czwartek, 14 sierpnia 2014

Moja Babcia urodziła czternaścioro dzieci.

W latach międzywojennych i w czasie II wojny światowej wielodzietność w biednych galicyjskich wioskach nie była niczym niezwykłym. Ale taka gromadka, jaką mogła się pochwalić Babcia Agnieszka, należała do wyjątków. Ta dzielna, pracowita i zawsze pogodna kobieta urodziła czternaścioro dzieci, z czego przeżyła dwunastka.
Dziś przy okazji pokazania oblicza Jeleniej Góry, wspominam Babcię nie bez przyczyny.
Kiedy skończyła się wojna, bieda, brak pracy, trudne warunki bytowe, wypędzały młodych z ich rodzinnych wiosek. I w ten sposób gromadka dzieci, czterech synów i osiem córek, rozjechała się po świecie " za chlebem", którego ciągle brakowało. Dwie, spośród moich ciotek, osiadły w Jeleniej Górze. Powojenne czasy nie sprzyjały podróżowaniu na dalekie odległości ( słaba komunikacja na wsi, koszty podróży, małe dzieci). Toteż rodzeństwo widywało się najczęściej na rodzinnych uroczystościach, a szczególnie, na pogrzebach.
Będąc tego lata w tamtych stronach, postanowiłam odwiedzić ciocię, jedną, bo druga już niestety nie żyje.
Opowiadaniom nie było końca, a my przy okazji mogliśmy pierwszy raz zobaczyć miasto młodości moich dwóch ciotek.
A może mój Kochany Tato obserwował to wszystko z góry i cieszył się, że dzisiejsze możliwości kontaktowania się z rodziną są  takie duże...
Wcześniej Jelenią znałam tylko z pocztówek przysyłanych przez kuzynkę.
A Jelenia ma niepowtarzalny klimat.
Piękne zabytki zawsze przyciągają mój wzrok.
I osobliwości też...
A na Rynku barwnie i wesoło...
I fontanna szumi swoją historię!
A dzieci zawsze jednakowo kochają kolory!
I watę cukrową:-)
A to " pan na włościach".
I śliczna dziewczynka od lat domem się opiekuje.
I są miejsca modlitw odwiecznych, którym powierzono tyle ludzkich losów...
Piękna jest Jelenia Góra...
A ów post dedykuję Babci Agnieszce, po której przecież wiele cech odziedziczyłam:-)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich ze szczególnym wskazaniem na tych, co cenią rodzinne tradycje!


l

78 komentarzy:

  1. Podziwiam te kobiety, które urodziły i wychowały tyle dzieci. Moja ciocia miała 10- cioro, nas było 5-cioro. Nie wiem, skąd brały siły.......

    OdpowiedzUsuń
  2. 14 dzieci to jest coś!!! śliczne zdjęcia Basiu, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia dostała po wojnie odznaczenie za zasługi w wychowaniu młodego pokolenia!

      Usuń
  3. U mnie w rodzinie najwięcej dzieci miała jedna z prababek czyli 9 , babcie już mniej jedna 2 a druga 5 '
    14 , a dziś sobie rady młode nie dają rady z jednym , moja bratowa ostatnio wyła rzewnymi łzami chłopiec lat 3 bardzo grzeczny i dziewczynka 3 miesiące , że już ma dość .
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga babcia miała dziewięcioro, to byly silne kobiety!

      Usuń
  4. Agnieszka ...piękne imię moja córka też je nosi, to dobra wróżba:) Widać w oczach siłę i jednocześnie dobroć, musiała być wspaniałą kobietą:) JA też niekiedy wspominam moje babcie i cechy jakie po nich odziedziczyłam. Rodzina moich dziadków choć mniej liczna również rozbiegła się po Polsce zasiedlając ziemie zachodnie. Teraz w dobie internetu i komunikatorów próbujemy poodnajdywać rodzinne ślady:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka"- piękne imię, zobacz na mój styczniowy post!

      Usuń
  5. W dzisiejszych czasach czworo dzieci to już tłok . Tylko podziwiać nasze babcie i matki . Wychowanie dzieci w tamtych czasach kiedy nic nie było to sztuka. Teraz mamy dostęp do wszystkiego ale za jaką cenę?

