Nasze życie jest drogą, na której codziennie umieramy dla egoizmu, zawiści, fałszu i rodzimy się dla dobra, życzliwości, prawdy...
A przynajmniej tak być powinno.
Każdy ma swoją, własną drogę życia, jedni krótszą, inni dłuższą, jedni bardziej wyboistą, inni może bardziej równą. Tak naprawdę nikt nie wie, jaka jest droga innych, znamy tylko własną i to ten odcinek, który już za nami.
Ogromnie lubię fotografować drogi. Zauważyłam, że w moich zbiorach jest mnóstwo takich fotografii, bowiem w drodze jest coś fascynującego.
Pamiętam, że jako dziecko, miałam trudność w namalowaniu drogi, nie znałam pojęcia perspektywy i moje drogi biegły zazwyczaj do końca kartki.
Jest kilka dróg w moim życiu, które przedeptałam tysiące razy. Niby wyglądają tak samo, a przecież każdego dnia, nawet każdej chwili- inaczej, bo pogoda, bo światło, bo żywe istoty, bo nie ma dwóch takich samych chwil...
Zapraszam Was dziś do kolejnej zabawy- tym razem zabawy z refleksją; a pytanie brzmi:
Która z przedstawionych dróg wywołała w Tobie najwięcej wspomnień, jakie to są wspomnienia, czy zastanawiasz się, czym dla ciebie jest droga?
Autor( ka) najciekawszej odpowiedzi zostanie nagrodzona. Zapraszam.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
Ja chyba nie mam zbyt wiele wspomnień związanych z drogą, ale gdy się zastanowiłam to coś tam znalazłam w swojej głowie. Przez pół wieku mieszkałam w mieście. Tam zbytnio nie przyglądałam się drogom i chyba nie miały one dla mnie większego znaczenia.
OdpowiedzUsuńJako młoda dziewczyna kilka razy wędrowałam do Częstochowy. Doskonale pamiętam drogi, po których wtedy szliśmy pielgrzymką. Teraz często, gdy jadę rowerem przez wioski przypominają mi się te drogi: zapach rozgrzanego słońcem asfaltu, a dookoła pola. Czasem szliśmy przez piaszczyste drogi leśne i strasznie się wtedy kurzyło, ale mieliśmy gorące i otwarte serca - łatwiej było pokonać trudy wędrówki ! Chyba najbardziej pasuje mi do tych wspomnień droga nr 8 i 15.
Kolejne wspomnienie jest bardzo świeże, bo związane z miejscem, gdzie obecnie mieszkam ( od trzech lat ). Kojarzy mi się z nim droga nr 16 i 22. Bardzo lubię poranne mgły, gdy jadę do pracy i zachody słońca przy mosteczku, do którego często wybieram się na rowerze.
Pozdrawiam Basiu :))
Piękne wspomnienia Uleńko, nigdy nie szłam w pielgrzymce do Częstochowy, ale wyobrażam sobie, że jest to niezwykłe przeżycie.Też fascynują mnie poranne mgiełki, ale właśnie takie lekkie, jesienne.
UsuńDroga nr. 2.
OdpowiedzUsuńWspomnienie dzieciństwa. Pod stopami nagrzany słońcem piasek, w koleinach wyżłobionych kołami wozów. Środkiem pasek traw i ziół. Wkoło szumiące delikatnie, dojrzewające kłosy. Maki i chabry wplecione w zboża. A nad głową błękit nieba, czysty jak beztroska dusza dziecka. Nie czuję upału, ani zmęczenia. Wędruję donikąd, po prostu w pole. Przyglądam się trawkom i kwiatkom. Słucham pieśni wiatru, ptaków i pszczół. Przystaję i oglądam się za siebie. Dom ledwie widać z daleka. Wiem, że muszę wracać, bo babcia będzie się o mnie martwiła. Mam sześć lat.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Przepiękne wspomnienia Tereniu...
UsuńNajbardziej przemówiło do mnie zdjęcie - pierwsze :). Takie właśnie krajobrazy kocham całym sercem, do takich chcę wracać, o takich marzę. Drogi wśród pól są dla mnie czystym pięknem, bogactwem zwierzęcego i roślinnego życia...
