O tym, że kocham poezję, wiadomo od dawna.
I... że czasu na jej " czytanie" brakuje, można się domyślić.
Ale kiedy jesień figlarnie rozwiesza brylanciki gdzie tylko zechce, coś mi przypomina o mojej pasji, która trwa we mnie od lat.
Ulubionych poetów mam wielu, więc gdy się nadarza okazja, zwiedzam miejsca, w których tworzyli, gdzie przeżywali swoje rozterki, zawody i szczęśliwe chwile.
Pobyt w Złotym Potoku skłonił mnie by zapoznać się bliżej z twórczością Zygmunta Krasińskiego, którego tak naprawdę znam jedynie z lekcji języka polskiego. A że było to dawno i nie wszyscy poloniści są w tym względzie pasjonatami, należy uzupełnić braki:-)
Dziś zaprezentuję kilka zdjęć. Jeśli będziecie się wybierać na Jurę, warto o tym miejscu pamiętać.
Przyznaję, że te wersy wcześniej nie utkwiły w mojej pamięci, a teraz odkryłam ich głębię i wielką pokorę poety.
Zygmunt Krasiński, wielki poeta polskiego romantyzmu,
przebywał na Jurze trzykrotnie. Po raz pierwszy 12 października 1849 r.
wraz z żoną, Elizą z Branickich, i ojcem hr. generałem Wincentym
Krasińskim złożył wizytę na Jasnej Górze i zwiedzał okolice Częstochowy.
Jura tak się spodobała Krasińskim, że w 1851 r. ojciec Zygmunta nabył
dobra złotopotockie.
Na dłużej poeta przyjechał do dworku wraz z rodziną
latem 1857 r.
Podczas tego pobytu w Potoku zmarła najmłodsza córka
Zygmunta Krasińskiego - 4-letnia Elżbietka. Po tej tragedii poeta wyjechał do Paryża i nigdy już nie powrócił do kraju.
Obecnie w dworku mieści się Muzeum Zygmunta Krasińskiego,
gdzie eksponowane są przedmioty osobistego użytku poety, meble
pałacowe, obrazy i pianino, wybrane w Paryżu przy pomocy Fryderyka
Chopina dla muzy poety - Delfiny Potockiej.
To portret dzieci- Krasińskich.
Przed dworkiem znajduje się
staw, nazwany przez poetę "Irydion".
W parku zachowało się sporo
starych, pomnikowych drzew, w tym m.in. robinia biała, modrzew japoński, dąb szypułkowy odmiany
zwisającej , tulipanowiec amerykański, wiąz turkiestański i in.
A niebo wciąż przegląda się w Irydionie...
Muzeum skrywa się w cieniu Pałacu Raczyńskich, który został zbudowany w połowie XIX w. przez Wincentego Krasińskiego- ojca Zygmunta.
Późniejszymi właścicielami pałacu byli Raczyńscy, którzy przebudowali rezydencję.
Niestety, ta piękna pseudoklasycystyczna, z neorenesansowymi elementami budowla, jest niezbyt świetna we wnętrzu z powodu nieuregulowanego prawa własności.
Ale klimat otoczenia sprawia, że nie sposób pominąć tego miejsca.
A przy okazji odświeżyć, bądź poszerzyć szkolne wiadomości.
Nie samą poezją człowiek żyje:-) więc przez ostatnie dni pochłonęła mnie kolejna książka, którą dostałam od Basi z bloga
http://czterdziestkatoniegrzech.blogspot.com/
Basia w lekki i przystępny sposób pokazała jeden rok życia współczesnej, czterdziestoletniej kobiety, wraz z jej radościami, obawami, tęsknotami i marzeniami.
Książkę Basi czyta się świetnie, a w dodatku jej bohaterowie są nam bliscy. Od głównej bohaterki - Julii- stylistki, dowiedziałam się wiele na temat ubioru, a poza tym sama sięgnęłam pamięcią do swojej" czterdziestki", która minęła już wieki temu:-)
Polecam książkę Basi Smal " Czterdziestka to nie grzech" i jej bloga.
