Plany się zmieniły, a ja kolejny raz uświadomiłam sobie, że nawet takie " maleństwo" może wszystko zmienić, a człowiek całe życie uczy się pokory.
Mimo wszystko, w chwilach bardziej znośnych udało mi się parę rzeczy zrobić.
Przede wszystkim, zmieniłam siedlisko kuchennym aniołom i teraz mają jaśniej...i weselej...
Jak już kiedyś wspominałam- w moim domu królują anioły. A że w kuchni spędzam mnóstwo czasu, to sobie ucinamy różne pogawędki:
Anioł z kuchennego okna.
Anioł radością zawitał
na moim kuchennym oknie
bo należy do wszystkich
którzy cudów świata
wypatrują przez jego szybę.
Anioł fruwa i czeka w bezruchu
milczy bo słucha
opowiada i wtedy trzeba go słuchać
filtruje promyczki słońca
które załamane w jego sukience
osiadają na filiżance aromatem kawy
podnosząc temperaturę uczuć
które wkładam w moją
szczęśliwą codzienność kuchni.
Patrzę na mojego Anioła
który ma więcej zajęć ode mnie
bo jego stróżowanie
musi pokonać moje troski
o wszystkie sprawy świata
których początek ukrywa się w kuchni.
Uśmiecham się do mojego Anioła
który jest mój i nie tylko mój
tak jak moje szczęście
jest moje i nie tylko moje
bo w nim musi być miejsce
dla wielu aniołów
które z radością przycupnęły
na oknie mojej kuchni
przez które serce wygląda na świat.
I tak to moje pracowite anioły powiększyły swoją rodzinę w czas weekendu. Moje dorosłe Dzieci obdarowały mnie pamiątkami z podróży- oczywiście aniołami:
Ostatnie dni obfitowały w prezenty, otóż od Gosi- Stare Pianino otrzymałam śliczną deseczkę lawendową jako dodatek do zakupów. Gosia sprawiła mi mnóstwo radości, a sama może się cieszyć radością obdarowywania. Oto sympatyczne drobiazgi, które wnoszą niepowtarzalny urok do kuchni, bo przecież kuchnia musi mieć" to coś".
A w ogrodzie tulipany drżą na wietrze i piją krople rosy...
A storczyki nie chcą być gorsze i kwitną na nowo, mimo, że poświęcam czas tylko ogrodowym braciom...
Maj to czas kwitnących jabłoni
- to dla nich ten wiersz:
Białe płatki
moich nieustannych zachwytów
spadają na ziemię
razem z nimi
opada wiosna
kolejna wiosna mojego życia
i kolejna radość istnienia
biel i róż
przebiegają przez moje życie
tchnieniem wiosny
nieustannie budzą
źródło
które jest we mnie
od zawsze
zbieram płatki
i posyłam je
w stronę słońca.
A ja odnawiam dwie rodzinne pamiątki, ale o tym w następnym poście, na który zapraszam wyczekując słońca...
Ale masz piękną kolekcję aniołów:))))pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńA deseczka Ci się Gosiu podoba? Stoi obok aniołów, a w pudełeczku ulubione herbatki, które sobie popijamy z Justynką:-)
OdpowiedzUsuńOszalamiajaca masz kolekcje Aniolow... i ten wiersz!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
To tylko część kolekcji, reszta w pozostałych pomieszczeniach- są mi bardzo bliskie, każdy jest jakąś pamiątką- nawet jeśli jest najskromniejszy, dzięki za ciepłe słowa:-)
OdpowiedzUsuńU mnie Anioły również są wszędzie..panoszą się czasami nie pytane..ale mają moje pełne pozwoleni!!!:):)Nawet je proszę , żeby buszowały po mym mieszkaniu bez pytania.
OdpowiedzUsuńCzasami wpadną jak wicher sprawdzić czy wszystko w porządku a czasem usiądą na dłużej i wtedy pogadamy...:):)
Pozdrawiam , podziwiam czytając i oglądając to co u Ciebie.
Serdeczności ślę
Witaj wielbicielko aniołów. Mam nadzieję, że u mnie zagościsz na stałe, bo masz poetycką duszę...Pozdrawiam ...anielsko!
OdpowiedzUsuńJestem ugotowana anielsko. Okno pełne aniołów..... Pomysł po prostu cudny. A u mnie jeno jeden anioł w oknie wisi....
OdpowiedzUsuńSerdeczności!