OdpowiedzUsuńPolne drogi są niezwykle urokliwe.
UsuńGdy spojrzałam na pierwsze zdjęcie od razu skojarzyłam ukazaną drogę z moim dzieciństwem. Pozostałe drogi - chociaż piękne - nie są już moje :)
OdpowiedzUsuńTa wśród pól, pożniwna to moje coroczne wakacje u Dziadków. Jak ja na nie czekałam! Tym bardziej, że Babcia i Dziadzio mieszkali tak daleko, że widywałam ich tylko w wakacje. Obrazy, zapachy i dźwięki często przywołują te wspomnienia z dzieciństwa. Ostatnio siedziałam u siebie na huśtawce, zaczytana, aż tu słyszę delikatne trzask, trzask... To strąki łubinu pękały na słoneczku tuż za siatką. I widzę ten sam łubin na wsi u Dziadziów sprzed 40 lat, może więcej:) Innym razem zachwyciłam się zapachem... ręcznika po praniu. Tak pachniały ręczniki Babci. I nawiązując do zdjęcia - zapach skoszonego zboża i słomy - słomki, którą dzielił Dziadzio na końcu delikatnie nożykiem na cztery części abym mogła puszczać przez nią bańki mydlane.
Jak ja za Nimi tęsknię!
Dziękuję Ci Basiu za tak przywołanie tych wspomnień.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Jako babcia, rozumiem te wszystkie chwile, które poświęcali nam dziadkowie, są niezastąpione.
UsuńUwielbiam zdjecia dróg... nigdy nie wiemy do końca dokąd nas zaprowadzą ;) i tez lubię je fotografować :D
OdpowiedzUsuńdroga nr 12 mglista...
przypomina mi wedęrówke w Bułgarii..sytuacja nas zmusiła żeby wyruszyć pieszo drogą w nocy przez poranne mgły do granicy ...ale niestey musieliśmy wrócić tam skąd przyszliśmy i droga nr 9 mi o tym przypomniała...bo już wstało słońce ... nazwijmy ją" piesza wycieczka po drogach Ruse "...
Super opowieść.
UsuńDroga nr 13.... za mną przebyta, a co przede mną ? nie wiem ... jest jak ta mgła zasnuta, niesie niewiadomą i nostalgię, ściska duszę i ciekawośc.... co dalej
OdpowiedzUsuńja tez lubię drogi, pisałam o tym na swoim blogu
https://leptir-visanna7.blogspot.com/search/label/DROGA
pozdrawiam Basieńko
Niech ta nowa droga będzie najpiękniejsza...
UsuńDroga nr 1. Budzi we mnie same dobre skojarzenia - przypomina troche szalone wakacje w Skandynawii, gdy jechaliśmy w nieznane podziwiając widoki i żyjąc tu i teraz:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Nie znam Skandynawii i pewnie nie poznam...
Usuńsama nie wiem,ale ostatnio mam w zwyczaju prosić Boga o radę,jakie było moje zdziwienie gdy otwierając pismo św.przeczytałam ,,zaufaj mi ,a ja wyprostuje twoje ścieżki,,teraz wiem że każda droga bedzie prosta
OdpowiedzUsuńW tych słowach zawarłaś Eluniu całą prawdę naszego życia. Tylko Bóg potrafi wyprostować ścieżki.
UsuńDroga to tęsknota - za tym co nieznane, ukryte gdzieś za horyzontem. Ciekawość bo zazwyczaj zdaje nam się, że jest lepiej tam gdzie nas nie ma. Strach przed koniecznością dokonywania wyborów bo zawsze jest jakieś rozwidlenie. Wyzwolenie bo czasem mam ochotę po prostu pójść przed siebie, byle dalej.
