Takie widoki są dla mnie wielkim upominkiem, dlatego gromadzę je zachłannie, póki mam taką możliwość, wszak nic nie jest nam dane na zawsze.
Na wielu blogach oglądałam piękne wieńce adwentowe, a ja postaram się zamieścić kilka informacji dotyczących aktualnego okresu liturgicznego, pierwszego w roku liturgicznym, czyli Adwentu.
Adwent jest wyjątkowym czasem dla chrześcijan. Słowo Adwent pochodzi z
języka łacińskiego „adventus”, które oznacza przyjście. Dla chrześcijan to
radosny czas przygotowania na przyjście Pana. Oczekiwanie na przyjście
Chrystusa musi rodzić radość, gdyż jest oczekiwaniem na przyjście Jezusa.
Dlatego też Adwent jest nie tyle czasem pokuty, ile raczej czasem pobożnego i
radosnego oczekiwania.
Najbardziej
charakterystycznym zwyczajem adwentowym, zwłaszcza w Polsce, są roraty.
Jest to
msza św. sprawowana ku czci Najświętszej Maryi Panny, zwykle bardzo wcześnie
rano. Wierni, często w ciemnościach przenikniętych jedynie blaskiem trzymanych
w ręku świec, wraz z Maryją czekają na wybawienie jakie światu przyniosły
narodziny Zbawiciela.
W niektórych miejscach na roratnich mszach na początku w
procesji z kruchty kościoła do ołtarza z lampionami w ręku idą dzieci. Mszę św.
rozpoczyna się przy wyłączonych światłach, mrok świątyni rozpraszają jedynie
świece i lampiony. Dopiero na śpiew „Chwała na wysokości Bogu” zapala się
wszystkie światła w kościele. Uczestnictwo dzieci w mszach roratnich wiąże się
ze zwyczajem podejmowania różnych dobrych postanowień na czas Adwentu. Dzieci
często zapisują te postanowienia na kartkach, składanych następnie przy
ołtarzu. Mają one wyrażać wewnętrzne przygotowanie do Bożego Narodzenia i chęć
przemiany życia.
W naszym kościele dzieciaki losują figurki Matki Bożej, które zabierają na jeden dzień do swojego domu.
Z roratami
związany jest zwyczaj zapalania specjalnej świecy ozdobionej mirtem, nazywanej
roratką. Symbolizuje ona Maryję, która jako jutrzenka zapowiada przyjście
pełnego światła – Chrystusa. Innym zwyczajem jest zawieszanie w kościele wieńca
z czterema świecami oznaczającymi cztery niedziele Adwentu. Z upływem kolejnych
tygodni podczas rorat zapala się odpowiednią liczbę świec. Świece i lampiony
tak często używane w liturgii adwentowej wyrażają czuwanie. Nawiązują one do
ewangelicznych przypowieści m.in. o pannach mądrych i głupich. Światło jest też
wyrazem radości z bliskiego już przyjścia Chrystusa.
Nazwa „roraty” pochodzi od pierwszego słowa łacińskiej
pieśni na wejście śpiewanej w okresie Adwentu – „Rorate coeli” (Niebiosa,
spuśćcie rosę).
(powyższe informacje zaczerpnęłam ze strony:
misyjne.pl)
Poniżej adwentowy wystrój w naszym kościele.
Po zakończeniu serii alfabetu kwiatowego, biorąc pod uwagę sugestię Szarej Sowy, rozpoczynam cykl pamiątek.
Aby nudno nie było, postaram się wplatać " opowiastki z dawnego życia wzięte".
Nieprzypadkowo, na pierwszy post w cyklu, wybrałam stary modlitewnik należący niegdyś do mojej Mamy, a wcześniej do Babci.
Jest on " przedsoborowy" bo wydany w 1950 r, a w niektórych miejscach zawiera obok tekstu w j. polskim, odpowiednik łaciński.
Mocno zniszczony jest świadectwem na jego częste używanie.
Moja Mama wpisała tam osobisty akt zawierzenia Matce Bożej Nieustającej Pomocy jako 28- letnia młoda mężatka.
Ktoś inny ( nie wiem kto) wykorzystał tę stronę do zawiłości matematycznych.
To najstarszy modlitewnik w moim domu, gdy biorę go do ręki, widzę postać Babci, wysokiej, słusznie zbudowanej kobiety, ubranej w zimowe okrycie, w ciepłej chuście zawiązanej "pod brodą", idącej z innymi kobietami, wczesnym rankiem, w ciemnościach i śniegu, ze świecą w ręku, na roraty.
5 km do kościoła i 5km drogi powrotnej, wyboistą drogą, wiodącą przez pola i tylko w środkowej części zabudowaną domami wioski Adamierz.
