Kocham mą wieś, rodzinną wieś
Te długie chat szeregi,
Szum starych drzew, słowika śpiew,
Rzeki piaszczyste brzegi.
Kocham mą wieś, rodzinną wieś
Domów bielone ściany,
Gdziem dzieckiem był, sny złote śnił
Szczęśliwy, roześmiany.
Kocham mą wieś, rodzinną wieś
Gdy zorza złoci niebiosy,
Gdy niknie cień, budzi się dzień
Obmyty w kroplach rosy...
Powitałam Was wczesnym rankiem wierszem zmarłej przed kilku laty mieszkanki sąsiedniej wioski- Stanisławy Dojki. Wczorajszego dnia osoby o tym imieniu obchodziły imieniny. Wspominałam mojego zmarłego tatę Stanisława, jako osobę, która nauczyła mnie kochać! Czy można dać dziecku więcej?
Spacerując po miejscowym cmentarzu, wróciłam myślami do P.Stasi, której tomik wierszy z osobistą dedykacją wyjątkowo cenię.
To była prosta kobieta, pracująca na roli, kobieta o niezwykłej inteligencji i wrażliwości. Dobra i ciepła, taktowna i kochająca ziemię...
Myślę, że o takich ludziach trzeba pisać, mówić, bo bardzo często są zapomniani...
A skoro wiersz jest sentymentalny, to idźmy dalej, wejdźmy w klimaty ciszy przerywanej śpiewem ptaków.
I wzrostem kwiatów...i szumem wody...
A wśród pól , na skraju wioski ta sama od lat figura Jezusa, błogosławiącego ludzkim poczynaniom.
Patrzę na nią ze swojego balkonu, o każdej porze roku wygląda inaczej, więc w każdej z moich pięciu pór roku piszę wiersz:
Widok z mojego
balkonu – wiosna
Niczym niezmącona radość
przysiadła na zagonach życia
zielenią się kłosy
niemyślące o zapachu żniw.
Za wcześnie na smutek
gdy głogi bielą sięgają nieba i ziemi
lekkie pierzaste dmuchawce przycupnęły
na zielonej murawie
u moich stóp bratki żółcą się wiosną
oszalałe ze szczęścia
czarny kos śmiesznie zdąża do wodopoju
różowieje już niebo
nasycone fioletem zmierzchu.
Czarodziejskie zapachy wiosny
siadają na ramionach mojego Chrystusa
zanurzonego w kępie bzu
w którym schowałam moje marzenia.
Kochamy to, co głęboko ukryte w sercu...
Wzruszające:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze to wszystko widzisz i czujesz!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Takie skromne, piękne wewnętrznie osoby pozostawiają ślad na zawsze...
OdpowiedzUsuńBędę jeszcze o takich pisać, może chociaż w ten sposób pochylę przed nimi czoło!
Cieszę się, że chcecie o tym czytać:-)