OdpowiedzUsuńDroga to też wspomnienia. Wybrałam zdjęcie nr 3. Lato u dziadków na wsi, tata brał mnie za rękę i właśnie taką drogą wędrowaliśmy do pobliskiego lasu. Pamiętam, że chciałam zrywać wszystkie napotkane na łąkach maki, były takie piękne a ja byłam tylko dziewczynką z miasta :)
Serdeczności Basiu!
Piękne porównanie do tęsknoty...
UsuńCztery pierwsze zdjęcia budzą wspomnienia wakacji u Dziadków - cudowne wspomnienia dzieciństwa. Szczególnie drugie - ścieżynka wśród zbóż. Od najmłodszych lat Babcia uczyła rozpoznawać mnie rośliny i zboża i w szkole budziłam potem zdziwienie innych "mieszczuchów", dla których żyto, jęczmień i pszenica to było jedno i to samo (i do dziś mam przed oczyma ilustracje w zeszycie ćwiczeń do przyrody, gdzie trzeba było je podpisywać).
OdpowiedzUsuńA widok drogi sam w sobie zawsze przywodzi mi na myśl słowa "Ja jestem drogą, prawdą i życiem". Taka wiejska, skromna droga, nie skażona cywilizacją, ale prowadząca do pięknego celu.
I Twoje słowa mnie wzruszyły.
UsuńDroga nr3, bardzo przypomina tę, która jest przedłużeniem ulicy na której mieszkam. Dlaczego czuję do niej sentyment? Bo była świadkiem trudu,jaki musiałam włożyć w rehabilitację poturbowanej w wypadku nogi.Przemierzyłam ją setki razy, znam prawie każdą nierówność i każdy przydrożny kamień. To ona pomogła mi odzyskać sprawność i dzisiaj, z przyjemnością, przemierzam ją spacerowym krokiem, bez pomocy kul, podziwiając zmiany, jakie niosą ze sobą kolejne pory roku.
OdpowiedzUsuńA teraz przemierzyłaś piękne kresowe drogi.
UsuńDla mnie droga to podejmowanie decyzji :)
OdpowiedzUsuńTo ciągłe wybory.
UsuńKiedy spojrzałam na pierwsze zdjęcie,to jakby czas się cofnął. Ta droga przypomina mi żniwa w rodzinnej wsi mojego dziadka.Jeździłam tam z mamą i rodzeństwem,jako mała dziewczynka. Mama przygotowywała posiłki żniwiarzom,którzy pracowali bez nowoczesnego sprzętu.Pamiętam mój podziw dla ciężkiej pracy. Z nas trojga dzieciaków wielkiego pożytku nie było,ale trochę przy snopkach pomagaliśmy.Stryjek po skończeniu pracy stwierdził,że żniwa sprawnie poszły,bo po dobrym jedzeniu mieli dużo siły. Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńTamten czas na zawsze pozostanie w sercu.
Usuń
OdpowiedzUsuńOch, wspaniałe zdjęcia Barbaro! Masz rację, droga to coś zapierającego dech w piersiach. Wiem coś o tym, bo w te wakacje naprawdę dużo podróżuję. Polne drogi, sześciopasmowe autostrady, kręte górskie trasy, wąskie miejskie uliczki, wysokie mosty, ciemne tunele, nawet morskie szlaki! Wszędzie setki drogowskazów, w Holandii np. jest ich tak wiele, że ciągle musimy z rodziną zawracać samochód, mimo, że niby mamy GPS czy mapy.
Metafora drogi jest prosta do odczytania, tak jak wspomniałaś. Droga to nasze życie. Tylko i wyłącznie od nas zależy wybór kierunku, trudności trasy, czasami nawet jej długości. My decydujemy kiedy przyspieszyć, kiedy zawracać, czy patrzeć na znaki czy nie, kogo ze sobą wziąć...
Z Twoich propozycji od razu uśmiechnęłam się na pierwszy obrazek, ale i 13 miło mi się kojarzy. Przypomina mi ona o podróży przez czeskie i austriackie miasteczka, kiedy spędzaliśmy rodziną wakacje na Bawarii.