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj rodziny wielodzietne to rzadkość....dziś bardziej liczy się kariera, dobra materialne,wygoda..z drugiej jednak strony ...kiedyś kobiety zajmowały się dziećmi,domem, dzisiaj muszą pracować,żeby utrzymać rodzinę....jedna pensja często starcza jedynie na opłaty....może to i rozsądne ,ze rodzą tyle dzieci na ile ich stać......ale często jest to po prostu wygoda....Zdjęcie Babci bardzo wzruszające,spojrzałam na Nią z wielkim szacunkiem, wiedząc juz ile pracy włożyła w wychowanie tak licznej gromadki.Dla dzisiejszych matek wielkim problemem jest brak smoczka z odpowiednim otworem,brak pieluszki jednorazowej, brak słoiczka z gotową potrawą dla dziecka....itp...a to by się Twoja Babcia Agnieszka uśmiała do łez ...pozdrowienia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte kobiety chyba nie byłyby w stanie pojąć zachowań współczesnych matek:-)

      Usuń
  7. Chylę czoło przed tak wspaniałą kobietą , masz rację najwięcej rodziny poznaje się na pogrzebach , to smutne , pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  8. Skłoniłaś mnie do wspomnień, moja jedna babcia - Stefania, też miała 14 dzieci, druga - Franciszka " tylko " 8. A mojej najmłodszej córce chciałam dać na imię Agnieszka, ale się mąż nie zgodził, bo znaliśmy 2 Agnieszki i obie niezłe " agentki ".
    A jako ciekawostkę powiem, że znam dziewczynę ( kobietę ), młodsza ode mnie o 4 lata, która ma 12 dzieci (super rodzina, nie żadna patologia) :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się bardzo podobają wielodzietne rodziny- tam jest tyle miłości...

      Usuń
  9. Sama znam kobietę która urodziła 9 dzieci i kiedyś ją zapytałam jak sobie radzi z nastolatkami,a ona mi powiedziała ,że też są czasem trudne,ale one wychowują jedno -drugie więc muszą się dogadać:)))ciotka mojego męża miała 11 dzieci,ale im było ciężko,pracował tylko mąż i jeszcze lubił wypić..masakra:)Ja sobie nie wyobrażam jak one dawały radę chociażby wyżywić całą gromadkę:))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoja babcia to bohaterka, szkoda ze wlasnie takim PIEKNYM kobietom nie przyznaja medalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcia miała taki medal, a lata późniejsze nie sprzyjały promowaniu rodzin wielodzietnych!

      Usuń
  11. Zawsze podobał mi się model wielodzietnej rodziny, wszystkie, które znam wychowały dobrych i porządnych ludzi. Mój dziadek miał 6 sióstr, jego matka również miała sporo rodzeństwa, druga moja prababcia siedmioro, a jej ród ma tylu potomków, że do dziś nie daję rady z dotarciem do wszystkich. Gdy odnalazłam jednego z moich kuzynów (choć potem okazało się, że jednak wujka, ale dzieli nas niewielka różnica wiekowa) to rozmawialiśmy z wielką swobodą chociaż pierwszy raz w życiu, bo przecież płynie w nas ta sama krew. Śmieszy mnie czasami podejście niektórych ludzi, że gdy kogoś łączy wspólny prapradziad to już nie rodzina, a jeszcze bardziej, że dziecko to luksus. Dzisiejsze czasy wychowują ludzi do życia w komforcie, niezależności i samotności, tylko co pozostanie po takim człowieku, kto zaświadczy, że w ogóle istniał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie myślisz, więc jest nadzieja, że młodzi też poważnie potraktują sprawy rodziny...

