Józek był kolegą mojego taty. Był w wieku, który "upoważniał" mieszkańców naszej wioski do nazwania go "starym kawalerem". Bardzo go lubiłam, bo był pogodny i obiecywał mi ( gdy miałam 5 lat), że się ze mną ożeni:-)))))))
Obietnicy nie dotrzymał i zanim dorosłam, ożenił się z inną Basią i opuścił naszą wioskę.
Ale zanim to nastąpiło, posadził sad...
Dziś nie ma Józka wśród żywych, nie ma też Warszawy, którą podwoził chore dzieci do lekarza, pozostał tylko zaczarowany sad, do którego teraz czasami zachodzę snując wspomnienia z kraju lat dziecinnych, kiedy to miejscowi chłopcy wspinali się na starą czereśnię, by zakosztować pierwszych letnich witamin...
Spacerując wśród traw, krzaków i zarośli, myślę sobie:
I jak tu przejść obojętnie wobec drzew zaczarowanych pięknem najprostszym?
Jak nie dostrzec połamanych drzew, co kryją w konarach wspomnienia upływających lat?
Jak pominąć znajome widoki zakorzenione dawnymi obrazami w sercu?
Jak się nie zasłuchać w muzykę pszczół, owadów i wiatru?
Jak nie podnieść głowy ku niebu, mimo, że zmęczona codziennymi frasunkami?
Jak nie przysiąść na chwilę na zmurszałych konarach drzew?
I jak ominąć chatkę, która kiedyś była domem Józka, a dziś rozmawia z akacjami i czasami... ze mną, bo ja kocham wspomnienia...
Dziękuję za zdjęcia
OdpowiedzUsuńi komentarze.
Słowa ważę
Usuńgdy piszę komentarze:-)
Dobrze jest tak czasem powspominać:) Pozdrawiam i zapraszam do ,moe:)
OdpowiedzUsuńZobaczę jakie ptactwo gości u Ciebie!
UsuńPiękny sad... Piękne wspomnienia...
OdpowiedzUsuńI takie własne...
UsuńPiękne kwiecie w sadzie, a domek uroczy, stary dom do wspominania, pozdrawiam, słonecznego i miłego weekendu
OdpowiedzUsuńDziękuję i też pozdrawiam!
Usuńsad piękny a ta chatka to mnie urzekła:)
OdpowiedzUsuńPod tą chatką Konrad robił Bratowej i Bratu sesję ślubną!
UsuńMagiczny spacer po bajecznym ogrodzie pełnym wspomnień,pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńTo prawda- magiczny!
UsuńPiękne, kwitnące wiosenną nadzieją, wspomnienia... Cudowna, zaczarowana wspomnieniami Józkowa chatka... Piękna Ty, o pięknym sercu... I to właśnie jest ten cudowny czas, kiedy i w nas, wraz z nową wiosną, odradzają się wspomnienia tamtych lat, ludzi i otoczenia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Może i nas kiedyś, ktoś wspomni...
Usuńfajnie sobie powspominać,super spacer taki po ogrodzie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI można odpocząć!
Usuńpiękne są takie miejsca pełne wspomnień... I ta chatka stareńka, zapewne kryjąca w sobie niejedną historię...
OdpowiedzUsuńPamięta m.in. pożar reszty gospodarstwa, miałam 4- 5 lat kiedy widziałam grozę ognia i smutne pogorzelisko, potężna lipa ochroniła wówczas Józków dom...
UsuńWiesz Basiu - jesteś niesamowicie piękną duszą - gdyby ktoś bądź coś dało mi możliwość spotkania z tobą ??? - ech myśli , marzenia - raczej nie do spełnieniem :):):) bardzo dziękujemy ja i syn za to że cię poznaliśmy papappa - Marii
OdpowiedzUsuńSpełnią się- zobaczysz...
UsuńWzruszające, poruszające.
OdpowiedzUsuńTak...
UsuńPiękny spacer i myśli do nas skierowane. :) Stary dom uroczy szkoda że nie tętni życiem.
OdpowiedzUsuńChyba już nie zatętni...
UsuńCóż za urokliwe miejsce! Aż nie chce się stamtąd wychodzić:)
OdpowiedzUsuńDla marzycieli i romantyków!
UsuńBasiu nie tylko zaczarowany sad Józka Ty go wzbudzilas do życia na wiosnę pięknymi zdjęciami oraz pytaniami zapamiętanymi sprzed lat musiał to być dobry człowiek skoro tak cudownie piszesz serdeczności weekendowe pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiszę co jakiś czas o takich zwyczajnych- niezwykłych ludziach, była moja Babcia, mój Tato, pan Czesio, Ciocia Kazia, ciotka Józka, pani Władzia, a teraz Józek... będą jeszcze inni...
UsuńOj piękny Ty Człowieku mój !! cudnie tam masz, cudnie Basiu... tylko smutno coś Ci dzisiaj....
OdpowiedzUsuńprzytulam cieplutko:)
Wyczułaś mnie Basiu doskonale...
Usuńale piękny sad uwielbiam takie ze starymi drzewami ... cudny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Mają klimacik!
Usuńkocham sady - ten jest niesamowity i dom... z duszą... :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńBędą Basiu u mnie kolejne!