Co zaś się tyczy jedynki... Och, dłuuugo mogłabym pisać ��
Na polach, za moim domem jest taka jedna droga. Krótko mówiąc, bardzo, bardzo podobna do tej z Twojego zdjęcia. U mnie nazywa się ulica Kościelna. Ważna z kilku powodów: przebiega tam szlak husarii polskiej, moi dziadkowie i pradziadkowie chodzili tamtędy na nabożeństwa i mszę, ja zaś mając 4,5 lat kochałam chodzić tam z młodszym bratem na spacery. A teraz? Cóż... Przyznam się, że dla mnie to jest wyjątkowe miejsce także dlatego, że ulicą Kościelną przyjeżdża zawsze mój chłopak. I tu już łatwo się domyślić, co mi mówią te złote kłosy, pył na drodze i niewielkie drzewko po prawej. ��U mnie dodatkowo jest tylko w tle most nad autostradą. Niemniej kocham to miejsce. Tak cudowne zachody słońca można tam podziwiać, tym cudownie każe, gdy obok ma się bliską sercu osobę...
Jest to dla mnie najszczęśliwsze miejsce poza samym domem, do którego tak chętnie wracam. Cisza, spokój, chwila na głęboki oddech i uważne spojrzenie na świat wokoło. Na spojrzenie w oczy tej drugiej osoby. Wtedy, moja droga, wszystko jest piękne, nawet skurzone buty, szum pobliskiej autostrady i smutna świadomość, że czas tak szybko płynie. Mimo to, czuję wtedy ( tak oklepanie to zabrzmi), że żyję. Ale czuję także, że Bóg jest obok, tak łatwo Go wtedy dostrzec w tym pięknie wokoło...
Wybacz tak długie rozmyślania Barbaro, ale tym zdjęciem wywołałaś lawinę wspomnień 😃 Dziękuję Ci za to 😊
Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę Ci znalezienia tej, przysłowiowo, właściwej DROGI! 😊
Anno, Twój komentarz mógłby być odrębnym postem. Jesteś bardzo wrażliwą osobą i dlatego widzisz tyle piękna wokół. Dziękuję za te rozważania.
UsuńTrudno wybrac jedno zdjecie, poniewaz wszystkie sa piekne, nastrojowe i wzbudzaja wiele wspomnien. Moja szczegolna uwage przyciagnely jednak zdjecia nr 12 i 16. To chyba ta sama droga, tylko w innym swietle i o innej porze roku. Ta prosta droga z samotnym drzewem w jesiennej i zimowej szacie chwyta za serce.
OdpowiedzUsuńTo ta sama droga. Codziennie pokonuję ją jadąc do pracy. I była ona ostatnią drogą moich rodziców i babci...
UsuńDroga nr 15... jakoś nigdy nie potrafię wg moich rodziców iść po prostym, ciągle coś zmieniam, ciągle jakieś zakręty, ale zawsze na końcu nawet pogmatwanej drogi jest dom i słońce:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest dom.
UsuńCieszę się, że nie zapominasz o mnie w te upalne dni. Nie wszyscy mają silę na wędrówkę po wirtualnym świecie.
OdpowiedzUsuńKtóra droga mnie zachwyciła? Każda jest wyjątkowa dla mnie, bo po długim siedzeniu na zakręcie znowu ruszyłam przed siebie. Jednak najbardziej moje serce poruszyły pierwsze zdjęcia. Przywiały bowiem wspomnienia z dawnych lat. Z moją Babcią mieliśmy taką "naszą dróżkę" po której lubiliśmy spacerować. Czasem jedliśmy tam nawet drugie śniadanie. Pamiętam, że szło się skrajem pola, które w lekkim powiewie wiatru falowało niczym morze z którego uśmiechały się do nas chabry i maki. Niestety to bezpowrotnie minęło, nigdy już nie wróci. Nawet jakby i chabrów było niewiele. No i łezka popłynęła....
Pozdrawiam stateczną dojrzałością sierpniowego lata i zapachem kiszonych ogórków
Pewne sprawy mijają bezpowrotnie.