      Usuń
  12. Piekne masz rodzinne wspomnienia. Babcia była wspaniałą, dzielną kobietą.
    Śliczne fotki porobiłaś, ja nie byłam nigdy w Jeleniej, a dzięki Tobie ,to chociaż coś zobaczyłam. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy miejski rynek jest swojego rodzaju centrum życia miasta. Można sprzeciwiać się oklejającym go knajpkom, ale to dzięki temu szumowi ma się to dziwne i kojące wrażenie, że jest się w tłumie cieszących się życiem ludzi - i, przynajmniej dla mnie, takie uczucie jest bardzo budujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem te knajpki tworzą świetną atmosferę spotkań, a przy tym zwiedzania i właśnie wówczas miasto żyje. Ja to lubię:-)

      Usuń
  14. Wielki szacunek dla Twojej Babci Agnieszki, dzielna kobieta. Pięknie pokazałaś Jelenią Górę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow! The buildings in the photos are incredibly grand and beautiful!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze podobały mi się duże rodziny i żałowałm ,że takiej nie mam :-)
    Piękna historia, piękna :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie to wszystko opisałaś i pokazałaś... Kiedyś były inne czasy, mimo biedy,która powszechnie panowała w rodzinach wielodzietnych, kto wie czy nie lepsze?
    Teraz ludzie mają większe możliwości się z rodziną komunikować, to fakt, ale i tak nie zawsze to robią.Brak czasu, pęd życia za pieniądzem, a czasami odosobnienie i pogrążenie się tylko w wirtualnym świecie nadal temu nie sprzyja.
    Trzeba pielęgnować związki rodzinne!
    Powiem Ci, że żałuję, że nie mogę mieszkać razem z moją mamą. Podoba mi się model domu, gdzie żyją razem ze sobą pokolenia.Niestety nie mamy na to możliwości... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już coraz mniej jest rodzin wielopokoleniowych, inna moda, więcej luksusu- mniej serdeczności!

      Usuń
  18. Boja babcia mogła poszczycić się troszkę mniejszą gromadką, bo urodziła ósemkę. Później ta ósemka powiększyła rodzinę o kolejną 15 (wnuki babci) a 15 o 21 (prawnuki-jak na razie) a i oni o 3 jak do tej pory ( praprawnuki babci). Tak, że przez jakiś czas byliśmy rodziną z przedstawicielami 5 żyjących pokoleń. Uwielbiałam jak spotykaliśmy się w większym gronie a nasi rodzice opowiadali historie z przeszłości, zawsze było wesoło.

    OdpowiedzUsuń
  19. O kochana! Potrząsnęłaś mną z lekka tym o lepszej komunikacji w dzisiejszych czasach. Sama prawda a my współcześni, w tym i ja, zasłaniamy się brakiem czasu, wyścigiem szczurów i coraz rzadsze są te kontakty rodzinne... Bardzo Ci dziękuję za to ,,potrząśnięcie" a nawet może i wirtualny klaps ;)
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękne wspomnienia. Moja jedna babcia miała "tylko" 9 dzieci, z których mój kochany Tato (wcale nie najstarszy) ma dzisiaj 89 lat. Tylko On pozostał i cieszy się dobrą kondycją. Zawsze każdego roku jedzie w swoje rodzinne strony na Lubelszczyznę. Kawał drogi z Wrocławia. Jednak sentyment jest górą. Ja też często jeździłam tam na wakacje.
    P.s. Bardzo podoba mi się Jelenia Góra. Często ją odwiedzamy w drodze, kiedy jedziemy w okolice Karpacza, Szklarskiej... Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekaż pozdrowienia Tacie i mój podziw, rozumiem go, byłam w maju na Lubelszczyźnie i oczarowała mnie!

      Usuń
  21. Wspomnienia Basiu są naszym bogactwem. Mama mojego ojca urodziła dwanaścioro dzieci z czego w dorosłość weszła tylko szóstka. Wojnę spędziła sama( dziadka wywieziono na roboty do Niemiec) z trójką maleńkich dzieci i żydowską rodziną na strychu. Za co w latach 90 -ych Jad Waszem odznaczył ją orderem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, niestety nie dożyła tego momentu, a szkoda. Pamiętam jak z przejęciem opowiadała o wojnie i tych ludziach. Ona nigdy nie mówiła Żydzi....ona mówiła Bałery albo sąsiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz Elu powód do dumy. Podziwiam takich ludzi jak Twoja Babcia, musiała być wspaniałą KOBIETĄ.
      Dziękuję za ten wpis, trzeba przypominać światu, ile nasi przodkowie potrafili się poświęcić!
      Kto dziś chciałby zaryzykować życie najbliższych?

