środa, 15 maja 2013

Jestem to winna Stefci...

...Stefci i mieszkańcom Gorzyc- wspaniałym ludziom, którzy wspólnie ze mną dwadzieścia lat temu przygotowali uroczystość nadania ośmioklasowej wówczas szkole, imienia Stefanii Łąckiej.
Kim była, że po 20 latach poświęcam Jej oddzielny post licząc na to, że kolejne osoby czytające mojego bloga poznają tę wspaniałą postać.

Zdjęcie Stefanii z 1934 r. ofiarowane koleżance Emilce z okazji ukończenia Seminarium Nauczycielskiego im.bł. Kingi w Tarnowie ( nazwa z tamtych lat). Pośród długiej dedykacji zapisanej pięknym, kaligraficznym pismem widnieje zdanie " warto podobać się tylko Bogu".


Z wykształcenia nauczycielka, z zawodu redaktorka pisma diecezjalnego, z serca służąca całe życie Bogu, Ojczyźnie, człowiekowi. Wychowała się w Woli Żelichowskiej i już od wczesnego dzieciństwa przejawiała niezwykłe cechy charakteru, które w późniejszym życiu w czasie wojennego i obozowego piekła zaowocowały dobrocią w najwyższym wymiarze. Żyła tylko 32 lata, ale bardzo intensywnie, dając światu to, co najlepsze. Szczególnie bohaterskich czynów dokonywała w oświęcimskim obozie, gdzie niosła pomoc, nadzieję i wsparcie poprzez konkretne działania. Organizowała uroczystości patriotyczne, zdobywała racje żywnościowe dla chorych, posługiwała chorym, pisała do rodzin więźniarek listy( biegle władała językiem niemieckim, a tylko w tym języku wychodziły z obozu listy poddawane ścisłej cenzurze). Z narażeniem życia chrzciła noworodki, zanim zbrodnicza ręka Klary zdołała je uśmiercić w bestialski sposób. Nocą, jako sekretarka blokowa zamieniała kartoteki zmarłych na kartoteki chorych na tyfus kobiet, ratując je przed zagazowaniem. Gdy pojawiła się groźba dziesiątkowania jako kary za ucieczkę dwóch kobiet, Stefcia bez wahania zdecydowała się oddać życie za młodziutką Helenkę, która bardzo bała się śmierci. Na szczęście do dziesiątkowania obozu nie doszło i obie dziewczęta doczekały wyzwolenia obozu. Opowiadała o tym zdarzeniu w czasie naszej uroczystości wspomniana p. Helena.
Niestety na skutek obozowych przeżyć, Stefania zmarła w rok po opuszczeniu obozu nie zdążywszy ukończyć ukochanej polonistyki na UJ.

Mogłabym pisać o jej bohaterskich czynach bardzo długo, zainteresowanych odsyłam do książki" Bogu, Ojczyźnie, człowiekowi", autorstwa byłego więźnia Dachau, ks. Jana Marszałka, zafascynowanego podobnie jak ja, postacią tej dzielnej Polki.
Więźniarki, do których zdążyłam dotrzeć przed dwudziestu laty by zgromadzić pamiątki i spisać wspomnienia, nazywały ją zgodnie Aniołem Dobroci.

                                                      Stefania Łącka ( 1914- 1946)


Napisałam wiele wierszy ku jej czci, jestem osobiście przekonana o jej niebieskim wstawiennictwu...

KSZTAŁT SERCA

Był ktoś
kto zamienił drżenie rąk
na gesty wdzięczności
ktoś kto
kochał prawdziwie i za nic.
Był ktoś kto
wyszeptał cichą modlitwę życia
gdy mrok zasłonił słońce
a obozowe druty kaleczyły duszę-
- inni zapomnieli o miłości.
Był ktoś
kto w ciemnościach odnalazł drogę
by cyfry 6886
ułożyć na kształt serca.

Właśnie numerem 6886 oznaczono Stefanię w obozie po przywiezieniu jej pierwszym transportem z tarnowskiego więzienia.
Stefania mawiała, że "miarą miłości jest dawanie swojego czasu drugiemu człowiekowi". Ten cytat zamieściłam na wmurowanej w ścianę szkoły, tablicy pamiątkowej.

Od 14 lat kieruję zupełnie inną szkołą i z perspektywy minionych lat chcę podziękować tym ludziom, którzy wraz ze mną tworzyli klimat tamtych dni, poświęcali czas i siły, by pokazać światu postać Dziewczyny, wyrosłej na tej samej co my ziemi Powiśla Dąbrowskiego.
Do dziś z radością tam wracam, a nasza więź jest obustronna...Cieszę się, że mogłam przez 15 lat pracować wśród tak wspaniałych ludzi, gdzie wszyscy stanowili jedną, dużą rodzinę.

A to pamiątkowe zdjęcia sprzed 20 lat:


Uroczystość nadania imienia Stefanii Łąckiej Szkole Podstawowej w Gorzycach- 16 maja 1993 r. 
Przekazanie sztandaru szkoły z wizerunkiem Stefanii.


Wprowadzeniem do uroczystości były słowa E. Kanta " niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie". Stefania realizowała te słowa życiem.
To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłam tak blisko poznać tę skromną, a wielką duchem " Dziewczynę z ludu", prawdziwego Anioła Dobroci.


4 komentarze:

  1. Dobrze, że takie piękne osoby udaje się zachować od zapomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stefcia dokonywała rzeczy bohaterskich, nieprawdopodobnych i zawsze była pogodna i skromna...

      Usuń