędrowców niezmierzoną paletą barw, a jeśli trafi się na słoneczny dzień, naturalny, przyrodniczy spektakl nie ma sobie równych.
Nigdy wcześniej nie widziałam takiej liczby owiec w jednym miejscu.
Jak wspomniałam, głównym punktem pienińskiej wyprawy był rezerwat przyrody- Wąwóz Homole im. Jana Wiktora.
Przed jego założeniem i w tym miejscu wypasały się owieczki, a naturalne ukształtowanie terenu nie pozwalało im na samotną ucieczkę.
Oprócz owieczek grasowali tam też poszukiwacze złota, gdzieś tam prawdopodobnie można jeszcze napotkać szyby górnicze- pozostałości po kopalniach złota.
Wąwóz zbudowany jest z wapieni i tworzy głęboki kanion o bardzo stromych, dochodzących do 120 m wysokości, skałach.
Dnem wąwozu płynie Kamionka, która tworzy fantastyczne kaskady.
Nazwa wąwozu pochodzi od ruskiego słowa
"homoła" co oznacza obły, a taki kształt ma dolina.
Powyżej Wąwozu znajduje się Dubantowska Dolinka, doskonałe miejsce na wypoczynek. Zaś po prawej przy wyjściu są
Kamienne księgi, w których wg legendy, zapisane są losy
wszystkich ludzi na świecie. Zaszyfrowane pismo odczytał jedynie stary
pop z Wielkiego Lipnika, ale Pan Bóg odebrał mu mowę, żeby ludzie nie
mogli poznać swoich losów.
Spacer po tej dolinie jest bardzo przyjemną formą odpoczynku.
Złota jesień jest naprawdę piękna...
Kościół św. Jana Chrzciciela w Jaworkach – dawna cerkiew greckokatolicka góruje nad Jaworkami. Wybudowany został w 1798 r.w stylu klasycystycznym z elementami późnobarokowymi
Pieniny urzekają swoją urodą, kto nie poznał tego zakątka naszej Ojczyzny, koniecznie powinien to zrobić.
Na koniec posta, coś bardzo ważnego. W rodzinie moich Przyjaciół urodził się śliczny Chłopczyk.
I tu z pomocą przyszła mi Magdusia ( nie pierwszy zresztą raz), cudnie haftująca wszystko, cokolwiek człowiek wymyśli http://nitkiariadny.blogspot.com/
Metryczka wykonana szybko i perfekcyjnie. Bardzo Ci dziękuję Magdusiu za ten wyjątkowy dar.
A wszystkim Czytelnikom ślę szczere pozdrowienia.
Piękna wycieczka, a widok powracających z wypasu owieczek bezcenny. Rzadko bywałam w górach i jesień kojarzy mi się z szarym, deszczowym Zakopanem i cudownie słoneczną Doliną Chochołowską, miedzianą i złotą . Odległość kilkunastu kilometrów i zaledwie godziny czasu.
OdpowiedzUsuńNam pogoda bardzo sprzyjała.
UsuńCzy ta cerkiew nie jest czasem na Liście Dziedzictwa UNESCO? Bo jakoś tak mi się kojarzy. W Pieninach byłam raz, w wieku 12 lat i bardzo mi się podobało. Może kiedyś znowu... Kto wie :)
OdpowiedzUsuńNic o tym nie słyszałam.
UsuńNa tej liście nie ma. http://www.unesco.pl/kultura/dziedzictwo-kulturowe/swiatowe-dziedzictwo/polskie-obiekty/ W sumie to nie jest obiekt aż takiej klasy.
UsuńRacja, pomyliłam Jaworniki z Jaworem :)
UsuńNigdy nie widziałam stada owiec na łąkach. A już takiego stada... To piękny widok. Tam gdzie ja bywam w górach, można jedynie spotkać kilka owieczek w zagrodach.
OdpowiedzUsuńBasiu spotkałaś nie tylko stado owiec ale również piękną, złotą jesień. Warto jeździć, warto szukać...
Miłego weekendu :)
Basiu, dziękuję Ci za niezwykle urokliwą jesienną wycieczkę. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka i pogoda jesienna widok tylu owiec na raz niezwykły!Byłam w Pieninach kilka razy, ale nigdy jesienią, dlatego zachwycają mnie barwy na Twoich zdjęciach. Jest w naszej ojczyźnie naprawdę orom miejsc wart zwiedzenia, życia nie starczy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Basiu!:-))
Jakie wielkie stado owiec!!! Ach i och!!! Nigdy nie widziałam tak na własne oczy. W okolicy jest stado krów liczące około nastu sztuk więc raz czy dwa ono szło drogą i też zrobiło korek. Widok dla mnie piękny. Ale widzieć ,,morze owiec" to musi być ogromne doznanie :D
OdpowiedzUsuńPiękne kadry jesienne, nigdy tam nie byłam i pewnie nie będę więc tym bardziej cieszę się z twoich zdjęć, urokliwe miejsce i piękna niespodzianka haftowana :)))
Moc uścisków przesyłam :)
O tej porze roku Pieniny wyglądają bardzo malowniczo. Miło mi było choć wirtualnie pospacerować, dziękuję.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Basiu :)
Piękne miejsce. Byłam a właściwie wybrałam się do wąwozu kilka lat temu kiedy przebywałam w Szlachtowej. Nie do końca wędrówka udała się bo czerwcowa burza przegoniła nas. A takie stado owieczek też spotkałyśmy na głównej drodze kiedy czekałyśmy na busa. Widok niesamowity. Wyobrażam sobie te jesienne kolory w Pieninach.
