Są wszędzie i zna je każdy.
Zaszczytnie pełnią określoną funkcję w dniu święta kobiet oraz zdobią wiosenne stoły.
A więc są towarzyskie, wchodzą do domów i biur, żeby wnieść powiew wiosny i nadziei.
Uprawiam je cierpliwie, ale i one padają pod nieopisanym apetytem żerujących w ziemi gryzoni.
Pewne gatunki zwierząt pojawiają się już w ilościach niekontrolowanych i nie bardzo potrafimy sobie z tym poradzić.
Towarzyscy ludzie lubią zasiadać przy stole z towarzyskimi tulipanami i gawędząc cieszą się z nadejścia wiosny.
Obyśmy wszyscy doczekali kolejnych tulipanów i odwiedzin towarzyskich znajomych.
Różnorodność form i kolorów tych wiosennych kwiatów zachęciła mnie kiedyś do namalowania tego kolorowego bukietu.
Tulipany uwieczniłam też na pamiątkowym obrazie sprzed kilkunastu lat chcąc upamiętnić wzruszające wydarzenie.
Tak się złożyło, że szpital, w którym przebyłam operację, położony był 100 km od mojego miejsca zamieszkania ( należę do tej grupy osób, która preferuje samotność w podobnych sytuacjach) i nie spodziewałam się żadnych odwiedzin. A jednak odnalazła mnie tam bliska Koleżanka, która obdarowała mnie pięknym bukietem kwiatów ( kupionym zresztą w tym czasie z jej niedostatku).
Po powrocie do zdrowia, namalowałam ten bukiet i podarowałam obraz Ofiarodawczyni bukietu.
Topinambur w moim nazewnictwie jest troskliwym bowiem otula naszą starą chatkę żółtymi kwiatami troszcząc się o jej urok. Wyrasta sam i sam sobie radzi z wszelkimi trudnościami.
Znam ludzi, którzy bezinteresownie troszczą się o innych, poświęcają swój czas, umiejętności, nic w zamian nie oczekując.
Trzykrotka kojarzy mi się z tradycją. Od niepamiętnych czasów bywała w wiejskich domach, występując w różnych odmianach, jak choćby pasiatka, reo meksykańskie, czy też trzykrotka wirginijska. Niech więc pozostanie zgodnie z tradycją i niewygórowanymi oczekiwaniami.Wokół mojego domu rośnie kilka odmian trzmieliny i tolerują się one wzajemnie, nawet więcej, tolerują całkiem odmienne rośliny. Nigdy nie protestują, mają swój teren i dobrze im z każdym sąsiadem. Gdyby tak ludzie bywali bardziej tolerancyjni wobec odmiennych poglądów i życiowych wyborów innych ludzi, mniej byłoby zacietrzewienia i niepotrzebnych słów.
Dzisiejsze rozważania są krótsze, bo wszyscy żyjemy już atmosferą nadchodzących dni: Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Serdecznie pozdrawiam.
Jak zawsze mobilizujesz do pomyślenia :)
OdpowiedzUsuńTrzykrotek było mnóstwo w mojej podstawówce, a i Mama chyba tez miała.
A topinambur - całe łany rosły koło moich Teściów... a w tym roku jakoś o nie trudniej. A ja tak lubię ścinać te kwiaty do wazonu.
Są bardzo wytrzymałe.
UsuńTak jak Agai, trzykrotki kojarzą mi się ze szkołą. A tulipanów znów nasadziłam, ale tym razem w doniczkach i koszach. Nornice zobaczą figę z makiem. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia tulipanów i wzruszajaca opowieśc o odwiedzinach Twojej koleżanki w szpitalu. Takie miłe zaskoczenie, pamięć i ciepło, tulipanowa, szczera troska...
OdpowiedzUsuńTopinabmur, wielekroć już podziwiałam jego zółte kwiatki, ale nigdy jeszcze nie smakowałam jego bulw. Ciekawa jestem smaku.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Basieńko.
Piękne zdjęcia Basiu i jak zwykle interesujące rozważania. Kochasz kwiaty i przyglądając się twojemu ogródkowi, one kochają Ciebie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTulipany są pięknym zwiastunem wiosny, lubię je. Pięknie ujęłaś temat kwiatów na T. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNastępny piękny kwiatowy post. Dziękuję Basiu i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTęsknię za wiosną, czekam na tulipany. Trzykrotkę mama miała kiedyś w doniczkach. Topinambur jest niezwykle ekspansywny, ale z tego, co słyszałam od znajomego ze Śląska, w tym roku marne zbiory ze względu na suszę, mizerne bulwy. Jeśli chodzi o szpital, też wolę wtedy samotność, a najlepiej z dala od takich miejsc. Miło było popatrzeć na Twoje piękne zdjęcia Basiu. Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńPięknie
OdpowiedzUsuńWłaśnie, cebulki tulipanów są przysmakiem dla gryzoni, nawet nie usiłuję sadzić ich na Pogórzu:-)
OdpowiedzUsuńMiłe gesty, takie od serca, długo się pamięta; pozdrawiam serdecznie.
Basiu jak miło popatrzeć na te piękne kwiaty teraz o tej porze,aż dzień staje się piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam.
Dopiero co było lato, piękne kwieciste miejsca...a dzis już jesienna nostalgia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWiosna, a z nią tulipany.
OdpowiedzUsuńPiękna jest jesień, jednak wolę wiosnę :)
Najbardziej lubię te pierwsze wiosenne tulipany z kwiaciarni . Tam już są , a na te ogrodowe trzeba jeszcze czekać. Trzykrotka była kiedyś bardzo popularna , teraz chyba trochę mniej . W każdej szkole i biurach było jej pełno. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak tulipany to i wiosna - jak obejrzałem to zatęskniłem. Nie lubię zimy, w mieście zima jest nieciekawa i uciążliwa. Fajna tylko na urlopie w górach i na widokówkach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTulipany chyba na pierwszym miejscu - to nie tylko piękne kwiaty ale i powiew wiosny :)
OdpowiedzUsuńKażdy z tych kwiatów ma w sobie mnóstwo uroku, jedynie za trzykrotką kalifornijską nie przepadam bo jest bardzo inwazyjna. Serdeczności Basiu!
Topinambury bardzo często rosną dziko u mojej babci w górach...
OdpowiedzUsuńTulipany. Tak bardzo mnie zachwycają, że należą do jednych z nielicznych, które jestem wstanie znieść w formie ciętej w domu :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego życzę :)
I w miejskich domach było mnóstwo trzykrotek.
OdpowiedzUsuńBasieńko, przesyłam uściski i ciepłe myśli.
Tulipany u nas kwitna w styczniu-lutym. Juz nie moge sie doczekac. Cudowny fiolet trzykrotki. A na przedostatnim zdjeciu widze owoce trzmieliny. Nigdy nie widzialam w rzeczywistosci. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty, każdy ma swój urok. Jednak wolę tulipany... I już tęsknię za wiosną...
OdpowiedzUsuńTulipany to zwiastuny wiosny i czas ukochanej pory roku. Tulipany to moje szczególnie ulubione kwiaty.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Lubię wszystkie kwiaty. Jednak tulipany są najbardziej urokliwe bo przypominają o wiośnie.Ją kocham najbardziej ze wszystkich pór roku i kocham tulipany.
OdpowiedzUsuńObrazy bardzo ciepłe,takie od serca szczególnie ten z żółtymi tulipanami w wazonie.
Topinambury sama hoduję dla smacznych bulw, które piekę z czarnuszką.
Pozdrawiam Basiu serdecznie
Witaj Basiu
OdpowiedzUsuńDziękuję, że pamiętasz o mnie w swojej zagonionej codzienności. Tak życie pędzi do przodu. Nie chce mi się wierzyć, że powoli kończy się listopad, a dookoła już prawie bożonarodzeniowy nastrój. Chyba trochę za szybko?
A "T" to przede wszystkim tulipany. One zawsze królują w moim ogrodzie. Inne pojawiają się i znikają...
Dzisiaj życzę nam abyśmy dzielili się radościami i uśmiechami z osobami bliskimi.
No i kiedy się spotykamy? :)))