Przyszła mi teraz do głowy taka myśl, namalować kiedyś taki właśnie obraz, widok czegoś, co bezpowrotnie minęło, a było pięknym wyznaniem wiary prostego ludu...
Drogę powrotną rozświetlały takie właśnie widoki wschodzącego nad śpiącymi wioskami, słońca...
Dni, w które kobiety nie szły do kościoła, rozpoczynały Godzinkami śpiewanymi podczas gospodarskiej krzątaniny.
A o zachodzie tak bywało...
Widoki pól zimą pozostały niezmienne.
Zimą było więcej czasu na czytanie książek. Niestety, wszechobecna bieda zmuszała do oszczędności. Dziadek napominał małą Marysię, żeby szła spać, bo szkoda nafty ( świecono lampami naftowymi). Na prośbę (przeczytaj jeszcze jedną kartkę) sąsiada, kolegi z klasy, który uwielbiał słuchać Marysinego czytania, dziewczynka skręcała do minimum płomień, ale po kolejnym napomnieniu surowego ojca posłusznie odprawiała kilkuletniego chłopca do swojego domu.
Jeśli kogoś z Was zafascynował Folwark Konstancji i Niebieska sukienka, zachęcam do przeczytania kolejnego tomu.
A na koniec, dziękuję za wszelkie życzenia imieninowe i za karteczki, które przybyły z Zacisza Lenki, z Papierowego Jarmarku i od Alusi S.
Zapraszam na kolejne wspomnienia...wszak zimowe wieczory wspominkom sprzyjają.
Pięknie macie przystrojony ołtarz i ta symbolika schodów. U nas też dzieci losują na roratach figurkę Maryi. Super pomysł na nowy cykl, lubię takie sentymentalne posty. Ja po babci - mamie mojej mamy mam różaniec. Pozdrawiam Basiu i jeszcze raz życzę wszelkiego dobra.
OdpowiedzUsuńTo cenna pamiątka.
UsuńBezcenna Basiu, największy skarb.
UsuńU Ciebie , Basiu znajduję zawsze garść ciekawych informacji ! Piękne zdjęcia i widoki - one już nigdy nie będą takie same. W przyrodzie cały czas zachodzą zmiany i jakoś nikomu to nie przeszkadza. Zmieniamy się i my. Nie baczmy więc na to, co ludzie powiedzą, ale kroczmy swoją drogą ku wyznaczonemu celowi. Pozdrawiam Basiu :))
OdpowiedzUsuńLudziska gadać muszą, taka ich natura, jedni mniej, drudzy więcej:-)
UsuńBędzie zatem bardzo ciekawie. Masz dar do takich wpisów i świetnie je ilustrujesz. Moc serdeczności imieninowo-adwentowych.
OdpowiedzUsuńZapraszam Agatko.
UsuńW moim domu rodzinnym został modlitewnik mojej prababci, jeszcze z XIX wieku...
OdpowiedzUsuńMogłabyś go pokazać w jakimś poście? To musi być niezwykła pamiątka.
UsuńNiestety, nie mam go tutaj. Jest w moim domu rodzinnym w Katowicach.
Usuńdziękuję
OdpowiedzUsuńBasiu! Cudowne pejzaże i wspomnienie o babci. Modlitewnik, to bardzo cenna pamiątka. Mam też kilka starych modlitewników, śpiewników. Jak się je bierze do ręki, to cała historia przechodzi przed oczami.
OdpowiedzUsuńTo są rodzinne perełki.
UsuńPiękne wspomnienia, piękne zdjęcia i rozważania nad adwentowym czasem. Też pieczołowicie przechowuję modlitewniki, które mój Mąż w spadku do naszego domu przyniósł. Najstarszy, ze złoconymi brzegami kart, z końca XIX wieku pochodzi. Noszą one wyraźne ślady użytkowania, co świadczy o wielkiej pobożności naszych przodków. Dzisiaj już się tak nie dzieje, a te komunijne stale wyglądają jak nowe.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa ich kartach wiele zapisano.
UsuńTrzymaj takie pamiątki przy serduchu, najcenniejszy skarb
OdpowiedzUsuńChcę ocalić od zapomnienia.
UsuńPiękne widoki ! Moja mama ma stary modlitewnik po swojej babci, pięknie wydany z rycinami. Takie pamiątki są wyjątkowe.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Kiedyś modlitewniki otaczało się wielkim szacunkiem.
