Babcie są ( między innymi) po to, aby opowiadać:-)
Zwłaszcza zimą...
Kalendarzowa zima nadeszła, więc opowiadajmy:
W starym, drewnianym domu, którego część zachowała się do dzisiejszych czasów była deska do krojenia. Kiedy się wysłużyła i zastąpiła ją jakaś nowsza, ktoś wyrzucił tę starą. Dziwnym trafem ocalała, a kiedy Mąż pokazał mi kilka zachowanych " skarbów" rozpoznałam w niej tę, która pamiętała dawne, dobre czasy.
By ją uchronić, namalowałam na niej Maryję tulącą Dzieciątko na tle wioski z wpisanym w jej pejzaż kościółkiem.
I tak deska trwa niezmiennie w nowej już roli.
Dziś w dzień wigilii zamieszczam zdjęcia kilku ozdób choinkowych, które ocalały od zagłady, a teraz są przeze mnie wyjątkowo chronione, bo to bombki ( u nas bańki) które były "prawdziwe" i łatwo się tłukły.
Kiedy Mama przygotowywała wieczerzę, ja biegłam do babci Józi, która wystrojona w najlepszą spódnicę nakrytą najlepszą zapaską, oraz w kolorową odświętną bluzkę, oczekiwała na pierwszą gwiazdkę.
Wystarczyło ją poprosić i natychmiast snuła opowieść o tych dawnych wigiliach.
Ludzie tamtych czasów przywiązywali wielką wagę do wierzeń związanych z tym niezwykłym czasem.
Wtedy poszczono aż do zmroku, wytrwali zadowolili się pustym żołądkiem, a mniej wytrwali pożywiali się chlebem i wodą.
Wyczekiwano by pierwszą osobą, która odwiedzi dom w tym dniu był mężczyzna, bo to wróżyło szczęście. Jeśli była to kobieta, należało się martwić.
Jaka wigilia, taki cały rok- mawiano.
Czynności, które wykonywało się w wigilię, miały się powtarzać przez cały rok i dlatego ja każdego roku publikuję posta w wigilię, przepowiednia się sprawdza i w niespełna 7 lat opublikowałam 695 dość długich postów:-)
W wigilię gospodarz wieszał u sufitu podłaźniczkę czyli czubek sosny ( inne drzewa iglaste w naszym rejonie nie rosły), która była ozdobiona papierowymi cudeńkami wykonanymi z bibuły, wydmuszek jaj, jabłek i orzechów.
Po powrocie z kościoła z ostatnich rorat, gospodarz ustawiał w każdym kącie izby snop zboża: pszenicę, żyto,owies i jęczmień, mówiąc: Słoma do chałupy, a bieda z chałupy. Z czasem cztery snopy zastąpił jeden snop.
Na stole, pod obrus kładło się siano na pamiątkę narodzin Dzieciątka w betlejemskiej szopie na sianie.
Wierzono, że jeśli słomą z tego snopka zawiąże się drzewa owocowe, wydadzą w nadchodzącym roku liczne i dorodne owoce.
Po wieczerzy gospodarz brał do ręki siekierę, podchodził do leniwego drzewa i straszył, że je zetnie, jeśli nie zacznie rodzić.
Młode dziewczęta odliczały wieczorem kołki w płocie bacząc by ten wybrany był w miarę ładny, bo miał on symbolizować przyszłego narzeczonego.
Nadsłuchiwały też z której strony dochodzi ujadanie psów, bo z tamtej strony przyjdzie być może kandydat na męża. W mojej wiosce nie podawało się 12 potraw, obowiązywały takie, które były darem lasu i gospodarstwa: kapusta z grochem i grzybami podana z ziemniakami, pierogi z białą kapustą, groch ugotowany na sypko okraszony zrumienionym masłem, kasza jęczmienna ugotowana na wędzonych śliwkach i kompot z jabłkowego suszu.
Drożdżowe ciasta z serem i kruszonką czekały na Boże Narodzenie.
Do wieczerzy zasiadała cała rodzina zajadając z jednej miski. Jeśli opłatek, na którym postawiono gorącą miskę przykleił się do niej, była to zapowiedź szczęścia i dobrobytu.
Skromną izbę oświetlała świeca, a później lampa naftowa. Klepiska ( posadzka wykonana z utwardzonej, wyschniętej gliny) nie zamiatano aż do drugiego dnia świąt czyli do św. Szczepana. Wtedy wczesnym rankiem zapalano ognisko i tam spalano świąteczne śmieci czyli parę ździebeł słomy, bo przecież nie było żadnych opakowań, a potrawy były zjadane do ostatniego okruszka.
Babci nie ma już 25 lat, ale owszem, jest w sercu, we wspomnieniach i na fotografiach, które pieczołowicie wklejam do rodzinnego albumu i opisuję dla potomnych.
