Dziś miała być literka"s", ale skoro złota, polska jesień dobiega końca, pozwólcie, że powędrujemy bieszczadzkimi połoninami.
Dziś Połonina Caryńska w roli głównej.
Bieszczady kiedyś rzuciły na mnie swój urok, a ja go wcale nie chcę "odczynić".
I trwa ta tęsknota za bieszczadzkimi szlakami nieprzerwanie, o każdej porze roku, a najbardziej jesienią.
Mimo nawału obowiązków domowych, udało się nam z Mężem wyjechać i przewędrować całą połoniną, chłonąc niepowtarzalny klimat miejsca i ciszę zakłócaną jedynie przez świst bardzo porywistego wiatru. Łagodne widokowo Bieszczady potrafią pokazać swój " pazur" w postaci zimnych, porywistych wiatrów. I choć tego dnia w dole była wysoka temperatura, tam na połoninach przydały mi się " zbędne kilogramy" by się utrzymać na szlaku przy tak silnym wietrze.
Wszelkie ostre podejścia wynagradzały przepiękne widoki, wśród których najbardziej urzekające były wysokie trawy, złociste, malowniczo falujące z wiatrem na tle błękitnego nieba.
Słonce czyni cuda w górach i sprawia, że w każdej minucie zmienia się rozkład światła i cieni.
Gromadzę zdjęcia z wszystkich bieszczadzkich wędrówek, wszak zawsze musi być kiedyś ten ostatni raz i wówczas zostaną zdjęcia i wspomnienia.
Ponieważ była to środa, turystów nie było zbyt wielu i można się było nacieszyć bieszczadzką ciszą.
Na szczyt dotarliśmy dokładnie na Anioł Pański i w ten sposób podziękowaliśmy za dar życia we wszystkich jego barwach.
Zejście do Ustrzyk Górnych wiedzie przez buczynowy las, który tańczył w rudych liściach i rozmawiał ze słońcem...
Zaś u wejścia w Brzegach Górnych ocalałe jeszcze nagrobki świadczą o życiu tamtejszych mieszkańców z czasów zanim zostali wyrzuceni z własnych wiosek.
Miejsce to, bardzo symboliczne, skłania do refleksji i zadumy nad kolejami ludzkich losów...
A ja już tęsknię za tą krainą z nadzieją, że jeszcze tam wrócę.
W mojej twórczości odnalazłam cztery " bieszczadzkie obrazy".
Ciszy, spokoju, szelestu liści pod stopami Wam życzę i obiecuję powrócić do kwiatowego alfabetu.
Pięknie tam... Gdzie Czas stanął w miejscu... Liczy się cchwila. Piękne obrazy.
OdpowiedzUsuńNigdzie nie ma takiego klimatu, jak tam...
UsuńUkochane Bieszczady:)o mało co a była bym w nich w zeszłym tygodniu:)ale mój M się nie do końca dobrze czuje i nie chciał jechać:)))a szkoda:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, życzę Mężowi dobrego zdrowia.
UsuńPiękne Bieszczady Basiu, zwłaszcza jesienią. Na Twoich obrazach mają prawdziwy urok i czar.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Jesień tam króluje.
UsuńKocham Bieszczady, chociaż byłam w nich tylko raz, w 2000 roku. Mam nadzieję, że kiedyś dane mi będzie tam powrócić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNiech się spełnią marzenia 😄
UsuńOch Bieszczady, dla mnie nieosiągalne, dobrze, że mogę czytać i oglądać Wasze blogi. Wprawdzie raz byłam w tych stronach i musi mi to wystarczyć. Nie wszystko można mieć.
OdpowiedzUsuńTy masz swoje piękne góry ...
UsuńByłyśmy w Bieszczadach w tym samym dniu! A wiatr na Połoninie rzeczywiscie niesamowity był wtedy. Tak świstał, tak pchał, tak człowiekiem tarmosił, że aparat fotograficzny czy kamerę trudno było w dłoniach utrzymać.Dobrze było schronić się na chwilę w Chatce Puchatka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i my z meżem kiedyś wejdziemy na Połoninę Caryńską. Bardzo nas to kusi!
Piękne zdjęcia, Basiu!:-))
Oleńko i pewnie wychodziliscie z Brzegów Górnych ? Tak blisko byłyśmy i nie dane nam było się spotkać 😍
UsuńWejście na Caryńską jest trochę trudniejsze ale możliwe dla takich młodzian jak my 😆
UsuńTak, Basiu - z Brzegów Górnych!
UsuńMyslę, że nawet gdybyśmy obie wchodziły na Caryńską w tym samym czasie to i tak bysmy sie nie rozpoznały i mijając sie obdarzyłybysmy się zwykłym na szlaku usmiechem i powitaniem a potem poszły dalej....
Na następny raz musimy się po prostu umówić. Ale Ty mnie znasz Oleńko ze zdjęć więc może jednak ...