UsuńWiesz Basiu, że dopiero teraz zrozumiałam, że podarowałaś mi na mikołaja wspaniały prezent, dziękuję. :) Muszę nadrobić, a tu już nowa seria. Fajowy pomysł, już mi się fajnie czytało, wyobrażało Twoją babcię idącą na roraty. Pamiętam, jak i ja chodziłam z bratem i naszymi przyjaciółmi. Lampiony, ciemność, ależ my to uwielbialiśmy. Wtedy był tam też pewien ksiądz, miłość powiedzmy każdej nastolatki. haha Przemiłe wspomnienia obudziłaś, bo wtedy świat wydawał mi się taki bajkowy. Dobrze, że mam dużo w sobie dziecka, bo aż żal zapomnieć tę magię i już jej nie widzieć. Ty Basiu, pokazujesz nam praktycznie zawsze, że magia jest wkoło nas. Mam tu swoje ukochane zdjęcie, to kwiaty, oczywiście nie pamiętam nazwy, bo miernota ze mnie, co do nazw. :D Ciekawe kto tam liczył w modlitewniku, czy się temu komuś spieszyło i szybko liczył, fajnie sobie powyobrażać. :) Z największą sympatią Basiu macham do Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńTe białe kwitnące to przymiotno, a te zaschnięte wiechy to nawłoć.
UsuńPokazałaś piękną pamiątkę po Babci i Mamie, jak ja lubię takie stare rzeczy!
OdpowiedzUsuńDużo radości na ten adwentowy czas Ci życzę i pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Ewelinko.
UsuńMasz piękne wspomnienia Basiu i pięknie o nich piszesz. Czas oczekiwania to także dobry czas na wspomnienia. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńDobry czas...
UsuńBasiu kochana, ale się cieszę na ten cykl pamiątek. Modlitewnik Babci ze słowami wypisanymi ręka Twej Mamy wywołał wzruszenie... I jakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTulę i czekam na następne wspomnienia.
Będą...
UsuńPrzecudne zdjęcia i krajobrazy. Czekam z utęsknieniem na Twój cykl pamiątek.
OdpowiedzUsuńTen Modlitewnik to cenna dla Ciebie pamiątka po Babci i Mamie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Nazbierało się pamiątek.
UsuńBasiu, ja mam po mojej śp. Mamie pamiątkową książeczkę do modlitwy zatytułowaną "Ojcze Nasz" z 1930 r. Mama urodzona była w 1935 r.czyli to musi być modlitewnik po Mamie mojej Mamy czyli mojej Babci.
OdpowiedzUsuńJa do Kościoła mam tylko 500 m i dlatego lubię uczestniczyć w Roratach. Pozdrawiam Cię Basiu Imieninowo, wszystkiego dobrego. Dziękuję za piękny post :)
To prawdziwa pamiątka.
UsuńBasiu, przede wszystkim przyjmij spóźnione ale szczere życzenia zdrowia, pogody ducha, realizacji marzeń i wszystkiego co sobie życzysz:)
OdpowiedzUsuńCieszę się na ten wspaniały cykl, rozczulają mnie takie pamiątki.
Pozdrawiam ciepluteńko:)
Bardzo dziękuję Aniu.
UsuńBasiu, takie pamiątki jak pokazujesz, są tak bliskie memu sercu, że po prostu aż łezka się w oku kręci. Kocham takie przedmioty i bardzo je szanuję. Mam to szczęście, że w moim posiadaniu jest ich naprawdę sporo :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojego cyklu pamiątek, będę śledziła z prawdziwą ciekawością ;)
Krajobrazy po prostu przepiękne <3
Kochana, przyjmij spóźnione, ale z głębi serca płynące życzenia imieninowe, dużo szczęścia <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
I Tobie dziękuję Agness.
UsuńWspaniałe historie i jakie cudne zdjęcia. Mam w domu modlitewnik po prababci, ale aż się go boję dotykać, jest tak stary i sfatygowany.
OdpowiedzUsuńNiech sobie leży w otoczeniu Twojej miłości...
UsuńW naszym kościele są roraty dla dzieci popołudniu, a dla starszych roraty dla dzieci.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
nice post dear :) I follow you on gfc # 338 , follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
😃
UsuńW domu też mam taki modlitewnik, który jest dosyć zniszczony,
OdpowiedzUsuńale właśnie przez to widać, że był używany. Super zdjęcia!
Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Pozdrawiam Doris
UsuńBasiu, bardzo bardzo dziekuje za cudny prezent. Zjawil sie w bardzo pracowitym czasie i wywolal usmiech . Podziekuje Ci jeszcze raz na blogu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiech Was strzeże i raduje.
UsuńW mojej parafii dzieci aktywnie uczestniczą w roratach. Na 7.15 przychodzi ok 120 dzieci, wszystkie z lampionami, więc widok i przeżycie nieocenione. Przy wyjściu każde dziecko dostaje kanapeczkę do szkoły.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Basiu kolekcjonujesz. Pozdrawiam serdecznie.
Tylko podziwiać takie dzieciaki.
UsuńBasieńko, spóźnione, ale szczere z serca płynące życzenia imieninowe przesyłam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
UsuńPani Basiu, juz po raz kolejny patrze na te zimowe zdjecia nieba nad moja rodzinna wioska, i wciaz z takim samym zachwytem. Mam nadzieje, ze jeszcze beda...
OdpowiedzUsuńBędą Kasiu, na pewno...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTakie widoki są skarbem. Pięknie je pokazujesz. Ja też mam kilka pamiątek po moich rodzicach.Będą ze mną już zawsze. Jestem ciekawa dalszych części Twojego cyklu. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńMam dużo wspomnień " w zapasie" :-)
UsuńPiękne wspomnienia Basiu. Namówiłam Cie na ten cykl o pamiątkach rodzinnych i chyba też wkrótce umieszczę wspomnienie o drugiej babci. A obraz idących na Roraty kobiet namaluj koniecznie, to będzie taki hołd złożony nie tylko Twojej Babci. U jednego ze znajomych księży w plebanii wisiał piękny obraz. Ksiądz z ministrantem spieszący do chorego w zimową noc. Szli przez zasypane śniegiem pole, w oddali majaczyły budynki wsi. Ksiądz nie jechał saniami, ani konno, szedł pieszo, ministrant oświetlał mu drogę latarenką od której biła jasność. To był piękny obraz, zapadł mi w serce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTy jesteś Tereniu Sprawcą!
UsuńSzkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia temu obrazowi, wyobrażam sobie, jaki musi być piękny.
Pamiątki rodzinne to cenna rzecz. Niestety nie mam dużo, właściwie kilka rzeczy od babuni, np. kryształowy dzwoneczek, broszkę, popielniczkę. To chyba wszystko, a jeszcze kilka zdjęć. Reszta jest u córek. Dziękuję Ci Basiu za życzenia dla teściowej, niestety już się ze mną nie zadają, mają nową synową :-) Ale to nic, wszystko dobrze u mnie. :-) Choinkę kupię w tym roku :-) Uściski serdeczne Basieńko.
OdpowiedzUsuńCzasami życie dziwnie się plącze. Serdecznie Cię pozdrawiam Marzenko.
UsuńBasieńko na pewno się ucieszysz, napisałam do teściowej serdeczny liścik z podziękowaniem za tyle lat dobroci dla mniie i dzieci i napisałam, że była dla mnie najlepszą mamą. Chciałam,żeby się uśmiechnęła, bo wiem, że Ona mi nadal dobrze życzy, ale musi uszanować wolę syna. wszystko rozumiem :-) Cieszę się, że mnie na to było stać :-)) Uściski serdeczne :-)
UsuńPodtąpilaś pięknie Marzenko. Tak powinno się spełniać Boże Narodzenie. Jestem z Ciebie dumna. I ja bym chciała kiedyś takie słowa usłyszeć...
UsuńBasieńko kochana, marzy mi się uczestnictwo w Roratach z moimi dziećmi, jednak według mnie są one jeszcze zbyt małe, nie chcę ich zniechęcić, jak mój Grześ określił, gdy w drugą niedzielę Adwentu chciałam zapalić druga świecę i wspólnie pomodlić się jak tydzień temu. Trochę mnie to zasmuciło i zrezygnowałam z tego pomysłu. Wydaje mi się, że póki co wystarczy, że chodzimy w niedzielę na Mszę świętą i uczymy Synków jak zachowywać się w czasie liturgii.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Grześ ma rację. Nie można wprowadzić wszystkiego zbyt wcześnie. Moje Wnuki też są jeszcze zbyt małe by zrozumieć sens rorat i nie nudzić się. Niedzielne uczestnictwo we Mszy św. to bardzo dużo i dzieci wiele z tego skorzystają, choć na efekty czasami trzeba dłużej poczekać.
UsuńPiękne wspomnienia.:) I piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńLubiłam chodzić na roraty, moje dzieci także.
Jeszcze nie czuję świąt. Może to przez złe samopoczucie...
Zdrówka Basiu Ci życzę ❤️
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu w tym pięknym tygodniu
OdpowiedzUsuńDzisiaj wpadłam do Ciebie na chwilę. Przed nami Wigilia, Boże Narodzenie. Chciałam więc już dzisiaj zostawić moje życzenia.
Niech ta magiczna wigilijna noc przyniesie Ci spokój i radość.
Niech spełnią się Twoje marzenia.
Niech nadchodzące Święta, będą dla Ciebie niczym kolorowy prezent - kryjący w sobie najcudowniejsze niespodzianki
Mam nadzieję, że uda mi się nareszcie nadrobić to moje opóźnienie w czytaniu tego, co piszesz.
Pozdrawiam oczekiwaniem na najdłuższą noc w roku