A choinka trafiła do Polski na przełomie XVIII i XIX wieku, najpierw do miast, potem do dworów, a dużo później do biednych, chłopskich chat. Tradycja światła na choince pochodzi z XVII w, początkowo były to świeczki , które zostały zastąpione lampkami elektrycznymi wynalezionymi przez Edwarda Johansona, asystenta Thomasa Edisona, w 1882 roku.
Moja choinka w tym roku zdobna w anioły i szydełkowe bombki jest źródłem mojej radości.
Z jej blaskiem posyłam Wam życzenia błogosławionych świąt Bożego Narodzenia wraz ze słowami jednego z wierszy:
niech się Wam spełnią Bożonarodzeniowe marzenia
Na suchym sianku Dzieciątko leży
i nowin czeka spragnione
jeśli twe serce tak mocno uwierzy
otrzyma kiedyś wspaniałą nagrodę.
W Wigilię starym, polskim zwyczajem
rzeczy niezwykłe się dzieją,
kruszą się serca, myśli wzlatują
i troski największe błękitnieją.
Może śnieg spadnie, zaskrzypi pod progiem
a może z choinki okruszek dobroci,
może ktoś gwiazdkę przyniesie na ręku
by serc zakamarki ozłocić.
Może zobaczysz uśmiechów tak wiele
i gwiazd betlejemskich choć kilka,
ktoś w serce zapuka i powie już śmielej,
że z nieba dziś przyszła przesyłka.
A Jezus wciąż czeka i patrzy ciekawie
w co ludzie choinki przystroją
i tym co kochają błogosławi łaskawie
by kolędę przyjąć moją i twoją.
Pomyślę teraz cichutko śpiewając
o wszystkich Dzieciątka marzeniach
co na ziemię zsyła z nieba zstępując
by nam serca na nowo poprzemieniać.
Basiu, dziękuję za piękną opowieść, sama pamiętam czas, gdy moja Babcia pościła przez cały Adwent(my również, a Wigilia też była postna i skromna. Gdzie jej do dzisiejszych uczt?
OdpowiedzUsuńW tych pięknych chwilach życzę Tobie i Twoim bliskim zdrowych i radosnych Świąt.:))
Dawne czasy i tradycje mają swój urok. Osobiście nie podoba mi się współczesność dlatego z tą większą radością przeczytałam post. U mnie zachowała się tradycja mężczyzny w wigilijny poranek ale już w wersji aby zobaczyć go za oknem. Dojrzałam dwóch sąsiadów i jestem bardzo zadowolona :) Z drugiej strony to znów jakiś przytyk w stronę kobiety chyba :D Albo może kobiety od rana były zajęte pracami przygotowującymi i łatwiej było mężczyznę spotkać? Jeszcze do niedawna kładliśmy sianko pod obrus ale dzieci niezdarne, więc zmieniłam, że opakowany opłatek leży na talerzyku z siankiem.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, zdrowia, pomyślności ale przede wszystkim łask Bożych Dla Ciebie i całej twojej rodziny :)
Przepiękny ten obraz wymalowany na desce. Wszelkich potrzebnych łask Bożych życzę i szczęścia w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńBasieńko, piękne wspomnienia. Moje są jeszcze zbyt bolesne...
OdpowiedzUsuńTeż mam 4 bombki od mojej Babci :)
Kochana życzę Tobie i całej Twojej Rodzinie błogosławionych, zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Dziękuję, że Jesteś...
Basieńko, niech Bóg - Dziecina, którego narodzenie będziemy świętować po raz kolejny błogosławi Tobie i Twoim bliskim.
OdpowiedzUsuńMam identyczną bombkę w kształcie różowej głowy Mikołaja.
życze zdrowych, pogodnych, rodzinnych i spokojnych Świąt! ;*
OdpowiedzUsuńMy też mamy stare bombki z historią, nie lubię choinek przystrojonych na jeden kolor mają jakiś taki korporacyjny charakter. Pięknie pomalowałaś deskę dając jej nowe życie a opowieści babci lub dziadka bezcenne :) Miłego i rodzinnego świętowania :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze przeczytać Basiu Twój post i to w taki dzień. Bardzo przyjemnie mi się czytało o dawnych zwyczajach, ja w mig sobie wszystko wyobrażam. Mam stare bombki, wiszą na choince rok w rok. Mam bombki, którymi bawiłam się za dziecka. Jest książę i księżniczka, którzy przypominają mi o magii, jaką czułam za dziecka. Cała choinka, jej wnętrze było magicznym domem, bombki jej mieszkańcami. Świat stawał się zupełnie inny, choinka była zaczarowana, a ja w ten świat chętnie wchodziłam. :) Cudowny wiersz Basiu. Cieszę się, że teraz do Ciebie piszę. Lecę zaraz na spacer, ale chciałam napisać, chciałam przeczytać i popatrzeć. Magicznych dni Ci Basiu życzę, niech każda bliska Ci osoba poczuje w sercu szczęście, oczywiście razem z Tobą. :) Uściski niesamowicie pełne serdeczności posyłam. :******
OdpowiedzUsuńBabcie lubią opowiadać... i zawsze tych babcinych opowieści słucha się z największą uwagą i ekscytacją, bo są najpiękniejsze, mają w sobie czar i magię... Wesołych Świąt Basiu dla Ciebie i Twoich bliskich, niechaj nowo narodzone Dzieciątko da Wam mnóstwo siły i zdrowia... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSuper bombki!