UsuńW tym roku raczej już nie planujemy wyjazdu w Bieszczady, ale w przyszłym na pewno.Fajnie byłoby sie wtedy umówić. A przed ewentualnym naszym spotkaniem wyślę Ci moje zdjęcie, żebyś wiedziała kogo masz wypatrywać!:-)
UsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńPrzepiękną wycieczkę nam zafundowałaś, dziękuję bardzo. Ja nie widzę tych zbędnych kilogramów :) Obrazy piękne :) Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę :)
OdpowiedzUsuńBo zdjęcie „z daleka”😂
UsuńPod powiekami ciągle mam widok letnich Bieszczad i od lat marzę aby pojechać tam jesienią.Twoje zdjęcia i obrazy pokazują ich jesienny urok. Może kiedyś marzenie się spełni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoniecznie jesienią
UsuńPiękne zdjęcia. Cudownie, że macie tak (stosunkowo) blisko w Bieszczady... Bardzo lubię tę trasę, choć na cmentarzu w Brzegach G., (i w innych podobnych miejscach) zawsze zalewa mnie fala emocji i bólu po wygnanych ludziach i świecie, który odszedł w niepamięć.
OdpowiedzUsuńa obrazy - wiadomo śliczne. I tej jeden... :)
Serdeczności.
Ok 4 godz jazdy ale warto nawet na jeden dzień
UsuńBasiu, a gdzie Ty schowałaś te zbędne kilogramy? do plecaka? jakoś ich nie widać:-) ciekawe obrazy, doskonale oddają urodę gór; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPlecak był pojemny 😁
UsuńMarzę o Bieszczadach w jesiennej odsłonie. Może kiedyś, o tej porze roku tam zawitam. Piękne zdjęcia Basiu, dzięki nim mogłam poczuć namiastkę bieszczadzkiego piękna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia planów .
UsuńWspaniała wyprawa, przecudne zdjęcia <3 A wyglądasz pięknie, nie ma mowy o jakichkolwiek zbędnych kilogramach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Trochę oszukuję ubraniami 😄
UsuńWspaniała wycieczka Basiu. Dziękuję za piękną fotorelację i ślę serdeczne ukłony.
OdpowiedzUsuńWspaniale pokazałaś Basiu jesienne piękno Bieszczad.
OdpowiedzUsuńA jeśli mowa o zbędnych kilogramach to nie rozumiem - wyglądasz wspaniale :)
Uściski!
O jak cudnie! Wspaniale spojrzeć na uwielbiane góry. Na obrazach chyba jeszcze piękniejsze :-D Pozdrawiam serdecznie :-D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam jesienią w Bieszczadach. Żałuję ):
OdpowiedzUsuńBasieńko, żadnych zbędnych kilogramów tu nie wiedzę.
OdpowiedzUsuńA Bieszczady są piękne o każdej porze roku, ale jesienią chyba najbardziej.
Ściskam.
Basiu, przepiękna wycieczka. Bieszczady jesienią wyglądają przecudnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Fantastyczna wycieczka, piękno gór widać na każdym zdjęciu.Basiu ja u ciebie nie widzę
OdpowiedzUsuńzbędnych kilogramów. Wyglądasz świetnie. Obrazy gór sa bajeczne. Podziwiam i pozdrawiam serdecznie
Wspaniała wyprawa. Super, że korzystacie z pięknej i ciepłej jesieni. Ciekawi jesteśmy, długo potrwa.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Piekne zdjęcia i piękne obrazy.
OdpowiedzUsuńPiękne te obrazy Basiu. No i wspaniała wyprawa. Stare cmentarze zawsze wprowadzają mnie w zadumę nad ludzkimi losami. Pozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne krajobrazy :) do gór mam bardzo daleko bo mieszkam nad morzem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cudowne widoki! Ciesze sie ze moglam pospacerowac troche po Bieszczadach, przy tak pieknej pogodzie. Ale z radoscia czekam rowniez na dalszy ciag kwiatowego alfabetu. Obrazy przepiekne. I trzecie zdjecie...
OdpowiedzUsuńCudowme zdjęcia, aż chce się wybrać w podróż ☺
OdpowiedzUsuńPrzepiękny obraz!
OdpowiedzUsuńWitaj Basiu
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawy komentarz pozostawiony na moich stronkach. Zawsze z niecierpliwością czekam na Twoje słowa, które czytam z przyjemnością.
I mamy już listopad.
Pogoda nie zachęca do spacerów, ale i tak przemierzamy ścieżki na cmentarzach. Ja również wybrałabym się na taką uroczą wycieczkę, ale....
Cieszę się jednak, że dni upływają Tobie nie tylko w nielistopadowych nastrojach.
Pozdrawiam wszystkimi nastrojami listopada
Miło że gościcie u mnie 😆
OdpowiedzUsuń