wtuliłam zmęczoną twarz w kiście bzu
omdlewającego pod ciężarem poranka
mokre płatki pachnących zachwytów
wpłynęły cicho w głąb serca
jego bicie
poruszyło ciężkie grona uczuć
zapisanych w nim od zawsze
stary krzak bzu otulił mnie zapachem
wypielęgnowanym miłością Ojca
od dziesięciu lat
podlewającego niebieskie ogrody
swoim wiekuistym byciem
abym ja mogła
przytulać każdej wiosny
kwitnący bzowy bez
karmiony moją tęsknotą.
Mój Tato kochał bez. Z urwanych wspomnień wczesnego dzieciństwa pamiętam jak odpoczywał pod krzakiem starego, zwyczajnego bzu, który później zginął pod budową nowego domu.
Przed nowym domem, Tatuś- tak się do niego zwracałam, posadził krzak bzu szlachetnego i pielęgnował go, podlewał, cieszył się jego kwitnieniem. Dziś rankiem zerwałam całe naręcze bzu i zaniosłam na grób...
Wiem, że Tato się ucieszył...
Rankiem mijałam pole rzepaku. Jakże się nie zatrzymać na ten widok, kiedy świat się uśmiecha...
Chłonęłam więc zapach i widok, utrwalając go w sercu i na fotografii.
tulipany w pełni...
i sosna, która rodowód wzięła z Gór Świętokrzyskich...
a na koniec mnóstwo kwiatków mniszka lekarskiego oczekującego na zamianę w syrop pełen zdrowia.
A ja wiosennie pozdrawiam wszystkich Czytelników Pięciu Pór Roku:-)
Ja dzisiaj też przyniosłam z łąk naręcze różnokolorowego bzu.Syropek Basiu znam i polecam, W tym roku go nie robię, bo jest jeszcze w spiżarni, ale z czarnego bzu to zrobię bez opamiętania. I też polecam.
OdpowiedzUsuńPięknie :) Też uwielbiam bez, ale niestety w tym roku pogoda mu chyba nie służy. Jeden w ogóle nie ma pączków kwiatowych, drugi zaś tylko kilka...
OdpowiedzUsuńU moich Tesciów bez przed domem niestety przycięto i kwitnie mizerniutko. Za domem ponoć bardziej. Najpiękniejsze szalone, dzikie bzy oglądałam kiedyś w czerwcu na Łotwie...
OdpowiedzUsuńAleż zapachniało wiosną...
OdpowiedzUsuńI ja też cieszę się nią, ile mogę, chłonę, podziwiam...
Niezwykły tulipan, Basiu, pierwszy raz taki widzę:)
Basiu ślicznie u Ciebie, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńech i tylko tego bzu zazdroszczę bo mój co prawda młodziutki ale mógłby już zakwitnąć:(
OdpowiedzUsuńWidzę codziennie:
OdpowiedzUsuńtutaj wiosennie.
Przepiękne wspomnienia i cudowny post Basieńko buziaki ślę a jutro idę patrzeć czy w tym moim mieście już zakwitł bez bo to mu tak opornie jakoś idzie - Marii
OdpowiedzUsuńpiękne pstryki :)
OdpowiedzUsuń...zalałaś wiosennym ciepłem całe blogowisko,
OdpowiedzUsuńpięknym słowem otulić umiesz wszystko,
ogarnął mnie cudowny zapach bzu....
pięknie tu.......
Post piękny, ja też uwielbiam bez ale ten jasny mnie zniewala.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zosia.
Rozczulił mnie ten wiersz! Twój Tatuś kochał bez, a mój kochał nasz staw i pływające w nim ryby. Miał mnie nauczyć łowić, już mnie nie nauczy. Ale jest ze mną zawsze nad stawem, tak jak Twój jest z Tobą pod bzem.
OdpowiedzUsuńCałusy zostawiam.
Basiu kochana u Ciebie nie da się nie wzruszyć ....