Serdecznie pozdrawiam z jesiennej, zasnutej mgłami, wioski.
Piękny dworek :))) Nieustająco zaskakuje mnie fakt, jak wielu osób interesuje to co i mnie :D Z racji naturalnej samotności cielesnej wydaje mi się, że jako pojedyncza jednostka muszę się wyróżniać, a tu niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :D
Basiu, to moje rodzinne tereny:-) A byłas sama czy z wycieczką?
OdpowiedzUsuńPodziwiam te piękne kaflowe piece:)
OdpowiedzUsuńA piłaś wodę z cudownych źródełek, któe znaleźc mozna w lesie nieopodal dworku? Myśmy po tę wode tam często z rodziną przyjeżdżali i na grzyby, bo cudownie grzybne to lasy. A takze wyruszalismy tam by kupic pyszne pstrągi ze stawów rybnych. Tak niby bardziej prozaicznie niz poetycznie, ale ...Ale nie! W duszy zawsze poezja. Niezaleznie od miejsca przecież. A co do Jury to znam te okolice i bardzo mile wspominam wszystkie rodzinne wycieczki. Teraz mi juz tam za daleko...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie Basiu!
Pani z muzeum nie wspomniała o źródełkach. Byłam tam z Mężem, ale jak to zawsze bywa, chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej, więc niestety na wiele miejsc zabrakło czasu, ale zamierzam znów wybrać się w te piękne okolice.
OdpowiedzUsuńA pyszne pstrągi jedliśmy w Ostrężniku:-)
Piękne miejsce...,koniecznie wróć ;)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce...,koniecznie wróć ;)
OdpowiedzUsuńBasiu cieszę się,że tu także dowiem się więcej np. o Zygmuncie Krasińskim,o miejscu gdzie bywał (Złoty Potok).Szczerze się przyznaję ,że czas Romantyzmu mnie nie kręcił , więc i Ci nawet wielcy nasi twórcy nie są moimi ulubionymi.Może się trochę "narażę" komuś ,ale dla mnie bardziej przemawia do mnie "proza" która potrafi być równie piękna jak poezja.Wiersze lubię,ale takie ,które rozumiem,a nie muszę główkować ,co też autor miał na myśli.A w Romantyźmie -nie powiem piękno wierszy jest ,ale widocznie nie jestem "wytrawną odbiorczynią" takich treści...Ale co do takich pięknych miejsc to bardzo mile wspominam tegoroczny pobyt w Lublinie i Nałęczowie,ale zostałam zauroczona Nałęczowem,a najpiękniejsze miejsce tam-to wzgórze "Jabłuszko".A jeżeli chodzi o naszych..twórców to chata-muzeum Stefana Żeromskiego oraz muzeum Bolesława Prusa naprawdę warte odwiedzenia.No i oczywiście- poczułam się zaszczycona ,bo mogłam sobie posiedzieć na ławeczce obok.....Prusa.Pozdrawiam Cię Basiu i cieszę się ,że się tu u Ciebie znalazłam....
OdpowiedzUsuńCieszę się Grażynko, że tak konstruktywnie się wypowiedziałaś. Każdy z nas ma prawo mieć różne zainteresowania, bo przecież każdy z nas jest inny, niepowtarzalny. Ja uwielbiałam od zawsze romantyzm:-) ale inne epoki też mnie interesują.
UsuńMiło mi, że zostałaś, ja też chcę Cię odwiedzić, ale jakoś pierwsze podejście było nieudane.
Basiu ,do mnie się nie dostaniesz -jeżeli chodzi o bloga.Na dzień dzisiejszy nie dojrzałam jeszcze,ale kto wie...
UsuńZ drugiej strony nie lubię robić czegoś bez całkowitego zaangażowania,a i tak ciągle wybieram....jednak czytanie książek (to mój nałóg) czasami coś wyszywam....ale "nigdy nie mów nigdy" według słów mojego męża,więc kto to wie....
