Cisza absolutna, psy się wyciszyły, ptaki zasnęły chyba w zaroślach, księżyc cicho wędruje po niebie.
Lipcowy wieczór, godzina 22, wychodzę do ogrodu i zatapiam się w ciszę...
Ale to nie jest absolutna cisza. Bowiem najlepszy sprzęt audio nie jest w stanie zaoferować tego, co oferują rodzime świerszcze. Zatapiam się w tę pozorną ciszę i słucham najpiękniejszego koncertu płynącego z każdej strony...Trwam w bezruchu, mijają minuty, a koncert trwa i wstęp wolny, nikt nie przeszkadza. Więc korzystam z dobrodziejstw natury.
Lipcowy koncert
Lato zaprasza mnie na koncert
wylewa ciszę z wieczornego dzbana
wypełnionego po brzegi
błogim spokojem letniej nocy
nawet księżyc sunie bezszelestnie
by nie obudzić śpiącego nieba
ptaki umilkły w zaroślach
śpią jaskółki dymówki bez dymu
cisza welonem osiada na ziemi
by posłuchać koncertu świerszczy
wirtuozów letniej pory
zamieniających melodię nocy
w najcudowniejszy koncert świata.
Znacie moją wioskę doskonale, a mimo tego, ona wciąż zaskakuje innymi barwami.
Mickiewicz zachwycał się grą Jankiela, ja zachwycam się grą świerszczy...
Nim odejdzie lato, nim zamilkną jego głosy, łapczywie chwytam te melodie, by je zapamiętać, zakodować, utrwalić na czas, gdy nie dane mi będzie ich słyszeć.
Wszak nic nie trwa wiecznie...
Dziś miał być inny post, będzie innym razem, bo dziś dopadła mnie wieczorna melancholia...
Do następnego napisania...
Też czasami lubię chwytać te chwile ciszy pełne letnich dźwięków. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńOne są niezwykłe.
UsuńBasiu pięknie i romantycznie,jak Ja Ci zazdroszczę takich chwil :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam.
Pomyślałam wczoraj o mieszkańcach miast, którzy takich chwil nie mają...
UsuńW zmierzchu świat jest całkiem inny
OdpowiedzUsuńTajemniczy i niewinny
Pełen szeptów, zamyślenia
Srebrzystego duszy cienia
Można westchnąc, nikt nie słyszy
W delikatnej, tkliwej ciszy...
Niezwykle delikatnie i trafnie to ujęłaś Oleńko. Zgadzam się z Tobą całkowicie.
UsuńTo są piękne chwile, nie zawsze doceniane przez zagonionych ludzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, że współczesny człowiek nie ma czasu na takie koncerty.
UsuńLetnie wieczory mają swój własny, niezwykły klimat. Szkoda, że nie jest teraz ciepło - wtedy można go docenić w pełni. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w najbliższych dniach wróci ciepło, ale wczorajszy wieczór był u nas dość ciepły.
Usuńtak... takich wieczorów stanowczo za mało w naszym zabieganym zyciu.... zatrzymajmy się na chwilkę, choć u Ciebie Basiu, dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożesz tu bywać Basiu...
UsuńŚwierszcze i poza tym cisza to kwintesencja wypoczynku. Choć przez chwilę...
OdpowiedzUsuńNawet chwilę...
UsuńKochana Basiu piękny post, wiersz, zdjęcia...
OdpowiedzUsuńMieszkam w mieście, ale kiedy to tylko możliwe uciekamy na łono natury.
Ściskam Cię mocno i dziękuję że JESTES. :)
Pamiętam Basiu.
UsuńLetnie wieczory mają swój niepowtarzalny urok :)
OdpowiedzUsuńI nie potrzeba ubrań " na cebulkę"
UsuńJa czekam na spadające gwiazdy...
OdpowiedzUsuńSą i gwiazdy spadające:-)
UsuńWłaśnie takim cudem natury zachwycałam się u Kochanej Babci na Pomorzu i to mnie zawsze gnało na wieś. Marzyłam, że jako dorosła osoba nie będę mieszkać w mieście. Bardzo chciałam mieć tę możliwość wyjść przed dom i zapatrzeć się w ciszę wieczoru, lub wsłuchać się w koncert świerszczy, czy rechot żab. Nie wszystko, ale część moich marzeń się spełniła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
I tą częścią trzeba się cieszyć.
UsuńJutro jadę do siostry, do mojej rodzinnej wsi. I już się cieszę z porannych spacerów po ogrodzie i wieczorów na ławeczce. Parę dni ale zawsze to coś. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNiech ta podróż będzie piękna Ewuniu.
UsuńNo i zachciało mi się wyjść z domu, mimo, że już 23.00. Udzielił mi się Twój nastrój. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńTaka pora jest najlepsza.
UsuńKiedy byłam dzieckiem, nastolatką... i jeździłam na wieś do moich dziadków, nie potrafiłam się cieszyć taką nocną ciszą niezakłócaną przez nikogo. Bo nie umiałam wtedy czerpać radości z tego co daje natura. Dzisiaj patrzę na to inaczej.
OdpowiedzUsuńBasiu, tylko pozazdrościć takiego miejsca i życia. Wystarczy, że kiedy potrzeba "naładować akumulatory" można wyjść na dwór i cieszyć się ciszą....
Basieńko miłego dnia :)
Do wszystkiego się dorasta...
UsuńPiękna melancholia Basiu i piękny wiersz. Często wychodzę wieczorem z domu, siadam na schodach tarasowych i słucham ciszy wypełnionej świerszczowym graniem.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
To mamy podobne upodobania.
UsuńPiekne zdjecia letniej nocy. "Absolutna" cisza kojarzy mi sie z zima. Ze spacerem poznym popoludniem, gdy wioska sie wycisza, z zachodzacym sloncem i z samotnym drzewem na horyzoncie...
OdpowiedzUsuńZimowa cisza, jeśli jest ciszą, jest absolutna.
UsuńŚwierszcze to prawdziwi artyści.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno, Basieńko, cudowna artystko.
Ja również pozdrawiam Małgosiu.
UsuńBasiu, chyba każdy ma takie chwile "na wytchnienie". Nie można ciągle być na najwyższym biegu, czasami trzeba "pomyśleć o niczym". Kiedyś lubiłam chodzić na spacery, gdy padał deszcz. Prawie nikogo na dworze, można bez końca snuć rozmyślania na dowolne tematy.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny post, rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie nocne wyjścia do ogrodu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo romantycznie Basiu u Ciebie :) Piękny post !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Ah, chciałabym mieć takie wolne chwile, aby doceniać te dźwięki...Może w niedalekiej przyszłości...
OdpowiedzUsuń