UsuńPiękny sad, ale Twoje serce jest smutne... Myślę,. że pan Józek jest tam gdzieś szczęśliwy... Pozdrawiam Cię ciepło i mocno ściskam...
OdpowiedzUsuńMoje serce Basiu jest bardzo pojemne, ale ostatnio zaczyna się... przepełniać!!!!
UsuńKurczę ta chata to jak z jakiegoś skansenu. Rewelacja. Ostatnio taki sad widziałam u rodziny mamy w kieleckim, niestety latam a nie wiosną.
OdpowiedzUsuńW Polsce nie ma tradycji nie przycinania starych owocowych drzew. Niestety nie rodzi to- ściąć! Nawet z moją mamą walczę o to na działce. Nie umiałabym ściąć samodzielnie posadzonego drzewa. Moja córka jest teraz w Japonii, tam hołubi się stare drzewa, u nas skalpuje. Przynajmniej u mnie na osiedlu (nie raz pisałam o tym na moim zdjęciowym blogu).
Pozdrówki.
Kiedyś wpadnie nowy właściciel, zburzy chatkę, wykarczuje las, posadzi nowe odmiany i pewnie nie usłyszy smutku odchodzącego świata...
Usuńurokliwe miejsce:)))sad,kto dziś ma taki piękny sad:))taki z historią:))
OdpowiedzUsuńCoraz częściej giną takie urokliwe miejsca, więc je zapisuję na dysku!
UsuńWzruszające miejsce i tak wzruszająco o nim napisałaś, tak od serca przepełnionego pięknymi wspomnieniami. Smutne, że czas tak szybko mija. Ta chatka taka opuszczona, a przecież była czyimś domem. Urocze, że jeszcze jest i Ty o niej pamiętasz.
OdpowiedzUsuńFascynują mnie takie chatki i historie...
UsuńPiękne miejsce choć trochę smutne...a pamiętać trzeba i pielęgnować wspomnienia,wsłuchiwać się w śpiew,brzęczenie i nawet ciszę i chłonąć,chłonąć,chłonąć...
OdpowiedzUsuńTo takie skrawki raju...
UsuńCoraz mniej takich miejsc czarownych...Sady, ogrody i wspomnienia zarastają chaszczami...Ciepło tamtych ludzi, ich codzienne uczucia i starania, ich wyjątkowa uroda serc wszystko zaklęte w tych starych, rozpadających się chatkach, we wciąz uparcie kwitnących na wiosnę jabłoniach i kwiatach...Pomału wszystko odchodzi, zaciera się, wrasta w dziką naturę...I po nas też kiedyś tak będzie, a może nawet mniej...Patrzymy na przemijanie. Niepogodzeni, ale bezsilni...
OdpowiedzUsuńBasieńko, też mnie często nachodzą takie refleksje, gdy patrzę na ogród mojej zmarłej zeszłęgo roku Sąsiadki - przyjaciółki. Bezradnosć, żal, smutek, nostalgia. I pamięc, co wciąz spokoju nie daje, bo w niej tyle cudnych chwil zapisanych, głosów, usmiechów, nadziei.
Tak jest i tak musi być. Na tym życie polega. Jego okrutna prostota i ...sprawiedliwość.
Ściskam Cię serdecznie Basiu, wzdychajac razem z Tobą nad przemijaniem i prosząc czas, by nie pędził tak szybko, by dał nacieszyć się, docenić w pełni to, co tak kruche i ulotne a najpiekniejsze.***
Ileż w Tobie mądrości Olu...dziękuję...
Usuńpodziwiam to co widzisz...czujesz..chciałabym choc raz tak jak Ty ..popatrzeć Twoimi oczami...ech Basiu.....
OdpowiedzUsuńPożyczę oczu Bożenko, a Ty mi pożycz na jeden dzień rączek do filcowania:-)
UsuńTak po prostu ominąć bez zatrzymania, nie można!
OdpowiedzUsuńTak mówią ci, którzy potrafią kochać!
UsuńTeż mam taki sad, ale tam nie było takiego Józka :) Niestety my jako dzieci byliśmy wypędzani z tego sadu, bo właściciel się denerwował, ze włóczymy się po jego ziemi. A gdy my dorośliśmy, to właściciel się zestarzał i zapanowała sąsiedzka , miła i spokojna znajomość.Jeszcze zeszłej jesieni dostałam 2 worki jabłek na przetwory.
OdpowiedzUsuńTak się czasami zastanawiam co obecne dzieci będą wspominały , czy one będą miały takie wspomnienia jak my?? Sad, babciny ogródek, tabaka na polu w której się bawiliśmy w chowanego, pieczone ziemniaki po wykopkach, lody gałkowe, które były tylko latem, Ech.... łza się kreci w oku, wspomnienia.
To był inny świat Aniu, cieplejszy...
UsuńUwielbiam takie miejsce, mają w sobie duszę i magiczny klimat. Pan Józek pozostawił po sobie piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszający post. Sady mego dzieciństwa juz nie istnieją, zostaly wycięte w pień, lub zarosły na amen. Na miejscu jednego z nich stoi...mój dom. Pozostało kilka zdjęć i wspomnień ludzi...
OdpowiedzUsuń