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt!
Pięknie snujesz swoje opowieści. Radosnych Świąt.
OdpowiedzUsuńŚliczna opowieść. Dziękuję i radosnego świętowania 🌲🌲🌲🌲
OdpowiedzUsuńBasieńko kochana! Wspaniale czytało mi sie dzisiaj, w pierwszy zień Świąt Twoją opowieśc o dawnych zwyczajach wigilijno-świątecznych. Przeczytałam ja na głos, sobie i męzowi. Powzdychaliśmy i my, powspominaliśmy czule dawne czasy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Cię serdecznie i pięknych obecnych Świąt Ci życzymy!:-))
Przepiękna opowieść !
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt !
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie życzenia, za dobre słowa i za to, że chcecie tu bywać i czytać.
OdpowiedzUsuńBasiu! Wspaniała opowieść.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Tobie i Twojej rodzinie najcieplejsze życzenia bożonarodzeniowe. Mam nadzieję, że te święta są radosne i przepełnione spokojem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękna opowieść . Błogosławionych i radosnych Świąt .
OdpowiedzUsuńSuper się czyta Twoje opowieści, Radosnego świętowania Basiu niech magia Świąt trwa i trwa......Dusia
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Basiu za życzenia :-) Wigilia u mamy bardzo się udała. Uściskaliśmy się serdecznie. I mam jako jedyna opowiada dawne historie i opowiadała nam o pradziadku, który był na wojnie japońsko- rozyjskiej w carskiej armii, był zesłany na Sybir itp. Ja to już słyszałam, ale mojemu synowi dech zaparło . Ja za to wspominałam jak na pasterce najsilniej brzmiała kolęda "Bóg się rodzi" :-) Uściski serdeczne :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najpiękniejsze życzę w tym magicznym czasie Basieńko i niech Dzieciątko Jezus błogosławi Tobie i Twoim bliskim.
OdpowiedzUsuńZawsze kochałam słuchać opowieści snutych przez starsze osoby.
OdpowiedzUsuńDużo łask od nowo narodzonego Dzieciątka dla Ciebie i Twoich najbliższych życzę.
Takie opowieści są najlepsze. Bardzo lubię stare bombki i u siebie na choince takie wieszać też lubię.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Ciebie i pozdrawiam poświątecznie !
Piękna wigilijna opowieść. Z Wigilią wiąże się wiele tradycji, bo te zależą od regionu i kraju. Z okresem około świątecznym wiąże się wiele wróż i przepowiedni, warto je wspominać i przekazywać jako historyjki kolejnym pokoleniem, aby nie uległy zapomnieniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Piękny post. Też mam kilka bombeczek stareńkich i mimo że moja choinka zmienia się czasami z upodobaniami, modą … to te bombki zawsze znajdą miejsce na choince. Zdjęci babci i dziadka oraz tych którzy odeszli zanim ja się urodziłam chronię w starym albumie. Pozdrawiam w ten magiczny ciągle czas i zapraszam do mnie w wolnej chwili :-).
OdpowiedzUsuńStare bombki mają tyle uroku. Nie mówiąc już o starych fotografiach - wnuki zaś będą wdzięczne za szczegółowe podpisy.
OdpowiedzUsuńPiękny ten malunek, Basieńko! I banieczki śliczne
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników .
OdpowiedzUsuńWitaj przedwiośniem za oknem Basiu
OdpowiedzUsuńTak.... Pogoda za oknem niezwykła, jak na tę porę roku. A w moim ogrodzie kwitną kwiaty
Dzisiaj nie jestem spóźniona, chociaż dopiero tutaj piszę. Czekałam tylko na zbliżający się Dzień Babci, aby wspomnieć o mojej Babci. Mojej nie ma już z nami prawie 39. Mimo, że moje wspomnienia nie są tak świeże (nie jest to najlepsze słowo), jak Twoje, ale do dziś wspominam jej ciasto drożdżowe z kruszonką i bułeczki maślane. Nie miała co prawda na imię Józia. Jednak tak nazywała się jej siostra. Ona sama, o ile się nie mylę, była imienniczką Twojej drugiej babci.
Miałaś tyle szczęścia Basiu, że tak długo miałaś swoją babcię, że mogłaś z nią porozmawiać jako już dorosła kobieta.
Pozdrawiam jednak nadzieją na odrobinę zimy