Tuż przed świętem Trzech Króli przypomniała mi się znów legenda o czwartym królu, który tak bardzo pragnął uwielbić maleńkiego Jezusa, że podobnie jak Trzej Królowie wyruszył w podróż by wypełnić swoje postanowienie.
W trakcie wędrówki napotkał jednak tylu ludzi potrzebujących pomocy, że zajęty czynieniem dobra nie zdążył w porę do Betlejemskiego Żłóbka. Zasmucony tym opóźnieniem usłyszał krzepiące słowa od Bożej Dzieciny, że jego czyny, jego dobroć, jego pomoc były najcenniejszymi darami, z których Bóg ucieszył się najmocniej...
Tak sobie myślę, że czwarty król mógłby wyruszyć z takiej ubogiej chatki, bo często bieda i przeciwności życia budują pokorę, życzliwość, gotowość pomocy, a jak to dziś możemy określić, nawet empatię.
Radując oczy widokami słonecznej zimy, która przywodzi mi na myśl zimowe baśnie, postanowiłam namalować kolejną chatkę
w kolorowej scenerii.
W moich zasobach fotograficznych odnalazłam trochę zdjęć, szkoda, że prawie wcale nie ma zimowych fotografii z tych moich najdawniejszych lat. Ten brak sprawia, że bardzo często wykonuję zdjęcia moim Wnukom, żeby kiedyś mogli zobaczyć jak bywało dawniej...A jak było w 1978, może 79?
To moje najstarsze zimowe zdjęcie, proszę zwrócić uwagę na fartuszek z tarczą szkolną u radosnej licealistki :-)
Mroźnych, śnieżnych "styczniów" w moim dawnym życiu było wiele.
Życie we wsi odciętej miesiącami od świata kształtowało mój i moich koleżanek i kolegów, charakter.
Łatwo nie było, ale jest co wspominać i uśmiechać się z pobłażaniem, gdy drogowcy mówią, że zima ich zaskoczyła:-)
Tak było, ale przenieśmy się w czasy, gdy już mogłam sama robić styczniowe zdjęcia:
rok 2014
rok 2015
rok 2016
rok 2017
rok 2018
rok 2019
rok 2020
rok 2021:-))))
rok 2022
rok 2023
rok 2024
i nasz obecny...2025
Styczeń zaczyna święto Bożej Rodzicielki, potem Trzech Króli, niebawem będzie oczekiwany przeze mnie Dzień Babci i Dziadka,
dla niektórych będą zasłużone ferie.
W styczniu, 98 lat temu, urodził się mój Tato..., a jeszcze wcześniej Tato mojego Męża.
111 lat temu, w Woli Żelichowskiej przyszła na świat Stefania Łącka, późniejsza bohaterska więźniarka obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, nazwana przez współwięźniarki Ziemskim Aniołem Dobroci.
W styczniu, jako mała dziewczynka jeździłam na imieninowy tort do ulubionej cioci Danusi, którą los zabrał w 45. roku życia.
W styczniu na GS-owskich zabawach choinkowych zdobywałam pierwsze nagrody za piosenki, których kilkuletnia Basia nauczyła się dzięki radiu zasilanym przez baterie ( elektryczności nie było).
Każdemu styczeń przyniesie coś innego, oby był jak najłaskawszy dla każdego, tego Wam życzę.
A cykl kolejnych miesięcy zapowiadam.
Zatem do napisania...
Piękny styczeń u ciebie Basiu, zima w całej swojej białej krasie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńStyczeń też potrafi być piękny.
UsuńOj ja mam z dużo fotografii z czasów dzieciństwa mój tata był zafascynowany fotografią. Piękne fotografie i obraz zimy :) Dobrego 2025 roku !!!
OdpowiedzUsuńTo masz ogromny prezent.
UsuńPieknie napisalas,zycze kolejnych styczniowych pieknych momentow,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za życzenia i odwiedziny.
UsuńNie znałam legendy o czwartym królu. To prawda przydał by się i w dzisiejszych czasach. Pamiętam zimy z mojego dzieciństwa. Do szkoły od klasy czwartej chodziliśmy do innej miejscowości odległej o dwa i pół kilometra. Wiosną i wczesnym latem było przyjemnie iść drogą w środku lasu. Zimą było bardzo trudno, bo śnieg niekiedy sięgał niemalże do pasa jeżeli nie zdążyli odśnieżyć
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia pokazałaś Basiu. Życzę Ci wszelkiego dobra i serdecznie pozdrawiam 💕
Moja droga przez zaśnieżone pola miała ponad 2 km i to już od pierwszej klasy począwszy:-)
UsuńPiękne zdjęcia Basiu, a najbardziej z sentymentem spoglądam na Twoje młodzieńcze zdjęcie, bo mogłam się przenieść w przeszłość (urodziłam się w 1979 r.). Młodzi ludzie żyli skromniej, ale radość malowała się na ich twarzach. Dobrego stycznia dla Ciebie i Twoich bliskich.
