Skoro Jan Kochanowski tak sobie cenił uroki wsi polskiej, to ja za Mistrzem powtarzam i zapraszam...
Lipy już dawno przekwitły, lipiec zamieniły z czerwcem, i nie tylko one.
Na tej zamianie skorzystały owoce, których teraz mnogość, lecz susza powstrzymała ich zapędy.
Więc się delektujemy tymi, których nikt nie pielęgnuje, a one rosną- czernice- jeżyny, czarne, smaczne, zdrowe.
Zboża żegnają się z polami, czas do stodół i spichlerzy powędrować.
Pierwsze pokolenie jaskółek wychowanych w tym roku odbywa letnie spotkania przed naszym domem.
W gnieździe, dymówki karmią już drugie pokolenie otoczone naszą codzienną troską.
Mimo troskliwej opieki, jedna jaskółeczka spośród czwórki rodzeństwa wypadła z gniazda, bądź nie przeżyła wczesnego dzieciństwa. Żal nam jej, bo to takie wdzięczne, rodzime ptaki, które potrafiż zaufać człowiekowi w dużym stopniu.
Oby tylko pozostała trójeczka miała więcej szczęścia i zdążyła nabrać sił przed wrześniowym odlotem.
W lipcowy dzień przybył do mnie kolejny, piękny album od Jadzi http://jadwiga-sercemtworzone.blogspot.com/z zestawem zakładek i reprodukcji obrazów malowanych przez osoby niepełnosprawne
Bardzo Ci Jadziu dziękuję, każdy z Twoich ostatnich albumów posłuży mi jako miejsce wpisu wierszy pisanych przez babcię dla Wnuków i miejsce kolejnych fotografii, wszak dzieci zmieniają się z każdym dniem. Natusia album już ma, ten będzie dla Konradka, a wiersze piszą się już dla Kubusia, więc czeka Cię Jadziu kolejne wyzwanie:-)
Lipiec od lat kojarzy mi się z hibiskusami i awansami zawodowymi nauczycieli.
Od kilkunastu lat mam przyjemność zasiadać w komisjach kwalifikacyjnych i egzaminacyjnych na kolejne stopnie nauczycielskiego awansu i poznawać wielu wspaniałych nauczycieli pasjonatów.
Kiedy w lipcu przemierzam drogę z domu do Tarnowa, widzę całe mnóstwo hibiskusowych krzewów obsypanych kwiatami. Każdy człowiek ma takie własne skojarzenia, wspomnienia, które w pewien sposób pielęgnuje.
Więcej przemyśleń będzie w kolejnym poście, na który zapraszam już dziś łącząc pozdrowienia z wioski pachnącej żniwami.
Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńBlackberries are such a tasty treat this time of year. So delicious and light, looks like you have a wonderful garden. Thanks for the share. Hope you have a wonderful weekend, keep up the posts.
OdpowiedzUsuńWorld of Animals
Thank you for the kind words
UsuńYou're welcome:) Have a great day!
UsuńRzeczywiście w tym roku przyroda nabrała ekspresowego tempa, ciekawe czy i jesień wcześniej nastanie. Piękne hibiskusy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu:)
Hibiskusy "odkryłam" w tym roku. Te na Twoich zdjęciach sliczne i takie delikatne. Bardzo podobna mi się też fotografia z jaskółkami. U mnie nie ma jaskółek, są stada jerzyków. Bardzo lubię jak tak latają pokrzykując caął gromadą ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne lato u Ciebie :) Moc uścisków przesyłam :)
OdpowiedzUsuńMój hibiskus jeszcze nie kwitnie więc z przyjemnością obejrzałam te piękne okazy.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Basiu :)
W moich stronach jeszcze daleko do dojrzewania jeżyn. A ponieważ znowu leje jak z cebra o sie to jeszcze opóźni.A chciałabym zrobić z nich nalewkę, bo starej jeżynówki mam juz marne resztki.
OdpowiedzUsuńPodziwiam hibiskusowe kwitnienie na Twoich zdjęciach. Też mam sporo hibiskusów, ale są jeszcze bardzo młodziutkie i rachityczne, pojawiaja sie na nich dopiero pojedyncze kwiatki. Mam nadzieję, że dane mi będzie doczekać chwil, gdy i u mnie obsypia sie kwieciem.
Pozdrowienia serdeczne śle Ci Basiu z krainy Deszczowców!:-))
Basiu, a u mnie zimno i pada. Z tym większą przyjemnością zanurzyłam się w Twój świat.
OdpowiedzUsuńAlbum trafił w godne ręce.:) Przepięknie Basiu u Ciebie.:) Czy pijesz herbatkę z hibiskusa? U mnie pogoda zmienna, więc nie czuję się za dobrze. Odpoczywam przy Twoich wierszach.:) Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńTęsknie spojrzałam na słońce na Twoich fotografiach, u nas pogoda jest teraz okropna. W ogóle nie czuć, że mamy lato. Przyroda przypomina o tym jedynie nieśmiało. Waszym jaskółkom życzę dużo szczęścia w życiu, podczas migracji będą go szczególnie potrzebować... Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńLipy od zawsze kojarzą mi się z Kochanowskim :) Przepiękne hibiskusy udało ci się uwiecznić na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Jakie cudne hibiskusy. Trochę kwiaty przypominają nasze rodzime malwy. Mój krzaczek jeszcze nie kwitnie. A lipowy miodek mam już w spiżarni. Szkoda tylko, że moja lipa już nigdy nie zakwitnie. Jak ścinali to płakałam. Mąż zadbał o to by karpy nie wykopano, teraz lipa jest kulistym krzaczkiem pod naszą bramą i trzeba ją ciągle przycinać. Pozdrawiam wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia, piękna jest nasza natura, przyroda, kwiaty.. cudo.
OdpowiedzUsuńKażda pora olśniewa innym pięknem.
OdpowiedzUsuńI'm glad you like it
OdpowiedzUsuńPiekna lipa, az tutaj czuc jej zapach. Hibiscusy rowniez. Trudno sobie wyobrazic lato bez nich.
OdpowiedzUsuńU nas pod blokiem posadzili hibiskusy i w tym roku tak pięknie zakwitły,aż każdy przystaje i podziwia:))))razem z hortensjami tworzą piękny widok:)))
OdpowiedzUsuńSmakowity i pachnący post. Lubię Twoje widzenie świata przez obiektyw aparatu.
OdpowiedzUsuńZapachnialo tak wakacyjnie
OdpowiedzUsuńAch jak lubilam zniwa ten zapach... Teraz las....
Oby pogoda sprzyjala :-) pozdrawiam
Koło mojego rodzinnego domu pozostała tylko jedna, stareńka lipa. Przed laty było ich więcej. Ale pod tą lipą uwielbiała siedzieć Mamusia. Opuszczone gałęzie dawały cień i mogła tam spędzać cały dzień. Kwity hibiskusa są piękne. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńPiękne lato. A Jadzia, podobnie jak Gosia, robią tak wspaniałe albumiki, że nie sposób się nimi nie zachwycić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia i piękny , spokojny wpis. Jak zwykle u Ciebie Basiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
piekne kadry
OdpowiedzUsuńKadry prawdziwie letnie😘
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz ❤.
OdpowiedzUsuń