OdpowiedzUsuńszczerze dziękuję za te chwile piękna tu odnalzeione :))
tak się złożyło że moje dzieci też mi dziś przyniosły naręcza bzu i one równiez skłoniły i mnie do napisania kilku wersów :)
Jak zwykle ślicznie u Ciebie.....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWcześnie w tym roku zakwitły bzy, zawsze zaczynały w okolicach zimnej Zośki i tak sobie pomyślałam, że może i truskawki będą wcześniej bo je uwielbiam i doczekać się nie mogę:) A u Ciebie Basiu zawsze pięknie i tak nostalgicznie, aż chce się wracać i wracać :)
OdpowiedzUsuńZapach bzu unosi się ,jego woń zniewala i tworzy niezapomniany obraz...
OdpowiedzUsuńBasiu jak tylko zakwitnie mój bez,za Twoim przykładem otulę się jego cudownym zapachem.
Poezja tak bardzo osobista,pięknie władasz piórem.
Wiosna najbardziej przemawia do mojego serca,wielki buziak Basiu :)
Pięknie, pięknie dziękuję i zaległości nadrobić obiecuję:-))))))
OdpowiedzUsuńNa pewno się ucieszył. Moja jedna babcia lubiła lilie św. Józefa, a druga cynie i dalie.
OdpowiedzUsuńPola rzepakowe są urzekające, nawet dla mnie, a nie lubię żółtego.
Jabłoń to najpiękniej, jak dla mnie kwitnące drzewo, to przejście bieli i różu. Pierwsze zdjęcie, które zrobiłam jabłoni kilka lat temu (już nie istniejącej) do dziś uważam za najlepsze, a stało się to zupełnie przypadkiem.
Bardzo ciekawa jestem jak się robi syrop mniszkowy i na co działa?
Pozdrówki.
Przede wszystkim podnosi odporność, ma mnóstwo witamin i mikroelementów i jest smaczny.
UsuńPrzepisów znalazłam kilka, jeśli chcesz, mogę Ci podać, bo już jestem dostępna:-)
Ależ piękne słowa ubrane w zapach bzu! Nic, tylko się rozkoszować, co też niezmiennie czynię odwiedzając twój skrawek świata:)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia związane z ojcem, bzem wplecione w wiersz i kwiaty bzu.... rzepakowe pola sa wiosna przecudne:)
OdpowiedzUsuńPięknie i poetycko wspominasz w wierszu o Swoim Ojcu musial byc wyjątkowym człowiekiem zdjecia fantastyczne serdecznie pozdrawiam już majowo
OdpowiedzUsuńZa szybko odchodzą ci , których kochamy. Tak pięknie ujęłaś miłość i tęsknotę. Mój tato też odszedł, uwielbiał kwiaty i zawsze je podlewał w ogródku. Za dwa dni są jego urodziny i chodź kwiatów nie zaniosę ,będę z nim w modlitwie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Basiu za ten nastrój , zdjęcia i wiersze. Pozdrawiam serdecznie i wspaniałej majówki.
Przepiękny post...pachnący, romantyczny i poetycki, cudownie pobyć w tych klimatach u Ciebie, uściski :-)**
OdpowiedzUsuńPiękny wpis....na pewno tata docenia Twój gest, ja wczoraj również wczoraj podziwiałam pola rzepaku....niesamowity widok i zapach : ))
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za wszystkie słowa, które pojawiły się podczas mojej kilkudniowej nieobecności. Jak miło wrócić i przeczytać tyle ciepła...
OdpowiedzUsuńPodzielam miłość twego taty do bzu. W tym roku kupiłam kezaczek, by tu w Belgii zasadzić i miec przez to namiastkę swego, polskiego ogrodu... Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam! W moim polskim ogródku rosnie rahityczny, ale się każdego roku odmladza bez pamiętający czasy księżnej Anny Jablonowskiej. Własnie tu gdzie stoi mój dom były kiedyś jej ogrody. A ona była wielka patriotka, a jej mąż jednym z generałów powstania Styczniowego, to tak na marginesie:) tym wierszem i zdjęciami prezywołałas wspomnienia i dalej juz jakos polecialo...
OdpowiedzUsuńNapisz posta o tym, bo to świetny temat!
UsuńPrzepiękny wpis, ja na grób swojego taty przyniosłem chryzantemy, ku jego wiecznemu spoczynku. Jeżeli ktoś nie wie jakie kwiaty zabrać na grób to tutaj jest artykul https://candelle.pl/jaki-wybrac-wieniec-pogrzebowy-dla-taty/
OdpowiedzUsuń