OdpowiedzUsuńMiło mi Lenko, że obudziłam wspomnienia.
UsuńOj były śnieżne i mroźne te nasze zimy.U mnie przez 3 dni piekny snieg i Mróz a teraz nagle deszcz pada, będzie ślizgawica.Obraz namalowalas baśniowy, dobrego stycznia i całego roku.U nas jutro miejski orszak Trzech Króli, trzy największe parafie w roli głównej i każda w innym kolorze, moja ma mieć jakieś czerwone odzienie no i każdy w koronie, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dasz posta.
UsuńBędziemy z radością czytać.
OdpowiedzUsuńU nas że śniegiem krucho i to wcale nie jest dobre.
Dziś i u nas go już mało
UsuńTwój uśmiech na przestrzeni lat nie zmienił się prawie wcale... Nadal jest pełen ciepła i szczerego umiłowania życia. Niech nigdy nie znika on z Twojej twarzy...
OdpowiedzUsuńOby Twoje dobre słowa się spełniły...
UsuńJaka cudowna Licealistka. Jaka cudowna dzisiejsza Basia!
OdpowiedzUsuńZima - wspominam śnieżne z nostalgią. Cieszy mnie ta odrobina śniegu, która teraz leży.
Piękna chata. Chciałabym Zalipie obejrzeć własnymi oczyma:)
Uściski serdeczne
Przyjedź proszę na Zalipie i wtedy się uściśniemy.
UsuńZdjęcia to doskonały sposób na to, żeby zachować wyjątkowe wspomnienia na zawsze. Zachwycam się Basią licealistką i Basią obecną. Z tych zdjęć bije dobroć, miłość i niezwykła wrażliwość. Basiu, obraz chatki przepiękny.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie i Twoim Bliskim wszystkiego dobrego. Ściskam mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Ogromnie Ci dziękuję Łucjo.
UsuńBasiu te zdjęcia są przepiękne. a obraz chatki przecudny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Bardzo podoba mi się namalowany przez Ciebie obraz.
OdpowiedzUsuńInteresująca jest też zimowa kolekcja, każda zima była inna :)
Basiu, piękne wspomnienia, którymi dzielisz się z nami! I ja pamiętam prawdziwie śnieżne i mroźne zimy z dzieciństwa czy lat młodości, beztroskie zabawy na śniegu, szalone zjazdy na sankach z okolicznych pagórków, czy jazdę na łyżwach na lodowisku powstałym z wylanej i zamarzniętej wody na boisku szkolnym...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy jest Twój styczniowy cykl, zatem z zainteresowaniem oczekuję na przegląd kolejnych miesięcy.
Niech to będzie hojny i łaskawy rok dla Ciebie Basiu i Twoich bliskich.
Obdarzy dobrym zdrowiem, spokojem i szczęściem rodzinnym.
Pozdrawiam świątecznie...
Anita
Cudowne widoki i wspomnienia :) Z chęcią wybrałabym się do lasu, niestety, nie mam z kim :( Staram się chociaż codziennie spacerować :)
OdpowiedzUsuńTakich Zim jak kiedyś były już chyba nie będzie. Twoje zdjęcia i wspomnienia bezcenne !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w Nowym Roku
Styczeń bogaty i w śnieg i we wspomnienia. Też pamiętam śnieżne zimy i okna malowane przez mróz, ale chyba już takich zim nie będzie.
OdpowiedzUsuńKiedyś, może z jakieś 12 lat temu, napisałam własną wersję legendy o czwartym królu, którą podarowałam bliskiej mi osobie. Pamiętam jej zaskoczenie i radość, bo wiedziała, że za dużo nie mam wolnego czasu, a dałam radę zrobić jej imieninową niespodziankę.
OdpowiedzUsuńPiękne masz wspomnienia. I w ogóle śliczna z Ciebie była dziołszka.
Kiedyś to były zimy... Właśnie porównałam na moim blogu drogę na roraty współczesnych dzieci z drogą moich rodziców ciągnącą się kilometrami przez ciemne pola i lasy pokryte śniegiem i lodem. I w zasadzie nie ma co porównywać, ani jak. Chociaż pocieszam się, że jak nie ma nigdzie zimy, to wystarczy jechać do mojej babci. Tylko wcześniej trzeba iść te kilka kilometrów w górę po śniegu. Za to na miejscu ma się widoki jak z bajki.