niedziela, 23 czerwca 2013

Malwy na lewadach i malwy na wale.

Przepadam za książkami autorstwa Barbary Wachowicz. Jedna z nich to" Malwy na lewadach", wspaniała opowieść o wielkich Polakach: Mickiewiczu, Słowackim, Krasińskim, Norwidzie, Kościuszce, Moniuszce, Chopinie, Conradzie, Żeromskim. Autorka, posiadająca niezwykłą wiedzę, pisze barwnie, ciekawie, a przede wszystkim w duchu odsyłanego dziś często do lamusa, patriotyzmu. W cyklu " Wierna rzeka" ukazała bohaterstwo polskich harcerzy, nic więc dziwnego, że jest ceniona i zapraszana przez wiele środowisk. Biorąc do ręki jej książki przenosimy się w odległy czas, poznajemy to co piękne i co stanowi o naszych korzeniach.
Wróćmy jednak do malw- najpierw na lewadach! Otóż lewady to kanały irygacyjne na Maderze, które od XVI w służyły do nawadniania upraw owoców transportując wody deszczowe z północy na południe. Charakterystyczna dla lewady jest ścieżka biegnąca wzdłuż kanału ( obecnie wiele z tych ścieżek stanowi trasy spacerowe).
Od lat pielęgnuję malwy w swoim ogrodzie i przenoszę swoje malarskie wizje na płótno. Poniżej dwa przykłady mojego zauroczenia tymi kwiatami.



A malując je myślałam o tych co rosły dawniej w każdym wiejskim ogródku. U mnie rosną od lat i to nic nowego. Natomiast prawdziwą osobliwością jest to, że rosną pięknie rzędem na wale rzeczki małej zazwyczaj, ale w czasie gwałtownych opadów niezwykle groźnej.

Malwy były od zawsze- zwyczajne, takie jak przed wielu laty, kiedy to zaglądały przez biedne okna do biednych chatek, żeby towarzyszyć biednym rodzinom w ich codziennym trudzie...
Symbol wsi żyjącej prosto, skromnie i pogodnie.

 W ich kwiatach zamyka się niewyszukane piękno, pełne dostojeństwa i siły.

 Dziś rzeczka jest mało widoczna- na szczęście! Ale bywają dni, gdy napawa lękiem, sięga wałów- groźna.


 Liście noszą ślady gradu. Na szczęście malwy są silne- jak ludzie wśród których znalazły upodobanie.

 Widok to niezwykły- rząd malw na kawałku ziemi ozyskanej po wykarczowaniu cierni i dzikich zarośli nad rzeką wśród pól, jednakże widocznych z okien domu...

 Większość z nich stroi się dopiero we właściwe barwy.

Ale te pierwsze odbierają zasłużony podziw:-)


W towarzystwie róż czują się równie dobrze.
Czekam na ich pełny rozkwit, one cały czas pną się ku niebu i ku słońcu...

21 komentarzy:

  1. Malwy to kwiaty które od zawsze mam w ogrodzie - uwielbiam!!!!


    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Malwy rosną sobie na naszej działce od zawsze- zaraz przy wejściowej furtce:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam osobistego stosunku do malw. Ale ładnie wyglądają na tle białych ścian. Najbardziej pasują mi do takiej typowej drewnianej, pobielonej chaty...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja własnie mam osobisty stosunek do tych kwiatów, kojarzą mi sie z rodzinnymi stronami i zapachem dzieciństwa. Pieknie sfotografowane i namalowane, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, malwy... też mam bardzo osobisty stosunek, piękne są :)
    A książkę, o której piszesz, zawsze chciałam przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci wszystkie książki Wachowicz- to kopalnia wiedzy poetycko przedstawionej. Świetnie się ją czyta.

      Usuń
  6. Myślę, że do stałych wielbicieli malw dołączą nowi, a malwy odwdzięczą mi się pięknym kwitnieniem. Dziękuję za komentarze i pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że nie mam tych kwiatów u siebie ,,Śliczne ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz troszkę działki, warto posiać, nie są wymagające!

      Usuń
    2. Dziękuję muszę pomyśleć o nich bo są śliczne ..

      Usuń
  8. bardzo lubię Twoje prace:)pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A czy Ty Gosiu już po imprezie? Wrzuć pościka...

    OdpowiedzUsuń
  10. Malwy zawsze będą mi się kojarzyły z dzieciństwem spędzonym u babci na wsi:))jej dom obrastały malwy:))jak moja ulubiona ciocia zamieszkała na wsi,to pierwsze co zrobiłam to obsadziłam jej dom wokoło malwami:)))pięknie rosły,a sąsiedzi podziwiali:)nawet na moim balkonie próbowałam je hodować,ale niestety z marnym skutkiem:)pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, korzenie mają tak długie, że musiałabyś zasadzić u sąsiada niżej:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Basieńko, jak pięknie już u Ciebie kwitną. U nas trochę opóźnione, bo jeszcze, jeszcze trochę, żeby wystrzeliły :)))) Czekam na nie z niecierpliwością. Uwielbiam "domy w malwy malowane" :)))
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sielanka w pełni, cudnie. Dziękuję za wierszyk :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Pieknie to opisalas. Polska wies i malwa ida zawsze w parze. Nie wiem dlaczego , poki co nie udalo mi sie ich wychodowac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj od kogoś wydębić wiosną sadzonki tych pospolitych, zwykłych malw( jak u mnie na zdjęciach), bo te szlachetne są trudne w prowadzeniu:-)

      Usuń
  15. Malwy mam z nimi przemiłe wspomnienia z dzieciństwa. Domek na wsi babcia...

    OdpowiedzUsuń