Ten miesiąc minął zbyt szybko. Zastanawiałam się przez moment, która z " Rozmów z Madonnami" jest najbardziej odpowiednia dla lipca ( obiecałam jeden raz w miesiącu publikację jednego wiersza z tego tomiku) i... napisałam kolejną.
Bo lipiec na wsi to złoto żniw i zapach chleba zapamiętanego z dzieciństwa.
O obrzędzie pieczenia przed laty wiejskiego chleba przez każdą kobietę ze wsi pisałam już na blogu.
Dziś proponuję wam wiersz, obraz ostatnio namalowany i trochę ujęć uciekającego lata...
Lipcowa wieś to czas wytężonej pracy, odgłosy kombajnów od świtu do późnej nocy, nowe ścierniska rankiem i świadomość przemijania...
A to już jedna z zalipiańskich kapliczek- wśród pól strzegąca zasiewów.
Lipcowa- Żniwna
Wiem, że mieszkasz w kłosach
i świętymi dłońmi chleb wyrabiasz
jestem pewna, że o świcie wyruszasz
między łany złocistych zbóż
tam masz sanktuarium zbudowane
z umiłowania ziemi ojczystej
zawsze byłaś blisko ludu
z nim śpiewałaś godzinki
i szeptałaś w południe Anioł Pański
i do wieczornych pacierzy klękałaś
ocierając pot ze zmęczonego czoła
i nadal śpiewasz wieczorne kołysanki
świerszczom wtórując i gwiazdy zapalasz
by o świcie znów stąpać
po ścierniskach serc naszych.
Kolorowymi pozdrowieniami żegnam się z Wami do następnego posta...
Uciekł mi lipiec przez te deszcze, ani się obejrzałam, a tym samym pachnie już końcem lata; i jakiś smutek gości w sercu z tego powodu, jakaś nostalgia za latem; nie ma dnia bez deszczu, ciężko dokończyć żniwa, a młócone zboże dymi czarnym kurzem na polach; mało mi wiosny, mało mi lata:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNasi rolnicy wykorzystują ostatnie dni, deszcze nas ominęły, nawet susza znów się ujawniła, więc żniwa będą w miarę udane. Ale skoro pojawiają się poranne mgiełki, to i nostalgia musi się wkraść do serca.
Usuńpiękny wiersz:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, lipiec minął w mgieniu oka, szkoda:(
OdpowiedzUsuńU mnie za oknem też takie widoki, kombajny pracują nawet nocą. Rolnicy spieszą się, by zebrać plony póki pogoda na to pozwala.
Piękny wiersz.
Miłego dnia Basiu:)
Wiersz, czy to wiersz? To najprawdziwsza modlitwa.♥
OdpowiedzUsuńŚliczny obraz i cudne zdjęcia. Nie raz myślę, patrząc na Twoje zdjęcia, o mojej mamie i babci, jako o małych dziewczynkach wędrujących wśród takich pól. Ściskam serdecznie ♥
Bardzo refleksyjny wiersz, u mnie też pola już pustawe,tylko łąki pełne traw i kwiatÓW ;)pOZDRAWIAM WAKACYJNIE:)
OdpowiedzUsuńPięknie i sielsko jak zawsze na twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńMoc uścisków przesyłam :)
Śliczny wiersz Basiu i cudna kapliczka. Serdeczności.:)
OdpowiedzUsuńWspaniała tęcza ! U nas lał deszcze, świeciło słońce, ale tęcza się nie pokazała niestety. Pisałam u siebie o martwieniu się, o strachu i przypomniało mi się, że praktyka mówienia pacierzy pomagała:-) Na razie moje praktyki pomagają na krócej lub dłużej, ale nie na stałe, uch. Więcej praktyki!, hehe wiem, wiem. Uściski gorące :-)
OdpowiedzUsuńBasiu droga, Twoje wiersze są jak perełki modlitwy rzucane prosto pod stopy Matki Najświętszej.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
Piekny wiersz i świetne zdjęcia. To przedostatnie już z taką jesienną nostalgią....
OdpowiedzUsuńBasiu droga, piękny wiersz... Piękne refleksje.
OdpowiedzUsuńKiedy jechaliśmy w niedzielę na wycieczkę, na polach pracowało wiele kombajnów. Rolnicy śpieszą się ze żniwami, to zrozumiałe.
Pamiętam, jak w dzieciństwie pomagałam przy żniwach :)
Basiu, pokłoniłam się Matce Boskiej w Ludźmierzu od Ciebie... :)
Ojej w tym roku jeszcze tęczy nie widzialam. Ach te kombajny, szczerze utrudniaja zycie ludziom zycie w miastach, skad one tam jak na wsiach teraz zniwa. Hihi. No wiadomo. Póki pogoda rolnicy korzystaja pelna para. Piekny wiersz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż tam macie pięknie...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wiersz. Cudna malowana kapliczka.
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona klimatem jaki stworzyłaś na swoim blogu Basiu.
Pozdrawiam serdecznie!
Zawsze podziwiałam Twoją zdolność do dostrzegania piękna ukrytego w świecie. Dowodzisz, że ono jest wszędzie - w roślinach, zwierzętach, krajobrazach, pracy ludzkich rąk. Dziękuję, że przypominasz nam o tym. Że zawsze mogę odwiedzić Twojego bloga i zachwycić się przepięknymi opisami, wierszami, zdjęciami czy obrazami. I choć lipiec mi też minął zbyt szybko, mam nadzieję, ze ta letnia pogoda utrzyma się jak najdłużej, bo teraz jest po prostu pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, że chcecie czytać o zwyczajnych, prostych sprawach...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wieś, zawsze kojarzy mi się z moimi dziadkami, wspaniałymi wakacjami a obecnie...z pracą, bo właśnie na wsi pracuję. Mogę podobnie jak Ty Basiu obserwować piękno przyrody i ogrom pracy oraz jak kultywowane są tradycje:)
OdpowiedzUsuńWiersz bardzo mi się podoba, zdjęcia tak prawdziwie pokazują żniwa i wyjątkowo pięknie uchwyciłaś tęczę.Pozdrawiam Cię Basiu.
OdpowiedzUsuńPiękny jest Twój wiersz o lipcu.
OdpowiedzUsuńDo tego piękne zdjęcia lipcowe.
Pozdrowienia :)
Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwiadomość przemijania - to refleksja, która ostatnio nachodzi mnie każdego niemal dnia...czy to normalne? Mam 33 lata, a ciągle myślę o tym, jakie życie jest krótkie i jak trzeba pielęgnować wszelkie piękne momenty. Czuję, jak życie biegnie...galopem, na pełnej prędkości. Nieraz chciałabym je spowolnić...
OdpowiedzUsuńi pomyśleć, że w lipcu mamy u nas po żniwach o.o ...zdjęcia śliczniutknie.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz, piękne zdjęcia a z przemijanie to naturalna kolej rzeczy, ale znów będzie wiosna i wszystko zacznie się od nowa. Mam nadzieję, że wiele wiosen przed nami, bo i pracy przecież sporo.
OdpowiedzUsuńCzas biegnie nieubłaganie. Piękny wierszyk.
OdpowiedzUsuńPięknie i nostalgicznie Basiu :) Czas pędzi nieubłaganie a w ogrodzie pojawiły się już pierwsze jesienne kolory. I pomyśleć, że niedawno witaliśmy wiosnę...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu.
Świadomość przemijania pozwala nam cenić bardziej to, co mamy, czym żyjemy i czym się cieszymy.
OdpowiedzUsuń