Do wczoraj, Basiu, mgły otulały moje miasto, dziś świeci cudowne słońce- rozgrzewa ziemię i opadłe liście do zmysłowych zapachów. Uwielbiam ten zapach ziemi... Dziś też wiatr baraszkuje z naturą i człowiekiem; goni opadłe liście pod niebo, a przechodniom strąca czapki z głów... Mienią się liście w promieniach słońca jak motyle, a pośród nich złotem przemyka babie lato. Cudowny widok. Wiersz krasińskiego też mi nie znany, choć uwielbiałam poezję będąc podlotką, szczególnie romantyczną (gdzieś w piwnicy walają się moje zbiory owych poezji i urywków czy cytatów z książek wszelakich, ale dziś, jakby do tych zeszytów serca nie mam :p). Basiu Droga, cieplutko Cię pozdrawiam i cudowności życzę na niedzielne popołudnie i wieczór :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze wtręt: pomyślałam właśnie, że powinnam niektóre komentarze wpisywać do pamiętników i rozwijać je, bowiem często czuję niedosyt wypowiedzianych słów; o naturze, o człowieku z nią związanym, o Bogu łączącym jedno z drugimi... Buziam
UsuńPs. tak zrobię- i nie tylko dziś ;)
Świetny pomysł Jadziu.
UsuńWspaniałe miejsce:)
OdpowiedzUsuńBasiu, nie miałam okazji odwiedzić to miejsc,e więc tym bardziej się cieszę, że mogłam je u Ciebie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj słonecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Super wycieczka, piękny dworek!
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie Baś zajrzałam w bardzo ciekawe miejsce - dziękuję :) I dziękuję za wspomnienie, tak miłe i ciepłe o mojej książce "Czterdziestka to nie grzech" :) Pisałam ją tak dawno temu (i także grubo po własnej czterdziestce :)), że zdumiewa mnie, iż ona nadal żyje swoim życiem i jak się okazuje ma się całkiem dobrze :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basieńko ciepło i słonecznie :)
Dziękuję za przybliżenie miejsca, w którym mieszkał Krasiński. Cudowne to dla mnie miejsce, pełne magii.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką poezji. Uwielbiam czytać i samemu pisać w stylu epiki, poezja nie jest dla mnie. Wyjątkiem są wiersze futurystyczne. Najbardziej lubię Jasińskiego, jego utwory są tak bardzo inne i niepoprawne, że zapominam o awersji do poetyki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłą powiastkę i wycieczkę do miejsca pachnącego prawdziwą historią. :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie odkryłam nowe miejsca w Złotym Potoku, ale zachęcam też do odwiedzenia źródeł Elżbiety i Zygmunta - to naprawdę bardzo malowniczy zakątek. Poezję uwielbiam, a książkę Basieńki na pewno przeczytam. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńWybacz, że dopiero teraz wpadam do Ciebie. Korzystamy z cudownej, jesiennej pogody i odwiedzamy niezwykłe miejsca. Wczoraj Kalwaria Zebrzydowska, dzisiaj Czerna, Rudno...
OdpowiedzUsuńByłam w Złotym Potoku i w Muzeum Zygmunta Krasińskiego. Zachwycił mnie również pałac...
Domyślam się, że odwiedziliście również Leśniów i Sanktuarium Matki Bożej Leśnowskiej Patronki Rodzin.
Nie umiem ładnie pisać, jeśli chodzi o poezję to ją uwielbiam.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Basiu a gdy minęłaś bramę wiodąca do pałacu widziałaś tablicę poświęconą J Kiepurze? Przecież ten nasz chłopak ze Sosnowca tak naprawdę dzieciństwo spędził w Janowie tuż koło Potoka. Właśnie na terenie pałacu była ochronka do której chodził z bratem. Później jadąc koleją Warszawsko - Wiedeńską pisał do matki....tak blisko byłem koło naszego Janowa....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basiu :)
Jest tyle pięknych miejsc do odwiedzenia i to właśnie jest jedno z tych pięknych i jednocześnie magicznych !!