      Usuń
  22. nasze wspomnienia i doświadczenia to nasz największy skarb! Cieszę się że pielęgnujesz historię swojej rodziny , to mówi o człowieku bardzo wiele :) Ja też staram się pielęgnowac wspomnienia . moja jedna babcia miała 7-mioro a druga 3-kę dzieci. może to juz nie tak wiele ale wszyscy którzy do tej pory zyją starają trzymać się w pobliżu siebie , tak z jednej jak i z drugiej strony. Życie pisze różne scenariusze ale przynajmniej raz w roku u jednej kuzynki staramy sie spotkać na "zlocie rodzinnym".Pokazujemy sobie zdjęcia i opowiadamy o nowych członkach rodziny, którzy z różnych przyczyn nie mogli znaleźć sie wśród Nas.To najcenniejsze chwile i staram sie też swoim dzieciom wpajać to do głowy , ale młodzież w tych czasach jest inna i nie wiem co wyniosą z moich gderań:) Póki co, miejmy nadzieje, że też będa pielęgnować swoje wspomnienia i czasami też ktoś mnie wspomni, kiedy juz bedę "po drugiej stronie"...
    Basiu piekne zdjęcia i piękne oblicze babci Twojej. Jak zwykle potrafisz wszystko tak pokazac, że moja wyobraźnia po prostu wariuje! :) Pozdrawiam Cie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, macie wielki potencjał w tych spotkaniach. A młodzi, choćby teraz gderali, nauczą się tego samego i kiedyś będą postępować podobnie! Więc im " gderaj". Cieszę się, że lubisz u mnie bywać!

      Usuń
  23. życzę ci aby pamięc o przodkach przetrwała dla dalszych pokoleń

    OdpowiedzUsuń
  24. o rany tyle dzieci! to musiała być wspaniała kobieta

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do końca życia zachowała pogodę ducha i serdeczność!

      Usuń
  25. Takie były czasy, ale teraz aż trudno sobie wyobrazić, jak wychować większą gromadkę dzieci. Moja babcia urodziła sześcioro dzieci i jak przypomnę sobie jak opowiadała, że musiała wodę w wiaderkach nosić kilka kilometrów, aby zrobić pranie, na mycie, czy po prostu gotowanie, to słabo mi się robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja nosiła worki ze zbożem ( 50 kg) na odległość 4 km, bo szła pracować u bogatych gospodarzy, żeby wykarmić dzieci. Potem to zboże mieliła w domowych żarnach i piekła czarne, ostre placki na kuchennej blasze. Biały chleb był tylko " od święta".

      Usuń
  26. Basiu a też pochodzę z wielodzietnej rodziny, nas jest sześcioro. Pozdrawiam serdecznie. Piękne zdjęcie babci.

    OdpowiedzUsuń
  27. To bardzo ważne-rodzina.Moja jest cudowna,po porstu lubimy się.Co nie znaczy,że się nie kłócimy,wściekamy i mamy ciche dni,ale zawsze pamiętamy aby nie zranić i zapominać szybko o urazach.Ja sama nie mam dobrych doświadczeń rodzinnych.Jedynaczka,tata często poza domem,mama zapracowana.Z dalszą rodziną nie utrzymywaliśmy zbyt częstych kontaktów choc mama miała 8 rodzeństwa a ja 12 kuzynostwa,oprócz mnie i mojej kuzynki praktycznie wszyscy mieszkają poza granicami.Tym bardziej cieszę się,że moja rodzinka żyje inaczej.Co do spotkań w pełni Cię rozumiem,sama lubiłam opowieści mojej babci,której już nie ma.Kiedyś nie oglądało się telewizji,nie grało się na komputerach ale siadało się i godzinami słuchało opowieści.Ja szczególnie lubiłam opowieści o duchach:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O duchach i siwych koniach, które pojawiały się nad bagnami....

      Usuń
  28. witaj Basiu :)
    moja Babcia miała siedmioro dzieci ,Mama mojego męża też siedmioro i wszystkie dzieci się wychowały itd a dziś z trudem cieżko wychować i zapewnić pielęgnajcę ,naukę itd jednemu dziecku ....eh piękne były tamte czasy :)))

    OdpowiedzUsuń
  29. Moje miasto :) Pozdrowienia ślę z Jeleniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Ty szczęściaro- pozdrów Jelenią ode mnie:-)

      Usuń
  30. Kiedyś faktycznie pary miały wiele potomstwa...

    OdpowiedzUsuń
  31. Ważne są więzy rodzinne, ale niestety w dzisiejszych czasach coraz więcej ludzi o to nie dba :) Ciepła i wartościowa opowieść Basiu :) Jelenia Góra bardzo urokliwa :)) Pozdrawiam ciepło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę Aniu, że ludzie już powoli zmieniają te " nieprawidłowe nawyki".

      Usuń
  32. Wreszcie mogę zamieścić komentarz, bo dzisiaj dotarłam do domu.
    Jelenią znam od dzieciństwa, bo przez pewien czas w Sobieszowie spędzałam każde lato. To urokliwe miasto, ostatnio byłam rok temu. Moim celem było odwiedzenie wszystkich pałaców kotliny. Szczególnie polecam Ci Wojanów (jeśli jeszcze tam jesteś).
    W tamtym roku też zdobyłam Śnieżne Kotły, pokazywałam je na blogu zdjęciowym. W tym roku wlazłam na Trzy Korony i odwiedziłam Pszczynę.
    Niestety za dwa tygodnie koniec wakacji. Niestety...
    Odnośnie babć to moja też pochodziła z 14 rodzeństwa, jednak sam urodziła już tylko troje dzieci. Później rodziły się już same jedynaczki.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wielu rzeczy nie widziałam, bo byliśmy tylko 6 dni, a to maleńko!!! Ale wrócę tam.
      A Trzy Korony kiedyś były inne, dziś tam tłumy, jak zresztą wszędzie!

      Usuń
  33. bardzo wzruszająca wyprawa, wyobrażam sobie emocje podczas spotkania z Ciocią...

    to prawda teraz mamy ogromny komfort wszelakich możliwość do kontaktu z bliskimi, warto to docenić i korzystać...

    OdpowiedzUsuń
  34. Myślę, że to było i wyczekiwane spotkanie i bardzo poruszające.
    Czasem żałuję, że nie udało mi się wcześniej "pozbierać" rodzinnych historii, ... ale cieszę się tymi, które zanam.

    Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  35. To byly czasy! Teraz bardzo rzadko zdarzaja sie rodziny tak wielodzietne, a szkoda.
    Bylo biednie ale radosnie i te spotkania rodzinne, swieta, sluby czy niestety pogrzeby jak piszesz, gomadzily dom pelen ludzi.
    Jelenia Gora - zachwyca.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Lubię powracać do artykułów i kolejny raz poczytać i pooglądać, zawsze coś nowego odkryję :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problemem jest brak czasu, a w sieci jest tyle ciekawych blogów i chciałoby się je ciągle czytać:-)

      Usuń
  37. Basiu, wspaniałe wspomnienia i piękne zdjęcia. Moja babcia - mama ojca, urodziła 12 dzieci, z czego trójka zmarła w wieku niemowlęcym. Mój ojciec już też niestety nie żyje. Zostało z 9 - czwórka.
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  38. Zapomniałam napisać, że w Jeleniej Górze kiedyś byłam, ale bardzo krótko. Piękne miasto.

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzielna ta twoja Babcia Agnieszka! Jak wszystkie Agnieszki zreszta, hi, hi :) Zawsze chciałam mieć wielodzietną rodzinę, ale ze względów zdrowotnościowych nie było to niestety możliwe:) Patrzę z podziwem na takie rodziny, liczą się w nich zupełnie inne rzeczy, co innego jest priorytetem, niz to zazwyczaj jest w naszych czasach. One są takie radosne, te rodzimy, nawet jeśli zmęczone, nawet jeśli marzące o chwili ciszy...

    OdpowiedzUsuń
  40. Oj tak! Naszym Babciom należą się najwyższe państwowe medale! Moja babcia zdążyła urodzić szóstkę,bo bardzo młodo owdowiała. Wszystkie dzieci wychowywała sama w tragicznych czasach II wojny światowej! Dożyła razem z nami pod jednym dachem sędziwego wieku, wychowując również i mnie :) Kocham Ją bardzo i wspominam z wielkim wzruszeniem... Dziękuję Ci, Basiu, za ten post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich wspaniałych Babć mamy dużo i warto o nich mówić!

      Usuń