I w bańkach mydlanych odbiły się baśniowe marzenia...
I marzenia stały się rzeczywistością, gdy na Krakowskim Rynku spotkałam się z Małgosią http://papierowy-jarmark.blogspot.com/
Nasza blogowa znajomość z czasem przerodziła się w prawdziwą przyjaźń, dojrzewała we wspólnych sprawach wyrażanych przez słowo pisane i mówione na odległość.
Ale w końcu nastąpił taki dzień, że mogłyśmy się nacieszyć swoją obecnością w królewskim grodzie, w piękny, słoneczny, lipcowy dzień.
Małgosia jest taka, jaką sobie ją wyobrażałam, taktowna, radosna, a jednocześnie bije od niej wewnętrzny spokój.
Potrafi słuchać, jest życzliwa i subtelna.
Jestem pewna, że jej wychowankowie mają wiele szczęścia mając takiego pedagoga.
A ja mam szczęście mając taką przyjaciółkę.
Oczywiście, że kilka godzin to zbyt mało by się nacieszyć, porozmawiać, ale jednocześnie to tak dużo, bo mogłyśmy się w końcu spotkać, a nie wszystkim jest to dane.
Mam świadomość, że z wieloma wspaniałymi osobami poznanymi w blogowym świecie, nigdy się nie spotkam w rzeczywistości.
Podczas spaceru znanymi traktami, mogłyśmy podziwiać piękno Krakowa i czuć historię, która była udziałem tego miasta.
Nawet aniołowie- staruszkowie cieszyli się naszą radością.
Był też czas na "wiśniowy" poczęstunek w pewnej klimatycznej " wiśniowej" restauracji.
I na długą rozmowę...
Małgosia obdarowała mnie pięknym notesikiem na podręczne notatki, więc pierwszą stronę z wdzięcznością jej dedykuję, równocześnie dziękując za nieskończone dary serca wyrażone różnymi formami.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników, zapewniając, że Kraków to wspaniałe miejsce dla takich spotkań.
Obiecuję też nadrobić zaległości w odwiedzinach na Waszych blogach, choć wiem, że w najbliższym czasie " czas" nie będzie zbyt łaskawy dla mnie:-)
Blogosfera naprawdę łączy ludzi :). Pięknie napisałaś o Waszej przyjaźni, wyobrażam sobie tę całą radość ze wspólnego, wyczekiwanego tyle spotkania. Natomiast na Twoich zdjęciach czuć radosny klimat letniego Krakowa, zwiedzenie go z bliską osobą musi być teraz wyjątkowo przyjemnym przeżyciem. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńKraków to piękne miasto. Miasto w Waszym wypadku - spotkań i dobrze.
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne uczucie móc się wreszcie spotkać z kimś po drugiej stronie monitora.
Też doświadczyłam nie jednego takiego spotkania, a znajomość chociaż dalej pisana trwa i trwa.
Jaki to musiał być pięny dzień - pięknem wewnętrznym, Waszym, któremu towarzyszło to zewnętrzne, bo Kraków zawsze jest urokliwy, nawet jeśli są tam tłumy.
OdpowiedzUsuńTo wielki dar, gdy spotkanie wirtulne może przerodzić se w realne :)
To był piękny dzień ze wszech miar...
OdpowiedzUsuńJaki piękny jest Kraków. Przyjaciół nigdy dość, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło Was widzieć dziewczyny.:) Piękny Kraków i piękne Wy.:) Miłe, że znajomości zawarte w wirtualnym świecie, przeradzają się w realne przyjaźnie. Pozdrawiam serdecznie Basiu i życzę Ci dobrego czasu.:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ściskam Was serdecznie:) Wspaniałe spotkanie! Nasunęła mi się taka myśl, że niby w Internecie każdy jest bezosobowy, ale jednak jakoś telepatycznie pewne osoby się przyciągają, nadają na tych samych falach i spotkanie w realu to potwierdza. Wiem, bo też spotkałam się z paroma osobami i nigdy się nie rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
ot i czar blogosfery:)))))
OdpowiedzUsuńAleż cudny nasz Kraków. Pozdrawiam wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńKraków cudny i przyjaźń cudna...
OdpowiedzUsuńWspaniałe, że mogłyście się spotkać:-D
OdpowiedzUsuńKraków jest przecudny na takie spotkania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękny prezent od losu - spotkanie przyjaciela. Każda miła i życzliwa osoba jest na wagę złota. Oby Wasza przyjaźń pięknie rozkwitała. Pozdrawiam Was serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńJakże miłe spotkanie w takim cudnym mieście. Nie wszystkim jest to dane. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńSpotkanie dwóch pokrewnych dusz, mam wrażenie, że my blogerki bardziej się znamy, niż nieraz sąsiad z sąsiadem, dlatego takie spotkanie to radość wielka, cieszę się razem z Wami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bożenka ma rację, ludzie żyją obok siebie, ale się nie spotykają...
OdpowiedzUsuńMiłe spotkanie w pięknym mieście. Nie ma to jak swój spotka swego. Wspólne pasje zbliżają ludzi do siebie.
OdpowiedzUsuńPS. Bardzo ładny charakter pisma, rzadko obecnie spotykany :)
Pozdrawiam.
Miło, że zauważyłeś. Tak uważam, że nauczyciel powinien starannie pisać, sama jako dziecko naśladowałam w pisaniu nauczycielkę języka polskiego.
OdpowiedzUsuńTeż mam parę bliskich duszyczek, które poznałam w necie a potem online... i są to wspaniałe znajomości :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was serdecznie
Basiu złota, jeszcze raz dziękuję za wszystko...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! I widoki! Pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuńhttps://bitasmietanka.blogspot.com
Magiczny Kraków :) Ja ostatnio tylko przez niego przejeżdżam w drodze do Szczawnicy czy Zakopanego. Muszę się do Krakowa wybrać na dłużej. Ciszę się Basiu z tego że spotkałaś pokrewną duszę w blogowym świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Przypomniało mi się, jak niedawno tak samo oprowadzałam po Krakowie Matkę Kaszubkę, też poznaną w sieci i polubioną :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zwłaszcza to z bańkami mydlanymi i Mariackim!
Blogowe przyjaźnie się naprawdę zdarzają !! nie spodziewałam się tego, jestem szczęśliwie zaskoczona :-)))
OdpowiedzUsuńBasieńko cieszę się, że udało Ci się spotkać ze swoją przyjaciółką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was Obie serdecznie.
Kraków, jak zawsze, magiczny.
Ja także wierzę w to, że kiedyś spotkamy się w realu. :)
Moc uścisków.
Basiu marzenia sie spełniają :-)
OdpowiedzUsuńOj tak, Kraków to prawdziwie magiczne miejsce:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Super spotkanie i to w takim urokliwym miejscu:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńRynek jak zawsze jest piękny. Fantastyczne spotkanie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)