OdpowiedzUsuńDziękuję że mogłam wirtualnie zwiedzić dworek i jego przepiękne okolice !!
Pozdrawiam serdecznie :)
Ślady Kiepury widoczne, ale niestety nie udało nam się znaleźć MB Leśniowskiej, jakoś przegapiliśmy ten moment, a nie było już czasu żeby zawrócić. Jeden dzień to zbyt mało czasu, niestety!
OdpowiedzUsuńPiękna pajęczynka na pierwszym zdjęciu. Cudo! Ja poetę znam z innej strony, z jego romansu z Delfiną Potocką, a właściwie życia w oryginalnym trójkącie miłosnym. A jeśli chodzi o Raczyńskich, to czytam obecnie fajną beletryzowaną biografię, gdzie historia tej rodziny się przewija. Twój post zatem bardzo przypadł mi do gustu :-)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJednodniowe wycieczki często pozostawiają pewien niedosyt, że zbyt pobieznie zajęlismy się tematem. Jednak dzieki Tobie przeczytalam dziś przepiekny wiersz ,przyznaję malo poezji czytam, za malo...muszę to koniecznie nadrobić.
OdpowiedzUsuńŚLICZNA RELACJA JEST TYLE PIĘKNYCH ZAKĄTKÓW TYLKO WYRUSZYĆ I ZWIEDZAĆ A ZLOTY POTOK DO NICH NALEŻY SERDECZNIE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńi znowu ciekawe miejsce m,ciekawy opis, piękne zdjęcia, .....
OdpowiedzUsuńpiekne zdjecie i ciekawa wycieczka
OdpowiedzUsuńPiekna wyprawa. Do tej pory kojarzyłam Kasińskich raczej tylko z Opinogórą. A tu niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńI jaki wspaniały piec!!!
A te pajęczyny...
Niezwykle urokliwe miejsce w pięknym otoczeniu. Cudowne zdjęcia, ale to pierwsze jest the best :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Prześliczne zdjęcia z bardzo ciekawej wycieczki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWpadając na Twój blog i innych blogowych koleżanek stwierdzam - ja nie widziałam prawie nic. Kocham zamki, zameczki, pałace, pałacyki trochę ich zobaczyłam, ale niewiele. Sprawiła to choroba, ale patrząc na Wasze blogi odwiedzam je i bardzo za to dziękuję. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy z Waszych komentarzy, za co dziękuję.
OdpowiedzUsuńJa też z wielkim zainteresowaniem czytam posty podróżnicze bo wielu miejscach nigdy nie będę. Dobrze, że jest taki blogowy świat!
Więc ja poetą nie będę, bo jesieni nie lubię :)
OdpowiedzUsuńJest pewna ciekawa książka związana z tym miejscem "Pani na Złotym Potoku" napisana przez Magdalenę Jastrzębską, którą być może kojarzyć z blogosfery :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją nabyć u Magdaleny, która świetnie pisze.
OdpowiedzUsuńNajbardziej niesamowita pajęczyna jaką widziałam.
OdpowiedzUsuńZ Nieboskiej komedii zdawałam maturę. Czy to ten Złoty Potok w Kotlinie Kłodzkiej?
To romantyzm jest Ci bliski.
OdpowiedzUsuńTen Potok jest na Jurze K-Cz.
Basiu wspaniałe miejsce, opis i zdjęcia. Ty to potrafisz zabrać człowieka w daleką podróż do przeszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po długiej przerwie z nowego miejsca. Ola.
Witaj Olu!
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam. Piękne miejsce. Cieszę się, że dzięki Tobie, znów mogłam je zobaczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Basiu.
Przepraszam, zapomniałam dodać - wspaniałe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuń