Musicie mi uwierzyć na słowo- na końcu posta będę tego dowodzić...
Maki znają poezję, są zwiewne i romantyczne, ale ulotne...
Azalia Maruschka to taka realistka, zawsze konkretna, trudów się nie boi i można z nią podyskutować na wesoło...
I jej nieco subtelniejsza przyjaciólka...
I już obiecana
MOWA KWIATÓW
Rozmawiamy mową kwiatów
ilością rozkwitłych pąków
i barwą płatków orchidei.
W białych i czerwonych sukniach amarylek
szukamy spokoju
który każe śmiało spoglądać na dziś i na jutro.
Bierzemy w ręce zieloność liści
pozwalających chwytać promienie słońca
załamujące się na szybie
za która rząd starych wierzb
nieustannie przypomina światu o wiośnie.
W tych kwiatowych rozmowach
dojrzewają nasze serca spragnione ciszy
która zamyka usta a otwiera szczęście.
A teraz zakochane anioły, bo jak może być inaczej skoro maj w pełnej krasie. Namalowane anioły obdarzają się kwiatami z mojego ogródka i zaręczam, że są szczęśliwe!
Piękne :)
OdpowiedzUsuńUdało mi się zaktualizować, ach ten stary komputer, pozdrawiam kwiatowo:-)
OdpowiedzUsuńTych wysokich ogrodowych maków jest coraz mniej...
OdpowiedzUsuńZachwycają mnie kule kwiatowe kaliny jak pompony
a serca rzeczywiście tak często potrzebują ciszy...
pozdrawiam serdeczne
Miło mi...
OdpowiedzUsuńobraz jest zachwycający:)))pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńPiękne maki. Obraz zachwycający.
OdpowiedzUsuńSkoro się podobają- powstaną nowe:-)
OdpowiedzUsuńBasiu! Dziękuję za gratulacje w związku z wygraniem u Foggi w losowaniu. Czekam na Jej Anielskość, podobno ma przybyć w piątek:-) Widziałam też Twoją, specjalnie jej szukałam, w sukience w kropki i z pięknym czarnym warkoczem:-) Piękna jest:-)
OdpowiedzUsuńSkoro Ty już znasz radość posiadania anioła od Foggi i piszesz, że to tak fantastyczna rzecz, to muszę się duchowo przygotować:-) a i tak już jestem oszołomiona, że udało mi się być wylosowaną w loteryjce z tak piękną rzeczą:-)
Ładnie u Ciebie:-) Tyle w Tobie talentów:-) Szczególnie spodobał mi się obraz z aniołem, który namalowałaś dla jakiegoś małżeństwa, już nie pamiętam. Widzisz, gapa ze mnie, mogłam się w komentarzu pod nim wypisać, a ja tak teraz hurtowo.
Widzę, że w ogóle lubisz anioły:-) Nie dziwię się. My mamy w przedpokoju na komodzie i na ścianie taki aniołowy zakątek. Choć na komodzie i na półce nad nią głównie na Boże Narodzenie. Bo lubimy też ptaszki. I trzeba jakoś to towarzystwo pogodzić:-)
Gdybyś miała życzenie mogę Ci sprezentować anioła na ścianę z masy solnej:-) Jeśli Ci się spodobają i masz ochotę, jak najbardziej zrobię i wyślę:-) Aniołów nigdy dość:-) Ja mam taką teorię, że one opiekują się domem i jego mieszkańcami:-) Anioły znajdziesz u mnie w zakładce: Lepianki solne. (strzepki-okruchy.blogspot.com) Jutro wrzucę nowy post z kolejnymi aniołami. Właśnie się będą malować za chwilę:-) (A gdybyś rzeczywiście reflektowała na któregoś anioła, bo jeśli Ci nie będą się podobać to oczywiście Ci go nie wepchnę:-), to proszę o informację na adres, który w blogu. Z gmaila raczej nie korzystam)
Mam też świeże, dziś ogłoszone rozdawnictwo, może Ci się spodoba?
Zapraszam i idę jeszcze pospacerować po zakątkach Twoich Pięciu Pór Roku:-) A ja najbardziej lubię jesień:-)
Pozdrawiam bardzo ciepło i do zobaczenia, bo na pewno jeszcze do Ciebie będę zaglądać:-)
Witaj" bratnia duszo"! Nie dość, że kochasz anioły to jeszcze piszesz piękne komentarze.
OdpowiedzUsuńJuż biegnę do Ciebie...Dzięki za ciepłe słowa... i za aniołka. Już się cieszę...
A z kubkiem kawy też często chodzę!
Uwielbiam maki i Mowa Kwiatów mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAnioły zawsze i wszedzie ;)))
pozdrawiam
Kolekcjonuję anioły. Mam nawet ścianę anielską. Kocham kwiaty....
OdpowiedzUsuńSerdeczności.