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana. Próbuje reaktywować mój uśpiony od paru miesięcy blog. Czy mogę prosić o pomoc i umieszczenie go na bocznym pasku na Twoim blogu? Link do niego to - http://sielskachata.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOjejku ! Wycieczka wspaniała !!! Ten widok stada owiec - niesamowity !!! Ale miałaś szczęście ?! Dziękuję :) Poczułam się tak, jakbym tam była.
OdpowiedzUsuńO tak, Wąwóz Homole to wyjątkowo piękne miejsce :) Tylko ja nie miałam niegdyś tak cudownych widoków i uroczego towarzystwa - za to był deszcz i śliskie kamienie ;)
OdpowiedzUsuńBasiu, polecam się :)
Basiu dziękuję za space. Pozdrawiam serdecznie,
OdpowiedzUsuńPiękne stadko owieczek na swojej drodze spotkałaś Basiu a jeszcze cudowniejsze jesienne widoki , bardzo lubię jesień , Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie widziałam tak dużego stada owieczek! Basiu, miałaś wspaniałą jesienną wyprawę! Fantastyczne fotki !
OdpowiedzUsuńBasiu, uwielbiam Pieniny :)) Mam do nich sentyment. Tam byliśmy z mężem na naszych pierwszych wakacjach (wtedy jeszcze nie bliśmy małżeństwem) i tam wybraliśm się na "miesiąc miodowy".
OdpowiedzUsuńTeż w Homolach widziałam owieczki, ale nie aż tyle :))
Pozdrawiam ciepło :)
Lubię Homole. Ale jeszcze bardziej wędrówkę dalej do grani Małych Pienin i dalej granią (obojetnie w którą stronę). Świetnie, że udała sie wycieczka. Warto też zajrzeć do kościoła (dawnej cerkwi) w Szlachtowej. To niezmiernie ciekawe miejsce, cztery wsie (kiedyś) rusińskie tak daleko na zachód, wynik osadnictwa.. W Białej Wodzie jeszcze miejscami na zboczach widać ślady tarasowej uprawy pól.
OdpowiedzUsuńBasiu, Pieniny są cudowne. Ale nigdy nie spotkałam takiego stadka owiec.
OdpowiedzUsuńTulę mocno.
Basiu
OdpowiedzUsuńzdjęcia z jesiennego redyku są przecudne. Przepiękna relacja z Pienin.
Och jak ja dawno odwiedzałam te tereny.
Serdecznie pozdrawiam:)
Cudowne widoczki Basiu, jesień jest taka piękna :-)
OdpowiedzUsuńAleż piękne okolice...
OdpowiedzUsuńA owieczek widzę sporo było :-)))
Piękne to wszystko. Należy cieszyć się, że mamy pory roku, bo w ten sposób jest różnorodnie.
OdpowiedzUsuńWspaniałą wycieczka w barwach jesieni....dawno nie byłam w Pieninach...a na owieczki pewnie bym sie zapatrzyłą:))
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie ! :-D
OdpowiedzUsuńjesien jest zachwycajaca, w gorach zwłaszcza
OdpowiedzUsuńCUDNIE !!!!
OdpowiedzUsuńPiękna nasza Polska cała...
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie znamy naszego losu, pomarlibyśmy ze zgryzoty:-)
OdpowiedzUsuńPrawda najprawdziwsza...
UsuńBasiu, dzisiaj wysłałam do Ciebie nasiona dziwaczka ! Gdybyś chciała obdarować nasionami kogoś ze znajomych to mogę jeszcze wysłać ! Na pamiątkę naszej blogowej przyjaźni wysłałam również album ze zdjęciami zrobionymi nad Wisłą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
Piękny widok takie stadko owiec. Obudziłaś zdjęciami wspomnienia. Moje wędrówki po wąwozie prawie 15 lat temu. Pięknie też było. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia pięknego zakątka naszej Ojczyzny. Nigdy nie byłam w górach jesienią. Twój fotoreportaż pobudził moją wyobraźnię i... zaczynam planować. Dziękuję Basiu.
OdpowiedzUsuń