UsuńZgadzam się z Tobą Basiu, wciąż gdzieś zmierzamy, a nasze życie to najdłuższa podróż, dlatego wybieram zdjęcie nr 1, najbardziej mnie urzekło i chyba najbardziej odzwierciedla moją życiową drogę. Puste, skoszone pole, to są moje życiowe postoje i przekonania, że na niektóre rzeczy jest już za późno, ale niedaleko są zielone drzewa, czyli jest nadzieja, że życie może jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Trzeba ufać, że zielonych drzew bedzie jeszcze dużo.
UsuńBasiu, chyba każda z tych dróg ma coś wspólnego z moim życiem...
OdpowiedzUsuńKiedy wydaje się, że powoli wychodzę na prostą, znów pojawiają się zakręty...
Ostatnio brakuje mi sił, by odnaleźć tę właściwą drogę, kluczę po omacku.
Twoje zdjęcia mnie wzruszyły... Szczególnie ostatnie, bo pamiętam, kiedy Ania widziała taki obraz przed swoim odejściem z tego świata...
Basieńko nic już więcej nie napiszę. Ty wiesz, że moja droga jest strasznie pokręcona i niepewna...
Wiem, Basiu...
UsuńPierwsze cztery zdjęcia są dla mnie bardzo wymowne; gdy przymknąć oczy, przenoszą mnie na trasę pielgrzymki... Jest na trasie taki ośmiokilometrowy odcinek drogi piaszczysto- kamienisto- wyboistej, między Wsią Grabiec, a Wsią Kuźnicą, którą pokonujemy pojedynczo, czy w słońcu, czy w deszczu. Ten odcinek nazywany jest umownie "pustynią". Pierwsze metry są walką uczuć: wściekłość, ubolewanie, użalanie się nad sobą, by po nich przenieść w zadumę... I wiesz, Basiu, większość z nas, pielgrzymów, na końcu tej drogi ma łzy w oczach. Łzy pokory, radości, uniesienia, zmęczenia. A kolejne kilometry rezerwuje sobie na głęboką "rozmowę" z kapłanem, który zawsze przychodzi jako ostatni, bo jako ostatni wchodzi na tę drogę. I jak do tej pory, wszystkie moje modlitwy i intencje zostały wysłuchane i spełnione jeszcze przed końcem roku.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam
Dziękuję Ci za to świadectwo Jadziu.
Usuńha,właśnie dziś pisałam o tym, żeby skupić się tylko na tym co się robi w danej chwili , bez wybiegania myślami bez oczekiwań planów. Droga to bardzo ładnie odzwierciedla, po prostu noga za nogą do przodu, a w około piękne jest to co jest, hehe Właśnie dziś się okazało,ze niechcący zrobiłam coś co wydawało się lekkomyślne, a teraz okazuje się przyniosło wielką korzyść. Jakie to wspaniałe,że nie wiemy co będzie za zakrętem. ważne żeby iść do przodu z szacunkiem dla siebie i dla ludzi, a droga będzie piękna czy zima, czy lato, czy słońce, czy deszcz. hehe to ze szczęścia tak mnie naszło... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się Marzenko, że jesteś szczęśliwa.
UsuńAmazing photos that you were able to take of this country road. Looks like you had a nice day! Thanks for the share, hope you have a fantastic weekend. Keep up the posts.
OdpowiedzUsuńWorld of Animals
Thank You.
UsuńUmknął mi ten post.
OdpowiedzUsuńZadumałam się nad twoimi słowami na temat drogi. Na tę chwilę nie wiem czy zwracam uwagę na drogę, właśnie skłoniłaś mnie do zastanowienia się co lubię fotografować pomijając te rzeczy, które są wokół mnie. Aż sobie wzdycham bo trudne to dla mnie pytania :)
Pozdrawiam Cię raz jeszcze bardzo serdecznie :)
Dobrze, że tak się stało.
UsuńThank You
OdpowiedzUsuńWszystkie te drogi szczególnie te na pierwszych zdjęciach przywołują moje najpiękniejsze chwile z dzieciństwa spędzonego u moich kochanych Dziadków :-)
OdpowiedzUsuń