Kiedyś obiecałam Wam, że będę pisać o ludowych zwyczajach, dziś w dzień Zielonych Świątek trochę powspominam...
Dzień Zesłania Ducha Świętego to czas odpustu w pięknym Sanktuarium w Odporyszowie, położonym wśród malowniczych pól Małopolski.
Dzisiejsza uroczystość przy pięknej majowej pogodzie ściągnęła rzesze pielgrzymów, którzy całymi rodzinami ( to wyjątkowe święto dla dzieci) przybywają do miejsca kultu Zwycięskiej Pani Powiśla.
Kult Maryi sięga tu czasów wojen polsko- szwedzkich. Podczas walk i obrony przed wojskami Karola Gustawa, Matka Boża objawiła się polskiemu żołnierzowi wskazując źródełko, które uratowało miejscową ludność przed zagładą. Do dziś cieszy się ono niezwykłą popularnością wśród przybywających po wodę z cudownego miejsca. 75 lat temu koronowano słynący łaskami obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i widniejącymi na dole postaciami świętych polskich, Wojciecha i Stanisława.W kościele znajdują się resztki dębu, na którym wg wierzeń, objawiła się Matka Boża.
Kroniki parafialne zanotowały cuda dokonane za przyczyną M. B. Odporyszowskiej. W moim życiu też zaistniały dwa osobliwe wątki, które zamierzam opisać i przekazać do Odporyszowa, zbyt osobiste, żeby tu o nich szerzej pisać.
Mogę się natomiast podzielić jednym z wierszy, które napisałam dla Królowej Powiśla Dąbrowskiego.
Sanktuarium otaczały niegdyś wrzosowe łąki... zakwitały one na czas drugiego odpustu, na Matki Bożej Siewnej ( 8 września).
KRÓLOWEJ WRZOSOWISK
Jeśli szukasz ciepła
pośród lodowych gestów obojętności
gdy przygięty cierniami zła
nie widzisz ścieżki w gąszczu
idź
przed Oblicze
Królowej odporyszowskich piasków
na której wrześniową chwałę
zakwitają wrzosowiska
tam
zobaczysz spokój
w Oczach co nie zdradzą sekretu
ujawnionego na kolanach
przed dębowym pniem
całowanym w ciszy samotności.
Pośród modlitw
wyszeptanych w ciszy serca
jest miejsce
na twoją łzę.
Odporyszów ma też muzeum Jana Wnęka- prekursora lotnictwa, który latał przed Lilienthalem na lotni własnoręcznie zbudowanej przez tego wiejskiego cieślę- genialnego rzeźbiarza- samouka, który podpatrując ptaki zapragnął latać.
Zbudował więc lotnię wzorowaną na skrzydłach ptaków i dokonał wielu udanych lotów z kościelnej wieży.
Niestety, lot w Zielone Świątki 1869 r. był ostatnim w jego życiu ( podejrzewano, że jego przeciwnik podciął rzemyki mocujące). Tragiczna śmierć przerwała życie pełne pasji. Po Janie pozostało wiele pięknych rzeźb w drewnie lipowym nawiązujących formą do gotyku. Taki miejscowy Wit Stwosz, który postaciom świętych nadawał rysy prostych ludzi z Odporyszowa.
Rzeźba przedstawiająca Symeona, której prawdopodobnie Wnęk nadał swoje rysy. ( trzy powyższe zdjęcia pochodzą z zasobów internetu).
Na dzień odpustu zakwitły akacje, których pełno wokół Odporyszowa.
Każdego roku jestem pod wrażeniem kwitnących akacji i ich zapachu. Te drzewa stoją bardzo długo nagie, a potem niespodziewanie eksplodują milionem upojnych kiści. W swoim ogrodzie posadziłam akację ozdobną różową dla towarzystwa tej białej.
I tak sobie razem chwalą piękno tego świata...
Nie powiedziałam Wam jeszcze skąd w tytule liliowce. Otóż w tradycji mojej rodzinnej wioski było i to, że w dzień Zielonych Świątek zdobiło się wejścia z drogi na podwórka tzw. mostki zielonymi gałązkami liliowców, babcia mawiała; lilijek. I ja ten zwyczaj pieczołowicie podtrzymuję, ciekawa jestem czy ktoś z Was go zna, bo wiem, że on nie jest powszechny. Tak to wygląda:
Zakończę posta w tym samym klimacie krzewu kaliny zwanego u nas guldynem, w tym roku kwitną one wyjątkowo pięknie...
Dziękuję Basiu,znowu wiem więcej:))Ja jestem na Zielone Świątki w Zakopanym i przyglądam się miejscowym ,jak pięknie wystrojeni w regionalne stroje maszerują do kościoła:)))piękny widok:))
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz.
OdpowiedzUsuńZielone świątki tatarak w kątki.
bardzo ładne zdjęcia....
OdpowiedzUsuńKrzew kaliny wciaz myle z hortensjami..a wogole to mieszkalam kiedys w Malopolsce i swieto Zielonych Swiat bylo zawsze obchodzone niezwykle uroczyscie.Swietnie sie czyta takie mile historie o zwyczajach i swietowaniu.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń