Dzień był upalny i słoneczko nas przeganiało bardzo często. Ale ponieważ wakacje się kończą, a ja obiecałam Weronice wspólny wypad malarski, więc słowa dotrzymałam i tak oto dziewczynka, dla której jestem " ciociobabcią", poczyniła swój pierwszy obraz na płótnie.
Malowałyśmy nasz kościół, więc temat trudny, bo architektura sprawia wiele problemów nawet doświadczonym amatorom.
Tymczasem Weronika, mimo swoich 10 lat, poradziła sobie z tematem wyśmienicie, pięknie zapełniając płótno farbami akrylowymi.
Muszę tu nadmienić, że rysunek przyborami dostosowanymi dla dzieci, Weronika opanowała świetnie, ale obraz na płótnie, to już było niecodzienne wyzwanie. A dla mnie wielka radość, że mogłam usłużyć młodemu talentowi. 17 lat temu stawiałam w malarstwie pierwsze kroki i wówczas mój obraz tegoż kościoła tak wyglądał. Ale miałam wówczas cztery razy więcej lat niż Weronika obecnie:-)
Z malarstwa przeskoczę na tematy przetworów. Otóż zamówiłam u Oleńki https://wewanderers.blogspot.com/2018/08/z-pamietnika-przetwornika.html?showComment=1534709561407#c1635841857457936030
pyszne, ekologiczne przetwory ze śliwek, czyli nutellę i sos śliwkowy na ostro- mówię Wam pyszności, a kto ma ochotę odsyłam do Jaworowego Gospodarstwa. Oleńka dorzuciła mi jeszcze dżem i sok śliwkowy, bo wiedziała, że nasze śliwki w tym roku "zesuszyły" się zupełnie.
Bardzo dziękuję Jaworom za te pyszności i serdecznie ich pozdrawiam, bo wiem, że jeszcze wytrwale w tym temacie pracują.
Oto zawartość przesyłki, którą otrzymałam. Wszystko pięknie podpisane, a zapakowane w prawdziwe pachnące siano. Oleńka jest perfekcjonistką i równie świetnie pisze prozę i poezję, jak i robi słoikowe pyszności. Powiem więcej- ma przedobre serce i dlatego wszystko się jej udaje.
Nadszedł też czas podsumowania " drogowych" rozważań.
Wszystkie komentarze, które zamieściłyście, były dla mnie cenne, bo były wynikiem Waszych głębokich przeżyć. Czytałam je wielokrotnie, próbowałam sobie wyobrazić Wasze drogi.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie słowa, a Eluni i Małgosi za cytaty z Pisma św. w których kryje się całe bogactwo naszych życiowych dróg...
Nagrody, drobne niespodzianki polecą do: Kicikicitaty, która wzruszyła mnie słomką dzieloną na czworo i ogromną miłością do dziadków, do Ann Goldwin, za tę drogę, którą przyjeżdża do niej chłopak, wszak przed czterdziestu laty drogą przedstawioną na fotografii nr 8 ( jeszcze wówczas nie była asfaltowa) przyjeżdżał mój chłopak, od 36 lat mój mąż i sierpniowy Jubilat:-) oraz do Szarej Sowy za jej sześcioletnią odpowiedzialność w trosce o babcię.
Takie zabawy jeszcze będą, bo wywołują miłe wspomnienia i prowokują do refleksji.
Dla Was wszystkich, którzy napisaliście, nagrodą niech będą te oto kwiaty zerwane z poranną rosą.
Wczoraj było św. Bartłomieja, więc odleciały bociany, a z nimi lato...
Tylko upojna maciejka przypomina o minionych dniach pełnych słońca i zielonych traw ( pierwszy raz, maciejka tak pięknie mi wyrosła).
Wiecie, że czytam bardzo dużo, korzystam z recenzji zamieszczanych na zaprzyjaźnionych blogach czytelniczych, czasami nawet coś polecam na swoim blogu, więc dziś pragnę podziękować Ani https://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/
za ofiarowaną mi książkę Elizabeth Strout: "Olive Kitteridge",czytam ją z wielkim zainteresowaniem i przyznaję, że ona również zmusza do refleksji. Sprawiłaś mi Aniu wielką radość.
Na pewno wypożyczę ją kilku osobom.
Do miłego spotkania w następnym poście.
Dla tej dziewczynki Twoje rady Basiu na pewno są bezcenne, niewątpliwie ma talent.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Staram się przekazać Weronice wszystko to, do czego sama musiałam dochodzić.
UsuńNo to masz następczynię w rodzie. Młode talenty należy pielęgnować.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo wzruszona, że podobała Ci się moja droga z dzieciństwa. Dziś mieszkam na wsi i bardzo ubolewam, że właściciele pól nie pozwalają chodzić drogami prowadzącymi przez ich pola. Dziwne poczucie własności posunięte do absurdu. Tak bardzo kocham te polne drogi, kończące się w polu czy na skraju lasu. Pozdrawiam Cię serdecznie, a dla Sierpniowego Jubilata moc serdeczności. :)
U nas nie ma takich nawyków, wszyscy chodzą po wszystkich drogach. Kiedy "nowi" wstawili tabliczki z zakazem wstępu do przydrożnego lasu i trawiastej dróżki, które od niedawna są ich własnością," starzy" kiwali głową z politowaniem.
UsuńDziękuję Ci Basiu za przyznanie nagrody-niespodzianki. Bardzo się cieszę:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski!
Sprawić komuś radość- to właśnie jest radość:-)
UsuńFajnie jest mieć swoich uczniów, którzy w Ciebie wierzą i pod Twoim czujnym okiem chcą malować. To na pewno wspaniałe uczucie !
OdpowiedzUsuńWiesz Basiu, ja się nawet cieszę, że lato powoli odchodzi, bo te upały to już była naprawdę przesada. My w naszym ogrodzie nie nadążaliśmy z podlewaniem i wiele roślin nam bardzo podupadło, a niektóre poszły na straty. W kalendarzu zapisywałam dni, kiedy padał deszcz i wiem, że u mnie zdarzyło się to bodajże tylko 3 razy. Pozdrawiam cieplutko :))
U nas było podobnie. Ale mimo to wolę suszę niż powodzie bo mieszkam nad rzeką 😆
UsuńTalent odziedziczony na pewno :) Mnie zafascynował zwrot ,,doświadczony amator" i zapisałam go sobie w księdze słów :)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczności i życzę takiej pogody w ogrodzie i na duszy jaką sobie tylko życzysz :)
Wg moich określeń to ktoś taki, co nie ma fachowego wykształcenia w tym kierunku, ale namalował kilkaset obrazów, więc sam do wielu wniosków doszedł:-)
UsuńMoim zdaniem obie macie talent :). To wspaniałe, że pomagasz Weronice go rozwijać. Kościoły to zawsze wdzięczny temat. A „dni pełne słońca i zielonych traw” będą jeszcze, jeszcze się nie skończyły - na szczęście :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też mam nadzieję, że słońce powróci.
UsuńŚwietną sprawą jest uczyć kogoś tego, co się kocha w życiu. Debiut Weroniki na płótnie jak najbardziej udany, oby jak najwięcej takich prac w przyszłości. Szkoda, że lato powoli zmierza ku końcowi, choć i jesień, i zima są na swój sposób także piękne. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńMoże jesień będzie spokojna...
UsuńPrzepiękny daliowy bukiet dla nas ułożyłaś. Dziękując proszę namaluj go Basiu! Weronika jest szczęściarą,że ma kogoś,kto rozwija jej zdolności. Na zdjęciu widać,z jaką pasją maluje. Moi rodzice zupełnie nie umieli rozpoznać zdolności swoich dzieci. Posyłali mnie i siostrę do szkoły muzycznej, byśmy ćwiczyły grę na pianinie, chociaż nauczycielki uprzedzały,że predyspozycji do tego nie mamy,natomiast zdolności do nauki języków obcych nie miałyśmy szansy wykorzystać.To samo było z wyborem studiów,lubiłyśmy czytać,siostra pisała wiersze, ale kazano nam studiować finanse. W efekcie żadna z nas nie pracowała w wyuczonym zawodzie.Teraz dzieci mają większe możliwości,ale zawsze potrzebny jest ktoś,kto nimi mądrze pokieruje.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa skończyłam AGH a kocham literaturę, mój syn skończył Politechnikę Krakowską, a jest fotografem, często nie trafiamy z wyborem studiów.
UsuńBrawo dla młodej artystki.
OdpowiedzUsuńJak ten czas leci;) Miałam napisać o swojej drodze, nawet zaczęłam układać sobie "na brudno", później odciągnęło mnie kila ważnych dla mojej rodziny spraw i zapomniałam:( No cóż, mam nauczkę że nie ma co odkładać na później;)
Miłego dnia Basiu:)
Aniu, będą inne tematyczne zabawy!
UsuńBasiu, to cudowne, że pod Twoimi skrzydłami rośnie młody talent <3
OdpowiedzUsuńPrzetwory wyglądają bardzo smakowicie, u mnie też kuchnia ,,nie stygnie,, od przetworów, między innymi śliwki na tapecie, głównie 3 dni smażone powidła, które uwielbiam :D Bardzo zaciekawił mnie ten ostry sos śliwkowy. Muszę zajrzeć do Jaworowego Gospodarstwa, może znajdę przepis :D
Pozdrawiam serdecznie, Agness<3
Tak, zastukaj do Oleńki, na pewno Ci go poda.
UsuńI am pleased that my blog is interesting.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Basiu. Młoda artystka rośnie pod Twoimi skrzydłami. Pięknie maluje. Ach te Twoje prace łapią za serduszko.
OdpowiedzUsuńU nas też sezon przetworowy... ale powoli dobiega końca. - całe szczęście.
Bardzo dziękuję:-)
Usuńa u mnie właśnie post o czeremsze,która jest u Ciebie na zdjęciu:)))pozdrawiam Basiu:)
OdpowiedzUsuńByłam i widziałam i niektóre przepisy bardzo mnie frapują :-)
UsuńTo musi być niesamowite przeżycie towarzyszyć młodziutkiej wrażliwej artystce w odkrywaniu swojego talentu.
OdpowiedzUsuńUściski, Basieńko.
Weronika jest bardzo wytrwała i uwielbia malować.
UsuńObydwa obrazy są przepiękne.
OdpowiedzUsuńWeronika jest bardzo zdolna, dobrze, że się nią zaopiekowałaś :)
Mam nadzieję, że jej talent się rozwinie.
Usuńsuper,jak miło że masz swoją uczennicę
OdpowiedzUsuńTo dla mnie wielka radość.
UsuńMasz wspaniałą następczynię. Myślę, że przy Tobie jej talent rozkwitnie. Oba obrazy zachwycają i bukiet piękny:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że będzie pięknie malować.
UsuńPięknie Basiu realizujesz swój "belferski" talent i przekuwasz go na piękno. Gratulacje dla młodej artystki.
OdpowiedzUsuńTo mała Artystka ma największe zasługi.
UsuńDzielenie się swoim talentem to piękna cecha charakteru. Jak to się mówi "Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Twoje rady na pewno są dla tej młodej damy bezcenne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chciałabym jak najwięcej nauczyć Weronikę, a reszta to już jej praca.
UsuńPięknie Basiu zaopiekowałaś się młodym talentem, przy Tobie można tylko wzrastać (i to nie tylko pod względem malowania). Serdeczności kochana Basieńko.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lenko.
UsuńGratuluję utalentowanych uczniów, Basiu :-)
OdpowiedzUsuńMamy wokół mnóstwo utalentowanych dzieci.
UsuńPiękne prace ^^ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
Miło Cię gościć.
UsuńPiekne obrazy i jesienny bukiet. A maciejka musi nieziemsko pachniec wieczorem. Tak dawno nie widzialam tej roslinki, dlatego jeszcze raz dziekuje za spacer po Pani ogrodku, pelnym kwiatow z mojego dziecinstwa. Musze zasugerowac p. Zosi, aby wprowadzila jakis nowy akcent do swojego krolestwa, jak np. maciejke.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł Kasiu- maciejka w " babcinym" ogródku jest obowiązkowa:-) a do mojego ogródka zawsze Cię zapraszam, ilekroć będziesz w Polsce:-)
UsuńSama bym wybrała się na taki plener - chociaż nie mam wybitnych zdolności malarskich. Nigdy nie malowałam na płótnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Warto spróbować, a może odkryjesz talent?
UsuńBasiu, zawsze podziwiam tych, którzy mają talent twórczy. Pisanie, malarstwo... Z tym trzeba się urodzić, to trzeba mieć w sobie. A potem rozwijać. Mam dwie wnuczki. Jedna ma talent do malowania i bardzo to lubi. Tworzy te swoje dzieła bez problemu. Wszystko przed nią.
OdpowiedzUsuńTwoja podopieczna ma szczęście, że tak się nią zajęłaś, dzięki takiej trosce może z niej wyrosnąć prawdziwy talent.
Serdecznie Cię Basiu pozdrawiam :)
Krysiu, koniecznie zapisz ją do dobrego koła plastycznego, miasto ma ogromne możliwości, nie to, co wieś.
UsuńRozwijajcie swoje pasje bo są piękne i dają dużo radości, serdeczne uściski :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy:-)
UsuńPiękne obrazy powstały. To wspaniale, że zarażasz Weronikę sztuką i malarstwem, mnie tak mama zaraziła rękodziełem.
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz za "uznanie" dla mojego komentarza ;) Uwielbiam takie romantyczne wspomnienia.
Na koniec pragnę dodać, że kwiaty, które sfotografowałaś, są przepiękne, a przetwory... no, aż mi ślinka cieknie na myśl o tych smakołykach!
Pozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję, że przesyłka już dociera:-)
UsuńDla mnie jak zawsze zbyt szybko odleciało lato. Jeszcze kilka dni temu narzekałam na przesadne upały, a tu raptem jakby ktoś uciął to ciepło. Musiałam znowu ubrać skarpetki, a to znak, że jesień idzie jak nic :))))
OdpowiedzUsuńPoranki są już bardzo zimne!
UsuńBasiu, gratuluję utalentowanej uczennicy! Jestem pewna że pod Twoimi skrzydłami młoda artystka rozkwitnie!
OdpowiedzUsuńGdybyś chciała zebrać większą grupkę
uczniów to ja się zapisuję :-)
Pozdrawiam serdecznie
Zapraszam z radością.
UsuńGratuluję tak wspaniałej i zdolnej uczenicy :) Ma Weronika talent !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ma i cieszy się nim:-)
UsuńNo proszę.Cudnie! Ach! I obrazy, i uczennica, i przetwory... Serdeczności.
OdpowiedzUsuńi ja Tobie Dorotko ślę serdeczności.
UsuńPięknie Basiu, że możesz służyć radą i pomocą zdolnej uczennicy.
OdpowiedzUsuńUczennica na pewno będzie mieć Cię we wdzięcznej pamięci :)
To był wspaniały dzień.
UsuńBardzo dziękuję Basiu za miłe słowa o mnie i jaworowych przetworach.Nie spodziewałam się, że napiszesz o nich na blogu.Bardzo to miłe z Twojej strony, że napisałaś!:-)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnościa popatrzyłam na zdjecia z pleneru malarskiego. Jak dobrze, że ta dziewczynka trafiła na Ciebie, że wzięłaś ja pod swoje skrzydła. Dzieki temu nabierze wiecej wiary w siebie i może w przyszłosci będzie miała odwagę by iśc do jakiejś artystycznej szkoły i zająć się sztuką na powaznie.
Pozdrawiam Cie ciepło i serdecznie ze słonecznego, ale i coraz bardziej jesiennego Jaworowa!:-))***
Moje wnuki też się upominają, że chcą malować "prawdziwe" obrazy. Pierwsze warsztaty mamy już za sobą. Kupiłam niewielkie płótna, farby akrylowe i było malowanie. Tyle, że tematyka dowolna czyli z tzw. wyobraźni. Synowa oprawiła w ramy i dzieciaki dumne bardzo. Kolejne zamówienie to sztalugi. Jak mają być prawdziwe obrazy to na sztalugach a nie na stole. Pozdrawiam Basiu serdecznie.
OdpowiedzUsuńJejuuuu gratuluje Weronice. Rośnie drugi Matejko :) ja niestety nie mogę olejnymi malować, zaraz mnie głowa boli :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale, że uczniowie idą w Twoje ślady.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Ciebie i następczyni. :()